Mołdawia wygrała pierwszą bitwę o europejską przyszłość - Maia Sandu

Sandu

Wygraliśmy pierwszą bitwę w walce o europejską przyszłość mimo ataku Rosji na naszą demokrację – powiedziała 21 października na konferencji prasowej prezydentka Mołdawii Maia Sandu, wzywając do mobilizacji w drugiej turze wyborów prezydenckich za dwa tygodnie.

Mołdawia wygrała pierwszą bitwę o swoją przyszłość – Maia Sandu

.Maia Sandu, która uzyskała najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów w niedzielnych wyborach, podziękowała 1,56 mln obywateli, którzy wzięli udział w głosowaniu. „Dzięki wam, drodzy Mołdawianie, wygraliśmy pierwszą bitwę w trudnej walce, która zadecyduje o przyszłości naszego kraju. Walczyliśmy uczciwie i zwyciężyliśmy sprawiedliwie w niesprawiedliwej walce” – oznajmiła Sandu, odnosząc się do informacji o ingerencji sił prorosyjskich w wybory i referendum dotyczące wpisania eurointegracji do konstytucji, które odbyło się tego samego dnia.

„Ich plan kupienia 300 tys. głosów (…) pokazuje, że (…) musimy wyciągnąć wnioski z tego nikczemnego ataku na naszą suwerenność. Niestety system sprawiedliwości nie zrobił wystarczająco dużo, aby zapobiec manipulacjom wyborczym i korupcji. (…) Wysłuchaliśmy was: wiemy, że musimy zrobić więcej, aby zwalczać korupcję.” – podkreśliła. Prezydentka dodała, że europejskie aspiracje Mołdawii powinny stać się „tarczą przeciwko agresji”. „Odstawmy polityczne różnice na bok do czasu zakończenia wyborów, (…) gdy nasza demokracja i europejska droga nie będzie zagrożona” – powiedziała, kierując słowa do osób, które zagłosowały na jej wyborczych rywali.

Na koniec Sandu wezwała swych zwolenników do mobilizacji w ciągu najbliższych dwóch tygodni przed drugą turą wyborów. „Rozmawiajmy z tymi wokół nas, tłumaczmy, idźmy do miasteczek, dzwońmy do krewnych. Powiedzmy wprost jaka jest stawka wyborów. Każdy z was może pomóc Mołdawii!” – skonkludowała w przemówieniu Sandu. Druga tura wyborów prezydenckich w Mołdawii odbędzie się 3 listopada. Sandu zmierzy się w niej z Alexandrem Stoianoglo, byłym prokuratorem generalnym popieranym przez tradycyjnie prorosyjskich socjalistów.

Mołdawia w UE?

.W referendum z 20 października 50,35 proc. Mołdawian opowiedziało się za wpisaniem eurointegracji do konstytucji kraju – wynika z danych Centralnej Komisji Wyborczej, opublikowanych 21 października na podstawie głosów z 99,32 proc. komisji. W wyborach prezydenckich w pierwszej turze zwyciężyła Maia Sandu z wynikiem 41,98 proc.

Do zliczenia w referendum pozostaje mniej niż 1 proc. komisji. – wynika z danych na stronie internetowej Centralnej Komisji Wyborczej (CEC), aktualizowanych w trybie ciągłym. Po zliczeniu głosów z 99,3 proc. komisji różnica pomiędzy głosującymi na „tak” i „nie” wynosi 10,9 tys. głosów przy ogólnej liczbie około 1,48 mln oddanych głosów. W wyborach prezydenckich prowadzi z wynikiem 41,98 proc. obecna głowa państwa, Maia Sandu. Drugie miejsce zajmuje pochodzący z Gagauzji i wspierany przez partie socjalistów były prokurator generalny Alexander Stoianoglo (26,31 proc.), a trzecie – były burmistrz Bielc Renato Usatii (13,74 proc.).

50,35 proc. to wynik niższy niż te, które były prognozowane w sondażach i mówiły o zdecydowanej przewadze zwolenników wejścia do UE. Wynikało z nich, że w kraju jest około 50-55 proc. osób gotowych zagłosować w referendum na „tak”, a wraz z diasporą wynik ten może przekroczyć 60 proc. Głosy diaspory rzeczywiście okazały się kluczowe, jednak tylko na tyle, by zdecydować o nieznacznej przewadze zwolenników „tak” w referendum dotyczącym UE.

