NATO musi przełączyć się na tryb wojenny
Możemy zapobiec kolejnej wielkiej wojnie na terytorium NATO i zachować nasz styl życia. Wymaga to od nas wszystkich szybszych i silniejszych działań. Trzeba przyjąć sposób myślenia charakterystyczny dla czasów wojny. Musimy przyspieszyć naszą produkcję obronną i zwiększyć wydatki na obronność – twierdzi Mark RUTTE
.Jestem zaszczycony, że mogę rozpocząć tę kluczową rozmowę z obywatelami krajów NATO, zwłaszcza z tymi mieszkającymi w Europie i Kanadzie. Będę szczery: sytuacja w zakresie bezpieczeństwa nie wygląda dobrze. Bez wątpienia jest najgorsza w moim życiu. I podejrzewam, że w Waszym również.
Z Brukseli na Ukrainę jedzie się jeden dzień. Zaledwie jeden dzień – tak niedaleko nas spadają rosyjskie bomby. Tak blisko latają irańskie drony. Niewiele dalej walczą żołnierze Korei Północnej. Każdego dnia ta wojna powoduje więcej zniszczeń i śmierci. Każdego tygodnia na Ukrainie jest ponad 10 000 zabitych lub rannych po obu walczących stronach. Od lutego 2022 roku wojna ta pochłonęła ponad milion ofiar.
Putin próbuje wymazać Ukrainę z mapy świata. Próbuje także fundamentalnie zmienić architekturę równowagi międzynarodowej, która przez dziesięciolecia zapewniała Europie bezpieczeństwo. Próbuje też zniszczyć naszą wolność i styl życia. Jego agresywna postawa nie jest niczym nowym. Jednak przez zbyt długi czas pozostawaliśmy bierni. Najpierw w 2008 r. była Gruzja, a następnie w 2014 r. był Krym. A jeszcze w lutym 2022 roku wielu nie chciało uwierzyć, że Putin rozpocznie pełnoskalową wojnę przeciwko Ukrainie. Ile jeszcze sygnałów ostrzegawczych potrzebujemy, aby się obudzić? Powinniśmy być głęboko zaniepokojeni. Ja z pewnością jestem zaniepokojony.
.Gospodarka Rosji jest nastawiona na działania wojenne. W 2025 roku jej całkowite wydatki militarne mają wynieść od 7 do 8 proc. PKB, jeśli nie więcej. To jedna trzecia budżetu państwa – i najwyższy poziom od czasów zimnej wojny. Rosyjski przemysł zbrojeniowy produkuje ogromne ilości czołgów, pojazdów opancerzonych i amunicji. To, czego Rosja nie zapewnia w jakości, nadrabia ilością – z pomocą Chin, Iranu i Korei Północnej. Wszystko to wskazuje na jednoznaczny kierunek: Rosja przygotowuje się na długotrwałą konfrontację. Z Ukrainą i z nami.
Wrogie działania przeciwko krajom sojuszniczym są realne i nabierają tempa. Złośliwe cyberataki po obu stronach Atlantyku, próby zamachów na terenie Wielkiej Brytanii i Niemiec, eksplozje w składzie amunicji w Czechach, wykorzystywanie migrantów do celów politycznych przez nielegalne przekraczanie przez nich granic Polski, Łotwy, Litwy i Finlandii, zakłócenia sygnałów, które utrudniają funkcjonowanie lotnictwa cywilnego w regionie Bałtyku. Te ataki to nie pojedyncze incydenty. Są częścią skoordynowanej kampanii mającej na celu destabilizację naszych społeczeństw i zniechęcenie nas do wspierania Ukrainy. Omijają nasze mechanizmy odstraszania i przenoszą linię frontu pod nasze drzwi. A nawet do naszych domów.
Putin uważa, że „właśnie trwa poważna, nieprzejednana walka o kształtowanie nowego porządku światowego”. To jego własne słowa. Podobne przekonanie podzielają inni – w szczególności Chiny. Musimy jasno dostrzegać ambicje Chin. Chiny intensywnie rozbudowują swoje siły zbrojne, w tym arsenał nuklearny – bez żadnej przejrzystości ani ograniczeń – od 200 głowic nuklearnych w 2020 roku do ponad 1000 w 2030. Także chińskie inwestycje w technologie kosmiczne gwałtownie rosną. Chiny zastraszają Tajwan i dążą do uzyskania dostępu do naszej kluczowej infrastruktury w sposób, który mógłby sparaliżować nasze społeczeństwa.
