Węgrzy stracili sympatię Polaków bliskimi kontaktami z Putinem

Stanowisko Węgier w kwestii wojny na Ukrainie zdewaluowało Budapeszt w oczach Warszawy, w wyniku czego stosunki polsko-węgierskie uległy pogorszeniu i zamarła współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej (V4) – ocenia węgierski historyk i polonista Miklos Mitrovits w obszernym artykule na portalu G7.hu.
Wzrost pozycji Polski efektem przemyślanej strategii
.„Polskie stanowisko wobec Rosji jest nie tylko zrozumiałe, ale i konsekwentne. Jest wynikiem przemyślanej, długofalowej, pragmatycznej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, opartej na doświadczeniach historycznych, a jej słuszność potwierdziło życie” – stwierdza Mitrovits.
Jak zauważa autor, wśród „poważnych ekspertów” nie ma już wątpliwości, że rola Polski po inwazji rosyjskiej na Ukrainę znacznie wzrosła. Pierwszą przyczyną tego zjawiska jest według niego konsekwentne przestrzeganie od czasu wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 r. przed zagrożeniem ze strony Kremla.
„W Europie Polacy mają wyjątkowo głębokie zrozumienie korzeni i natury rosyjskiego imperializmu” – pisze historyk.
Kolejną przyczyną wzrostu pozycji Polski jest wspieranie Kijowa od pierwszego dnia wojny. Warszawa jest „głównym orędownikiem tego, aby Ukraina otrzymała najnowocześniejszą ciężką broń od krajów NATO”.
„Dla Polski Ukraina może być wartościową strefą obronną tylko wtedy, gdy będzie silnym państwem. Trwale osłabiona Ukraina, częściowo pod rosyjską okupacją, a częściowo pod międzynarodowym protektoratem, oznaczałaby rosyjskie zwycięstwo i kupiła Rosjanom czas na przygotowanie się do dalszych walk” – podkreśla autor.
Dodaje, że „niemiecka Ostpolitik”, której celem było partnerstwo z Rosją, poniosła fiasko, a zwyciężyła „polska Ostpolitik”, która wyraża się w „poparciu dla walk wyzwoleńczych narodów, które padły ofiarą rosyjskiego imperializmu”.
Jednocześnie, jak ocenia Mitrovits, rolę Polski jako największego kraju w regionie wzmacnia rozszerzenie NATO na północy o Finlandię.
Stosunki polsko-węgierskie: kwestia Ukrainy
.W związku z wysunięciem kwestii bezpieczeństwa na pierwszy plan w nadchodzących dekadach i konieczności obrony przed Rosją autor przewiduje również ważną rolę dla obszaru Europy Środkowej. W tym kontekście pochyla się nad stosunkami polsko-węgierskimi.
„W Polsce wierzono, że w przypadku rosyjskiej agresji węgierski rząd i społeczeństwo staną po stronie napadniętej Ukrainy równie wyraźnie jak Polacy. Taka byłaby implikacja wypowiedzi premiera Węgier Viktora Orbana w 2008 r., w czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej, gdy był jeszcze liderem opozycji” – zauważa Mitrovits.
Historyk przypomina, że Węgry cały czas utrzymują bliskie stosunki z Kremlem, a premier Orban nie odwiedził jeszcze Kijowa. I choć rząd w Budapeszcie ostatecznie poparł wszystkie dotychczasowe pakiety sankcji, to otwarcie je krytykował i krytykuje.
„Warszawa krytycznie ocenia ciągły lobbing rządu węgierskiego w imieniu kilku Rosjan, których kraje UE chcą objąć sankcjami” – pisze Mitrovits, wspominając przypadek patriarchy Cyryla. „Duży oddźwięk był też w Polsce, gdy minister spraw zagranicznych Węgier w Mińsku nie wystąpił w obronie Andrzeja Poczobuta, działacza mniejszości polskiej, który został skazany na osiem lat więzienia, powołując się przy tym ciągle na interesy mniejszości węgierskiej wobec Ukrainy, która jest w stanie wojny” – dodaje.
Stosunki polsko-węgierskie: kwestia Finlandii i Szwecji
.Polska nie jest zadowolona z odrzucania przez Węgry możliwości dostarczania broni Ukrainie, a przede wszystkim zwlekania z zaakceptowaniem wniosków Finlandii i Szwecji do NATO przez węgierski parlament. Mitrovits zwraca też uwagę na bliskie stosunki Warszawy z Waszyngtonem, co kontrastuje z bardzo krytycznym podejściem administracji prezydenta Joe Bidena do Węgier.
