Superwtorek – prawybory w USA
W 17 stanach i terytoriach USA 5 marca odbędzie się głosowanie w ramach procesu wyłaniania kandydatów obydwu partii w listopadowych wyborach prezydenckich. „Superwtorek” stanowi kulminacyjny punkt prezydenckich prawyborów; w ramach głosowań rozdzielona zostanie lwia część delegatów na partyjne konwencje, które oficjalnie wybiorą kandydatów.
Finał rywalizacji kandydatów na prezydenta
.W ramach tegorocznego superwtorku głosy oddadzą sympatycy obydwu partii w Alabamie, Arkansas, Kalifornii, Kolorado, Maine, Massachussetts, Minnesocie, Karolinie Północnej, Oklahomie, Tennessee, Teksasie, Utah, Vermont i Wirginii. Ponadto na Alasce odbędą się prawybory republikańskie, na archipelagu Samoa Amerykańskiego – Demokratów, a także zostaną ogłoszone wyniki trwającego od tygodni głosowania korespondencyjnego Demokratów w Iowa.
Wyborcze wyścigi zdecydują o rozdzieleniu 865 z 2429 delegatów na lipcową konwencję wyborczą Partii Republikańskiej w Milwaukee, gdzie formalnie dojdzie do przyznania nominacji. U Demokratów rozstrzygnie się los 1420 z 3934 delegatów na sierpniową konwencję w Chicago.
Choć w przeszłości „superwtorki” bywały punktami zwrotnymi i kulminacją procesu wyłaniania kandydatów partii, w tym roku dramaturgia wyścigów jest znacznie mniejsza. Wśród Republikanów murowanym kandydatem do zwycięstwa jest były prezydent Donald Trump, który wygrał 9 z 10 dotychczasowych prawyborów z jego rywalką i byłą ambasador USA przy ONZ Nikki Haley i zdobył dotąd 247 delegatów wobec 43 Haley. Wielu komentatorów spodziewa się, że superwtorek będzie końcem kampanii Haley, nawet jeśli Trump nie ma szans, by już we wtorek zapewnić sobie wymaganą do zwycięstwa liczbę 1245 delegatów. Po stronie Demokratów poważnego rywala nie ma natomiast prezydent Joe Biden, który zebrał dotąd 206 z 208 delegatów.
Jak przebiega cyklu głosowań znany jako „Superwtorek”
.Głosowania odbywają się w stanach o różnych elektoratach, regułach przyznawania delegatów, a nawet zasadach głosowania. W niektórych, takich jak Wirginia, czy Teksas, w prawyborach danej partii mogą głosować wyborcy niezależnie od zarejestrowanej afiliacji partyjnej. W innych, jak Oklahoma czy Utah, w prawyborach Republikanów głosować mogą tylko zarejestrowani Republikanie, zaś u Demokratów – tylko Demokraci.
W większości stanów obowiązuje „hybrydowy” system przyznawania delegatów. Według tego procesu, ich liczba zależy od proporcji otrzymanych głosów, chyba że któryś z kandydatów otrzyma ponad 50 proc. – wówczas otrzymuje całą pulę. W ten sposób wyglądać to będzie w największym stanie – Kalifornii, która rozdzieli 169 republikańskich delegatów. W drugim największym stanie – Teksasie, 161 delegatów zostanie rozdzielonych w pełni proporcjonalnie.
Niezależnie od wyników, prawyborcze wyścigi w kolejnych stanach będą odbywać się jeszcze aż do 8 czerwca; ostatni zagłosują Demokraci na wyspie Guam i Wyspach Dziewiczych. Wybór nominatów obydwu partii zostanie oficjalnie potwierdzony i ogłoszony podczas konwencji wyborczych: Republikanie swoją organizują w dniach 15-18 lipca w Milwaukee w stanie Wisconsin, zaś Demokraci – w 19-22 sierpnia w Chicago.
Maraton wyborczy „Superwtorek” będzie trwał cały dzień, od 12 czasu polskiego (6 rano w Wirginii i Maine) do 6 rano w środę (20. na Alasce). Na Samoa Amerykańskim wybory odbędą się w formule „caucus”, czyli podczas zebrań lokalnych działaczy.
Donald Trump prowadzi w sondażach
.Wielu ekspertów uważa, że jeżeli Donald Trump wygra w listopadowych wyborach prezydenckich, a w trakcie swojej drugiej kadencji skutecznie odpowie na dominujące oczekiwania społeczne, realny stanie się scenariusz, w którym wybory w roku 2028 wygrane zostaną przez kolejnego republikanina. Kolejny kandydat republikanów, który zapewne ogłosi się nowym przywódcą ruchu MAGA oraz kontynuatorem polityki Donalda Trumpa, będzie miał przed sobą potencjalnie dwie kadencje – osiem lat rządów. O scenariuszach zwycięstwa byłego prezydenta pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Adam DĄBROWSKI
„Przypomnijmy, że reaganizm rządził w Ameryce przez 12 lat. Po dwóch kadencjach Ronalda Reagana, przez kolejne cztery lata, prezydentem był George Bush. W tym okresie USA utrzymywały spójny kurs zarówno w polityce wewnętrznej, jak i międzynarodowej. Czy jesteśmy przygotowani na scenariusz, w którym trumpizm włada Ameryką przez następną dekadę, będąc w zasadzie jedyną skuteczną odpowiedzią, którą Amerykanie wybrali na kłopoty i wyzwania współczesnej Ameryki” – zastanawia się autor.
