Wybory prezydenckie zdominuje obronność. Jacek SIEWIERA

Jacek Siewiera

„Polska powinna zmierzać do tego, by mieć 300-tysięczną armię. Uważam, że to jest właściwy kierunek, niełatwy do uzyskania w najbliższych latach. Natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę aktywną rezerwę, jeśli weźmiemy pod uwagę rezerwy kadrowe, którymi może dysponować armia spośród obywateli, którzy odbyli służbę wojskową zawodową lub w innych formach czynnej służby wojskowej, to uważam, że to jest cel, do którego powinniśmy dążyć” – mówił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek SIEWIERA.

Jacek Siewiera: Polska powinna mieć 300 tys. armię

.W ocenia Jacka Siewiery Polska ma możliwości demograficzne umożliwiające powołanie 300 tysięcznej armii. „Jesteśmy krajem średniej wielkości w centralnej Europie z 38-milionową populacją, licząc również osoby, które przebywają na naszym terytorium. Taka możliwość demograficzna niewątpliwie istnieje, ale pozostaje pytanie o to, jakie formy służby najlepiej realizują ten cel” – oświadczył w sierpniu w rozmowie w RMF FM. Jak twierdzi szef BBN, za faktyczną możliwością zwiększenia stanu liczebnego armii polskiej do 300 tys. żołnierzy przemawiać mają także doświadczenia historyczne i posiadanie samej zdolności demograficznej do powołania takiej armii. Zauważył przy tym też, iż wojsko polskie jeszcze 4 dekady temu miało zdolności operacyjne.

Jacek Siewiera zwrócił także uwagę, że planowanie obrony państwa zakłada dwa aspekty: po pierwsze utrzymanie sił zbrojnych oraz gotowości bojowej i zdolności do wykonywania zadań bojowych, a po drugie funkcjonowanie państwa w wymiarze organizacyjnym, w tym gospodarczym i społecznym. Odpowiadając na pytanie, czy Polska ma możliwości finansowe do powołania 300 tysięcznej armii szef BBN stwierdził powiedział, że jest to przede wszystkim „kwestia doboru właściwych narzędzi do kształtowania przede wszystkim rezerwy, czyli zdolności mobilizacyjnych państwa polskiego i sił zbrojnych”.

„Czyli zdolności mobilizacyjnych państwa polskiego i sił zbrojnych i w tym zakresie rezerwa i aktywna rezerwa są kluczowymi aspektami, bo wówczas żołnierz wykształcony, przygotowany do pełnienia służby, także wyposażony, kosztuje najmniej. Kluczem jest to, by zaoferować mu benefity i pewne formy satysfakcji z pełnienia służby na rzecz państwa, inne aniżeli finansowe. To jest możliwe” – oznajmił Jacek Siewiera.

Do kwestii liczebności polskiej armii szef BBN odnosił się powołując się na dane zebrane przez NATO. Jacek Siewiera podkreślił, że Polska ma trzecią największą co do liczebności armię w NATO. Z szacunków Sojuszu wynika, że liczące 216 tys. żołnierzy Wojsko Polskie to trzecia armia NATO. Pierwsze miejsce należy do Stanów Zjednoczonych, który armia liczy 1,3 mln żołnierzy, a drugie do Turcji, z armią liczącą 481 tys. żołnierzy. Dane NATO objęły okres od 2014 do połowy 2024 r., przy czym dla 2023 i 2024 r. mają one charakter wyłącznie szacunkowy.

Jacek Siewiera: Polsce potrzebny jest silny krajowy przemysł zbrojeniowy

.Jacek Siewiera za jedną z najbardziej fundamentalnych spraw dla procesu reformy i wzmocnienia armii polskiej uznaje kwestię rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego, niezależnie czy ma on być państwowy lub prywatny. „Nigdy więcej nie możemy doprowadzić do takiej sytuacji, jak przed II wojną światową. Dziś aspirując do 300-tysięcznej armii musimy mieć w pamięci, że milionowa armia w trakcie II wojny światowej walczyła tylko 3 tygodnie (podczas kampanii wrześniowej – przyp. red.). Nie dlatego, że brakowało woli walki czy ludzi, ale dlatego, że brakowało zaplecza produkcyjnego, komponentów i łańcuchów dostaw” – przekonuje Jacek Siewiera.

3 września 2024 r. na kieleckich targach MSPO, które są dorocznymi największymi targami zbrojeniowymi w Europie Środkowo-Wschodniej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego twierdził, iż Polska powinna przeznaczać 5 proc. PKB na obronność, gdyż jak dowodził nasz kraj „nie ma wyboru i musi rozwinąć swój przemysł obronny”. Powołał się przy tym na przykłady takich państw jak Korea Południowa, Izrael, Turcja – wszystkie one dynamicznie rozwijają swoje krajowe przemysły zbrojeniowe. „Jak pokazują te przykłady, rozwinięcie takiego przemysłu w perspektywie dekady jest nie tylko możliwe, jest konieczną” – zadeklarował Jacek Siewiera.

„Nie możemy pozwolić na to, żeby 4,5 czy 5 proc. naszego PKB oddawać do obcej stolicy; to może być sojusznicza stolica, albo na antypodach – niemniej, oddajemy to poza nasz rynek. Dla mnie nie ma znaczenia, czy złotówka, dolar lub euro wpadnie do przemysłu prywatnego, czy państwowego – ważne, żeby polskiego, na polskiej ziemi, z udziałem polskich pracowników i polskich przedsiębiorców” – twierdził szef BBN.

Szef BBN podkreślał także potrzebę wspieranie przez państwo nowych, małych firm, które rozwijają się w takich obszarach jak statki bezzałogowe czy sztuczna inteligencja. Jak podkreślił, w tych dziedzinach nie ma jeszcze tak wielkich korporacji zajmujących dużą część rynku, jak niemiecki Rheinmetall czy nawet Polska Grupa Zbrojeniowa, podczas gdy np. rynek dronów w zbrojeniach będzie tylko rosnąć w tempie wykładniczym. Właśnie z tego powodu jego zdaniem konieczne jest wspieranie tych spółek, które mają potencjał stać się potentatami w przyszłościowej branży. „Dziś nie ma gigantów na tym rynku (…) Za 10 lat będą, być może nad Wisłą” – powiedział Siewiera.

Wojsko Polskie potrzebuje nowego systemu kierowania

.„Konieczne jest nadanie nowej architektury polskiej armii, konieczne jest ukształtowanie nowego systemu kierowania i dowodzenia, nad którym prace nadal trwają. Naturalna katastrofa pokazuje, gdzie jeszcze mamy dużo do zrobienia” – mówił 1 października szef BBN Jacek Siewiera podczas Warsaw Security Forum. Zaznaczył przy tym, że choć dzięki rekordowym wydatkom na obronność Polska buduje swój potencjał, to absolutną koniecznością jest to, żeby ten wysiłek pozostał długookresowy.

Jacek Siewiera zauważył, iż wrześniowa powódź jaka miała miejsce w południowo-zachodniej Polsce pokazała, że w zakresie udoskonalenia systemu kierowania i dowodzenia jest jeszcze wiele do zrobienia. Odnosząc się do zakupów sprzętu dla wojska, stwierdził, że nie chodzi tylko o to, by wojsko posiadało ten sprzęt, ale oprócz było mistrzowskie w jego wykorzystaniu. „To także budowa jedności narodowej tam, gdzie decyduje ona o racji stanu i przetrwaniu państwa, jego interesach” – mówił. W tym kontekście zaznaczył, iż potrzebne jest „przywództwo, które zagwarantuje utrzymanie ciągłości myśli strategicznej państwa i utrzymaniu kursu na wzburzonych wodach, mimo halsowania z prawej burty na lewą i kolejnych zmian załóg w portach co 4 lata”.

Mark Rutte jako Sekretarz Generalny NATO – co oznacza dla Polski?

.W jego ocenie Mark Rutte, który od 1 października 2024 r. jest nowym Sekretarzem Generalnym NATO, będzie kontynuował dotychczasową politykę i wizję rozwoju Sojuszu jaką prowadził Jens Stoltenberg.  „Niestety, na skutek wewnątrzkrajowych napięć politycznych wszystkie kadrowe próby umocnienia naszej pozycji w NATO, które podejmowaliśmy w ostatnim czasie, nie zakończyły się sukcesem. Przegraliśmy rywalizację zarówno o stanowisko przewodniczącego komitetu wojskowego NATO, jak i o stanowisko zastępcy sekretarza generalnego NATO. W drugim wypadku nasz kandydat, Tomasz Szatkowski, był poważnie brany pod uwagę w wyścigu o tę funkcję. Wynikiem tego typu zdarzeń jest to, że teraz Polska prowadzi trudną grę o uzyskanie właściwego miejsca w Sojuszu. Wierzę, że z przyjściem nowego sekretarza generalnego pewna pula możliwości otworzy się na nowo i będzie uwzględniała kluczową rolę największego państwa na wschodniej flance” – mówił Jacek Siewiera w „Gazecie Polskiej”.

„Dziś Mark Rutte obejmuje funkcję, otwierając nowy rozdział w historii w NATO i konfrontując się z nowymi historycznymi wyzwaniami. (…) Jednocześnie równolegle trwa proces konstytuowania nowej Komisji Europejskiej, która stanie w obliczu nie mniej fundamentalnych wyzwań, w obliczu zagrożenia rosyjskiego imperializmu” – mówił Jacek Siewiera podczas konferencji.

