Kometa C/2023 nadlatuje. Jak ją obserwować

Na nocnym niebie, tuż przed wschodem Słońca, pojawi się jasna kometa C/2023 A3. Najlepsze warunki do jej obserwacji pojawią się za kilka dni, bo 13 października zbliży się ona do Ziemi na odległość 71 mln km – wyjaśniła prof. Małgorzata Królikowska-Sołtan z CBK PAN.

Obserwacja tuż przed wschodem słońca

.”Choć co roku odkrywa się średnio kilkanaście nowych komet, a drugie tyle pojawia się jako już wcześniej znane i przewidziane, to nadzieja na jasną kometę na niebie elektryzuje wszystkich: i badaczy komet, i miłośników patrzenia w rozgwieżdżone niebo. Jasna kometa to przepiękne zjawisko” – podkreśliła prof. Małgorzata Królikowska-Sołtan z Zakładu Dynamiki Układu Słonecznego i Planetologii Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Obecnie takim obiektem jest kometa C/2023 A3 (Tsuchinshan-ATLAS). Jej nazwa wskazuje, że była to trzecia kometa odkryta w pierwszej połowie stycznia 2023. Kometę „wypatrzyły”: teleskop służący głównie do monitorowania planetoid zagrażających Ziemi – ATLAS, pracujący w RPA oraz przez obserwatorium chińskie ulokowane na Purpurowej Górze (Tsuchinshan).

C/2023 A3 (Tsuchinshan-ATLAS) teraz jest w gwiazdozbiorze Panny i można ją zobaczyć nad ranem. Ponieważ jest blisko Słońca, to trzeba trafić w okres, tuż przed wschodem, ale kiedy niebo jest jeszcze w miarę ciemne. Z kolei po 13 października, należy jej wypatrywać wieczorem, tuż po zachodzie Słońca – radzi prof. Królikowska-Sołtan w komunikacie zamieszczonym przez CBK PAN w mediach społecznościowych.

Gdzie dokłądnie wypatrywać komety? W ustaleniu kierunku pomaga aplikacja The Sky live (https://theskylive.com/) albo popularne Stellarium – darmowe, przenośne planetarium, które można ściągnąć na komputer czy laptopa (https://stellarium.org/pl/).

„Najlepsze warunki do jej dostrzeżenia będą za kilka dni, najbliżej Ziemi będzie już 13 października. Minie wówczas Ziemię w odległości 0,47 j.a. ( jednostka astronomiczna – to średnia odległość Ziemi od Słońca równa około 150 mln km), czyli około 70 mln km. Ponieważ też całkiem niedawno (27 września) przeszła najbliżej Słońca (…) to nadal spodziewana jest duża aktywność tej komety” – stwierdziła prof. Małgorzata Królikowska-Sołtan.

Kometa C/2023 A3 (Tsuchinshan-ATLAS) nadeszła z krańców naszego Układu Słonecznego – z Obłoku Oorta, który jak dziś się uważa, zawiera biliony takich skalno-lodowych obiektów jak C/2023 A3. Nieliczne z nich są z rzadka kierowane w pobliże Słońca.

„Gdy taki skalno-lodowy obiekt zbliży się do Słońca, z jego jądra zaczynają sublimować lody (zamrożony tlenek i dwutlenek węgla, lód wodny oraz inne) i staje się on kometą, czyli rozwija świecące otoczkę i warkocze” – opisała badaczka CBK PAN.

Jak przypomniała, warkocze w spektakularnych przypadkach mogą nawet rozpościerać się na „całym niebie”, jak było w przypadku komety C/2006 P1 (McNaught), której warkocz pyłowy można było podziwiać z południowej półkuli. Oszacowano, że odbijający światło słoneczne warkocz pyłowy komety McNaughta miał rzeczywiste rozmiary rzędu 1,5 j.a., czyli był tak długi jak odległość Marsa od Słońca.