W swoim artykule zastanawia się też, z czego wynika popularność doktryny wyznawanej przez Donalda Trumpa. Trumpizm bowiem jako doktryna polityczna składa się z kilku elementów, które można zrekonstruować w jedną całość na podstawie polityki pierwszej kadencji Donalda Trumpa oraz przekazu, który głosi on w trakcie bieżącej kampanii wyborczej, jak również poglądów wyznawanych przez jego najwierniejszych wyborców. Na trumpizm składa się kilka elementów: polityka skupienia się na sprawach wewnętrznych, gdzie kluczowe są odpowiedzi na problemy nielegalnej imigracji, epidemii narkomanii, przestępczości oraz bezdomności w dużych miastach Ameryki. Te trzy problemy stały się osią politycznego sporu w Stanach Zjednoczonych i wygląda na to, że to właśnie Donald Trump chce na ten problem znaleźć odpowiedź.
Ekspert przypomina, że to dziurawa granica z Meksykiem stała się przedmiotem najważniejszego od lat sporu między demokratami a republikanami. Administracja amerykańska szacuje, że w grudniu 2023 r. granicę przekroczyło ok. 300 000 nielegalnych imigrantów. Utrzymanie takiego trendu w 2024 r. dałoby olbrzymią liczbę 3,5 mln ludzi w ciągu roku, czyli dodatkowe ponad 1 proc. ludności USA. To tak, jakby do Polski przedostawało się 400 000 nielegalnych imigrantów rocznie. Kwestia narkomanii też nie jest tu bez znaczenia i jest powiązana z migracją. W 2022 r. prawie 110 000 Amerykanów zmarło z przedawkowania narkotyków, wśród których prym wiedzie fentanyl z grupy opioidów. Większość przemytu fentanylu dociera do USA właśnie przez granicę z Meksykiem.
„Kolejną osią działalności politycznej Trumpa kwestie kulturowe, czyli sprzeciw wobec lewicowej ideologii woke, kwestionującej amerykańską tradycję i tożsamość kulturową. Wojna kulturowa w USA w dalszym ciągu eskaluje” – pisze Adam DĄBROWSKI.
W wymiarze gospodarczym pomysłem na obronę pozycji USA w świecie, jest polityka protekcjonizmu handlowego. Działania te wymierzone mają być już nie tylko w Chiny, jako głównego rywala, ale również w innych partnerów handlowych, w tym sojuszników. Wśród pomysłów pojawia się np. propozycja przeniesienia produkcji półprzewodników z Tajwanu do Stanów Zjednoczonych, tak by ewentualna inwazja Chin na Tajwan nie wiązała się ryzykiem przejęcia kontroli nad technologią i mocami produkcyjnymi. W ramach strategii międzynarodowej Trump sygnalizuje też, że nie będzie bronił krajów NATO, które same nie inwestują wystarczająco dużo we własne bezpieczeństwo. Deklaracje te należy osadzić w szerszej refleksji strategicznej, mającej swe źródła w pierwszej kadencji Donalda Trumpa. W tym czasie przyjęta została strategia, zgodnie z którą ocena zdolności militarnych USA – w relacji do głównych rywali wskazanych w strategii bezpieczeństwa – wymusiła koncentrację uwagi na Pacyfiku i kwestii Tajwanu.
„W kontekście dynamiki wyborczej podejście to jest spójne także z faktem, że rosnące problemy wewnętrzne: kryzys migracyjny, narkomania, bezdomność sprawiają, że politykom, zarówno w Kongresie, jak i Białym Domu, coraz trudniej będzie uzasadnić przed własnym elektoratem potrzebę podnoszenia wydatków w celu wzmocnienia zamorskich zdolności militarnych USA. Polityka wewnętrzna wygrywa tutaj z koniecznością utrzymywania pozycji międzynarodowej USA” – dodaje ekspert.
Siła trumpizmu tkwi więc zdaniem autora przede wszystkim w tym, że odwołuje się on do problemów, których negatywny wpływ na funkcjonowanie amerykańskiego społeczeństwa rośnie, oraz do zjawisk, które coraz silniej oddziałują na pozycję Stanów Zjednoczonych na świecie. Problemów tych przybywa, a ich skala nie maleje, co uznać można za przewidywalny trend w niedalekiej przyszłości. Należy więc pogodzić się z tym, że trumpizm nie jest jedynie aberracją amerykańskiej historii, wynikającej z wyjątkowo ekscentrycznej osobowości byłego prezydenta, oraz tymczasowego splotu niekorzystnych czynników gospodarczych, społecznych i międzynarodowych. Trumpizm odwołuje się bowiem do strukturalnych, fundamentalnych zjawisk, obecnych w amerykańskiej polityce i społeczeństwie, określających, w którym kierunku zmierzają społeczeństwo i państwo amerykańskie. Trumpizm próbuje znaleźć odpowiedzi na realne problemy obecnej Ameryki.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB