Pies sam w czterech ścianach, czyli świadome znęcanie

Wyobraź sobie, że przez dziesięć godzin dziennie siedzisz zamknięty w czterech ścianach. Sam. Cisza, która początkowo wydaje się spokojna, z każdą minutą robi się głośniejsza. Nie wiesz, co się wydarzy. Nie masz pojęcia, czy ktoś wróci za chwilę, czy dopiero za wiele godzin. Zostajesz ze swoim niepokojem, z nudą, która przeradza się w frustrację. Gdybyś miał ręce, może zająłbyś się książką albo telefonem. Ale ich nie masz. Masz tylko siebie, cztery ściany i czas, który płynie coraz wolniej. To codzienność psa, którego bierzesz do swojego życia, a potem zostawiasz w pustym mieszkaniu, wychodząc na cały dzień do pracy.
Kiedy zrozumiemy, że pies to nie dodatek do naszego życia?
.Chcesz psa? Marzysz o wiernym przyjacielu, który będzie z tobą na dobre i złe? Rozumiem. Ale pies nie jest meblem. Nie jest dodatkiem do wnętrza, który przy okazji będzie ci poprawiał humor po pracy. To żywe stworzenie, które żyje dla ciebie. Dla twojej uwagi. Dla twojego czasu. Pies nie rozumie, że musisz zarabiać. On rozumie, że znika twoja obecność. I nie wie, czy kiedykolwiek wrócisz. Ty możesz się zmęczyć w biurze, on męczy się samotnością. Codziennie. Przez godziny.
I nie mówimy tutaj o wyjściu do pracy na kilka godzin, bo oczywiście nie popadajmy w paranoje. Nie mówimy tutaj też o zwierzaku, który ma opiekę naprzemienną, na przykład innych domowników, to jest jak najbardziej w porządku. Chodzi o zostawienie psa w czterech ścianach na cały dzień. W dzisiejszych czasach, jak wiemy, nie trudno jest zniknąć ze swojego mieszkania na cały dzień. Mieszkasz sam, masz pracę, później musisz zrobić zakupy, pójść na trening a wieczorem spotkać się ze znajomymi. A więc jeśli taki tryb życia prowadzisz to sprawa jest prosta – możesz mieć jedynie rybki.
Mówisz sobie: „przecież wyjdę z nim na spacer przed i po pracy”. A ja pytam: co z resztą dnia? Kiedy on będzie chciał wyjść za potrzebą, a ty będziesz akurat w korku? Kiedy on zacznie wyć z tęsknoty, a sąsiedzi zaczną cię nienawidzić?
Kiedy z nudów zniszczy ci kanapę, a ty wrócisz do domu i zobaczysz zgliszcza? Co wtedy? Znasz te historie. Oddane do schronisk, bo „pies był zbyt trudny”. A prawda jest taka, że to ludzie byli zbyt nieobecni.
Pies to nie projekt po godzinach. To nie jest nagroda za wytrzymałość w pracy. On potrzebuje ciebie, kiedy ciebie nie ma. Potrzebuje twojego czasu, kiedy ty nie masz go nawet dla siebie. I to nie jest wina psa. To są fakty. To nie jest też Twoja wina. Pracować musimy, ale jeśli nie mamy czasu dla zwierzaka to zwyczajnie odpuśćmy, darujmy mu życie z kimś kto tylko będzie starał się znaleźć dla niego czas, zamiast po prostu go mieć.
Dorosłe psy (1-8 lat) mogą wytrzymać w domu około 4-6 godzin, a dobrze przyzwyczajone nawet do 8 godzin, ale to górna granica, bo dłuższa samotność może wywoływać u nich stres czy problemy behawioralne.
Jeśli więc twoje życie to dziesięć godzin poza domem, plus dojazdy, plus zmęczenie, zastanów się uczciwie. Kiedy będzie czas na psa? Na naukę, spacery, opiekę, czułość? Nie dla siebie. Dla niego. Bo on się nie prosił o twoje życie. Ty go zabierasz do swojego i to Ty powinieneś podejść do tego odpowiedzialnie.
Jeśli chcesz psa, przygotuj dla niego życie, które będzie dla niego dobre. A jeśli tego nie możesz dać, miej odwagę powiedzieć sobie prawdę, że pies zasługuje na coś więcej niż czekanie. Zasługuje na obecność. Na człowieka, który jest, kiedy on tego potrzebuje. Nie tylko wtedy, gdy tobie wygodnie.
Laura Wieczorek