Jacek Siewiera: żołnierze powinni czuć się pewnie na służbie

.„Musimy dostarczyć żołnierzowi rozwiązania prawne, dzięki którym nie będzie miał wątpliwości, kiedy może użyć broni. My mamy obowiązek dostarczyć żołnierzowi takie rozwiązania prawne, w których on nie będzie miał żadnych wątpliwości, że może albo nie wolno mu użyć tego uzbrojenia. (…) Absolutną koniecznością jest wprowadzenie jednolitych reguł i dziś MON tego nie robi” – mówił w czerwcu 2024 r. Jacek Siewiera, odnosząc się do zatrzymania żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze w związku z natarciem nielegalnych imigrantów przez granicę polsko-białoruskiej.

Jego zdaniem takie przepisy powinny być znane nie tylko Straży Granicznej, ale także dowódcom wojskowym i każdemu żołnierzowi. „Te reguły powinny być spisane, wywieszone w garnizonie, czy zgrupowaniu na każdym z baraków, powtarzane na każdym apelu, ale one powinny zostać także przetłumaczone na języki arabskie i zawieszone na barierze na granicy po to, aby ludzie z drugiej jej strony dobrze zrozumieli, że to nie są strzały ostrzegawcze. Oni muszą wiedzieć, że jeśli przekroczą granicę i zajmą infrastrukturę istotną z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, jeśli zajmą punkt umocniony, jeśli dokonają zamachu na polskiego żołnierza, to poniosą konsekwencje” – zaznaczył 19 czerwca szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Czy Rosja użyje broni nuklearnej?

.W trakcie rozmowy opublikowanej 1 października 2024 r. przez „Rzeczpospolitą” Jacek Siewiera odniósł się do kwestii zmiany przez Rosję jej doktryny użycia broni nuklearnej. Kluczową zaproponowaną modyfikacją zmiany doktryny jest zapis mówiący, iż Rosja będzie traktować atak ze strony kraju nieposiadającego broni jądrowej, wspieranego przez mocarstwo nuklearne, jako wspólną agresję na Rosję.

„To kolejna odsłona rosyjskiej wojny psychologicznej tym razem wykorzystującej narzędzie militarno–polityczne, jakim jest doktryna użycia środków o charakterze strategicznym” – ocenił. Następnie dodał, iż „paradoksalnie broń jądrowa jest najskuteczniejsza do momentu, gdy nie zostanie wykorzystana”, co jak wyjaśnił Siewiera ma związek z jej kluczowa rola ma związek ze sferą ostrzegania i sygnalizowania, kiedy możliwe jest „oddziaływania na czynnik polityczny poprzez wyznaczanie tzw. czerwonych linii”.

„Zmiana rosyjskiej doktryny powinna stanowić impuls do poważnej dyskusji o tym, że państwo będące stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ zmienia ją nie w czasie pokoju, ale wojny. I to wojny, której nie jest w stanie wygrać według założonego planu. To pokazuje, że zamiary Rosji dyktowane są potrzebami prowadzenia bieżącego konfliktu zbrojnego, a także pragnieniem szerszej strategicznej rewizji porządku światowego” – ocenił Jacek Siewiera.

Kim jest Jacek Siewiera?

.Obecny szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera urodził się 27 kwietnia 1984 r. we Wrocławiu. Jest absolwentem Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu oraz Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego i Wyższej Szkoły Prawa we Wrocławiu. Z wykształcenia jest lekarzem i prawnikiem.

W Katedrze Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu obronił pracę doktorską.  Jako lekarz specjalizuje się w medycynie ratunkowej i hiperbarycznej, a także anestezjologii i intensywnej terapii. Jest współautorem pierwszego w Polsce podręcznika dotyczącego tematu ograniczeń technologii podtrzymującej życie, który został zatytułowany: „Terapia daremna dla lekarzy i prawników”.

Pełnił obowiązki kierownika Oddziału Klinicznego Medycyny Hiperbarycznej w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.  W 2020 został po raz drugi odznaczony Krzyżem Zasługi za Dzielność, przyznanym za udział w Wojskowo-Cywilnej Misji Medycznej w Lombardii Funkcję szefa prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego pełni od 11 października 2022 r., kiedy to został na nią powołany przez prezydenta RP Andrzeja Dudę.

Chociaż sam Jacek Siewiera oświadczył w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, iż nie zamierza kandydować w wyborach prezydenckich w 2025 r., jego nazwisko regularnie pojawia się w rozważaniach dotyczącej listy kandydatów na prezydenta RP. W sondażu zrealizowanym przez przygotowanym przez IBRiS dla Onetu jako potencjalny kandydat niezależny miał on 4,1 proc. głosów. Jeszcze w czerwcowym sondaż zrealizowanym dla „Rzeczpospolitej” mógł on liczyć na 10,3 proc. poparcia. W najnowszym sondażu przygotowanym przez SW Research zdobywa 5,0 proc., jednak w sondażu tym nie wskazano wszystkich kandydatów.

Marcin Jarzębski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 października 2024