To Fryderyk Chopin zainicjował teatr lalkowy w Nohant

Teatr lalkowy był inicjatywą Fryderyka Chopina. Podczas ostatnich miesięcy, które spędził w Nohant w roku 1846 inicjował organizację koncertów i pantomimy wokół pianina stojącego w salonie – powiedziała współkuratorka wystawy „Teatr zapięty na ostatni guzik” Elisabeth Portet.
Teatr lalkowy w Nohant
.Wszystko zaczęło się od pantomimy i zrodziło się z pomysłu Chopina. Improwizował przy fortepianie, podczas gdy młodzi zmieniali się w mimów i tańczyli balety komiczne – pisała George Sand pod koniec życia, wspominając przedstawienia lalkowe organizowane przez jej syna Maurice’a w rodzinnej letniej posiadłości w Nohant, w środkowej Francji.
Choć początkowo był tylko salonową rozrywką, ten rodzaj teatru stał się pasją Maurice’a Sanda na długie lata. W 1852 roku otworzył profesjonalną scenę lalkową w Paryżu, gdzie z powodzeniem wystawiał sztuki własnego autorstwa przez ponad 30 lat.
Wystawa „Teatr zapięty na ostatni guzik” jest jednym z przedsięwzięć realizowanych dzięki współpracy nawiązanej przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina z Domem George Sand w Nohant. W tamtejszym muzeum zachowało się wiele pamiątek po pisarce i jej rodzinie, w tym obszerna kolekcja eksponatów związanych z teatrem lalkowym wypożyczona i udostępniona polskiej publiczności przez Muzeum Fryderyka Chopina. Ze strony francuskiej współkuratorką wystawy jest Elisabeth Portet.
Ile marionetek znajduje się w Nohant?
Elisabeth Portet: Kolekcja marionetek w Nohant obejmuje około 200 postaci. Na potrzeby ekspozycji w Żelazowej Woli wybraliśmy najciekawsze z nich, w sumie około 70 obiektów. W gablotach spotkać można adwokata, chłopa, służącą, ale i groźnego cerbera. Można też zobaczyć rekwizyty wykonane na potrzeby spektakli. A także pociąg, który przejeżdżał przez scenę, gdy zmieniane były dekoracje.
Jaką role odegrał Fryderyk Chopin w powstaniu teatru lalkowego w Nohant?
Elisabeth Portet: W gruncie rzeczy ten teatr lalkowy to była inicjatywa Fryderyka Chopina. Podczas ostatnich miesięcy, które spędził w Nohant w roku 1846 inicjował organizację koncertów i pantomimy wokół pianina stojącego w salonie. Świetnie bawili się tam wszyscy artyści goszczący w Nohant, a także domownicy.
Zaczęło się od improwizacji, które przerodziły się w prawdziwe sztuki teatralne. Oczywiście stopniowo, forma kształtowała się pod wpływem reakcji publiczności. I była to właśnie inicjatywa Fryderyka Chopina. W kolejnym – 1847 – roku Maurycy Sand zaczął tworzyć pierwsze lalki, początkowo bardzo proste. Kostiumy uszyła jego matka George Sand.
Teatr lalkowy stał się pasją Maurycego…
Elisabeth Portet: Maurycy Sand zajmował się nim przez niemal czterdzieści lat. To bardzo długo, więc pomiędzy pierwszymi lalkami, a tymi, które tworzył pod koniec, jest oczywiście ogromna różnica. Lalki prezentowane w Żelazowej Woli mają niezwykle wyraziste twarze. Można doszukać się w ich rysunku elementów karykatury.
Ale mówią nam znacznie więcej, co jest świadectwem geniuszu Maurice Sanda i wyrafinowania jego kreacji artystycznej. To nawet nie tyle karykatury, co w subtelny sposób przemycona krytyka społeczna.
Lalki mają więc charakter nieco satyryczny. Najlepszym tego przykładem jest postać adwokata. Wyraz jego twarzy niewątpliwie jest formą kpiny z tego, jak zachowują się przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości.
Prezentowane w Żelazowej Woli obiekty w Polsce można oglądać po raz pierwszy. Kolekcja lalek w Nohant jest unikatowa?
Elisabeth Portet: Ten teatr lalkowy został w całości zachowany w domu, który stał się zabytkiem, aby zachować pamięć o George Sand i jej bliskich. Mamy wszystko, cały sprzęt niezbędny do realizacji spektakli, zatem nie tylko lalki i kostiumy, ale też scenografię, rekwizyty, światła i efekty dźwiękowe. Wszystko, co powstawało na przestrzeni prawie 40 lat. To niewątpliwie unikatowa kolekcja.
