Stany Zjednoczone są gotowe udzielić pomocy sojusznikom na Morzu Bałtyckim [gen. Farrell SULLIVAN]

Farrell Sullivan

Ponad 200 amerykańskich Marines z Karoliny Północnej ćwiczy na archipelagu sztokholmskim ze swoimi szwedzkimi odpowiednikami. Dowódca 2. Dywizji Piechoty Morskiej USA gen. Farrell Sullivan, zadeklarował gotowość udzielenia pomocy sojusznikom na Morzu Bałtyckim. Jesteśmy gotowi do walki – zapewnił.

„Stany Zjednoczone nie zostawią przyjaciół w kryzysie” – gen. Farrell Sullivan

.Na niewielkiej skalistej wyspie Korsoe, oddalonej o około 60 km na wschód od Sztokholmu, odgrywający wroga (Rosję) szwedzcy żołnierze starli się z Amerykanami. Na spokojnych wodach archipelagu nagle pojawiły się dwie łodzie bojowe CB90, z których ostrzeliwani byli ukryci w zaroślach zamaskowani Marines. Żołnierze odpowiedzieli serią z karabinów maszynowych, aż „najeźdźcy” ostatecznie wycofali się po wymianie ognia. Walkę obserwował sterowany z lądu dron.

Pokazana dziennikarzom scenka była elementem trwających do połowy września ćwiczeń Archipelago Endeavour 25 z udziałem pół tysiąca żołnierzy z USA i Szwecji. Deklarowanym celem przedsięwzięcia jest zacieśnienie sojuszniczej współpracy.

Gen. Sullivan zapewnił, że Stany Zjednoczone „nie zostawią przyjaciół w kryzysie”. – Jesteśmy gotowi do walki. Dzięki takim ćwiczeniom stajemy się bardziej kompatybilni z naszymi szwedzkimi partnerami – podkreślił. Dodał, że wojska USA przyjeżdżają na archipelag sztokholmski, aby na „trudnym terenie przybrzeżnym nauczyć się, w jaki sposób pozbawić wroga możliwości przejęcia kontroli nad morzem”. – Mamy wspólne cele dotyczące porządku opartego na zasadach, swobody żeglugi i ochrony państw pod „parasolem” NATO – przypomniał.

Amerykański generał zapowiedział powrót wojsk USA do północnej Europy w przyszłym roku, w tym udział w ćwiczeniach Cold Response 26 z Norwegią i innymi partnerami z Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Działania Szwecji w ramach NATO

.Dowódca szwedzkiej marynarki wojennej, kontradmirał Johan Norlen, podkreślił, że znaczenie jego formacji wzrosło wraz z przystąpieniem Szwecji do NATO. – Naszym zadaniem jest kontrolować region Bałtyku wspólnie z sojusznikami, aby zapewnić bezpieczeństwo logistyczne. Wymaga to większej i częściowo przekształconej marynarki wojennej, w tym (aktywności) korpusu desantowego – zauważył. Dodał, że „ćwiczenia Archipelago Endeavour w pełni wpisują się w ten rozwój”.

Dowódca sztokholmskiego pułku desantowego, płk David Saflind, zwrócił uwagę, że amerykańsko-szwedzkie ćwiczenia to również „platforma eksperymentalna”, rozwijająca nowe koncepcje, a także testująca sprzęt wojskowy i systemy zbrojeniowe w „najtrudniejszym na świecie środowisku archipelagowym”. Przykładem tego jest m.in. wykorzystanie przez Szwedów amerykańskiego bezzałogowca UAV 05 Svalan/Korpen w celach rozpoznawczych. Obiekt ten jest przystosowany do lądowania na morzu.

Archipelag sztokholmski składa się z ponad 24 tys. wysp, wysepek i szkierów, często bezludnych, na obszarze o długości około 150 km, rozciągającym się na wschód od Sztokholmu. Tereny te zamieszkuje około 10 tys. osób.

NATO musi przełączyć się na tryb wojenny

.Sekretarz generalny NATO, Mark RUTTE, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Nie ma bezpośredniego zagrożenia militarnego dla naszych 32 krajów członkowskich. NATO nieustannie się zmienia, aby zapewnić nam bezpieczeństwo. Wydatki na obronność wzrosły. Innowacje postępują szybciej. Dysponujemy większymi siłami w wyższej gotowości. Organizujemy większe i częstsze ćwiczenia wojskowe. Na naszej wschodniej flance stacjonuje więcej żołnierzy i sprzętu. A dzięki Finlandii i Szwecji mamy jeszcze więcej sojuszników w NATO”.

„Dzięki temu nasze zdolności odstraszania są na dobrym poziomie – przynajmniej na razie. Ale to nie o jutro się martwię. Nie jesteśmy gotowi na to, co nadejdzie na przykład za pięć lat. Niebezpieczeństwo zbliża się do nas z pełną prędkością. Nie możemy odwracać wzroku. Musimy stawić mu czoła: to, co dzieje się na Ukrainie, może wydarzyć się także tutaj. I niezależnie od wyniku tej wojny nie będziemy bezpieczni w przyszłości, jeśli nie będziemy przygotowani na zmierzenie się z zagrożeniami”.

„Możemy to zrobić. Możemy zapobiec kolejnej wielkiej wojnie na terytorium NATO i zachować nasz styl życia. Wymaga to od nas wszystkich szybszych i silniejszych działań. Trzeba przyjąć sposób myślenia charakterystyczny dla czasów wojny. Musimy przyspieszyć naszą produkcję obronną i zwiększyć wydatki na obronność”.

„Jeśli chodzi o produkcję obronną, jestem absolutnie przekonany, że jej zwiększenie to kluczowy priorytet. Od momentu rozpoczęcia pracy w NATO byłem na Ukrainie i widziałem, czego Ukraińcy potrzebują, by walczyć o wolność. Odwiedziłem inżynierów w firmie Thales we Francji, fabrykę Rheinmetall – nie, nie w Niemczech, lecz we Włoszech – oraz Turkish Aerospace Industries w Turcji i zobaczyłem możliwości, które oferują. Spotkałem się także z przedstawicielami przemysłu, którzy mówili mi, czego potrzebują, aby zwiększyć swoją produkcję”.

„Jest jeszcze wiele do zrobienia, aby zapewnić długoterminowe odstraszanie i przywrócić pokój. Nie jesteśmy tam, gdzie chcielibyśmy być. Nasz przemysł obronny w Europie został wydrenowany w związku z dekadami niedoinwestowania i wąskimi narodowymi interesami przemysłowymi – kiedy nasz kontynent żył w pokoju, a obrona stała się czymś opcjonalnym. W efekcie nasz przemysł jest zbyt mały, zbyt podzielony i zbyt wolny”.

„W międzyczasie rosyjskie fabryki zbrojeniowe pracują na pełnych obrotach, produkując sprzęt wojskowy przez całą dobę. I mimo heroicznych wysiłków naszych ukraińskich przyjaciół Rosja odbudowuje swoje siły znacznie szybciej, niż się spodziewaliśmy. Szybko uczy się na doświadczeniach z pola bitwy” – zaznacza Mark RUTTE w tekście „NATO musi przełączyć się na tryb wojenny” – cały artykuł [LINK]

PAP/Daniel Zyśk/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 września 2025