Prof. Piotr CZAUDERNA: Persja – kraina z tysiąca i jednej nocy

Persja – kraina z tysiąca i jednej nocy

Photo of Prof. Piotr CZAUDERNA

Prof. Piotr CZAUDERNA

Lekarz, chirurg dziecięcy, profesor nauk medycznych, w 2019 prezes Agencji Badań Medycznych. W 2015 r. powołany w skład Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.

ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Jak mówi stare perskie przysłowie, „bywa tak, że jeden zbiera miód, a drugiego żądlą pszczoły”. Czas pokaże, kogo w rzeczywistości użądliły pszczoły, a kto zebrał miód, zwłaszcza że jak mawiają Irańczycy, czas jest ojcem cudów, a największym zyskiem może być mała strata – pisze prof. Piotr CZAUDERNA

.Dawna Persja, poprzedniczka dzisiejszego Iranu, była jednym z wielkich imperiów starożytności, znanym przede wszystkim ze swych długich wojen z Grekami, które opisał wielki historyk Herodot. Któż nie słyszał o wojnach perskich i o wielkich bitwach pod Maratonem, Termopilami czy Salaminą? Komu nieznani są królowie perscy Dariusz i Kserkses czy greccy wodzowie Temistokles albo Leonidas, bohaterski król Sparty? Dziś uwaga świata ponownie skupiła się na Iranie. Wojna z Izraelem spowodowała, że trafił on na czołówki gazet, telewizji i portali internetowych. Dlatego postanowiłem napisać o Iranie, zwłaszcza że miałem okazję tam być, i to dwukrotnie. Kraj ten zostawił w mojej pamięci niezatarte ślady, a przecież w Polsce jest stosunkowo mało znany – może częściowo dlatego, że po upadku szacha Mohammada Rezy Pahlaviego i powstaniu państwa ajatollahów niełatwo było tam pojechać.

Iran leży na Bliskim Wschodzie, a właściwie bardziej na środkowym. Z tego powodu w swej historii niejednokrotnie zmuszony był do konfrontacji z potęgami leżącymi na zachód od niego, takimi jak Babilon, Grecja, Rzym czy imperia seldżuckie, otomańskie albo brytyjskie. Od północy zagrożenie stanowiła Rosja, a potem Związek Sowiecki. Od wschodu z kolei zagrażały mu inwazje ludów koczowniczych, takich jak wojowniczy Mogołowie czy Timurydzi. W okresie swojej świetności, w czasach dynastii Achemenidów i Sasanidów, imperium perskie obejmowało nie tylko Mezopotamię, ale nawet Turcję i Egipt. 

.Mimo że w większości kraj ten jest górzysty, a do tego częściowo pustynny i słabo zaludniony, to liczy obecnie ponad 90 milionów ludzi (z czego połowa ma niej niż 18 lat, a średni wiek populacji wynosi 32 lata). Ludność kraju wzrosła ponad czterokrotnie od końca lat 50.

Iran zawsze bardzo mocno podkreślał swoją historyczną odrębność od krajów arabskich położonych w jego pobliżu. Naturalnie sprzyjały temu odrębna, szyicka wersja islamu i krzywdy, jakich historycznie szyici doznali od sunnitów, łącznie ze śmiercią wszystkich swoich pierwotnych religijnych przewodników, zwanych Świętymi Imamami. Wywodzili się oni bezpośrednio od Mahometa, a konkretnie od jego córki Fatimy i jego zięcia Alego. Każdy Imam był synem poprzedniego Imama, z wyjątkiem Al-Husajna, który był bratem Al-Hasana. Wszyscy też, z wyjątkiem ostatniego, zostali zamordowani. Dwunastym i ostatnim Imamem był Muhammad al-Mahdi, co do którego wielu szyitów wierzy, iż nadal żyje on gdzieś w ukryciu i kiedyś powróci, by przynieść sprawiedliwość światu. Szyici wierzą też, że ucisk i cierpienie Imamów służyły wyższym celom, i dlatego Imamowie są źródłem boskiej łaski dla ich wyznawców.

