Rozejm w Strefie Gazy. Jakie są jego warunki?

Rozejm w Strefie Gazy

Wprowadzone w dniu 12 października zawieszenie broni w Strefie Gazy przyniesie ulgę Palestyńczykom i pozwoli na uwolnienie izraelskich zakładników. Doprowadzenie do rozejmu jest sukcesem prezydenta USA Donalda Trumpa. Pierwszy etap umowy nie rozwiązuje jednak kluczowych kwestii i wymaga dalszych negocjacji.

Rozejm w Strefie Gazy

.Wieczorem w dniu 8 października Donald Trump ogłosił, że Izrael i Hamas zgodziły się na pierwszą fazę jego 20-punktowego planu pokojowego dla Strefy Gazy. W dniu 10 października wstrzymano walki. Wojna trwała ponad dwa lata — od ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r., w którym zginęło blisko 1200 osób, a 251 porwano. W izraelskich działaniach odwetowych zginęło ponad 67 tys. Palestyńczyków, a Strefa Gazy została zrujnowana. Panuje w niej kryzys humanitarny na wielką skalę, w tym głód. Wojna jest ostatnim rozdziałem trwającego od dekad konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

Bezpośrednimi skutkami wcielenia w życie pierwszej fazy porozumienia jest wstrzymanie walk i zwiększenie napływu pomocy humanitarnej. W dniu 13 października Hamas ma uwolnić 20 pozostających przy życiu izraelskich zakładników i wydać ciała 28 zabitych porwanych. To realizacja jednego z oficjalnych celów wojny przedstawionych przez rząd w Jerozolimie. Zwolnienie porwanych ma też kluczowe znaczenie dla izraelskiej opinii publicznej.

Osiągnięcie porozumienia jest sukcesem Donalda Trumpa, któremu udało się skłonić obie strony do podpisania umowy. Prezydent USA od dawna zapowiadał, że doprowadzi do szybkiego zakończenia wojny. Wcześniejsze rozejmy były nietrwałe, a negocjacje — bezowocne.

Zakładnicy pozostawali najsilniejszą kartą przetargową w rękach Hamasu, który podkreślał, że warunkiem ich zwolnienia jest zakończenie wojny i wycofanie się Izraela ze Strefy Gazy. Hamas żądał gwarancji bezpieczeństwa, w obawie, że bez nich Izrael wznowi walki, gdy odzyska zakładników. Jeden z przywódców grupy, Chalil al-Hajja ogłosił w dniu 9 września, że otrzymał takie zapewnienia, m.in. od USA.

Oferta pokojowa Donalda Trumpa z poparciem państw arabskich i europejskich

.Izrael deklarował, że nie zgodzi się na zakończenie wojny bez rozbrojenia Hamasu i odsunięcia go od władzy. Premier Benjamin Netanjahu eskalował działania zbrojne. Robił to wbrew krytyce w kraju i na świecie. Zarzucano mu, że dalsze walki w małym stopniu zaszkodzą rozbitemu poprzednimi uderzeniami Hamasowi, a doprowadzą do większych cierpień cywilów, śmierci kolejnych izraelskich żołnierzy, a być może i zakładników.

Opozycja w Izraelu od miesięcy przekonywała, że nadszedł czas na działania dyplomatyczne, które zdyskontowałyby osiągnięcia militarne. Krytycy Netanjahu podkreślają, że treść umowy jest niemal identyczna z przedstawionym ponad rok temu planem pokojowym poprzedniego prezydenta USA Joe Bidena. Obie strony deklarowały, że przyjmują jej założenia, ale propozycja nie została w całości wcielona w życie.

Donaldowi Trumpowi udało się zyskać wokół swojej oferty szerokie poparcie państw arabskich, muzułmańskich i europejskich. Jego największym sukcesem jest jednak skłonienie do umowy Benjamina Netanjahu, którego działania były wcześniej niemal bezkrytycznie wspierane przez amerykańską administrację. Stanowcza postawa przywódcy USA jest łączona m.in. z przeprowadzonym na początku września nieudanym atakiem Izraela na kierownictwo Hamasu rezydujące w Katarze. Nalot na terytorium bliskiego sojusznika USA spotkał się z gwałtowną krytyką świata arabskiego.

Kto przejmie panowanie nad Strefą Gazy?

.Uderzenie skrytykował również Donald Trump, który utrzymuje dobre stosunki i intensywne kontakty gospodarcze z bogatymi monarchiami Zatoki Perskiej. Pogorszenie relacji tych krajów z Izraelem mogłoby zaszkodzić szerszemu planowi amerykańskiego prezydenta, wykraczającemu poza kwestię izraelsko-palestyńską. Donald Trump dąży do trwałej stabilizacji na Bliskim Wschodzie w oparciu o normalizację stosunków między państwami Zatoki a Izraelem. Zarówno Izrael, jak i Hamas przedstawiają przyjętą umowę jako swój sukces i spełnienie głoszonych od dawna postulatów. Wiele zapisów jest jednak na tyle ogólnikowych i wieloznacznych, że ich doprecyzowanie może być przedmiotem długich negocjacji rodzących nowe konflikty.