Maurycy Sand wciąż jest postacią nieco zapomnianą. Kim był, bo przecież nie tylko synem George Sand?
Elisabeth Portet: Był znakomitym malarzem i rysownikiem, kształcił się m.in. w atelier Eugeniusza Delacroix. Był niezwykle wyczulony na kwestie społeczne, co pozwala go wpisać w krąg ważnych artystów XIX wieku. Rysował właściwie ciągle, stale doskonalił swój warsztat. Dzięki temu w sposób tak przekonywający umiał wypowiedzieć się także w rzeźbie, choć dość nietypowej – bo w postaciach lalek.
Chopin wraca do Nohant
.Dnia 24 czerwca 2023 r. sygnowano porozumienie o współpracy pomiędzy domem urodzenia Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli a domem George Sand w Nohant. Po 177 latach Chopin w sposób symboliczny wraca do miejsca, w którym skomponował większość swoich arcydzieł – pisze Artur SZKLENER na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Dla muzykologa zajmującego się twórczością Fryderyka Chopina dom George Sand w Nohant ma znaczenie szczególne. To tam najwybitniejszy polski kompozytor i jeden z największych geniuszy w historii znalazł dom na emigracji, troskliwą opiekę i spokój, bez którego nie potrafił dokończyć żadnego ze swych arcydzieł, a naznaczył te mury wyjątkową ich liczbą.
Przechadzając się po tamtejszym ogrodzie, trudno nie mieć wrażenia, że wciąż z otwartego okna na piętrze dochodzi muzyka mazurków, walców, ale też epickich ballad czy heroicznych polonezów.
A przecież droga z Żelazowej Woli pod Warszawą do Nohant wcale nie była prosta czy oczywista. W czasie narodzin syna francuskiego guwernera i polskiej ubogiej szlachcianki w oficynie dworu szlacheckiego 50 km od Warszawy nikomu z pewnością nie przeszło nawet przez myśl, że kiedykolwiek zamieszka on w centralnej Francji w domu Aurory Dupin, prawnuczki nieślubnego syna króla polskiego Augusta II Sasa ze szwedzką arystokratką Marią von Königsmarck. W czasie urodzin kompozytora sześć lat starsza od niego Aurora mieszkała już w Nohant ze swoją babcią, która kupując tę posiadłość w 1793 r., jednocześnie chroniła się przed terrorem rewolucji francuskiej. To tam, gdy Aurora osiągnęła już w Paryżu upragnioną niezależność i przybrała przydomek literacki George Sand, utrzymywała swoisty dom sztuki – rodzaj tygla artystycznego epoki.
Chopin i George Sand poznali się przypadkowo, przez zaprzyjaźnioną parę Franciszka Liszta i hrabiny Marii d’Agoult, u których oboje byli częstymi gośćmi. Pierwsze wrażenie, jakie niekiedy kontrowersyjnie zachowująca się pisarka zrobiła na polskim kompozytorze, nie było zbyt korzystne. W roku 1836, gdy snuł jeszcze plany związane z młodziutką polską szlachcianką Marią Wodzińską, napisał wręcz, że w pani Sand „było coś odpychającego”. Już wtedy – zaledwie kilka lat po przyjeździe do Paryża – Chopin był duszą tamtejszego artystycznego towarzystwa. Znany z nienagannych, wręcz arystokratycznych manier, jakich nabył w młodości w Warszawie, znakomitego poczucia humoru i nieprzeciętnych talentów parodystycznych, ale przede wszystkim z absolutnie niezrównanego oryginalnego geniuszu pianistycznego wzbudzał zachwyt publiczności i zazdrość kolegów po fachu. Chopin dosłownie oczarował George Sand, która ponad rok dość bezceremonialnie zabiegała o zacieśnienie ich znajomości. Zaprzyjaźniła się z polskim otoczeniem kompozytora, obsypywała go komplementami, wykorzystywała każdą okazję, by się z nim spotkać, zapraszała do Nohant. Jeszcze w połowie 1838 roku napisała 32-stronicowy list wyznanie do Wojciecha Grzymały, bliskiego przyjaciela Chopina, który prawdopodobnie zaważył na ostatecznej decyzji kompozytora o związaniu się z pisarką. Już jesienią tego roku wyjechali razem na Majorkę.
Pobyt na Balearach jest jednym z najlepiej znanych epizodów życia Chopina dzięki wspomnieniom George Sand pt. Zima na Majorce, wydanym trzy lata później, jednak w popularnych biografiach kompozytora nie zawsze wystarczająco podkreśla się fakt, iż ostatecznie fatalne skutki tej idyllicznie rozpoczętej podróży skłonią Chopina i George Sand do długiego pobytu w wiejskim domu pisarki, co miało stać się swoistym rytuałem powtarzanym rokrocznie (z jednym wyjątkiem roku 1840) przez cały czas trwania ich związku.