.Co ciekawe, w Iranie jest pochowany tylko jeden (ósmy) z dwunastu Świętych Imamów. Jego grób znajduje się w słynnym złotym meczecie Goharszad w Meszhedzie, który jest drugim największym meczetem w Iranie. 

Ten złoty meczet, zwany też Meczetem Imama Rezy, zrobił na mnie ogromne wrażenie swoją architekturą łączącą style perski i islamski. Imam Rezy (a właściwie Imam Ali ar-Rida) żył od 765 do 818 r. po Chrystusie i to obecność jego grobu powoduje, że meczet jest najświętszym miejscem dla szyitów w Iranie. Pielgrzymuje do niego wielu wiernych, gdyż reszta Imamów została pochowana poza krajem: w Iraku i Arabii Saudyjskiej. Budowa meczetu została zlecona w XV wieku przez Goharszad, żonę Shah Rukha, władcy Timurydów, i trwała wiele lat.

Silne poczucie odrębności Irańczyków w stosunku do świata arabskiego wynika nie tylko z tego, że są oni szyitami, ale przede wszystkim z poczucia bycia Persami, którzy stanowią obecnie 60 proc. ludności Iranu. Podkreślają oni na każdym kroku, że ich przodkowie przynależeli do bardzo dumnej i wielkiej cywilizacji. Jednak kiedy Iran osłabiły długotrwałe wojny z sąsiadami, w VII wieku po Chrystusie dynastia Sasanidów upadła, a kraj dostał się pod władanie świata arabskiego, reprezentowanego przez kalifat Raszidów z klanu Umajjadów. Pod obcą władzą pozostał przez kolejne stulecia, aż do XVI wieku, gdy do władzy doszła rodzima dynastia Safawidów. To właśnie ona doprowadziła kraj do ponownego rozkwitu i uczyniła szyityzm, oparty na dwunastu pierwszych Świętych Imamach, oficjalną religią Iranu i tak pozostaje do dziś.

W Iranie oglądałem w metrze wystawę współczesnych plakatów skoncentrowanych na podkreśleniu, że właściwa nazwa wód otaczających Iran brzmi Zatoka Perska (taką zresztą nazwę stosujemy w Polsce), a w żadnym wypadku – Zatoka Arabska. 

Jednak rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Trzeba pamiętać, że w Iranie żyje 25 proc. światowej populacji Kurdów, którym nigdy nie udało się stworzyć własnego państwa, co jest źródłem poważnych problemów etnicznych. Podobnie zresztą dzieje się w sąsiednich Iraku i Turcji. W Iranie istnieje też ogromna diaspora Azerów – mieszka ich tam więcej niż w samym Azerbejdżanie.

.Tym, co pozwoliło Irańczykom przetrwać i zachować własną kulturę i język, oprócz odrębności religijnej, była rodzima poezja. Groby, a w gruncie rzeczy mauzolea irańskich poetów żyjących w średniowieczu, takich jak wielka trójca: Ferdousi (940–1020), Hafiz (1319–1389) i Dżalal ad-Din Rumi, zwany w skrócie Rumi (1207–1273), są otoczone wielką czcią. 

Mauzolea dwóch pierwszych mieszczą się w pięknych parkach, które odwiedzają całe rodziny z dziećmi. Nie tylko piknikują tam i popijają znakomitą irańską czarną herbatę o specyficznym posmaku, ale jeszcze czytają poezje. A przecież te powstały jeszcze w średniowieczu. Do dziś nie mogę zapomnieć, jak nasz przewodnik, żywiołowo gestykulując, recytował w języku perskim poemat Ferdousiego Szahname, czyli Księga królewska. Jest to rodzaj perskiego eposu narodowego opowiadającego tradycyjną historię kraju: od stworzenia świata aż do upadku dynastii Sasanidów. Utwór podzielony jest na trzy części: mityczną, heroiczną i historyczną. Bohaterem heroicznej części poematu jest Rustam, antyczny heros o nadludzkiej sile, który wspiera królów Iranu w ich wojnach. I właśnie historii o Rustamie było nam dane wysłuchać na grobie Ferdousiego. 