Rosja, Chiny, a także Korea Północna i Iran intensywnie pracują nad osłabieniem Ameryki Północnej i Europy. Chcą stopniowo odbierać nam wolność. Dążą do przekształcenia globalnego porządku – nie po to, by uczynić go bardziej sprawiedliwym, lecz po to, by zabezpieczyć swoje strefy wpływów. Testują naszą determinację. A reszta świata uważnie się temu przygląda. Nie, nie jesteśmy w stanie wojny. Ale z pewnością nie jesteśmy też w stanie pokoju.
.Nie ma bezpośredniego zagrożenia militarnego dla naszych 32 krajów członkowskich. NATO nieustannie się zmienia, aby zapewnić nam bezpieczeństwo. Wydatki na obronność wzrosły. Innowacje postępują szybciej. Dysponujemy większymi siłami w wyższej gotowości. Organizujemy większe i częstsze ćwiczenia wojskowe. Na naszej wschodniej flance stacjonuje więcej żołnierzy i sprzętu. A dzięki Finlandii i Szwecji mamy jeszcze więcej sojuszników w NATO.
Dzięki temu nasze zdolności odstraszania są na dobrym poziomie – przynajmniej na razie. Ale to nie o jutro się martwię. Nie jesteśmy gotowi na to, co nadejdzie na przykład za pięć lat. Niebezpieczeństwo zbliża się do nas z pełną prędkością. Nie możemy odwracać wzroku. Musimy stawić mu czoła: to, co dzieje się na Ukrainie, może wydarzyć się także tutaj. I niezależnie od wyniku tej wojny nie będziemy bezpieczni w przyszłości, jeśli nie będziemy przygotowani na zmierzenie się z zagrożeniami.
Możemy to zrobić. Możemy zapobiec kolejnej wielkiej wojnie na terytorium NATO i zachować nasz styl życia. Wymaga to od nas wszystkich szybszych i silniejszych działań. Trzeba przyjąć sposób myślenia charakterystyczny dla czasów wojny. Musimy przyspieszyć naszą produkcję obronną i zwiększyć wydatki na obronność.
Jeśli chodzi o produkcję obronną, jestem absolutnie przekonany, że jej zwiększenie to kluczowy priorytet. Od momentu rozpoczęcia pracy w NATO byłem na Ukrainie i widziałem, czego Ukraińcy potrzebują, by walczyć o wolność. Odwiedziłem inżynierów w firmie Thales we Francji, fabrykę Rheinmetall – nie, nie w Niemczech, lecz we Włoszech – oraz Turkish Aerospace Industries w Turcji i zobaczyłem możliwości, które oferują. Spotkałem się także z przedstawicielami przemysłu, którzy mówili mi, czego potrzebują, aby zwiększyć swoją produkcję.
Jest jeszcze wiele do zrobienia, aby zapewnić długoterminowe odstraszanie i przywrócić pokój. Nie jesteśmy tam, gdzie chcielibyśmy być. Nasz przemysł obronny w Europie został wydrenowany w związku z dekadami niedoinwestowania i wąskimi narodowymi interesami przemysłowymi – kiedy nasz kontynent żył w pokoju, a obrona stała się czymś opcjonalnym. W efekcie nasz przemysł jest zbyt mały, zbyt podzielony i zbyt wolny.
W międzyczasie rosyjskie fabryki zbrojeniowe pracują na pełnych obrotach, produkując sprzęt wojskowy przez całą dobę. I mimo heroicznych wysiłków naszych ukraińskich przyjaciół Rosja odbudowuje swoje siły znacznie szybciej, niż się spodziewaliśmy. Szybko uczy się na doświadczeniach z pola bitwy.
Przemysł zbrojeniowy Chin również rośnie. Według niektórych źródeł Chiny nabywają systemy i sprzęt wojskowy najwyższej klasy pięć do sześciu razy szybciej niż Stany Zjednoczone. Intensywnie inwestują w amunicję, przyspieszają rozwój zdolności kosmicznych i rozbudowują swój arsenał nuklearny – powtarzam – bez jakiejkolwiek przejrzystości czy ograniczeń. Chiny również kwestionują naszą przewagę technologiczną – inwestując masowo w technologie przyszłości, takie jak sztuczna inteligencja, technologia kwantowa i technologie kosmiczne. Wszystko to pomoże Chinom w planowaniu, dowodzeniu, kontroli i celowaniu. Rosja i Chiny przyspieszają. Ryzykujemy, że zostaniemy w tyle. To bardzo niebezpieczne. Ale nie musi tak być. Jeśli wzmocnimy nasz przemysł, możemy wyprzedzić naszych rywali. Na co więc czekamy?
Mamy już solidne plany obronne. Wiemy dokładnie, jak będziemy bronić naszego Sojuszu i jakie przyszłe zasoby oraz zdolności są nam potrzebne – od statków, czołgów, myśliwców, amunicji i satelitów po nowe technologie dronów. Ukraińcy walczą z rosyjskimi chmarami dronów. To właśnie dronom musimy być gotowi stawić czoła. Zobowiązaliśmy się również do przyspieszenia rozwoju przemysłowej zdolności obronnej i produkcji w całym Sojuszu. Teraz musimy wywiązać się – powtarzam: wywiązać się – z naszych zobowiązań. Każdy z nas ma swoją rolę do odegrania, by to się stało.
.Apeluję do rządów krajów członkowskich: dajcie naszym przemysłom duże zamówienia i długoterminowe kontrakty, których potrzebują, aby szybko produkować dużo sprzętu zapewniającego nam lepsze zdolności obronne. Kupowanie tylko drogiego sprzętu, który jest dostarczany z opóźnieniem, nie zapewni nam bezpieczeństwa. Potrzebujemy również nowoczesnych zdolności wykorzystujących najnowsze technologie. I to teraz. Dlatego musimy podjąć ryzyko i inwestować w krąg innowatorów w naszych krajach. Podjęcie ryzyka wymaga od Was, rządów, zmiany przestarzałych zasad zamówień. I przemyślenia szczegółowych wymagań krajowych. Z milionem ofiar u naszych drzwi nie macie czasu do stracenia.
Dam tu przykład związany z transporterami opancerzonymi: jeden kraj wymaga, aby tylne drzwi otwierały się w lewo, drugi z kolei wymaga, by otwierały się w prawo, a jeszcze trzeci wymaga, aby otwierały się do góry. Wszystkie te wymagania są obowiązkowe. Czy w ten sposób definiujemy nasze potrzeby i priorytety, zwłaszcza gdy liczy się czas? To musi się zmienić!
Kieruję to również do rządów: przestańcie tworzyć bariery między sobą oraz między przemysłem, bankami i funduszami emerytalnymi. Zburzcie te bariery. One tylko zwiększają koszty produkcji, tłumią innowacje i ostatecznie utrudniają wzmacnianie naszego bezpieczeństwa.
Do przemysłu obronnego mówię: Musicie zrobić wszystko, co w Waszej mocy, aby zapewnić nam bezpieczeństwo. Na stole leży pieniądz, a jego wartość będzie tylko rosła. Odważcie się na innowacje i podejmowanie ryzyka! Wymyślajcie rozwiązania przeciwdziałające chmarom dronów i innym nowym taktykom wojennym. Zwiększajcie zmiany robocze i uruchamiajcie nowe linie produkcyjne!
I w końcu apeluję do obywateli krajów NATO, szczególnie tych w Europie: powiedzcie swoim bankom i funduszom emerytalnym, że to po prostu nieakceptowalne, iż odmawiają inwestowania w przemysł obronny. Obrona nie jest w tej samej kategorii co nielegalne narkotyki czy pornografia. Inwestowanie w obronność to inwestycja w nasze bezpieczeństwo. To konieczność!
I to prowadzi mnie do głównego punktu. Wydatki na obronność.
To prawda, że teraz wydajemy więcej na obronność niż dziesięć lat temu. Ale wciąż wydajemy znacznie mniej niż w czasach zimnej wojny. Mimo że zagrożenia dla naszej wolności i bezpieczeństwa są równie duże – jeśli nie większe. Podczas zimnej wojny Europejczycy wydawali znacznie więcej niż 3 proc. swojego PKB na obronność. To dzięki temu podejściu wygraliśmy zimną wojnę. Wydatki spadły po upadku żelaznej kurtyny. Świat był wtedy bezpieczniejszy. Dziś już taki nie jest. Dziesięć lat temu sojusznicy zgodzili się, że nadszedł czas, aby ponownie zainwestować w obronność. Ustalono wtedy minimalny próg na poziomie 2 proc. Do 2023 roku sojusznicy NATO zgodzili się inwestować „co najmniej” 2 proc. Co najmniej… Mogę Wam powiedzieć, że będziemy potrzebować znacznie więcej niż 2 proc. wydatków na obronność.
.Wiem, że większe wydatki na obronność oznaczają mniejsze wydatki na inne potrzeby. Ale to tylko trochę mniej. Średnio europejskie kraje wydają nawet ćwierć swojego dochodu narodowego na emerytury, zdrowie i systemy opieki społecznej. Potrzebujemy tylko małej części tych środków, aby znacznie wzmocnić naszą obronność i zachować nasz sposób życia. Priorytetowe traktowanie obronności wymaga przywództwa politycznego. Może to być trudne i ryzykowne w krótkim okresie, ale jest absolutnie niezbędne w długim.
Niektórzy powiedzą Wam coś innego. Uważają, że silna obrona to nie droga do pokoju. Mylą się. Bez silnej obrony nie ma trwałego bezpieczeństwa. A bez bezpieczeństwa nie ma wolności dla naszych dzieci i wnuków. Nie ma szkół, nie ma szpitali, nie ma firm. Nie ma nic. Ci, którzy przeżyli II wojnę światową, wiedzą o tym. A nasi ukraińscy przyjaciele przeżywają to każdego dnia.
Kiedy byłem w Charkowie na początku tego roku, widziałem wiele całkowicie zniszczonych budynków. Stałem na gruzach tam, gdzie kiedyś były domy. Stałem tam, gdzie kiedyś żyły rodziny. Widziałem szkoły przeniesione do schronów, do stacji metra. To było bardzo poruszające – widzieć dzieci chętne do nauki i nauczycieli chętnych do nauczania… mimo że ich życie zostało całkowicie zakłócone. Odwiedziłem rannych w szpitalach. Żołnierzy, którzy stracili kończyny.
Wojna jest brutalna i potworna. Wojna jest również bardzo kosztowna pod względem ekonomicznym. Ukraina w tej chwili przeznacza prawie ćwierć swojego PKB na obronność. To 10 razy więcej, niż wydają europejscy sojusznicy NATO. To surowe przypomnienie, że wolność nie jest darmowa.
Jeśli teraz nie wydamy więcej razem, aby zapobiec wojnie, zapłacimy znacznie, znacznie, znacznie wyższą cenę później, aby ją stoczyć. Nie miliardy, ale biliony euro. I to pod warunkiem, że wyjdziemy z tego obronną ręką… I pod warunkiem, że wygramy.
W polityce jest czas na rozmowy, czas na podejmowanie decyzji i czas na działanie. Wiem, że politycy rozmawiają – dużo. To właśnie robię dzisiaj! Podejmują decyzje, kiedy jest to potrzebne. Czasami trudne decyzje. Ale aby działać, ludzie muszą te decyzje popierać. To jest w Waszych rękach. Dziś apeluję o Wasze wsparcie. Działanie jest pilne. Aby chronić naszą wolność, dobrobyt i nasz sposób życia, Wasi politycy muszą słuchać Waszych głosów. Powiedzcie im, że jesteście gotowi na poświęcenia dzisiaj, abyśmy mogli być bezpieczni jutro. Powiedzcie im, że muszą wydawać więcej na obronność, abyśmy mogli nadal żyć w pokoju. Powiedzcie im, że bezpieczeństwo jest ważniejsze niż cokolwiek innego. Jestem pewny, że wspólnie w ramach NATO możemy nadal chronić miliard ludzi zamieszkujący kraje Sojuszu. Mamy ogromne przewagi. NATO składa się z 32 krajów członkowskich. Razem sojusznicy NATO stanowią połowę światowej potęgi gospodarczej i wojskowej. Mamy wyjątkowe służby wywiadowcze, innowacyjne przemysły i firmy, jedne z najlepszych uniwersytetów i instytucji badawczych na świecie. I mamy wielu partnerów na całym globie. Kiedy połączymy nasze umiejętności i wolę polityczną, nie będzie nic, czego nie moglibyśmy osiągnąć – Europa i Ameryka Północna razem.
.Nasi przeciwnicy myślą, że są twardzi, a my słabi. Dokonują inwazji na sąsiadów, podczas gdy my przestrzegamy międzynarodowych zasad. Uciskają swoich obywateli, podczas gdy my cenimy wolność. Powinni jednak pamiętać, że nie ma większej siły niż zjednoczone demokracje. Jeśli zostaniemy zaatakowani, nasza odpowiedź będzie gwałtowna. Aby nikt nigdy nie pomyślał o zaatakowaniu nas, musimy utrzymywać długoterminową siłę odstraszającą. Możemy to zrobić. Zrobiliśmy to już wcześniej. Możemy to zrobić znowu.
Tekst wystąpienia wygłoszonego podczas konferencji zorganizowanej przez think tank Carnegie Europe 12 grudnia 2024 r.