Prof. Michał KLEIBER: Walka ze zmianami klimatu – naprawdę damy radę?

Walka ze zmianami klimatu – naprawdę damy radę?

Photo of Prof. Michał KLEIBER

Prof. Michał KLEIBER

Redaktor naczelny "Wszystko Co Najważniejsze". Profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk. Prezes PAN 2007-2015, minister nauki i informatyzacji 2001-2005, w latach 2006–2010 doradca społeczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przewodniczący Polskiego Komitetu ds. UNESCO. Kawaler Orderu Orła Białego.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Trudno jest uwierzyć w podjęcie w globalnej skali szybkich i skutecznych działań w sprawie zaostrzonych ekologicznych postulatów. Zapewne z trudno wyobrażalnymi konsekwencjami, niestety lekceważonymi przez wielu dzisiejszych decydentów, bo odległymi w czasie o parę dekad… – pisze prof. Michał KLEIBER

Już w roku 1992 na szczycie w Rio de Janeiro dotyczącym przyszłości globu przywódcy państw całego świata zgodzili się z opinią ekspertów, że emisja gazów cieplarnianych powodowana jest w znaczącym stopniu przez człowieka. Konsekwencją tego było podpisanie dokumentu sugerującego m.in. akceptację pojawiających się od końca lat 70. ubiegłego wieku opinii o konieczności podjęcia działań zapewniających utrzymanie wzrostu temperatury globu o maksimum 2°C w stosunku do ery przedprzemysłowej, czyli temperatury panującej na Ziemi pod koniec XIX wieku.

Wartość 2°C stała się od tego czasu zasadniczym, choć niejako nieformalnym elementem pojawiającym się w wypowiedziach i oficjalnych stanowiskach osób i organizacji zaangażowanych w problematykę globalnego ocieplenia. Sytuacja ta trwała do roku 2009, kiedy to na szczycie klimatycznym w Kopenhadze przyjęto owe 2°C za szeroko uzgodniony cel działań wszystkich państw. Trudno byłoby jednak uznać, że powyższy postulat rzeczywiście zmobilizował świat do działania. Świadczy o tym choćby to, że wbrew najróżniejszym deklaracjom emisja gazów cieplarnianych ciągle na świecie rośnie, czyniąc przy kontynuacji dotychczasowego zaangażowania państw i obywateli ów ograniczony do 2°C wzrost temperatury całkowicie nierealnym.

W tej sytuacji na szczycie klimatycznym w Paryżu w roku 2015 politycy i eksperci uznali, że najlepszą obroną postulatu ograniczania wzrostu temperatury będzie atak – dwustopniowy limit wzrostu zamieniono zgodnie z tą strategią na limit 1,5°C. Żeby zwiększyć wiarygodność tego żądania, poproszono renomowany Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC) o analizę skutków tak obniżonego ograniczenia wzrostu temperatury.

Niedawno opublikowano ponad 1000-stronicowy raport tego gremium, opracowany przez 91 badaczy z 44 krajów. Nie zawiera on nowych wyników, syntetyzuje natomiast konkluzje z ponad 6000 dostępnych publikacji dotyczących różnorodnych aspektów globalnej sytuacji klimatycznej. Efekty tej pracy nie pozostawiają złudzeń – realizacja postulatu tylko 1,5-stopniowego wzrostu przyniosłaby światu i jego mieszkańcom zasadnicze korzyści w porównaniu ze wzrostem o 2°C. Przykładowo, mniej o ponad miliard mieszkańców globu narażonych byłoby na drastyczne konsekwencje ocieplenia, a niższy o 10 cm wzrost poziomu mórz pozwoliłby pozostać w swych domach dziesiątkom milionów ludzi mieszkających na wybrzeżach nisko położonych państw.

Niezależnie od niepewności zawsze towarzyszącej badaniom tak skomplikowanej materii jak klimat obraz przedstawiony w raporcie jawi się jako kolosalne wyzwanie. Osiągnięcie nakreślonego celu jest według autorów absolutnie możliwe, pod warunkiem jednak zasadniczej zmiany w myśleniu o wzroście gospodarczym, tak aby zapewniał on realne i dalekosiężne, a nie tylko doraźne korzyści społeczne. Wśród niezbędnych działań eksperci widzą m.in. konieczność zasadniczego ograniczenia wykorzystywania węgla, doprowadzenia w połowie wieku do produkowania energii elektrycznej wyłącznie ze źródeł odnawialnych i przestawienie całego transportu samochodowego (a także kolejowego i w dużej części morskiego!) na zasilanie elektryczne. Szacuje się, że ograniczenie wzrostu temperatury do 1,5°C pociągałoby wprawdzie za sobą koszt o 50 proc. wyższy niż w przypadku ograniczenia wzrostu o 2°C, ale byłoby to z nawiązką kompensowane prawie dwukrotnie mniejszymi stratami w globalnym PKB powodowanymi ociepleniem. Dosłownie następnego dnia po opublikowaniu opisywanego raportu ministrowie środowiska 15 państw UE wezwali Unię do zgodnego z jego wnioskami zrewidowania swych celów polityki klimatycznej.

.Powiedzmy jednak szczerze – wobec ewidentnych opóźnień w realizacji dotychczasowych planów trudno jest uwierzyć w podjęcie w globalnej skali szybkich i skutecznych działań w sprawie zaostrzonych postulatów. Zapewne z trudno wyobrażalnymi konsekwencjami, niestety lekceważonymi przez wielu dzisiejszych decydentów, bo odległymi w czasie o parę dekad…

Michał Kleiber
O wyzwaniach ekologicznych – więcej w nr 9 miesięcznika opinii „Wszystko Co Najważniejsze” przed COP 24 [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 listopada 2018
Fot. Shuttestock