Z kolei Hafiz urodził się i pochowany został w Szirazie. Był wyznawcą sufizmu i nadwornym poetą władców Szirazu. Przydomek Hafiz oznacza „pamiętający Koran”, ponieważ na początku swego życia utrzymywał się on z czytania Koranu. Inny jego przydomek brzmi Lisan el-Gaib, co znaczy „Mowa Tajemna”, co wiąże się z mistycznym charakterem jego wierszy. W swoich wierszach nie tylko wychwalał piękno życia i głosił pochwałę miłości, ale i wyrażał pragnienie poszukiwania i zjednoczenia się z Bogiem zgodnie z zasadami mistycyzmu sufickiego.

Wreszcie Rumi, który jest także uważany za czołowego przedstawiciela poezji perskiej, choć większość czasu spędził poza Iranem, a pochowano go w tureckim mieście Konya. Jego wiersze są chyba najbardziej popularne z całej trójcy. Niektórzy nazywają go „poetą miłości”, ponieważ na niej się koncentrował, uważając, że to miłość stworzyła świat, a bycie zakochanym w Bogu prowadzi do absolutu. Był też założycielem bractwa wirujących derwiszy (Mevlevilik). Uważa się go za największego przedstawiciela sufickiej poezji mistycznej.

Pięknie ilustrowane książki z narodową poezją znajdowałem w każdej szpitalnej bibliotece dla personelu, tuż obok podręczników medycznych! Zaobserwowana przeze mnie w Iranie cześć dla poetów, wynikająca z ich udziału w zachowaniu własnej tożsamości, przypomina nieco dzieje Polski i rolę naszych narodowych wieszczów w okresie zaborów.

Ale związki Polski z Iranem dotyczą także czasów znacznie nowszych. To przecież przez Iran w czasie II wojny światowej ewakuowała się ze Związku Sowieckiego armia generała Władysława Andersa wraz z dziesiątkami tysięcy cywilów. Spotkała się tam z wielką życzliwością. Wiele jej obozów umieszczono wokół Teheranu. Polscy zesłańcy na Sybir znaleźli miejsce dla swej rekonwalescencji, a sieroty – miejsce azylu. Isfahan otrzymał nawet miano „miasta polskich dzieci”. Wiele sierot znalazło też opiekę w Meszhedzie. Niestety, ponieważ szerzyły się tyfus i malaria, dla niektórych Polaków Iran okazał się miejscem ostatniego spoczynku. O polskich cmentarzach w Iranie pisał niegdyś na łamach „Wszystko co Najważniejsze” red. Michał KŁOSOWSKI [LINK].

Również z Iranu wywodził się słynny niedźwiedź Wojtek, który stał się niedawno bohaterem afery związanej z kontrolą NIK w gdańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej, wskutek której zarzucono Instytutowi pozaustawową promocję misia. Zwierzę to przeszło cały szlak bojowy armii gen. Andersa i dzielnie wspomagało naszych żołnierzy pod Monte Cassino, donosząc im amunicję, za co otrzymało stopień kaprala (sic!). Niedźwiedź trafił wraz z polskimi żołnierzami do Wielkiej Brytanii i ostatecznie dokończył swe życie w edynburskim ZOO, w którym padł w 1963 roku.

.Ale Iran to nie tylko bardzo stara cywilizacja i kraj szyitów. To w gruncie rzeczy kraj wielu religii. Do dziś żyją tam zoroastrianie oddający cześć bogu Ahura Mazda (inaczej Ormuzdowi), podobnie jak przed stuleciami. I choć jest ich już stosunkowo niewielu, niedawno budowali jeszcze wysokie wieże milczenia, gdzie pozostawiali ciała swych zmarłych na rozszarpanie przez dzikie ptactwo. Są też rodzimi żydzi, jazydzi, a także manichejczycy oraz chrześcijańscy nestorianie i Ormianie.

Iran z racji swojej przeszłości to także kraj pełen wspaniałych zabytków. Wystarczy wspomnieć Pasargady, pierwszą stolicę Persji, założoną przez Cyrusa Wielkiego (559–530 przed Chrystusem), króla z dynastii Achemenidów, w pobliżu miejsca jego zwycięstwa nad królem Medów Astyagesem. Miasto pozostało stolicą Achemenidów, dopóki Dariusz nie przeniósł jej do Persepolis. Pasargady leżą w pobliżu Szirazu. Jest to jeden z wielu irańskich obiektów światowego dziedzictwa UNESCO. Znajduje się tam grób samego króla Cyrusa, ale także pozostałości dwóch pałaców królewskich i ogrodów oraz fortecy i grobowca syna i następcy Cyrusa, Kambyzesa II. Na jednej z kolumn w Pasargadach znaleziono napis „Jestem Cyrusem, królem, Achemenidem” w językach staroperskim, elamickim i akadyjskim. W grobowcu Cyrusa Wielkiego, według relacji starożytnych historyków Strabona i Arriana, wyryto napis: „Przechodniu, jestem Cyrus, który dał Persom imperium i był królem Azji. Nie żałuj mi zatem tego pomnika”. 

.W Persepolis, a właściwie w paśmie górskim Husain Kuh, znajdują się wykute w skale monumentalne grobowce późniejszych Achemenidów, m.in. Dariusza Wielkiego, Kserksesa i Artakserksesa. Fasada grobowca Dariusza Wielkiego ma kształt krzyża, a na panelu nad nią umieszczono płaskorzeźbę przedstawiającą króla stojącego na trzystopniowym cokole przed ołtarzem. Nad nim unosi się uskrzydlony dysk Ahura Mazdy, głównego boga religii zoroastriańskiej. Scenę tę podtrzymują niosący tron ​​przedstawiciele dwudziestu ośmiu narodów imperium. Ślady pigmentu odkryte na fasadach grobowców królewskich wskazują, że kamienne płaskorzeźby były niegdyś pomalowane. 

.Niektórzy naukowcy uważają, że Persepolis nie było typowym miastem, ale wielkim kompleksem ceremonialnym z pięcioma płacami i Bramą Wszystkich Narodów oraz wielkimi podwójnymi schodami. Zdaniem archeologów kompleks ten zajmowany był tylko sezonowo i służył przede wszystkim do świętowania Nouruz, czyli perskiego Nowego Roku, obchodzonego w czasie równonocy wiosennej. Wówczas perscy arystokraci oraz przedstawiciele podbitych narodów imperium przybywali, aby wręczyć królowi dary, co przedstawiono na płaskorzeźbach umieszczonych wokół schodów. Można tam znaleźć na przykład Lidyjczyków i Ormian niosących w darze wino czy też armię Persów i Medów. 

.W Persepolis znajdziemy także wiele mitycznych stworzeń, na przykład kapitele kolumn z ptakiem Huma. Jest to mityczny ptak z irańskich legend, będący często spotykanym motywem w poezji sufickiej. Według legend ptak ten nigdy nie ląduje na ziemi, a zamiast tego całe życie spędza, niewidzialnie latając wysoko nad ziemią. Nigdy też nie zasypia, a według niektórych podań nie ma też nóg. Jest podobny do feniksa lub rajskiego ptaka i ma w jednym ciele zarówno naturę męską, jak i żeńską. Jest też „ptakiem fortuny”, a jego cień lub dotyk uważane są za dobrą wróżbę. 

.Innym takim stworem jest Lamassu, czyli skrzyżowanie człowieka, ptaka i byka lub lwa. Ma on ludzką głowę, ciało byka lub lwa i skrzydła ptaka. Istoty te flankują Bramę Wszystkich Narodów w Persepolis. 

