Brak przeprosin ZDF za „polski obóz zagłady” zostanie rozpatrzony przez TSUE?

Stowarzyszenie Patria Nostra zaapelowało do premiera, by pomógł w skutecznym wykonaniu wyroku polskiego sądu zobowiązującego niemiecką telewizję ZDF do przeprosin Karola Tendery za kłamliwy zwrot

Stowarzyszenie Patria Nostra zaapelowało do premiera, by pomógł w skutecznym wykonaniu wyroku polskiego sądu zobowiązującego niemiecką telewizję ZDF do przeprosin Karola Tendery za kłamliwy zwrot „Auschwitz polski obóz zagłady”. Pomoc miałaby polegać na wniesieniu sprawy do TSUE – poinformował prezes Stowarzyszenia mec. Lech Obara.

Niemiecka telewizja ZDF i kłamliwe sformułowanie

.Wyrokiem z 22 grudnia 2016 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał niemieckiej telewizji ZDF przeproszenie byłego więźnia obozu Karola Tenderę za kłamliwe sformułowanie „Auschwitz polski obóz zagłady”. Karol Tendera zmarł w 2019 roku, nie doczekawszy przeprosin.

Mec. Obara wyjaśnił, że ZDF miała umieścić przeprosiny na głównej stronie swojego serwisu internetowego. Miały być one widoczne przez 30 dni. Stacja nie wykonała prawidłowo wyroku. Umieściła przeprosiny, jednak znajdowały się one na dole strony w rubryce o nic nie mówiącym tytule „Przeprosiny Karola Tendery”. Pełna treść przeprosin była widoczna dopiero po kliknięciu w link, gdzie najpierw ukazywała się forma tekstowa tłumacząca i umniejszająca winę ZDF oraz przerzucająca odpowiedzialność na francusko-niemiecką stację telewizyjną ARTE. Następnie pojawiała się grafika z przeprosinami. Grafika, której nie można było wyszukać z poziomu wyszukiwarek internetowych – wskazał mec. Obara.

Sprawa trafiła zatem przed niemiecki sąd, by ten zobowiązał telewizję ZDF do prawidłowego wykonania wyroku. Sądy w Moguncji i Koblencji orzekły, że wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie nadaje się do wykonania w Niemczech. Jednak Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe 19 lipca 2018r. rozstrzygnął inaczej.

Bezskuteczne działania

.„Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe (BGH) kłamstwo – polskich obozów uznał za cudzą opinię-. W wyroku tym orzeczono bowiem, że postanowienia polskiego sądu nie mogą być stosowane w Niemczech, gdyż byłoby to „oczywistym naruszeniem fundamentalnego prawa wolności opinii oraz mediów”. Federalny Trybunał Sprawiedliwości tym samym anulował decyzje niższych niemieckich instancji” – wyjaśnił mec. Obara.

Wskazał, że Stowarzyszenie Patria Nostra i Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych podjęły szereg działań, by wyegzekwować przeprosiny od Telewizji ZDF. „Wnieśliśmy skargę do niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, formalne petycje do Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, przygotowaliśmy wzór skargi do Komisji Europejskiej, którą podpisały setki, setki osób i organizacji społecznych, powiadomiliśmy europosłów, ale wszystko to okazało się bezskuteczne”- dodał.

Skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka

.Podkreślił, że w tej sytuacji polski premier mógłby rozważyć wniesienie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

„Nową obowiązującą wykładnię problemu rozstrzygniętego w wyroku Federalnego Trybunału Sprawiedliwości w Karlsruhe może wydać tylko TSUE” – wskazał mec. Obara.

Dodał, że prośba ma poparcie Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych, reprezentowanego przez Stanisława Zalewskiego – byłego więźnia obozów zagłady m.in. w Auschwitz i Mauthausen-Gusen. Zaś Jerzy Tendera – syn Karola Tendery – wniósł skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przeciwko Niemcom w związku z odmową przez BGH stwierdzenia wykonalności na terenie Niemiec wyroku w sprawie jego ojca.

Apel o pamięć

.Na froncie wschodnim trwał tego lata gorączkowy odwrót Wehrmachtu. W lipcu 1944 roku Niemcy kolejno oddali Sowietom Mińsk, Wilno, Lwów i cofnęli się aż do linii Wisły. Jeden totalitaryzm ustępował miejsca drugiemu – wcześniej jednak starał się zatrzeć ślady swych straszliwych zbrodni – pisze Karol Nawrocki na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.

Nie inaczej było w przypadku karnego obozu pracy Treblinka I, położonego mniej więcej w połowie drogi między Warszawą a Białymstokiem. Większość pozostałych tam więźniów – kilkuset Żydów i około dwudziestu Polaków, w tym kobiety i dzieci – Niemcy rozstrzelali 23 lipca 1944 roku. Ewakuująca się załoga obozu zniszczyła jego dokumentację. Zgromadzony majątek wywieziono, a zabudowania podpalono. Treblinka I – miejsce uwięzienia 20 tys. i śmierci ok. 10 tys. ludzi – zniknęła z powierzchni ziemi, tak jak niespełna rok wcześniej pobliski obóz zagłady Treblinka II, będący największą po Auschwitz niemiecką „fabryką śmierci”.

Sprawcy zrobili niemal wszystko, by unicestwić dowody swych haniebnych czynów. Trzeba przyznać, że w dużym stopniu osiągnęli cel. Większość z nich spokojnie dożyła starości. Co gorsza, ich ofiary wciąż pozostają w znacznej mierze anonimowe. A jednak nawet dziś – kilkadziesiąt lat po wojnie – ludzka determinacja i nowoczesna technologia są w stanie zdziałać wiele, by zamiar katów się nie zrealizował. W roku 2019 śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych w Treblince I podjęła prokuratura Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie. Cel od początku był jasny: odszukać ofiary, ocalić je przed zapomnieniem, wskazać zbrodniarzy i postawić ich przed trybunałem historii.

Bezcenne okazały się relacje wciąż żyjących świadków. Konieczna była także – jak zwykle w tego typu sprawach – żmudna kwerenda archiwalna, obejmująca między innymi poszukiwania zdjęć satelitarnych i starych fotografii lotniczych. Tak przygotowani prokuratorzy Krzysztof Bukowski i Marek Rabiega wraz z zespołem specjalistów mogli jesienią 2019 roku rozpocząć prace w miejscu straceń przylegającym do Treblinki I. W ruch poszedł najnowocześniejszy sprzęt: detektory metali, georadar, drony, technologia laserowa. Prace trwały przez prawie trzy tygodnie, po kilkanaście godzin na dobę. W oględzinach uczestniczyło międzynarodowe grono biegłych z różnych dziedzin.

Już pierwszego dnia prac pod leśnym parkingiem ujawniono nieznane wcześniej miejsce masowego ukrycia zwłok. Ostatecznie znaleziono i pobrano szczątki co najmniej 53 ofiar oraz siedmiu wachmanów, jak nazywano strażników – najczęściej Ukraińców – wspomagających esesmanów z niemieckiej załogi obozu. Ekipa prokuratora Rabiegi zabezpieczyła też rozmaite przedmioty należące do ofiar: od guzików, fragmentów odzieży, rzeczy osobistych po przedwojenne polskie monety. Ze skrwawionej ziemi zostały również wydobyte elementy amunicji i uzbrojenia – czytamy w tekście „By świat nie zapomniał”.

PAP/ Agnieszka Libudzka/ Wszystko co Najważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 19 września 2023