Paleolityczna Wenus z Wilczyc

Wilczyce – miejscowość (siedziba gminy) w powiecie sandomierskim, w województwie świętokrzyskim. Od 1994 r. na stanowisku archeologicznym nr 10 Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk prowadzi badania archeologiczne, w wyniku których odkryto wiele ciekawych zabytków z epoki paleolitu i neolitu. My skupmy się na tych paleolitycznych, bo są niezwykłym zjawiskiem na skalę światową.
Paleolit – epoka „kamienia łupanego”
.Paleolit to najstarsza epoka w rozwoju człowieka. Potocznie określa się ją epoką „kamienia łupanego”, co w mniemaniu wielu ludzi jest synonimem wielkiego zacofania. Znamy przecież to powiedzenie, że coś jest tak prymitywne, jakby zostało zrobione właśnie w epoce kamienia łupanego. Nic bardziej mylnego – gdyby nie te z naszego punktu widzenia trudne początki w datowanej na miliony lat przeszłości, to dzisiaj nie odkrywalibyśmy odległych zakątków kosmosu.
Epoka ta zaczęła się w środkowej Afryce, w rejonie Wielkich Jezior Afrykańskich (Wielki Rów Zachodni), głównie nad brzegami Jeziora Tanganika i Jeziora Wiktorii (obecnie terytoria Zambii, Konga, Burundi, Tanzanii i Etiopii), wraz z pojawieniem się pierwszych form ludzkich (homo habilis – człowiek zręczny, umiejętny, a więc potrafiący wytwarzać narzędzia). Stąd zaczęła się wielka wędrówka rodzaju ludzkiego, bo wszyscy, niezależnie od tego, gdzie mieszkamy i jaki mamy kolor skóry, pochodzimy z Afryki. W archeologii (prahistorii) paleolit dzielimy na cztery okresy:
- Paleolit dolny, datowany najpierw w Afryce, a później także w Eurazji od 2,6-2,4 mln do 350-300 tys. lat temu, w tym czasie wyewoluowały już pierwsze formy ludzkie (wspomniany wyżej homo habilis). Kolejną formą ludzką, która przejęła dominację w Afryce, a potem wywędrowała z niej na tereny Europy, to homo erectus – człowiek wyprostowany. W Polsce mamy stanowiska archeologiczne wiązane z paleolitem dolnym w okolicach Trzebnicy na Dolnym Śląsku, których wiek określa się na ok. 500 tys. lat.
- Paleolit środkowy, datowany od 350-300 tys. do 50 tys. lat temu. Na terenie Eurazji dominuje w tym czasie neandertalczyk – forma ludzka bardzo tajemnicza, być może potomek przybyłego tu z pierwszą falą emigracji z Afryki homo erectusa. Badania genetyczne z ostatnich lat wykazały, że każdy z nas – rodowitych mieszkańców Europy, Azji, Australii i obu Ameryk, ma w sobie ok. 2% genów neandertalskich. Ten nasz bliski kuzyn wyparty został przez kolejną migrację z Afryki człowieka współczesnego (homo sapiens). W Polsce ślady archeologiczne wiązane z tym okresem paleolitu odkryte zostały w Zwoleniu koło Radomia na stanowiskach jaskiniowych,
- Paleolit górny, datowany od 50-40 tys. do 12-10 tys. lat temu, to okres związany z całkowitą dominacją homo sapiens. Grupy zbieraczy i łowców (bo nieznane było jeszcze wtedy rolnictwo) przemierzały tereny Eurazji za stadami zwierząt, w tym czasie nastąpił gwałtowny rozwój sztuki plastycznej i figuratywnej (do czego jeszcze wrócimy za przyczyną naszej Wenus z Wilczyc). Poprzez obecną Cieśninę Beringa (wtedy skalisty pomost) homo sapiens powędrował na oba kontynenty amerykańskie, natomiast z terenów Azji południowej skolonizował Australię (Aborygeni, pierwotni mieszkańcy tego kontynentu, są ich bezpośrednimi potomkami). W Polsce znanych jest wiele stanowisk z tego okresu, zlokalizowanych głównie w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, a chyba najwięcej zabytków ruchomych (narzędzi i ozdób wykonanych z poroża i kości) odkryto w Jaskini Maszyckiej koło Ojcowa.
- Paleolit schyłkowy, datowany na 14 tys. do 10-8 tys. lat temu, wydzielany jedynie na terenie Niżu Środkowoeuropejskiego (na nim położona jest m.in. Polska). Okres ten na północy Europy wiąże się ze specyficznymi warunkami klimatycznymi, wynikającymi z cofnięcia się lądolodu skandynawskiego ostatniego zlodowacenia. Następuje wtedy ekspansja ludzi na północ, podążających za stadami zwierząt, głównie reniferów. Duże skupisko obozowisk z tego okresu znane jest m.in. z podtoruńskiej miejscowości Brzoza, gdzie prawdopodobnie przez Wisłę, być może w miejscu nieistniejącego już brodu, przechodziły ogromne stada zwierząt, które były wtedy podstawą wyżywienia dla paleolitycznych wędrowców.