.Kompleks pałacowy w Persepolis został zdobyty przez armię Aleksandra Wielkiego w 330 r. przed Chrystusem, a potem spalony na polecenie Aleksandra w zemście na Persach, ponieważ ok. 150 lat wcześniej perski król Kserkses spalił Ateny. Stało się to z poduszczenia Thais, greckiej hetery i kochanki Ptolemeusza I Sotera, który był jednym z bliskich towarzyszy i generałów Aleksandra. Thais towarzyszyła Aleksandrowi Wielkiemu w jego kampaniach wojskowych. Prawdopodobnie pochodziła z Aten. Niektórzy uważają, że mogła być również kochanką Aleksandra, choć według innych lubił on po prostu jej towarzystwo, bo była podobno bardzo dowcipna i zabawna. Po śmierci Aleksandra w 323 r. przed Chrystusem Thais poślubiła Ptolemeusza i miała z nim troje dzieci.

Wielkie wrażenie wywołuje też Muzeum Narodowe w Teheranie z charakterystycznym wysokim sklepionym wejściem głównym, zwane niekiedy Matką Irańskich Muzeów. Sam budynek zaprojektował w roku 1937 znany francuski archeolog i architekt André Godard. W jego kolekcji znajduje się między innymi replika słynnego cylindra króla Cyrusa Wielkiego (oryginał jest w British Museum w Londynie). Cylinder został znaleziony przez asyryjskiego archeologa podczas wykopalisk w Babilonie (1879–1882). Powstał on w 539 r. przed Chrystusem, gdy Cyrus odebrał Babilon Nabonidowi, kończąc tym samym erę nowobabilońskiego imperium. Dokument ten wychwala władcę Achemenidów Cyrusa i traktuje Nabonida jak bezbożnego i złego króla. Cylinder przedstawiany bywa jako pierwsza w historii ludzkości karta praw człowieka, co jednakowoż wydaje się pewnym propagandowym nadużyciem. Interpretację tę upowszechniono, gdy w 1971 r., w 2500 rocznicę powstania monarchii perskiej, szach Mohammed Reza Pahlavi uczynił Cyrusa Wielkiego kluczową postacią w ideologii rządowej. W tym to roku z polecenia szacha zbudowano też wielki monument zwany obecnie Wieżą Wolności. 

.Próbowano nawet dowieść, że Cyrus Wielki zniósł niewolnictwo. Istotnie, prowadził on politykę tolerancji na podbitych ziemiach, szczególnie w odniesieniu do kultów religijnych. Ta strategia względnej tolerancji była zapewne dobrym sposobem na szybką asymilację nowych poddanych. Oto wyjątek z napisu na cylindrze: „Jestem Cyrus, król świata, wielki król, potężny król, król Babilonu, król Sumeru i Akadu, król czterech stron świata. Kiedy dokonałem triumfalnego wjazdu do Babilonu, zająłem swoją dostojną rezydencję w pałacu królewskim z radością i weselem; Marduk [główny bóg Babilonu – przyp. P.C.], Wielki Pan, poruszył szlachetne serca mieszkańców Babilonu ku mnie, podczas gdy ja poświęcałem codzienną uwagę jego czci. Moje liczne wojska pokojowo maszerowały do ​​Babilonu. […] Chętnie zająłem się potrzebami Babilonu i wszystkich jego miast. Ludzie Babilonu […], i haniebne jarzmo zostało z nich zdjęte. Ich mieszkania, które upadły, przywróciłem. Oczyściłem ich ruiny”.