Chopin traktował Nohant jak swój dom, a rodzinę George Sand jak swych najbliższych. Podkreślane niejednokrotnie animozje z synem pisarki Maurycym są dziś przez historyków kwestionowane, a późniejsza korespondencja z dorosłą już Solange pozostaje przykładem najtkliwszej relacji, jaką można sobie wyobrazić. W Nohant gościli zarówno przyjaciele, jak i siostra kompozytora, a także wybitni artyści epoki – Eugène Delacroix, primadonna hiszpańskiego pochodzenia Pauline Viardot czy polski poeta Stefan Witwicki. „Pani domu”, jak kompozytor niejednokrotnie nazywał pisarkę, stworzyła też bardzo komfortowe warunki, w których nie tylko czuł się dobrze, ale mógł spokojnie oddać się nieskończonemu procesowi cyzelowania swych kompozycji przed wysłaniem ich do wydawców. Na piętrze domu urządzono dwa około 40-metrowej wielkości przylegające do siebie salony, które zajmowali. Ten Chopina wyposażony był w podwójne drzwi i maty tłumiące hałas otoczenia. Z relacji obojga wynika, że uczestniczyli w swych procesach twórczych: Chopin był pierwszym czytelnikiem i recenzentem kolejnych powieści, a Sand słuchała jego kompozycji. Z jej korespondencji i pamiętników wynika, że rozmawiali na ich temat, a George Sand – amatorka w dziedzinie muzyki – potrafiła zaskakująco trafnie charakteryzować unikatowe cechy twórczości Chopina. Wydaje się, że na nastrój kompozytora wpływała też przyroda regionu Indre, w pewnych cechach przypominająca polskie Mazowsze.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/artur-szklener-chopin-nohant/
Chopin w Nohant. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość
.Dnia 24 czerwca 2023 roku Marie Lavandier, prezes Centre des monuments nationaux, oraz Artur Szklener, dyrektor Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina, podpisali umowę o współpracy między posiadłością George Sand a domem rodzinnym Chopina w Żelazowej Woli – pisze Yves HENRY na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Jest 1 czerwca 1839 roku. Jesteśmy w Nohant, w regionie Berry. Przy słonecznej i łagodnej pogodzie – taka zwykle bywa w tym środkowym regionie Francji na początku czerwca – Fryderyk Chopin po raz pierwszy przechodzi przez bramę parku rodzinnej posiadłości George Sand. Tu dobiega kresu podróż rozpoczęta siedem miesięcy wcześniej wyprawą na Majorkę, gdzie ich wspólny pobyt wystawił na ciężką próbę zdrowie kompozytora. Tego dnia jednak dla Chopina otwiera się nowy rozdział, wydaje się, że kompozytor wraca do życia. Drugiego czerwca, nazajutrz po przyjeździe, pisze do przyjaciela, Alberta Grzymały: „Otóż i na miejscu po tygodniowej podróży. Doskonale zajechaliśmy. Wieś piękna; słowiki, skowronki, tylko Ciebie, Ptaku, brak (…)”. George Sand natomiast, uszczęśliwiona tym, że Fryderyk odzyskuje witalność, zwierza się listownie hrabinie Marliani: „Przyjedź do mnie, droga przyjaciółko, gdyż ja nie mogę przyjechać do Ciebie. Pospiesz starego Grzymałę, jego przyjazd tutaj jest niezbędny, aby jego podopieczny odzyskał zdrowie – który zresztą robi w Nohant znakomite postępy i wszystko wreszcie mu sprzyja. Ma piękny fortepian i oczarowuje nas od rana do wieczora (…)”. George Sand rzeczywiście zadbała o sprowadzenie do Nohant z Paryża jednego z ulubionych przez Chopina pleyeli i postawiła go w pokoju zajmowanym przez niego na pierwszym piętrze domu, skąd przez duże okna rozciąga się widok na park.
Dwa miesiące później Chopin jest już w samym środku gorączki twórczej i adresuje do wiernego sekretarza, Juliana Fontany, list, w którym czytamy: „Ja tu piszę Sonatę Si b mineur, w której będzie mój marsz, co znasz. Jest Allegro potem Scherzo mi b mineur, marsz i finałek niedługi, może ze 3 strony moje; lewa ręka unisono z prawą ogadują po marszu. Mam nowe Notturno G-dur, które pójdzie w parze z g-moll, jeżeli sobie przypominasz. Wiesz, że mam nowe 4 Mazurki: jeden e-moll palmejski, 3 tutejsze, H-dur, As-dur i cis-moll, zdaje mi się, że ładne, jak zwykle najmłodsze dzieci, kiedy rodzice się starzeją”.
