Katowice upamiętniają powstanie warszawskie

Katowice upamiętniają powstanie warszawskie

Nie tylko Warszawa, ale także inne miasta w Polsce, m.in. Katowice, upamiętnią w nadchodzących dniach 80. rocznicę powstania warszawskiego. Specjalne oznaczenie grobu powstańca Janusza Nikodemskiego, projekcja filmu dokumentalnego oraz wykład na temat lotniczego wsparcia dla walczącej Warszawy – to pomysły katowickiego oddziału IPN na obchody zbliżającej się rocznicy.

Katowice upamiętniają wybuch powstania

.Dnia 1 sierpnia 1944 r. na rozkaz komendanta głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego – „Bora” wybuchło powstanie, które przeszło do historii jako powstanie warszawskie. „Przez 63 dni powstańcy prowadzili z okupacyjnymi wojskami niemieckimi bezprzykładnie heroiczną, samotną walkę o własną, wolną, niezależną od Niemiec i Związku Sowieckiego – Polskę” – przypominają przedstawiciele IPN.

Katowicki oddział Instytutu zaplanował kilka wydarzeń związanych z okrągłą rocznicą wybuchu powstania. 1 sierpnia przed południem na cmentarzu przy ul. Sienkiewicza w Katowicach odbędzie uroczystość oznaczenia plakietą „Grób Weterana walk o wolność i niepodległość Polski” mogiły Janusza Nikodemskiego, uczestnika powstańczego zrywu w stolicy.

Kim był Janusz Nikodemski?

.Janusz Nikodemski urodził się 20 września 1928 r. w Katowicach. W 1939 r. jego rodzina została wysiedlona, opuściła miasto i urządziła się w Warszawie. Na przełomie 1942 i 1943 r. Nikodemski zaangażował się w działalność konspiracyjną, na początku roznosił ulotki i nielegalne materiały prasowe. Od 1943 r. należał do Armii Krajowej, miał pseudonim „Kmicic”. W czasie Powstania Warszawskiego walczył w Zgrupowaniu AK „Kuba” – „Sosna” Batalion „Chrobry I”, w plutonie bojowym por. Władysława Jachowicza ps. „Konar”, a następnie w plutonie por. Stanisława Dąbrowskiego ps. „Grzywa”.

Brał udział w walkach na całym szlaku bojowym Batalionu. 5 października 1944 r. wraz z całym oddziałem dostał się do niewoli niemieckiej. Trafił do niemieckich stalagów, skąd został skierowany do pracy przymusowej w fabryce samolotów w Brockwitz. Wyzwolony przez armię amerykańską podczas ewakuacji załogi fabryki w maju 1945 r. Następnie wraz z kolegą pojechał do Włoch, by dołączyć do 2 Korpusu Wojska Polskiego. Od 1 lipca 1946 r. do 8 stycznia 1947 r. służył w 3 Dywizji Strzelców Karpackich na stanowisku kancelisty. Po kilkumiesięcznym oczekiwaniu na repatriację w Anglii powrócił do kraju w styczniu 1947 r.

Pracował m.in. w Biurze Organizacji Rachunkowości, w Centrali Nasiennej i Wojewódzkiej Komisji Planowania Gospodarczego. Jednocześnie kontynuował naukę w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Katowicach uzyskując w 1963 r. dyplom magistra ekonomii. Był członkiem Związku Powstańców Warszawskich, Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Zmarł 30 marca 2022 r. w Katowicach. Odznaczony m.in. Krzyżem Walecznych, Krzyżem Armii Krajowej, Medalem Wojska, Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Nie będzie to jedyne wydarzenie planowane przez katowicki IPN w związku z rocznicą powstania warszawskiego. 8 sierpnia w Przystanku Historia Centrum Edukacyjnym IPN im. gen. Janusza Gąsiorowskiego w Częstochowie zaplanowano projekcję filmu dokumentalnego „Wiara ‘44”, poświęconego życiu religijnemu w powstańczej Warszawie. W wyprodukowanym przez Biuro Edukacji Narodowej IPN filmie wykorzystano materiały z Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego oraz archiwalne fotografie i wideo. Z kolei 20 sierpnia w Przystanku Historia w Częstochowie odbędzie się wykład historyka Mariusza Grzyba z Muzeum Częstochowskiego na temat lotniczego wsparcia dla walczącej Warszawy.