Prehistoryczna sztuka
.Pierwsze przejawy sztuki (choć to może za duże słowo) nie są obce człowiekowi neandertalskiemu. Na stanowiskach związanych z jego pobytem znajdowane są pojedyncze ozdoby wykonane z muszli, kości i zwierzęcych zębów. Rozkwit i dalszy rozwój sztuki przypada jednak na okres paleolitu górnego, przede wszystkim na stanowiskach jaskiniowych na terenie Europy Zachodniej (Hiszpania, Francja, Niemcy) i Południowej (Włochy). Nie wiemy, co sprawiło, że człowiek poczuł potrzebę tworzenia dzieł, które na szczęście w wielu przypadkach przetrwały do naszych czasów. Może kwestie jakiejś nieznanej nam wiary, może chęć odnotowania w bardziej trwały sposób czegoś, co wydarzyło się w życiu danej społeczności. Na ścianach jaskiń, w których ludzie znajdowali schronienie, zaczęły pojawiać się przepiękne, zaskakujące swym realizmem malowidła przedstawiające głównie żyjące wtedy zwierzęta, ale również stylizowane postaci ludzi czy też odciski ich dłoni.
Malowidła Lascaux we Francji i Altamira w Hiszpanii
.Najbardziej znane jaskinie, których ściany niemalże całkowicie pokryte są malowidłami, to Lascaux we Francji i Altamira w Hiszpanii. Pojawiają się wtedy także płaskorzeźby wytwarzane głównie na fragmentach kości, a także figurki zwierząt, wykonywane z kamienia, kości i gliny. Te pierwsze przejawy artyzmu przyjęło się określać mianem „sztuki prymitywnej”, trudno jednak zgodzić się z tym określeniem, patrząc na płaskorzeźbę pochodzącą z Francji, wykonaną na kości zwierzęcej o długości około 20 cm, przedstawiającą stado reniferów przechodzących przez rzekę. Jej bezimienny twórca posłużył się takim poczuciem perspektywy, ukazując w całości pierwsze i ostatnie zwierzęta ze stada, a wszystkie pozostałe renifery zaznaczył jedynie schematycznie. Takiego pojmowania perspektywy w sztuce mogliby pozazdrościć mu twórcy sztuki średniowiecznej, którzy często z perspektywą w malarstwie i płaskorzeźbie mieli większe lub mniejsze problemy. W tym też czasie od terenów zachodniej Europy po daleką Syberię wykonywane są z różnych materiałów – kości, ciosów mamuta, wypalonej gliny, jak w przypadku wcześniej wspomnianych niewielkich rozmiarów rzeźb zwierząt, figurki kobiet, określanych mianem właśnie paleolitycznych Wenus. Co ciekawe, do tej pory nie odkryto takich figurek na terenie kolebki ludzkości – w Afryce, co wskazuje, że idea ich powstania narodziła się już po zasiedleniu Eurazji.
Wenus z Willendorf
.Do tej pory na różnych stanowiskach archeologicznych odkryto około 100 takich figurek. Pomimo tego, że każda z nich jest inna, to mają one pewne cechy wspólne. Uwypuklone są w nich przede wszystkim atrybuty kobiecości – obfite piersi, brzuch i biodra z silnie wystającymi pośladkami, uda z zaznaczonym trójkątem łonowym. Niektóre z nich mają szczątkowo zaznaczone ręce, zwykle opierające się od góry na wydatnych piersiach. Są takie z głowami, czasami z delikatnie zaznaczonymi rysami twarzy i czymś w rodzaju fryzury lub nakrycia głowy. Ale są też takie, które w ogóle głowy nie mają, tak jakby te właśnie atrybuty kobiecości były dla twórcy i odbiorców jego dzieła najważniejsze. Niektóre z nich mają otwór w górnej części, co świadczyć może o tym, że służyły jako rodzaj amuletu. Najsłynniejsza z paleolitycznych Wenus to figurka z Willendorf (Austria), mierząca 11 cm, wykonana z wapienia i zabarwiona ochrą – naturalnym barwnikiem (tlenek żelaza), który bardzo często wykorzystywany był przez paleolitycznych artystów. Możemy tylko zgadywać, jakie idee przyświecały twórcom paleolitycznych figurek kobiecych. Raczej nie przedstawiały one przeciętnej kobiety z tamtych czasów, bo z taką „obfitością” ciała miałaby ona problemy z przemierzaniem rozległych terenów łowieckich wraz ze swoimi pobratymcami. Może były wyobrażeniem kobiet w zaawansowanej ciąży lub tuż po szczęśliwym rozwiązaniu. Może miały właśnie być amuletami „na szczęście”, aby kobiety danej społeczności bez problemu przechodziły trudny czas noszenia w łonie dziecka, a potem równie niełatwy czas połogu.
Paleolityczna Wenus z Wilczyc
.I tu wracamy do naszych Wilczyc w powiecie sandomierskim. Do czasu rozpoczęcia tam wykopalisk nie mieliśmy polskiej paleolitycznej Wenus. Choć znanych jest wiele, głównie jaskiniowych, stanowisk archeologicznych datowanych na koniec górnego i początek schyłkowego paleolitu (przede wszystkim na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej), to na żadnym z nich nie doszło do odkrycia tego typu figurek. Stanowisko nr 10 w Wilczycach nie znajduje się w jaskini – jakieś 13-12 tys. lat temu grupa ludzi wędrujących za stadami zwierząt zatrzymała się nad brzegiem Opatówki i założyła tu tymczasowe obozowisko. Ponieważ w trakcie badań odkryto tu najstarszy na terenie Polski szkielet dziecka, można sądzić, że grupa ludzi zatrzymała się w tym miejscu właśnie z powodu znajdującej się wśród nich kobiety w zaawansowanej ciąży. Dziecko jednak zmarło, pozostając na zawsze w Wilczycach, a grupa ludzi pewnie po jakimś czasie powędrowała dalej.
Co ciekawe, badania genetyczne zachowanego szkieletu dziecka wykazały, że ludzie ci prawdopodobnie przywędrowali do nas z terenu dzisiejszej Francji, co wskazuje, jak bardzo wtedy były mobilne takie społeczności paleolitycznych łowców i zbieraczy. W trakcie badań archeologicznych na stanowisku odkryto właśnie kilka figurek paleolitycznych Wenus, wykonanych – co jest zaskakujące, bo to pierwszy taki przypadek – z krzemienia! Materiał ten, bardzo kruchy i łupliwy, służył przede wszystkim do wytwarzania narzędzi – noży, grotów i wielu innych przedmiotów, niezbędnych w codziennym życiu. Po szczegółowych badaniach figurek stwierdzono, że nie mogą one być jakiegoś rodzaju narzędziem, bo nie ma na nich żadnych śladów użytkowania. Tak więc nie dość, że mamy w końcu paleolityczne Wenus z terenu ziem polskich, to do tego są one unikatowe z powodu materiału, z jakiego je wykonano.
Stratyfikacja społeczna w starożytności
.Na temat nierówności społecznych w starożytnym świecie na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Carles LALUEZA FOX w tekście “Archeologia nierówności“.
“Tutenchamon za życia był mało znanym faraonem. Istnieją dowody na to, że pochowano go w pośpiechu. Trumna, w której znaleziono mumię Tutenchamona, została wykonana z litego złota i waży ponad 100 kg. Trudno sobie wyobrazić, jak imponujące musiały być pochówki tak potężnych władców starożytnego Egiptu, jak Cheops, Totmes III czy Ramzes II. Niestety, wszystkie one zostały splądrowane jeszcze w starożytności”.
“Wbrew powszechnemu przekonaniu większość archeologów powiedziałaby, że poszukiwanie skarbów nie jest ich głównym celem; chcą zrozumieć codzienne życie minionych cywilizacji. Mimo to skrajności – bajeczne bogactwa królów i trudna egzystencja zwykłych ludzi – pozwalają zrozumieć to, co można uznać za jeden z głównych celów archeologii: badanie ewolucji życia społecznego w starożytności”.
“Jedną z najbardziej oczywistych metod jest analiza składu inwentarzy grobowych. Bogate pochówki mogą jednak nie być nie tyle dowodem zróżnicowania społecznego, ile próbą zademonstrowania znaczenia i odrębności danej grupy w stosunku do innych. Rozwarstwienie społeczne może opierać się na bogactwie, ale także na osobistym prestiżu i władzy. Dlatego nie zawsze można ocenić różnice społeczne, porównując wyłącznie pochówki”.
.”Niektórzy archeolodzy próbowali zastosować zasady ekonomii do zbadania różnic społecznych i porównania danych z różnych miejsc. W badaniu kierowanym przez Samuela Bowlesa z Instytutu Santa Fe, opublikowanym w „Nature” w 2017 r., próbowano odpowiedzieć na to pytanie, stosując współczynnik Giniego – najczęściej używany do pomiaru nierówności dochodów – w odniesieniu do dużej liczby stanowisk archeologicznych, zarówno w Starym Świecie, jak i w obu Amerykach. Na liście stanowisk znalazły się takie miejsca, jak Çatalhöyük w Turcji, Pompeje we Włoszech i Teotihuacán w Meksyku; autorzy określili wymiary domów jako szacunkowe wskaźniki bogactwa tamtejszych społeczeństw” – pisze prof. Carles LALUEZA FOX.
Joanna Sosnowska