Straciliśmy Indie na rzecz Chin [Donald TRUMP]

Wygląda na to, że straciliśmy Indie i Rosję na rzecz „najczarniejszych, najmroczniejszych Chin” – ocenił prezydent USA Donald Trump. Premier Indii Narendra Modi i przywódca Rosji Władimir Putin ostatnio udali się do Chin, gdzie wzięli udział w szczycie regionalnym i obserwowali paradę wojskową.
Relacje między Waszyngtonem a Delhi są chłodne
.Niech mają razem długą i pomyślną przyszłość – dodał amerykański przywódca we wpisie na swojej platformie społecznościowej Truth Social.
W dniach 31 sierpnia – 1 września 2025 r. Narendra Modi i Władimir Putin uczestniczyli w szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW) w chińskim Tiencinie. Łącznie wzięli w nim udział przedstawiciele ponad 20 krajów oraz szefowie 10 organizacji międzynarodowych, w tym sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres.
„Wschodni zwrot” Indii jest ogłaszany szeroko przez krajowe media. „Zarówno gesty symbolicznego pojednania z Chinami, z którymi ojczyzna Buddy toczyła przecież krwawe wojny o swoją północną granicę, jak i zdjęcia premiera Narendry Modiego jadącego limuzyną z prezydentem Rosji Władimirem Putinem podczas spotkania forum bezpieczeństwa w Tianjinie, mają być sygnałem nowego kierunku indyjskiej polityki” – pisze Maciej Bzura na łamach Gazety na Niedziele. W kwestiach gospodarczych Narenda Modi ogłosił stosunkowo skromne kroki – pomoc dla indyjskich eksporterów i obniżki podatków – ale jego sytuacja nie jest zbyt korzystna. Handlowe starcie z Stanami Zjednoczonymi – głównym partnerem gospodarczym Delhi – trwa dłużej niż wcześniej przypuszczano, a próby rozmów nie przyniosły jednoznacznych rezultatów.
.”Są podstawy żeby przypuszczać, że indyjski przywódca będzie chciał amerykańską politykę przeczekać, a nie ją zmieniać. Doktryna działań na arenie międzynarodowej jego kraju zawsze była bliska takiej koncepcji – Indie już wiele razy trzymały kurs mimo pogarszającej się sytuacji, oczekując zmiany kierunku wiatru”.
Donald Trump nałożył cła wysokości 50 proc. na towary importowane do USA z Indii w związku z kupowaniem przez Delhi rosyjskiej ropy naftowej i sprzętu wojskowego. Indie są jedną z nielicznych dużych gospodarek, które nie mają porozumienia celnego z USA. Relacje między Waszyngtonem a Delhi są chłodne, z nieoficjalnych doniesień wynika, że Modi w ostatnich tygodniach kilkukrotnie nie odebrał telefonu od Trumpa.
Donald Trump uważa, że straciliśmy Indie. Co planuje Narendra Modi?
.Pod rządami Modiego Indie wykonały gwałtowny zwrot w kierunku autokracji – pisze Ashoka MODY.
W październiku ubiegłego roku indyjskie władze wznowiły postępowanie sądowe przeciwko powieściopisarce i aktywistce Arundhati Roy. W 2010 r. Roy została oskarżona o „prowokacyjne wypowiedzi” podsycające „wrogość między różnymi grupami”, takie jak stwierdzenie, że Kaszmir nie jest „integralną” częścią Indii. Oskarżenie to grozi karą do siedmiu lat pozbawienia wolności i uniemożliwiło autorce podróż do Niemiec w celu wygłoszenia przemówienia otwierającego Festiwal Literatury w Monachium w 2023 roku.
Pod rządami premiera Narendry Modiego ataki na środki przekazu oraz praktycznie każdą ostoję demokracji stały się zjawiskiem powszechnym, kształtując okoliczności, w których dziś odbywają się w Indiach wybory kolejnego premiera i członków parlamentu. Spośród prawie miliarda uprawnionych do głosowania być może ok. 600 milionów oddało swoje głosy w trwającym sześć tygodni procesie. Modi, który stoi na czele Indyjskiej Partii Ludowej (Bharatiya Janata Party, BJP), wywalczył trzecią kadencję na stanowisku premiera w zaciętej rywalizacji z pstrokatym sojuszem partii opozycyjnych, Zjednoczonym Indyjskim Przymierzem Narodowym na rzecz Rozwoju (Indian National Development Inclusive Alliance, INDIA).
Obraz setek milionów Hindusów – z których wielu żyje w skrajnej nędzy – spełniających swój obywatelski obowiązek budzi zarówno nadzieję, jak i zdumienie, często przynosząc Indiom tytuł „największej demokracji na świecie”. Tymczasem indyjska demokracja jest dziś zrujnowana, a jej upadek zaczął się na długo przed rządami Modiego: jej erozja trwa od pierwszych lat niepodległości. Modi znacznie przyspieszył ten proces, ustanawiając de facto autokrację.
.Przez dziesięciolecia państwo indyjskie wykorzystywało represyjne środki prawne do tłumienia sprzeciwu, jednocześnie używając mechanizmów konstytucyjnych do delegalizacji głosów. Sądy w dużej mierze na to przystały, do indyjskiej polityki napłynęły pieniądze, a hinduski nacjonalizm zasiał ziarno podziału. To, co uważa się dziś za anomalie, dzieje się już od dawna. Niemniej jednak światowi przywódcy, w tym prezydent Joe Biden, często opisują Indie jako tętniącą życiem demokrację. Złożone analizy wskazują, że przetrwa ona obecny kryzys, ponieważ Hindusi szanują różnorodność i pluralizm, instytucje demokratyczne w kraju są silne, a wyjście z kryzysu – nieuniknione.
