Polska jest krajem najlepiej przygotowanym na wygraną Trumpa - El Independente
Polska, bliski sojusznik USA, jest jednym z najlepiej przygotowanych krajów na ewentualną drugą kadencję Donalda Trumpa w Białym Domu – ocenił hiszpański portal El Independente.
Polska jest w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony przykładem tego, co powinny robić inne kraje NATO
.Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydent Andrzej Duda wyraźnie poparli kandydaturę Trumpa. „Duda nie miał problemu ze spotkaniem się z nim w środku kampanii wyborczej” – przypomniał El Independente.
Jednak rząd Donalda Tuska „wie, że relacje z USA są ponad ideologiami i personaliami” – ocenił portal. Z drugiej strony Trump traktuje Polskę jako „lojalnego sojusznika” i „doskonale wspomina swoją wizytę w Warszawie w 2017 r.”.
„Ponieważ (prezydent Francji) Emmanuel Macron i (kanclerz Niemiec) Olaf Scholz stali się kulawymi kaczkami (ang. lame duck, czyli polityk mający wkrótce odejść z urzędu – PAP), Tusk może być atrakcyjnym partnerem nawet dla Trumpa” – wskazał EI.
Według hiszpańskiego portalu, dla amerykańskiego polityka Polska jest w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony „przykładem tego, co powinny robić inne kraje NATO”. „Kraj jest liderem rankingu (wydatków na obronność, ponieważ przeznacza na ten cel około 4 proc. PKB – PAP), a Hiszpania znajduje się na jego końcu. Gdyby większość naśladowała Polskę, Trump nie byłby w stanie użyć tego argumentu, aby marginalizować NATO” – zauważył El Independente.
Portal przypomniał również, że Polska jest dla Waszyngtonu interesującym partnerem handlowym: amerykański Westinghouse buduje tam elektrownię jądrową, a rząd w Warszawie importuje z USA gaz skroplony i uzbrojenie. „Duży budżet obronny i nowoczesna armia stawiają Polskę, jako partnera USA, na równi z Koreą Południową i Izraelem” – ocenił portal.
El Independente pozytywnie ocenia relacje polsko-amerykańskie
.Główne obawy w Warszawie, związanie z ewentualnym zwycięstwem Trumpa, dotyczą jego podejścia do wojny w Ukrainie i prób szukania porozumienia z Rosją – przypomniał hiszpański serwis.
Wygrana Trumpa wzmocni populistów w Europie, takich jak premier Węgier Viktor Orban i szef słowackiego rządu Robert Fico. „Będzie to też dobra wiadomość dla Marine Le Pen” – przewiduje El Independente. Choć liderka francuskiego skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego nie jest u władzy, to „jej wpływy rosną” – zaznaczył portal.
Premierka Włoch Giorgia Meloni, która ma dobre stosunki z popierającym Trumpa miliarderem Elonem Muskiem, również wydaje się być dobrze przygotowana na ewentualne zwycięstwo kandydata Republikanów – dodał El Independente.
Co oznaczałaby II kadencja Donalda Trumpa?
.To „gorące pytanie” stawiane jest coraz częściej na całym świecie i staje się coraz gorętsze w miarę przybliżania się amerykańskich wyborów. Zanim jednak na nie odpowiem, przede wszystkim – z profesorskiego nawyku – dokonam kilku uściśleń.
Po pierwsze, wbrew pozorom Trump nigdzie nie odszedł. Nadal jest silnie obecny w amerykańskiej, nie tylko republikańskiej polityce. Wiele wskazuje też na to, że będzie (może raczej musi być) republikańskim kandydatem i że to będzie ten sam Donald Trump, bo nic nie wskazuje, że chciałby cokolwiek zmienić, że czegokolwiek żałuje. Można też wyobrazić sobie sytuację, w której Trump powraca w formie „trumpizmu” uprawianego przez innych polityków, mniej lub bardziej „trumpopodobnych”. Na tej zasadzie w Argentynie do dziś dnia żywy jest peronizm, a w Rosji stalinizm.
Po drugie, pojęcie „świata” dziś nieco trąci myszką, bo pochodzi z okresu szybkiego postępu globalizacji i unipolarnego obszaru zdominowanego przez jeden wzorzec cywilizacyjny, ekonomiczny, ustrojowy. Obecny świat jest coraz bardziej zróżnicowany, wielobiegunowy. Zakłócone zostały nie tylko łańcuchy dostaw, ale także przepływy informacji, wiedzy, ludzkiej mobilności. Osłabione zostały zdolności do uzgadniania rozbieżnych interesów i sprzecznych zamierzeń. Z punktu widzenia powrotu (lub nie) Donalda Trumpa najważniejsza jest oczywiście Ameryka, która jest światem samym w sobie. Dzisiejszy „koncert mocarstw” uzupełniają ponadto dwa autorytarne giganty: Chiny i chyba nadal Rosja (ze względu na obszar geograficzny i potencjał broni nuklearnej), z rozproszoną grupą mniejszych autokracji lub krajów skłaniających się ku takiemu modelowi rządzenia jak np. Turcja czy Brazylia.
Po trzecie zaś, słowo „gotowy” może oznaczać zarówno to, że ponowny wybór Donalda Trumpa jest oczekiwany z dużym prawdopodobieństwem, jak i to, że brak jest zapasowych planów czy strategii reagowania na ten fakt. Takie plany na przyszłość mogą obejmować zarówno strategie współdziałania, jak i przeciwdziałania – i to nawet w wykonaniu tych samych podmiotów.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB