UE stoi przed egzystencjalnym wyzwaniem - Guntram Wolff

Guntram Wolff

Raport Mario Draghiego to dobra diagnoza gospodarcza, ale będzie go trudno wdrożyć w UE z powodów politycznych – mówi w rozmowie Guntram Wolff, ekspert Bruegel, europejskiego, ekonomicznego think tank z siedzibą w Brukseli. Kraje zachodniej części UE, przede wszystkim Niemcy, są sceptyczne wobec idei wspólnej emisji długu.

Raport Mario Draghiego to kluczowa diagnoza problemów UE – Guntram Wolff

.Były szef EBC Mario Draghi w opublikowanym we wrześniu raporcie ocenił, że UE stoi przed „egzystencjalnym wyzwaniem” zwiększenia swojej produktywności. 17 września Draghi zaprezentuje raport na forum Parlamentu Europejskiego. W opinii byłego premiera Włoch, jeśli Europie nie uda się poprawić tego czynnika, niemożliwe będzie finansowanie jej modelu społecznego. Jak powiedział Guntram Wolff, ta diagnoza to – dla niego kluczowy punkt raportu, z którym całkowicie się zgadza.

„To centralny problem (gospodarki) Unii Europejskiej. Powinniśmy położyć nacisk na produktywność UE” – powiedział Guntram Wolff. Draghi wskazuje, że jednymi z przyczyn tego problemu są niewystarczające inwestycje m.in. w rynek cyfrowy i energetykę, jak również procesy biurokratyczne. Zdaniem byłego premiera Włoch, Unia Europejska potrzebuje dodatkowo do 800 mld euro rocznie, by zachować konkurencyjność, a te środki można uzyskać m.in. poprzez dalszą emisję długu wzorem funduszu odbudowy.

Guntram Wolff uważa, ze Draghi pisząc o tych środkach – 800 mld euro rocznie – miał w dużej mierze na myśli pieniądze prywatne. Przyznał jednak, że UE nie obejdzie się bez inwestycji publicznych. „Otwartym pytaniem pozostaje, jak dużo pieniędzy prywatnych możemy zmobilizować i w jakim czasie. Trwa debata na temat wdrażania zielonej transformacji. Mówimy o 2 proc. PKB Unii Europejskiej rocznie dodatkowych inwestycji w energetykę – sieci, infrastrukturę, nowe samochody etc. Trzy czwarte tych inwestycji będzie pochodzić z prywatnego sektora. Mówimy więc o 0,5 proc. PKB rocznie ze środków publicznych. Kolejne 0,5 proc. PKB ma trafić na inwestycje związane z obronnością. Potrzeby inwestycji publicznych można oszacować zatem na 1 proc. PKB UE rocznie na obronność i klimat” – powiedział.

Jak dodał, pytanie o to, skąd wziąć środki publiczne, jest pytaniem „politycznym”. „Jedną z opcji jest zmiana priorytetów wewnątrz budżetu unijnego i budżetów państw członkowskich. Chodzi o to, aby obciąć pewne wydatki i wydać pieniądze na inny cel. To bardzo istotne, aby to zrobić na poziomie unijnym. Wydajemy bilion euro przez siedem lat, z czego jedna trzecia trafia na rolnictwo, a jedna trzecia na politykę spójności. To są te obszary, które muszą być dostosowane. Więcej środków musi trafiać na zieloną transformację i obronność” – powiedział Wolff.

Dodał, że nie można też zapominać o podatkach. „Czy wprowadzimy nowe podatki czy tez zdecydujemy się na deficyt, być może na europejski deficyt? Moim zdaniem powinno być to połączenie tych dwóch rzeczy. Europejski dług może być częścią rozwiązania, ale politycznie nie jest to popularne rozwiązanie w Niemczech i wielu innych państwach” – powiedział.

Niemcy i Francja nie chcą wdrażać rozwiązań Draghiego

.Zdaniem eksperta, będzie bardzo trudno wdrożyć ten raport w życie. „Większość państw członkowskich, w tym Francja i Niemcy, nie chce myśleć o tym raporcie. Zarówno prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz nie mają politycznej siły, aby się tym zająć” – powiedział. Niemcy, ale także Holandia i inne kraje Zachodu są sceptyczne wobec idei emisji długi przez Unię Europejską. Ta kwestia dzieli wspólnotę.

W swym raporcie Draghi wskazał na pogłębiającą się od czasu kryzysu finansowego przepaść inwestycyjną pomiędzy UE a USA. Brak potencjału wzrostu w Europie jest szczególnie wyraźny w obszarze innowacyjnych technologii, np. 61 proc. całkowitego globalnego finansowania dla przedsięwzięć z obszaru sztucznej inteligencji trafia do firm amerykańskich, 17 proc. – do chińskich i zaledwie 6 proc. – do firm z UE.

Dzieje się tak, ponieważ – jak czytamy w dokumencie – rynek europejski pozostaje sfragmentaryzowany i nie oferuje tak wysokiego finansowania jak np. w USA. Dlatego 40 spośród 147 tzw. jednorożców – startupów, których wartość przekroczyła 1 mld dolarów – przeniosło swoją siedzibę z Europy, w szczególności do USA.

Europa – powrót do ustawień fabrycznych

.Wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, Urszula PASŁAWSKA, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Historia Europy jest pełna dynamicznych zwrotów. Po czasach marazmu może przyjść społeczne przebudzenie, jak Jesień Ludów w 1989 roku. Ale też marazm i beznadzieja prowadziły do upadku i chaosu, kiedy Europa pogrążała się w wojennych ciemnościach”.

„Co teraz czeka Europę? To zależy od nas. Najlepszym rozwiązaniem jest reset, czyli powrót do źródeł: wspólnoty gospodarczej opartej na konserwatywno-liberalnych wartościach”.

„Żyjemy w czasach przełomu i nie chodzi tylko o tempo rewolucji technologicznej. Tezę, że Europa od początku XXI stulecia pogrąża się w dekadencji, głoszą myśliciele tak różni, jak prawicowy Alain de Benoist, lewicowy Slavoj Žižek albo libertariański anarchista Michel Houellebecq. Mimo różnych punktów widzenia dochodzą oni do zbliżonych wniosków – w Europie zanikają więzi moralne i dawne wartości, w ich miejsce wchodzi konsumpcjonizm, a efektem przesytu jest powszechna apatia. To, że nadmiar dóbr prowadzi do degeneracji, udowodnił już słynny biologiczny eksperyment Calhouna w 1972 roku. Myszy umieszczone w idealnym dla siebie środowisku, gdzie nie musiały walczyć o przetrwanie, najpierw popadły w marazm, potem zaczęły bez powodu walczyć ze sobą, na koniec przestały się rozmnażać i cała populacja wymarła”.

„Czy nasza europejska cywilizacja jest skazana na podobny scenariusz? Oczywiście nie, ludzie mają bardziej rozwinięty mózg, zdolny do abstrakcyjnego myślenia, uczuć wyższych i kreowania świata opartego na wartościach”.

.„Europa jako wspólnota była definiowana przez system wartości, które wyznaczały drogi rozwoju w kluczowych momentach historii. Przyszłość Europy opiera się na pięciu historycznych filarach: chrześcijaństwie, gospodarce, bezpieczeństwie, rolnictwie powiązanym z ochroną środowiska oraz kulturze” – pisze Urszula PASŁAWSKA w tekście „Europa – powrót do ustawień fabrycznych„.

PAP/Łukasz Osiński/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 września 2024