Czytając te zdania, czujemy, jak bardzo Chopin jest szczęśliwy, że w końcu znalazł dla siebie miejsce, w którym wyrażać się mogą jego siły twórcze. Tutaj, w tym zakątku Francji, Chopin szybko się odnajduje, komponując już w czasie pierwszego pobytu wiele arcydzieł. Kończy Sonatę op. 35, Impromptu op. 36, Nokturn op. 37, trzecie Scherzo op. 39, trzy Etiudy op. posth. na potrzeby publikacji Méthode des méthodes Moschelesa oraz Mazurki op. 41. Pozostałe sześć pobytów Chopina w Nohant w następnych latach, aż do roku 1846, będzie równie płodne i można powiedzieć bez przesady, że w posiadłości George Sand kompozytor stworzył najważniejszą i bez wątpienia najlepszą część swojego dzieła. Ona zresztą sama dbała o to, aby zapewnić mu idealne otoczenie do komponowania, obiła nawet drzwi do jego pokoju, aby odgłosy domu jak najmniej przeszkadzały mu w pracy.
W czasie długich pobytów w Nohant, najczęściej od kwietnia do listopada, nie tylko komponowanie wyznaczało rytm egzystencji Chopina. Było to też życie rodzinne, którego regularność była całkowitym zaprzeczeniem życia w stolicy. W Paryżu Chopin wypełniał czas lekcjami, wyjściami do opery albo po prostu bywaniem, tymczasem w Nohant okresy pracy przeplatają się z aktywnościami rozmaitej natury: spacerami i odkrywaniem okolicy, zwłaszcza pobliskiego regionu Creuse; odwiedzinami u znajomych, jak na przykład u doktora Papeta w jego posiadłości w pobliskim Ars, z którym Chopin się zaprzyjaźni i o którym powie, że „jako jedyny rozumiał, jak należy mnie leczyć”; lokalnymi uroczystościami i festynami, jak choćby ten ślub na zamku w Sarzay, oddalonym od Nohant o kilka kilometrów, w czasie którego Chopin słyszy melodie regionu Berry grane na dudach i lirach korbowych, których zapisuje przy okazji kilka linijek, zapewne mając w pamięci słyszaną w okresie nastoletnim polską muzykę ludową; partyjkami bilardu rozgrywanymi z Hippolyte’em Chatironem, przyrodnim bratem George Sand; seansami teatru kukiełkowego zza krzeseł jadalni, którymi Chopin rozbawiał dzieci; a przede wszystkim wizytami serdecznych przyjaciół, których George Sand sprowadzała, rozsyłając dziesiątki listów objaśniających, jak łatwo i szybko można dotrzeć do Nohant (co w rzeczywistości takie łatwe i szybkie nie było!). Malarz Eugène Delacroix odwiedził Chopina w Nohant trzy razy: w czerwcu 1842, lipcu 1843 i sierpniu 1846 roku. W 1843 roku obecność w posiadłości George Sand córeczki śpiewaczki Pauline Viardot najprawdopodobniej zainspirowała kompozytora do napisania słynnej Berceuse. Lato 1844 roku zaznacza się odwiedzinami w Nohant siostry Chopina, Ludwiki Jędrzejewicz, wraz z mężem, za którymi zatęskni już we wrześniu, pisząc: „Moje kochanie. (…) Więcej po Tobie zostało się u mnie w pokoju – na stole leży haftowanie Twoje owego pantofelka, owiniente [sic!] w angielską bibułę – i na fortepianie ołóweczek mały, który był u Ciebie w pugilaresiku, a który mi doskonale służy”. Ostatni raz w Nohant Chopin przebywa latem 1846 roku. W następnym roku zrywa z George Sand i nigdy więcej do jej domu już nie powróci.
George Sand umiera w 1876 roku w Nohant, w pokoju przylegającym do pokoju zajmowanego wcześniej przez Chopina, ale podzielonym uprzednio po rozstaniu na dwa pomieszczenia, tak aby już nikt inny w przyszłości nie mógł go zajmować. Mówiono, że chodziło jej o usunięcie z domu jakiegokolwiek wspomnienia po Chopinie. Sądzę jednak, że było wręcz odwrotnie: robiąc to, w pewnym sensie uświęciła to tak historycznie ważne miejsce dla powstałych tam dzieł kompozytora.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/yves-henry-chopin-w-nohant/
PAP/ LW