Jednak ta romantyczna wizja z natury demokratycznych Indii to zwykła bajka. Według szwedzkiego think tanku V-Dem Indie nigdy nie były liberalną demokracją, a dziś coraz wyraźniej zmierzają w kierunku autokracji. Nawet pod rządami pierwszego premiera Jawaharlala Nehru imponujący aparat wyborczy Indii nie gwarantował równości wobec prawa ani nie zapewniał obywatelom podstawowych swobód. Kolejni przywódcy zamiast załatać pęknięcia w konstytucyjnych podstawach Indii, rozszerzyli je, chociażby poprzez wykorzystanie siły nacisku państwa w celu obejścia procesów demokratycznych dla osobistych lub partyjnych korzyści. Wolność słowa, prawo do sprzeciwu i niezawisłość sądów są ofiarami naruszania norm demokratycznych od samego początku.
Konstytucja, którą niepodległe Indie przyjęły w 1950 r., definiowała kraj jako republikę demokratyczną, opowiadającą się za sprawiedliwością, równością i braterstwem dla obywateli. Ale demokratyczna koncepcja państwa doznała pierwszego ciosu zaledwie po 18 miesiącach od jej powstania. Nehru, sfrustrowany faktem, że indyjskie sądy broniły prawa do wolności słowa jego krytyków, zmienił konstytucję w czerwcu 1951 r., czyniąc z podżegania przestępstwo podlegające karze. Przed śmiercią Nehru, która zakończyła jego rządy, skazana za ten czyn została tylko jedna osoba. Ale kilka osób cierpiało przez dłuższy czas, zanim sądy wyższej instancji uchyliły wyroki. Ten długotrwały stan prawnego zawieszenia miał mrożący wpływ na swobodę wypowiedzi.
Nehru wykorzystał również inne cechy indyjskiej konstytucji. Podkreślała ona znaczenie integralności i bezpieczeństwa, kładąc nacisk na jedność, a nie autonomię zrzeszanych stanów. Jeśli rząd centralny Indii uzna politykę danego stanu za wadliwą, może objąć ten stan swego rodzaju federalnym zarządem komisarycznym (president’s rule), zasadniczo pozbawiając mieszkańców tego stanu praw wyborczych. Podczas swojej kadencji Nehru wprowadził zarząd komisaryczny osiem razy. Konstytucja miała też inne istotne luki, na przykład nie zapewniała kobietom równości społecznej i ekonomicznej. Nehru próbował uchwalić ustawę, która uchyliłaby tradycyjne hinduskie praktyki patrymonialne, ale nawet w erze jedności narodowej, która nastała po uzyskaniu niepodległości, zorganizowane siły hinduskie utrzymały tożsamość i władzę polityczną. W 1951 r. udaremniły one wysiłki legislacyjne Nehru; uniemożliwiły też wdrożenie ustaw, które zostały uchwalone później.
Mimo wszystkich swoich wad Nehru cenił tolerancję i sprawiedliwość. Nie można tego jednak powiedzieć o jego córce Indirze Gandhi, która objęła stanowisko premiera jakiś czas po nim i zapoczątkowała gwałtowny upadek demokratycznych norm obowiązujących pod rządami Nehru. W 1967 r. zareagowała na protesty chłopskie w Naxalbari w Bengalu Zachodnim uchwaleniem bezwzględnej ustawy o zapobieganiu bezprawnym działaniom (Unlawful Activities Prevention Act), która pozwalała policji aresztować i przetrzymywać ludzi bez procesu, kaucji czy wyjaśnień. Uchwała ta stała się narzędziem represji na nadchodzące dziesięciolecia. Objęła również Bengal Zachodni zarządem komisarycznym, a mianowany przez nią gubernator wykorzystał policję i siły zbrojne, aby unicestwić pokolenie idealistycznych studentów wspierających sprawę chłopów. Gandhi wprowadziła zarząd komisaryczny prawie 30 razy od 1966 do 1975 r. W samym 1975 r. ogłosiła wewnętrzny stan wyjątkowy i przejęła władzę dyktatorską. Na początku 1977 r. Gandhi rozpisała wybory, licząc na legitymizację swoich autokratycznych rządów. Kiedy jednak sfrustrowane społeczeństwo indyjskie zagłosowało przeciwko niej, politolodzy Lloyd i Susanne Rudolph z Uniwersytetu w Chicago radośnie uznali – powtarzając powszechnie panujący pogląd – że „demokracja zyskała w Indiach charakter masowy”.
Okazało się to myśleniem życzeniowym. Po ponownym wyborze na premiera w 1980 r. Gandhi przyspieszyła erozję norm demokratycznych. Podczas swojej drugiej kadencji (1980–1984) wprowadziła zarząd komisaryczny kilkanaście razy. Zaczęła również odwoływać się do sentymentów hinduistów, aby zdobyć ich głosy, co otworzyło drzwi zatwardziałym hinduskim nacjonalistom, którzy stali się dominującą siłą w indyjskiej polityce.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/ashoka-mody-indie-odchodza-od-demokracji
PAP/MB