Kometa C/2023 może całkowicie się rozpaść z powodu bliskości słońca

.Prof. Królikowska-Sołtan podkreśliła, że komety są „kruche”. „Ich jądro utworzone jest, mówiąc w skrócie, z połączonych ze sobą mniejszych bryłek materii pierwotnej, pozostałości po tworzeniu się planet. Toteż jak kometa Kometa C/2023 znajdzie się dostatecznie blisko Słońca, może utracić albo część swego ciała, albo wręcz całkowicie się rozpaść. Wówczas możemy zaobserwować rozbłysk i potem mniej lub bardziej gwałtowny spadek jasności w zależności, jak bardzo destrukcyjne dla komety było dane wydarzenie” – opisała ekspertka CBK PAN.

Przywołała ustalenia Zdenka Sekanina, badacza i znawcy komet, który pokazał, że te ze znanych komet, przychodzących z Obłoku Oorta, które miały zbliżyć albo zbliżyły się w peryhelium (najbliżej Słońca) na odległość poniżej 0,6 j.a., aż w 50 proc. rozpadły się w okolicach peryhelium. C/2023 A3 (Tsuchinshan-ATLAS) przeszła najbliżej Słońca w odległości 0,39 j.a.

Badacz wskazuje także, że w rzeczywistości jedyne dwie komety z Obłoku Oorta, odkryte między 2000 a 2017 rokiem, przetrwały przejście przez peryhelium poniżej 0,3 j.a. Były to wspomniana wyżej C/2006 P1 (McNaught) i C/2011 L4 (PanSTARRS). Obie były bardzo jasnymi kometami i – jak pisze Sekanina – prawdopodobnie masywnymi i bogatymi w pył.

Prof. Królikowska-Sołtan zwróciła uwagę na kolejną kometę, odkrytą 27 września – C/2024 S1 (ATLAS), która przejdzie przez peryhelium swej orbity już miesiąc po odkryciu, 28 października, w odległości zaledwie 0,008 j.a. od Słońca. Dziś jest widoczna na niebie w gwiazdozbiorze Hydry, ale obecnie tylko przez spore teleskopy.

„Przejdzie tak blisko naszej dziennej gwiazdy, że zaliczana jest do komet muskających Słońce (ang. sungrazing comet). Ma orbitę podobną do grupy komet muskających Słońca Kreutza (ang. Kreutz sungrazers), które są najpewniej fragmentami jednej dużej komety z przeszłości. (…) Dziś spekuluje się, że jeśli się nie rozpadnie, to będzie jaśniejsza od Wenus” – opisała badaczka.

Zaznacza, że przewidywania nadzwyczajnej jasności komet należy traktować z wielką ostrożnością, ale zachęca do poszukiwań jasnych komet na niebie. „Bo (…) komety są mało przewidywalne pod względem ich aktywności i przetrwania. A śledzenie na żywo co się dzieje z takim obiektem może sprawić wiele frajdy” – zachęciła badaczka CBK PAN. 

Proces ewolucji życia fantastycznych obiektów

.Kluczowe w procesie narodzin gwiazdy są mgławice. Jest to obłok pyłu i gazu, w którym dochodzi do formowania się gwiazd. We wczesnych fazach gaz pozostaje praktycznie niewzbudzony i zauważalny jedynie w podczerwieni. Gwiazdy dzięki kolapsowi grawitacyjnemu narodziły się z materii i powoli ją rozdmuchują, emitując specyficzną formę wiatru. Tracą materię, która odsuwa od nich gaz.

Mgławica M16 w gwiazdozbiorze Orła ma pyłowe kolumny („kolumny stworzenia”), które są miejscem powstawania gwiazd. Możemy wykonywać zdjęcia najdrobniejszych szczegółów takich mgławic i w skali roku obserwować zmiany, które w niej zachodzą. Najczęściej obrazy takiego procesu obserwujemy w świetle widzialnym, jednak astronomowie mają do badania znacznie większą paletę promieniowania elektromagnetycznego. Jednym z odcieni tej palety jest podczerwień. Za jej sprawą możemy przeniknąć przez wszystkie struktury pyłowe, co pozwala nam na dokładniejsze obserwowanie obszarów narodzin gwiazd.

W fazie typu T Tauri początkowo materia krąży po orbicie nowo narodzonej gwiazdy. Silne pole magnetyczne prowadzi do spadania materii na powierzchnię gwiazdy, co powoduje emisję bardzo silnego promieniowania rentgenowskiego. Taka gwiazda nie byłaby przyjazna dla planet, które znalazłyby się zbyt blisko.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 października 2024