Jak zaznacza Mitrovits, ochłodzenie na szczeblu politycznym pomiędzy Polską a Węgrami krajami jest widoczne, a „węgiersko-polski sojusz w UE również wydaje się słabnąć”.
„Polskie społeczeństwo ma najniższy w ciągu ostatnich trzydziestu lat poziom sympatii i najwyższy poziom antypatii wobec Węgrów. W porównaniu z rokiem poprzednim antypatia wobec Węgrów wzrosła o 18 punktów procentowych, a sympatia spadła o 21 punktów procentowych” – przypomina historyk.
Dodaje, że Polska będzie coraz silniejsza w najbliższej przyszłości. „W naszym interesie, nie tylko ze względu na tradycyjne stosunki węgiersko-polskie, ale także dla naszego własnego bezpieczeństwa, leży postrzeganie tego wszystkiego z punktu widzenia Węgier w pozytywnym, a przynajmniej nie wrogim świetle” – konkluduje.
Szanse dla Polski na wzmocnienie pozycji w Europie
.„Wyraźna ambiwalencja Niemiec wobec drapieżczej Rosji, powiązania Berlina z Kremlem, umożliwiły Polsce przyjęcie pozycji moralnego przywódcy w kwestiach bezpieczeństwa Europy” – pisze Diana FRANCIS, brytyjsko-kanadyjska autorka, od 1998 r. red. naczelna „National Post”.
Jak twierdzi, „wiodąca rola Polski w europejskiej reakcji na inwazję Putina odzwierciedla jej doświadczenia z rosyjskim imperializmem, zarówno w formie caratu, jak i w formie sowieckiej. Od chwili wstąpienia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. politycy w Warszawie ostrzegali Europę o rosnącym zagrożeniu ze strony odradzającej się i rewizjonistycznie nastawionej Rosji”.
„Wiodąca rola Polski w kierowaniu reakcją Europy na inwazję Putina buduje niespotykane wcześniej więzi między narodem polskim i ukraińskim” – twierdzi Diana FRANCIS. „Po pokonaniu Rosji Ukraina prawdopodobnie zacieśni partnerstwo z Polską, tworząc potężny blok w polityce europejskiej. Obydwa te narody razem będą mieć liczący się głos w szerszym świecie demokratycznym. Geopolityczne centrum Europy przesuwa się na wschód, a Polska mu przewodzi” – podkreśla dziennikarka.
Nieunikniony podział Grupy Wyszehradzkiej stał się faktem
.„Nieunikniony podział Grupy Wyszehradzkiej nie dyskredytuje Europy Środkowej. Odrzucenie często nieszczerego i prorosyjskiego konserwatyzmu partii Orbána jest w istocie niezbędnym warunkiem umocnienia pozycji pozostałych krajów regionu jako poważnych, wartościowych graczy” – pisze Dalibor ROHAC, słowacki politolog, analityk w American Enterprise Institute.
Jak podkreśla, „napięcie w związku z Rosją i Ukrainą od zawsze było obecne w Grupie Wyszehradzkiej, lecz wojna jeszcze je uwidoczniła. Zwłaszcza dla Polski Rosja stanowi zagrożenie bytowe, które należy zneutralizować”.
„Węgierska polityka ustępstw i dopasowania oraz długotrwałe podkopywanie pozycji Ukrainy, napędzane głęboko zakorzenionymi motywami rewizjonistycznymi i rewanżystowskimi, całkowicie różnią się od stanowiska Warszawy, Pragi i Bratysławy”.
W opinii politologa „strona węgierska nie wykazała żadnej chęci zmian, trzymając się zasadniczo proputinowskiej interpretacji zdarzeń oraz sabotując wspólne wysiłki Unii Europejskiej na rzecz pomocy Ukrainie. Powrót do relacji w ich dotychczasowej formie wydaje się mało prawdopodobny, wziąwszy pod uwagę na przykład początkowy stosunek Węgier do embarga nałożonego przez UE na rosyjski eksport ropy czy też spór węgierskiego parlamentarzysty László Kövéra z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim”.
Zdaniem Dalibora ROHACA „Europa Środkowa odgrywa znaczącą rolę jako stronnik Ukrainy. Region wcześniej rozgrywany sam stał się graczem. Na osobnym biegunie pozostają stolice Europy Zachodniej, w tym Paryż i Berlin. Ich postrzeganie Rosji wynika przede wszystkim z dominującego na Zachodzie samozadowolenia i mylnie optymistycznej perspektywy historycznej”.
PAP/Marcin Furdyna/WszystkoCoNajważniejsze/PP