Najbiedniejsze i najbogatsze dzieci najbardziej narażone na skutki zanieczyszczenia powietrza – francuskie ministerstwo zdrowia

Zanieczyszczone powietrze nad miastem

Najbiedniejsze i najbogatsze dzieci we Francji są najbardziej narażone na komplikacje, jakie powoduje zanieczyszczone powietrze – poinformowało w czwartek 4 stycznia francuskie ministerstwo zdrowia.

.Według badania przeprowadzonego przez francuską Dyrekcję ds. Badań, Studiów, Ewaluacji i Statystyki (DREES), podległą resortowi zdrowia, prawidłowość tę można wyjaśnić sytuacją demograficzną w szczególnie zanieczyszczonych regionach Francji.

Najbardziej zanieczyszczone powietrze jest w miastach

.Najbardziej zanieczyszczone jest powietrze w miastach – zwłaszcza w ich centrach, gdzie mieszkają najbogatsze rodziny. W ocenie DREES te osoby są zatem w największym stopniu narażone na choroby spowodowane smogiem.

Z kolei najbardziej zanieczyszczone przedmieścia i mniejsze miejscowości są zamieszkiwane przez osoby znajdujące się w szczególnie niekorzystnej sytuacji materialnej. Dzieci z najuboższych środowisk są najczęściej hospitalizowane z powodu problemów z układem oddechowym – głównie dlatego, że przychodzą na świat w gorszym stanie zdrowia, niż dzieci z zamożnych rodzin, niezależnie od poziomu zanieczyszczenia.

Czy wygramy ze zmianami klimatu?

.„Trudno jest uwierzyć w podjęcie w globalnej skali szybkich i skutecznych działań w sprawie zaostrzonych ekologicznych postulatów” – twierdzi we „Wszystko co Najważniejsze” prof. Michał Kleiber. Argumentuje, że rządzący często nie podejmują takich działań z odpowiednią powagą, ponieważ ich skutki nie będą obserwowalne od razu, lecz dopiero za kilka dekad.

„Już w roku 1992 na szczycie w Rio de Janeiro dotyczącym przyszłości globu przywódcy państw całego świata zgodzili się z opinią ekspertów, że emisja gazów cieplarnianych powodowana jest w znaczącym stopniu przez człowieka” – pisze. – „Konsekwencją tego było podpisanie dokumentu sugerującego m.in. akceptację pojawiających się od końca lat 70. ubiegłego wieku opinii o konieczności podjęcia działań zapewniających utrzymanie wzrostu temperatury globu o maksimum 2°C w stosunku do ery przedprzemysłowej, czyli temperatury panującej na Ziemi pod koniec XIX wieku.”

„Niedawno opublikowano ponad 1000-stronicowy raport, opracowany przez 91 badaczy z 44 krajów. Nie zawiera on nowych wyników, syntetyzuje natomiast konkluzje z ponad 6000 dostępnych publikacji dotyczących różnorodnych aspektów globalnej sytuacji klimatycznej. Efekty tej pracy nie pozostawiają złudzeń – realizacja postulatu tylko 1,5-stopniowego wzrostu temperatury przyniosłaby światu i jego mieszkańcom zasadnicze korzyści w porównaniu ze wzrostem o 2°C. Przykładowo, mniej o ponad miliard mieszkańców globu narażonych byłoby na drastyczne konsekwencje ocieplenia, a niższy o 10 cm wzrost poziomu mórz pozwoliłby pozostać w swych domach dziesiątkom milionów ludzi mieszkających na wybrzeżach nisko położonych państw.

Kolosalne wyzwanie

.Profesor zaznacza, że wdrożenie działań na rzecz realnej poprawy sytuacji klimatycznej nie będzie łatwe. Wymaga ono „zasadniczej zmiany w myśleniu o wzroście gospodarczym, tak aby zapewniał on realne i dalekosiężne, a nie tylko doraźne korzyści społeczne”. „Wśród niezbędnych działań eksperci widzą m.in. konieczność zasadniczego ograniczenia wykorzystywania węgla, doprowadzenia w połowie wieku do produkowania energii elektrycznej wyłącznie ze źródeł odnawialnych i przestawienie całego transportu samochodowego (a także kolejowego i w dużej części morskiego!) na zasilanie elektryczne.”

Autor konkluduje jednak, że w skali globalnej szybkie i skuteczne działania tego rodzaju będą mało prawdopodobne.

PAP/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 5 stycznia 2024