.Najbardziej znane i historyczne miasta Iranu, takie jak Isfahan i Sziraz, pełne są pomników przeszłości. Pewnie mało kto wie, że drugi największy plac świata (po chińskim Tiananmen) – Naqsh-e Jahan, znany również jako plac Imama – znajduje się właśnie w Isfahanie i powstał w XVII wieku, w epoce Safawidów. Mierzy 560 metrów długości i 160 metrów szerokości. Jest otoczony przez niektóre z najważniejszych historycznych budynków miasta, na przykład Pałac Ali Qapu (oficjalną rezydencję szacha Abbasa i jego następców) z niesamowitą salą muzyczną o fenomenalnej akustyce osiągniętej dzięki przedziwnym dekoracjom. 

.Przy placu stoi też największy w Iranie meczet, zajmujący powierzchnię dwóch hektarów, zwany Wielkim Meczetem albo Meczetem Piątkowym. Jego charakterystyczną cechą, spotykaną zresztą w wielu irańskich budowlach, jest obecność tzw. ejwanów (iwanów), czyli pięknie zdobionych glazurowanymi kaflami zaślepionych bram w obrębie dziedzińców. Plac łączy się krytym przejściem z wielkim bazarem Vakil. Jego nazwa pochodzi od Karima Khana, który był regentem ostatnich Safawidów, czyli tzw. vakilem. Czynsze z bazaru i jego hammamu pozwoliły mu zbudować własny meczet. Bazar do dziś odwiedzają ważni politycy. 

Innym wspaniałym zabytkiem jest dwupoziomowy średniowieczny most w Szirazie, nazywany Si O Se Pol, znany również jako Most 33 Łuków. Powstał także na początku XVII wieku pod patronatem szacha Abbasa I. Ma on prawie trzysta metrów długości, a jego wnętrze było pierwotnie ozdobione malowidłami, które podróżnicy często opisywali jako erotyczne (sic!). Trzydzieści trzy łuki mostu są pięknie oświetlone nocą i odbijają się w rzece. 

.W Isfahanie jest nawet zabytek chrześcijański, a mianowicie Katedra Świętego Zbawiciela, popularnie nazywana wank, co w języku ormiańskim oznacza „klasztor”. Zachwyca połączeniem architektury islamskiej i chrześcijańskiej. Także i ją zbudowano na początku XVII wieku, a jej wnętrze zdobią wspaniałe malowidła przedstawiające sceny z życia Chrystusa, a także historię narodu ormiańskiego. Dlatego bywa nazywa irańską Kaplicą Sykstyńską. Nieopodal znajduje się malowniczy ormiański cmentarz.

W Isfahanie wreszcie znajduje się także niezwykły jak na islam Pałac Czterdziestu Kolumn, nazywany tak od smukłych drewnianych kolumn podtrzymujących strop pawilonu wejściowego. Kolumn jest w rzeczywistości dwadzieścia, ale gdy odbijają się one w wodach fontanny, wydaje się, że jest ich dwa razy więcej. 

Pałac ten jest namacalnym dowodem liberalnego podejścia perskiej wersji islamu do tworzenia wizerunków ludzi i zwierząt. Perska sztuka w czasach islamu nigdy nie zakazała całkowicie odwzorowywania postaci ludzkiej, zwłaszcza w tradycji malowania miniatur. Jednak wspaniałe wielkoformatowe XVI-wieczne freski w pałacu w Isfahanie są swego rodzaju wyjątkiem i bywają porównywalne z dziełami włoskiego renesansu. Przedstawiają one konkretne sceny historyczne, na przykład bitwy czy powitanie przez szacha Tahmaspa cesarza Mogołów Humajuna, który schronił się w Iranie, ale są i kompozycje w tradycyjnym stylu miniaturowym, których tematyka dotyczy życia, miłości i radości. 

.Ale Iran to także wspaniałe rękodzieło, ponieważ, podobnie jak w Indiach, przetrwały tam starożytne rzemieślnicze tradycje, takie jak: kotlarstwo i wyrób miedzianych, srebrnych i złotych, ręcznie rytowanych naczyń (ghalamzani), kunsztownie zdobionych przedmiotów z użyciem techniki filigranu czy malowanie bardzo drobnymi pędzelkami iluminowanych rękopisów i obrazków, wytwarzanie niebieskich emaliowanych naczyń w różnych stylach, produkcja wszelkiego rodzaju ozdobnych drewnianych przedmiotów przy użyciu drobnych wzorów wykonanych techniką intarsji (technika khatam) czy inkrustacji, na dywanach w różnych stylach i bogato haftowanych tkaninach kończąc. 