Mołdawskie władze informowały przed wyborami o bezprecedensowej skali nielegalnej ingerencji w wybory. Zorganizowana przez przebywającego w Rosji i ściganego w Mołdawii Ilana Sora sieć „aktywistów” miała przekupywać ludzi i zachęcać ich w ten sposób do głosowania przeciwko Sandu oraz przeciwko referendum. W połowie października Maia Sandu alarmowała, że celem było przekupienie 300 tys. wyborców. Z szacunków na podstawie danych CEC wynika, że w niedzielnych wyborach prezydenckich zagłosowało ponad 1,54 mln osób w kraju i za granicą. W referendum liczba głosujących była mniejsza i wyniosła poniżej 1,49 mln.

Wybory w Mołdawii to zimny prysznic dla sił proeuropejskich

.Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w Mołdawii oraz referendum w sprawie wpisania akcesji do UE do konstytucji to „zimny prysznic” dla zwolenników eurointegracji; zwycięstwo Mai Sandu w drugiej turze stoi pod znakiem zapytania – ocenił 21 października Evghenii Ceban, komentator portalu Newsmaker.md.

Nawet po uwzględnieniu głosów diaspory wynik Sandu jest na tyle niski, że rodzi się pytanie o jej szansę na zwycięstwo w drugiej turze – zauważył Ceban w komentarzu powyborczym 21 października. Według niemal pełnych wyników wyborów Sandu zdobyła w pierwszej turze 42 proc. głosów, a na drugim miejscu znalazł się Alexandr Stoianoglo, były prokurator generalny, popierany przez socjalistów. Jak zaznaczył Ceban, w drugiej turze Sandu praktycznie „nie ma od kogo przejąć głosów”, bo w kampanii nie było innych istotnych kandydatów z programem proeuropejskim.

W referendum liczba głosów na „tak” tylko nieznacznie przekroczyła 50 proc., a pozytywny wynik stał się możliwy m.in. dzięki licznym głosom diaspory. Według Cebana wynik ten to „pyrrusowe zwycięstwo” Sandu i konsekwencja jej błędnej polityki. Jak tłumaczył, referendum miało powiązać zwycięstwo Sandu z procesem eurointegracji i zmobilizować proeuropejskich wyborców. „Takie połączenie miało zapewnić transfer notowań eurointegracji i (znacznie niższych) notowań obecnej prezydent. Jednak połączenie to zadziałało w odwrotnym kierunku. Anty-notowania Sandu przekształciły się w niezadowolenie z kierunku polityki, który ona (sobą) utożsamia” – uważa publicysta.

Drugim celem referendum miała być demonstracja „ostatecznego zwycięstwa stronników eurointegracji wewnątrz kraju”. „To także się nie udało. Nie, nie ma katastrofy. Idea eurointegracji nie poniosła druzgocącej porażki. Referendum pokazało tylko, że w społeczeństwie mołdawskim nie ma jeszcze pożądanej przewagi na rzecz wejścia do UE” – skonstatował Ceban. Jego zdaniem jest to dowód na to, że idea eurointegracji nie powinna być wykorzystywana jako polityczny fundament tylko jednego polityka, który reprezentuje „wprawdzie dużą, ale tylko część społeczeństwa”. Wyniki wyborów powinny, według Cebana, „dać do myślenia i tym licznym europejskim politykom, i brukselskim urzędnikom, którzy tak zdecydowanie włączyli się w kampanię wyborczą Sandu”.

„Wyborczy thriller”

.Rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano, komentując 21 października wyniki wyborów w Mołdawii, powiedział, że pokazują one, jak bardzo wymagająca jest walką z rosyjską ingerencją w proces wyborczy. My musimy przestrzegać zasad, oni – nie – podkreślił.

W Mołdawii trwa „wyborczy thriller”, bo w referendum dotyczącym wpisania akcesji do UE do mołdawskiej konstytucji, po przeliczeniu prawie 99 proc. głosów, liczba odpowiedzi na „tak” przeważa o 0,08 proc. Natomiast w wyborach prezydenckich, które także odbyły się w niedzielę, prowadzi z wynikiem 41,98 proc. obecna głowa państwa Maia Sandu. „Wybory w Mołdawii odbyły się pod znaczącą presją ze strony Rosji. Ingerencja miała na celu destabilizację demokratycznego procesu” – komentował w 21 października Stano.

