Zakład wzbogacania uranu Fordo. Tylko Amerykanie są w stanie go zniszczyć

Gdyby Izrael chciał całkowicie wyeliminować zagrożenie nuklearne ze strony Iranu, musiałby zniszczyć zakład wzbogacania uranu Fordo, zbudowany około 100 metrów pod ziemią w górach. Jest on jednak poza zasięgiem izraelskiej broni i prawdopodobnie tylko amerykańska bomba penetrująca GBU-57 jest w stanie go zniszczyć.
Czym jest zakład Fordo w Iranie?
.Ukończony w 2009 roku Fordo leży ukryty w górach około 160 kilometrów na południe od Teheranu – to jeden z trzech głównych ośrodków wzbogacania uranu w Iranie. Iran spędził lata na umacnianiu obiektu, który ma przetrwać ataki konwencjonalnych bomb zrzucanych z powietrza. Choć na terenie bazy nie ma najnowocześniejszych w Iranie zakładów wzbogacania uranu, to są tam zaawansowane wirówki.
Umieszczony pod twardą skałą, osłonięty zbrojonym betonem i otoczony obroną przeciwlotniczą zakład w Fordo symbolizuje zabezpieczenie programu nuklearnego Teheranu, zaprojektowanego tak, by przetrwać pełnoskalowy atak, z wystarczającą liczbą wirówek i wysoko wzbogaconym uranem, by potencjalnie wyprodukować szybko broń jądrową.
Już w czerwcu 2024 roku eksperci ostrzegali, że rozbudowa sprzętu w Fordo może pozwolić Iranowi gromadzić paliwo nuklearne dla wyprodukowania kilku bomb miesięcznie. „Zniszczenie Fordo bez udziału USA będzie wyzwaniem. Zakład jest silnie ufortyfikowany i znajduje się głęboko pod górą. Nie jestem pewien, ile szkód możemy tam wyrządzić” — powiedział „Financial Times” ekspert ds. Iranu w Institute for National Security Studies w Tel Awiwie, Danny Citrinowicz.
Jak szybko Iran jest w stanie wyprodukować broń nuklearną?
.Fordo nie jest unikalnym obiektem. Każda duża potęga militarna z programem nuklearnym ma podobne podziemne bunkry wojskowe, np. tak zwany „Podziemny Pentagon”, Raven Rock, jest zbudowany w górach Pensylwanii. Wiemy również o północnokoreańskich podziemnych bazach rakietowych zbudowanych w górach i chińskiej bazie morskiej Longpo, która obejmuje obiekt dla okrętów podwodnych z napędem jądrowym. Uważa się też, że rosyjska góra Jamantau na południowym Uralu mieści m.in. awaryjny system łączności, który ma przejąć kontrolę nad nuklearnym arsenałem w sytuacji atomowego ataku na Rosję.
Think tank Instytut Nauki i Bezpieczeństwa Międzynarodowego (Institute for Science and International Security, ISIS) szacuje, że ośrodek Fordo mógłby przekształcić cały irański zapas wysoko wzbogaconego uranu — oceniony na 408 kilogramów przez inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) w maju — by wyprodukować w ciągu zaledwie trzech tygodni dziewięć sztuk broni jądrowej.
Informację o zbudowanym w tajemnicy zakładzie Fordo publicznie ujawniono we wrześniu 2009 roku, co wywołało oburzenie na arenie międzynarodowej. Odkrycie doprowadziło do krytyki Iranu ze strony krajów Zachodu, Rosji oraz Chin – Fordo znalazł się w centrum późniejszych międzynarodowych prób ograniczenia irańskiego programu nuklearnego.
Krytykowane porozumienie z Iranem
.Doprowadziło to do zaostrzenia sankcji ONZ i było sednem wielostronnego porozumienia z 2015 r. między Iranem a światowymi mocarstwami, w tym USA, Wielką Brytanią, Francją, Niemcami, Rosją i Chinami. W zamian za złagodzenie sankcji Iran zgodził się między innymi na przekształcenie obiektu w ośrodek badawczy, ograniczenie liczby wirówek, wstrzymanie wzbogacania uranu na 15 lat i umożliwienie wzmożonego monitoringu przez międzynarodowych inspektorów.
Porozumienie zostało potępione przez rząd Izraela i skrytykowane przez wielu członków Kongresu USA, zarówno Republikanów, jak i Demokratów, jednak uważano, że Iran w dużej mierze przestrzega porozumienia. Chociaż nadal ono obowiązuje, Iran systematycznie lekceważy jego główne postanowienia. Od czasu, gdy administracja Donalda Trumpa wycofała się z umowy w 2018 roku, m.in. wznowił produkcję paliwa jądrowego w Fordo.
Zakład Fordo są w stanie zniszczyć tylko Amerykanie
.Od czasu wycofania się Stanów Zjednoczonych z umowy nuklearnej Iran ograniczył inspektorom MAEA możliwości monitorowania produkcji zaawansowanych wirówek. Zdaniem ekspertów jedyną bronią zdolną do zniszczenia zakładów w Fordo jest bomba penetrująca GBU-57, która waży 13,6 tony, a jedyny samolot zdolny do jej uniesienia to bombowiec B-2. Izrael nie posiada ani jednego, ani drugiego. Jeśli Donald Trump nie zdecyduje się na użycie tej bomby, nazywanej „pogromcą bunkrów”, program nuklearny Iranu nie zostanie unicestwiony – uważa „New York Times”.
Dziennik podał, że Stany Zjednoczone od dwóch lat analizowały, jak wykonać taką operację, i doszły „do konkluzji, że jedna bomba nie rozwiąże problemu”. „Atak na Fordo musiałby być przypuszczany falami, a bombowce B-2 spuszczałyby bomby jedną po drugiej w to samo miejsce. Operacja ta musiałaby zostać wykonana przez amerykańskiego pilota i załogę” – czytamy.
Stany Zjednoczone włączą się do wojny z Iranem?
.Wypowiedzi Donalda Trumpa na ten temat są niejednoznaczne. Deklaruje on, że nadal zabiega o dyplomatyczne doprowadzenie do zawarcia z Iranem porozumienia w sprawie jego programu nuklearnego, ale w poniedziałek zamieścił post w mediach społecznościowych, że „wszyscy powinni natychmiast ewakuować się z Teheranu”. Ze względu na opór w szeregach Republikanów przypuszcza się, że Donald Trump jest na razie bardziej zainteresowany odgrywaniem roli rozjemcy niż wkraczaniem w konflikt po stronie Izraela.
Fordo nie jest jedynym superbezpiecznym obiektem Iranu. Teheran niedawno zbudował jeszcze głębiej pod ziemią obiekt w Kuh-e Kolang Gazla, znanym również jako góra Kilof, kilka kilometrów na południe od ośrodka nuklearnego Natanz. Podczas gdy Fordo ma dwa wejścia tunelowe, Kuh-e Kolang Gazla ma co najmniej cztery, co utrudnia zablokowanie obiektu wskutek bombardowania. Jego hale podziemne mają również większą powierzchnię. Niektórzy obawiają się, że obiekt, którego Iran do tej pory nie udostępniał kontrolerom z MAEA, mógłby zostać użyty do zmontowania broni jądrowej, jednak nie wiadomo, czy znajduje się tam wzbogacony uran.
Jak uratować porządek międzynarodowy?
.„Świat doświadcza coraz więcej wojen i naruszeń prawa międzynarodowego. Instytucje słabną, stabilność ekonomiczna jest coraz bardziej niepewna. Ten stan rzeczy zagraża dobrobytowi, którym pochwalić się może spora część narodów świata. Sytuacja międzynarodowa może doprowadzić do wojen, w tym nawet do katastrofalnej w skutkach wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Dążenie do jakiegoś porozumienia, jakiegoś ładu, jest kluczowe” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” Bronwen MADDOX, dyrektor londyńskiego think tanku Chatham House.
„Jakie więc są priorytety dla krajów, które łączy ta misja? Należy zacząć od szacunku dla 80-letniej Organizacji Narodów Zjednoczonych, a także prawa międzynarodowego, zwłaszcza tego mówiącego o suwerenności. Te prawa wspierają kluczowe instytucje, takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Świadomość korzyści płynących z prawa międzynarodowego może służyć jako podstawa nowych porozumień, odnoszących się do innych kluczowych kwestii: środowiska, technologii, kosmosu…” – twierdzi Bronwen MADDOX.
Jak podkreśla, „to nie jest nostalgia za złotymi czasami ONZ. Nie sugeruję, że próba ratowania multilateralizmu z ery II wojny światowej jest wiarygodna. Zbyt silna jest rywalizacja między USA i Chinami, a także Rosją i Iranem. Nie zwracam się do Waszyngtonu, żeby znowu grał rolę „globalnego policjanta”. USA tego nie chce, o czym przypomina prezydent Trump, a większość świata również by tego nie poparła. Ale jest to apel do tych, którzy szanują porozumienia międzynarodowe, by przekonywali o ich wartości i żeby próbowali je utrzymać i rozwijać. To propozycja dla nowej administracji Trumpa, nawet jeżeli on i jego ludzie nie używają dokładnie takich terminów. To także propozycja dla Xi Jinpinga. Prezydent Chin często w swoich przemowach broni ładu międzynarodowego, a jego kraj rozwija się, nawet jeżeli Chiny ignorują zasady, kiedy jest im to na rękę – zwłaszcza te związane z prawem morskim oraz prawami własności intelektualnej”.
Autorka zaznacza, że „zwraca się też do krajów, które nie są mocarstwami, żeby wykorzystały daną im szansę na zyskanie nowych wpływów. Nowy ład międzynarodowy potrzebuje grupy państw, która mogłaby pełnić funkcję lidera. Dotyczy to tradycyjnych sojuszników USA, Japonii, Korei Południowej, Kanady, Australii. Co więcej, rząd Wielkiej Brytanii ma szansę wykorzystać tę okazję dziejową, by wspierać prawo międzynarodowe. Istnieje realna szansa pracy nad stale powstającymi porozumieniami za kulisami i wspieranie wartości prawa międzynarodowego dla krajów globalnego Południa. Swoją rolę mogą odegrać w szczególności te kraje, które nie mają rządów autorytarnych, takie jak Brazylia i Indonezja; istnieje również szansa, aby wpłynęły one na powstające zasady i sojusze”.
.W opinii Bronwen MADDOX „te kraje mają taką szansę, gdyż zarówno Stany Zjednoczone, jak i Chiny chcą zdobyć ich poparcie. Na ich korzyść może działać również to, że wiele krajów nie zgadza się, by którekolwiek z globalnych mocarstw miało monopol na władzę. Państwa tzw. Południa potrzebują jednak realizmu, jeżeli chodzi o potencjał wsparcia, które mogą zaproponować im kraje Zachodu. Powinny także pamiętać o tym, że one również muszą przestrzegać prawa, a nie tylko wytykać innym ich niedociągnięcia”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/bronwen-maddox-jak-uratowac-porzadek-miedzynarodowy/
PAP/MJ