Kto i jak podjął decyzję o wybuchu powstania warszawskiego?

.Na łamach „Wszystko co Najważniejsze” ukazał się fragment książki „W cieniu wyroku na miasto. Pułkownik dyplomowany Józef Szostak Filip (1897-1984). Biografia szefa Oddziału III i szefa operacji KG AK” autorstwa Daniela KORESIA, historyka związanego z wrocławskim oddziałem IPN. Autor pisze, że „25 lipca 1944 r. stanowił silną cezurę na drodze do powstania. Ustalenia, które zapadły na odprawie w lokalu na Tamce (lub na Chłodnej), były kamieniem rzuconym na zbocze górskie, który, tocząc się konsekwentnie w dół, wzbudził lawinę, nad którą dowódca AK i jego najbliżsi współpracownicy przestali panować”. 

„»Monter«, piekielnie ambitny i zamknięty w sobie oficer, który otrzymał placet na rozpoczęcie walki bez oglądania się na KG AK, tak bardzo dążył do wykorzystania tej władzy, że dwa dni po jej otrzymaniu postanowił zrobić z niej pożytek, nawet wbrew stanowczej opinii swojego szefa sztabu mjr. dypl. „Chirurga”, który niemal wprost napisał, że ogłoszenie pogotowia 27 lipca faktycznie przerodziło się w powstanie 1 sierpnia. Szef wywiadu KG AK, którego relacja jest jednym z najważniejszych świadectw na temat ostatnich dni lipca 1944 r., ocenił to wydarzenie bardzo celnie: »Głównym wydarzeniem tego czwartku, 27 lipca, była nagła decyzja Montera o zarządzeniu mobilizacji wojsk. Było to w tym oszałamiającym okresie jedno z najważniejszych i najbardziej decydujących pociągnięć, z których narodziło się Powstanie Warszawskie«” – pisze Daniel KOREŚ.

Zaznacza również, że „dalej »Heller« wysuwa hipotezę, która wydaje się bardzo prawdopodobna: »Monter nie był człowiekiem, który by sam powziął taką decyzję. Ktoś musiał go niewątpliwie zachęcać. Ponieważ między 21 a 31 lipca spotykał się codziennie z Rzepeckim, można przypuszczać […] że to on go do tego pchnął«. Świeżo upieczony szef operacji (Szostak) był nie tylko zaskoczony, ale i zbulwersowany samowolną próbą wywołania powstania, uzasadnioną później zarządzeniem gubernatora Ludwiga Fischera wzywającego młodych mężczyzn do stawienia się do prac przy umocnieniach polowych: »Nagle, któregoś dnia dowiaduję się, że Monter zarządził pogotowie. Natychmiast wysłałem meldunek do Grzegorza, nie rozumiejąc, kto go do tego upoważnił”.

„»Okazało się, że wobec ogłoszenia przez Niemców zbiórki 100 tys. ludzi do kopania okopów »Monter« uznał to za sygnał do wystąpienia do walki, a będąc upoważniony przez Bora do wystąpienia bez rozkazu, o ile Komenda Główna nie zdąży takiego wydać, zarządził pogotowie. Nie wiem, czy na skutek mojego meldunku, czy może Grzegorz wcześniej sam się dowiedział, ale pogotowie zostało odwołane. Oczywiście, miało to ujemny wpływ na nastroje naszych żołnierzy. Monter zrozumiał, że zrobił wielkie głupstwo, nie wytrzymując nerwowo i zarządzając pogotowie«. Czy tak by się wypowiadał człowiek dążący do walki za każdą cenę? Myślę, że tego dnia tak Szostak, jak i Iranek-Osmecki zrozumieli, że powierzenie komendantowi Warszawskiego Okręgu AK możliwości rozpoczęcia walki bez zgody dowódcy AK – do czego sami przyłożyli rękę, nie zgłaszając wobec tego zastrzeżeń – było wielkim błędem” – twierdzi Daniel KOREŚ.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 lipca 2024
Fot. Stefan Bałuk, domena publiczna, Wikimedia.