Kolejne punkty obejmują m.in. złożenie broni przez Hamas, przekazanie władzy w Gazie tymczasowej administracji palestyńskiej pod nadzorem międzynarodowym i stworzenie międzynarodowych sił stabilizacyjnych. Szczegóły nie zostały jeszcze uzgodnione i będą dopiero dyskutowane. Nie określono dokładnego harmonogramu opuszczenia Strefy Gazy przez wojska izraelskie i rozbrajania się Hamasu. Problematyczna dla obu stron jest mglista, ale zapisana w dokumencie perspektywa utworzenia niepodległej Palestyny. Wątpliwości może budzić ogólnikowo zarysowana rola Autonomii Palestyńskiej.

Izrael przeciwny powstaniu niepodległej Palestyny

.W propozycji zawarto punkty, na które – według wcześniejszych deklaracji – stanowczo nie zgadza się jedna ze stron, a których realizację gorąca popiera druga. Przedstawiciele Hamasu wielokrotnie deklarowali, w tym już po przyjęciu pierwszej fazy planu, że nie zgodzą się rozbrojenie. Obecny izraelski rząd sprzeciwia się powstaniu niepodległej Palestyny. Wojska izraelskie wycofały się w piątek na ustaloną w umowie linię i kontrolują teraz około połowy Strefy Gazy. Dalszy odwrót ma zależeć od demilitaryzacji palestyńskiego terytorium, a Izrael zachowa przygraniczną „strefę bezpieczeństwa” do czasu „zabezpieczenia przed groźbą odrodzenia się terroru”.

Możliwy wydaje się więc scenariusz, w którym Izrael przez dłuższy czas będzie nadal kontrolował część Strefy Gazy, a w tle będą toczyć się rokowania dotyczące drugiej fazy rozejmu. Niewykluczone, że Izrael będzie prowadził punktowe uderzenia na Hamas, deklarując, że są to działania defensywne. Prawdopodobieństwo takich operacji będzie rosło wraz z brakiem wyraźnych postępów w rozbrajaniu Hamasu.

Sytuacja w Strefie Gazy może przypominać tę obserwowaną obecnie w Libanie. Izrael pod koniec listopada 2024 r. zawarł rozejm kończący wojnę z Hezbollahem. Od tego czasu przeprowadził jednak setki nalotów podkreślając, że nie łamie dającego mu prawo do samoobrony porozumienia, ale reaguje na jego naruszenia przez Hezbollah.

Dla sytuacji cywilów w Strefie Gazy i napływu pomocy humanitarnej duże znaczenie będzie miało ponowne otwarcie przejścia granicznego z Egiptem w Rafahu. To jedyna droga dostaw niekontrolowana wcześniej przez Izrael. W planie położono nacisk na odbudowę Strefy Gazy i jej rozwój gospodarczy. W przeciwieństwie do wcześniejszych wizji Donalda Trumpa zakładających przesiedlenie Palestyńczyków w dokumencie wyraźnie odrzucono taką możliwość.

Wojna w Strefie Gazy

.Na temat wojny Izraela z Hamasem, która rozpoczęła się 7 października 2023 r., na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „To wojna czy powstanie?„.

„Cicha wojna bywa bardziej niebezpieczna niż otwarty spór. Konflikt polityczny łatwo się zamienia wtedy w uporczywe drobne utarczki między rozmaitymi grupami ludności, coraz silniej skłóconymi. Tak się stało w Izraelu. Arabskie samobójczynie wysadzały w powietrze siebie i żydowskich klientów w supermarketach, izraelscy żołnierze wykręcali ręce palestyńskim wyrostkom noszącym butelki z podejrzanym płynem. Na zachód od rzeki Jordan, na terenie, który oficjalnie nie podlegał izraelskiej administracji, powstawały izraelskie osiedla chronione i patrolowane przez wojsko. Jednocześnie w Strefie Gazy budowano podziemne tunele mające wyjścia po stronie Izraela, które z czasem złożyły się na podziemny labirynt zakamarków wykorzystywanych przez Hamas na skład broni i rakiet. Dla Izraela było to zagrożenie, którego nie wolno było ignorować. Jednak bez wywołania silnych protestów na świecie Izrael nie mógł wprowadzić swego wojska na teren Gazy, zarządzić okupacji całej strefy i totalnie zdominować lokalnej ludności”.

.”Teraz, po ataku przeprowadzonym przez Hamas na początku października 2023 r., sytuacja jest zupełnie inna. Trzeba się liczyć z rozmaitymi groźnymi konsekwencjami. Izrael może zlikwidować z trudem wypracowany status autonomicznej Strefy Gazy i może pogodzić się z oskarżeniem, że podejmuje działania do złudzenia przypominające atak Rosji na Ukrainę (z tą różnicą, że Ukraińcy nie dopuścili się żadnej prowokacji). Być może konieczne okaże się zaangażowanie jakichś znacznych sił rozjemczych w Strefie Gazy. Wtedy zapewne w sferze publicznych i akademickich dyskusji powróci sytuacja z późnego okresu wojny w Wietnamie. Rozwinie się dyskusja na temat tego, czy istnieją wojny sprawiedliwe, czy w sytuacji poważnego zagrożenia okrucieństwa popełniane przez silnie zmotywowanych żołnierzy stają się nieuniknione, kiedy zwodzenie polityczne staje się zdradą, jak powstrzymać sojuszników zagrożonej strony przed użyciem broni nuklearnej lub przed innym masowym odwetem” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-jacek-holowka-wojna-powstanie-masakra/

PAP/Jerzy Adamiak/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 października 2025