.Współczesny Iran to jednak także wielkie zasoby naturalne (jest on drugim lub trzecim krajem na świecie, jeśli chodzi o wielkość złóż ropy naftowej i gazu ziemnego), ale i własna myśl inżynieryjna i techniczna, co niestety widać również po próbach skonstruowania własnej bomby atomowej. Współcześnie powstała wieża telewizyjna Milad w Teheranie o wysokości ponad 400 metrów – szósta najwyższa wieża telekomunikacyjna na świecie, przedmiot narodowej dumy Irańczyków. Aby ją zwiedzić, trzeba stać w długiej kolejce.

.Miałem okazję zobaczyć na własne oczy, jak irańskie szpitale radziły sobie z brakiem zachodniego sprzętu medycznego wskutek embarga po wojnie w Zatoce Perskiej. Kraj potrafił zrekompensować to własnej produkcji aparaturą. Zobaczyłem tam nawet stary polski sprzęt z fabryki Famed w Żywcu. Moją uwagę zwrócił też bardzo wysoki poziom wiedzy i umiejętności lekarzy, lecz również ogromne braki kadrowe. W całym Iranie było wtedy zaledwie 36 chirurgów dziecięcych, co oznacza, że nie obsadzono nimi nawet wszystkich prowincji kraju, i to mimo wielkiej liczby dzieci. Tamtejsi lekarze są niezwykle spragnieni kontaktów zagranicznych, do których mają mało okazji. Gościnność Irańczyków jest wręcz przysłowiowa. Mimo że alkohol w Iranie jest surowo zakazany i nie jest dostępny nawet w hotelach dla zagranicznych gości, to nie zapomnę, jak w jednym z domów podano mi polską żubrówkę. Swoją drogą bezwzględny zakaz spożywania alkoholu jest ciekawy, biorąc pod uwagę, że na irańskich freskach i miniaturach bardzo często spotyka się sceny dworskie i miłosne, w trakcie których serwowano i pito wino. 

O ile oczywiście na irańskich ulicach i w miejscach publicznych kobiety muszą ubierać się skromnie i nosić hidżaby, choć z reguły starają się jak najbardziej odsłonić włosy, to już w domach te zasady zupełnie nie obowiązują. Jest więc zupełnie inaczej niż w konserwatywnym świecie arabskim. Irańskie kobiety są zresztą naprawdę piękne i mają wielkie migdałowe oczy, które jeszcze podkreślają odpowiednio dobranym makijażem. Wiele z nich ma jednak obsesję na punkcie nosów, które rzeczywiście bywają nieco garbate. Dlatego operacje plastyczne nosa cieszą się w Iranie wielkim wzięciem i masowo przerabia się „garby” na wdzięcznie zadarte do góry „skocznie narciarskie”. Widok młodych kobiet z opatrunkiem na nosie był w czasie mojej wizyty codziennością.