Podkreślił, że rosyjska ingerencja w Mołdawii przybiera wiele postaci i nie była ograniczona jedynie do okresu kampanii w tym kraju. „Najnowsze przykłady obejmują oskarżenia o kupowanie głosów” – powiedział rzecznik, powołując się na dowody, które KE otrzymała od władz Mołdawii. Jak mówił, Kreml ingerował także poprzez propagandę rozpowszechnianą w Mołdawii. Przypomniał, że półtora roku temu KE zaczęła wspierać Mołdawię w walce z rosyjską ingerencją.

Pytany, czy wstępne wyniki mołdawskiego referendum wskazują na to, że działania KE były niewystarczające, Stano powiedział, że problem polega na tym, że Rosja nie ma żadnych granic, tymczasem UE w swoich działaniach musi przestrzegać wartości i prawa. „Oni operują w bardziej swobodnym środowisku niż my. My musimy przestrzegać zasad, oni – nie” – podkreślił. „Dlatego walka z dezinformacją i przekłamaniem, obcą ingerencją jest taka wymagająca” – zauważył Stano. KE poczeka z oficjalną reakcją na ostateczne wyniki oraz stanowisko obserwatorów OBWE.

Niemniej, Bruksela zadeklarowała 21 października, że nadal będzie popierać członkostwo Mołdawii w UE. Przypomniała, że przewodnicząca KE Ursula von der Leyen osobiście przekazała to przesłanie podczas swojej niedawnej wizyty w Kiszyniowie. Mołdawia rozpoczęła negocjacje akcesyjne w czerwcu br. – zaledwie dwa lata po otrzymaniu statusu kraju kandydującego. Kiszyniów złożył wniosek o członkostwo razem z Ukrainą, tuż po rosyjskiej inwazji, rozpoczętej w lutym 2022 roku.

Wzrost proeuropejskich sympatii w Mołdawii

.Na temat obecnej atmosfery politycznej w Mołdawii i jej systemu politycznego na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Bartłomiej ZDANIUK w tekście “To Zachód musi przyciągnąć Republikę Mołdawii do siebie“. Autor porusza w nim również temat tego, jak rozkładają się sympatie Mołdawian względem UE i Rosji.

“Abstrahując od kwestii szans Mai Sandu i jej ekipy na spełnienie oczekiwań elektoratu (czemu, należy przyznać obiektywnie, nie sprzyja ani pandemia, ani wojna Rosji z Ukrainą), bardzo ważne jest podkreślenie tego, czego poprzez urnę wyborczą elektorat dla odmiany nie powiedział. Przede wszystkim zainteresowanie integracją europejską nie jest tożsame z carte blanche dla tych, którzy integrację tę chcą wdrażać. Po wtóre, i to spostrzeżenie dla Polski wydaje się szczególnie ważne, dla obywateli Republiki Mołdawii integracja europejska nie jest tożsama z integracją z NATO, lecz jedynie sposobem na wyższy poziom życia. I to właśnie dla zrozumienia tego istotnego aspektu konieczne jest uwzględnienie wcześniejszych rozważań na temat Republiki Mołdawii i jej obywateli”.

.“Nie można bowiem oczekiwać od wciąż krystalizującego się narodu o zróżnicowanym substracie, przy jednocześnie wciąż nieskonsolidowanych instytucjach i procedurach państwowych, by dokonał jednoznacznego wyboru o charakterze zgoła doktrynalnym. Uprzedzając jakiekolwiek zarzuty o defetyzm, należy podkreślić, że po pierwsze, powyższe stwierdzenie jest jedynie ilustracją obecnego stanu faktycznego: w przekonaniu większości obywateli Republiki Mołdawii integracja z Zachodem nie powinna doprowadzić do pogorszenia relacji z Federacją Rosyjską, wobec której z różnych powodów, którym warto poświęcić odrębną refleksję, społeczeństwo przeważnie nie żywi resentymentów. Ujmując to inaczej, rosnące i szczere poparcie dla integracji z Zachodem nie musi być tożsame z pragnieniem dystansowania się od Wschodu” – pisze Bartłomiej ZDANIUK.

PAP/Justyna Prus/Magdalena Cedro/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 października 2024
Fot. Flickr/Prachatai.