.Program nuklearny, który Izrael ze Stanami Zjednoczonymi właśnie w dużej mierze zniszczył, był dla wielu Irańczyków symbolem niezależności kraju i prawa własnego narodu do rozwoju. Umiarkowany irański polityk, były prezydent kraju i zwolennik negocjacji z Zachodem oraz prawa społeczeństwa do pokojowych demonstracji, Hasan Rouhani, napisał: „Dla nas opanowanie cyklu paliwowego i generowanie energii jądrowej jest kwestią zarówno dywersyfikacji naszych źródeł energii, jak i tożsamości narodu irańskiego, naszego zapotrzebowania na godność i szacunek oraz naszego miejsca na świecie”. Iran, od czasu rewolucji ajatollahów, jest tradycyjnie silnie antyamerykański (a także antyizraelski), choć inaczej wyglądało to za czasów dynastii Pahlawich. Być może jednak ówczesne silne związki z USA oraz narzucana wtedy odgórnie westernizacja kraju, wdrażana na siłę wbrew wielu lokalnym tradycjom, wywołały właśnie taką reakcję. Do dziś w Teheranie straszy pozostawiona celowo jako pomnik rewolucji irańskiej opuszczona ambasada USA, którą zajął wówczas irański tłum i na której ogrodzeniu do dziś figurują antyamerykańskie murale. Innym pomnikiem rewolucji jest Pałac Niavaran, ostatnie schronienie szacha Rezy Pahlaviego przed jego ucieczką z kraju w 1979 r. Jest to wielka posiadłość (o powierzchni 11 hektarów) położona u podnóża gór Alborz. Było to miejsce, o którym żaden Irańczyk nigdy nie marzył, że będzie mógł je odwiedzić. A tymczasem dziś kosztuje to zaledwie jednego dolara. Także ten pałac został najechany przez młodych zwolenników rewolucji, ale nic nie zostało splądrowane, choć pojawiły się wówczas graffiti na jego ścianach o różnej treści od: „Vivat Chomeini” do „Śmierć szachowi”. To także wiele mówi o Irańczykach. Co ciekawe, gdy byłem w Iranie, ostrzegano mnie, aby na oficjalne spotkania nie zakładać krawata, bo jest on źle widziany i traktowany jako relikt imperializmu.

Oczywiście odrębnym problemem są kłopoty wewnętrzne Iranu i autorytarna natura rządów ajatollahów wobec swoich obywateli, zwłaszcza młodego pokolenia. Młodzi coraz bardziej się przeciw temu buntują, czego dowiodły masowe protesty w 2022 roku po śmieci 22-letniej kurdyjskiej dziewczyny, Mahsy Amini, zakatowanej przez tamtejszą policję za niewłaściwe noszenie hidżabu. Jak mówili mi sami Irańczycy, ajatollahowie przez swoją politykę stracili młodzież dla islamu. Choć w prywatnych rozmowach można usłyszeć, że obecna irańska tajna policja jest gorsza niż otoczony wyjątkowo złą sławą SAWAK z czasów ostatniego szacha, to jednak nie wydaje mi się, by obecna sytuacja doprowadziła do rewolty wewnętrznej i upadku rządów ajatollahów. Nie można też zapominać, że główny ajatollah, Ali Chamenei, po cichu zgromadził w swoich rękach wielką władzę, między innymi dlatego, że długo uważany był za dość umiarkowanego i ugodowego.

.Niedawny izraelski i amerykański atak na Iran odebrany został przez większość społeczeństwa z pewnością jako ogromne upokorzenie, na które trzeba tak czy inaczej odpowiedzieć. W Iranie panuje silna niechęć do obcej ingerencji. Wszyscy też mają w pamięci, czym zakończyło się i do jakiego chaosu doprowadziło wejście Amerykanów do Iraku. Dlatego rachuby USA i Izraela, że irańskie społeczeństwo po raz kolejny powstanie i obróci się przeciwko reżimowi ajatollahów, wydają mi się osobiście mało trafione. Dowodzi też tego obecny całkiem przyjazny stosunek krajów arabskich do Iranu wobec faktu agresji ze strony Izraela. Należy przy tym zauważyć, że dzieje się to niejako wbrew wieloletniej tradycji politycznej. Jak mówi stare perskie przysłowie, „bywa tak, że jeden zbiera miód, a drugiego żądlą pszczoły”. Czas pokaże, kogo w rzeczywistości użądliły pszczoły, a kto zebrał miód, zwłaszcza że jak mawiają Irańczycy, czas jest ojcem cudów, a największym zyskiem może być mała strata.

Tekst i zdjęcia:
Piotr Czauderna

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 czerwca 2025