
"Magiczne słowo dialog"
W słynnym paryskim ośrodku oo.Pallotynów – Centre du Dialogue – odbył się w połowie grudnia 2013 r. wieczór dla uczczenia 40-lecia jego istnienia. J.E. Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej Tomasz Orłowski wygłosił odczyt pt. „Pochwała 'Dialogu’ i dialogu”. Padły istotne, ważne także w dyskusjach toczonych dziś w Polsce, zdania na temat jednego z najważniejszych słów współczesnego świata: DIALOG.
Ksiądz Superior Aleksander Pietrzyk postawił przede mną niezwykłe i onieśmielające zadanie. Zabrać głos przed Państwem, by wspólnie wspominać 40 lat niezwykłego zjawiska, jakim stało się paryskie Centrum Dialogu, a dosłownie Ośrodek Dyskusyjno-Odczytowy, Centre du Dialogue. Zadanie niezwykłe, gdyż pozwala mi zabrać głos na temat jednego z najważniejszych ośrodków polskiej myśli niezależnej, który stworzyli na rue Surcouf Ojcowie Pallotyni. Tak ważnym, że dla wielu Polaków z kraju, którym nie dane było przyjeżdżać do Francji w latach 70–tych i 80-tych, rue Surcouf, spokojna paryska uliczka w VIIe arrondissement stała się jednocześnie czymś bardzo bliskim, ale i bez mała instytucją polskiej tożsamości oddziałującą na kraj, jak i na rodaków żyjących na emigracji. Gdy myślę o tych ostatnich, czyż nie można z radością powiedzieć, że to właśnie pallotyńskie centrum szczęśliwie wpływało i wpływa na odmianę przygnębiającego obrazu polskiego Paryża, który pozostawił nam Mickiewicz:
O tem że dumać na paryskim bruku,
Przynosząc z miasta uszy pełne stuku,
Przeklęstw i kłamstwa, niewczesnych zamiarów,
Za późnych żalów, potępieńczych swarów!
Jest obowiązkiem i przywilejem ambasadora Rzeczypospolitej przypomnieć to z taką samą mocą, z jaką wypowiadam słowa Ojczyznę wolną pobłogosław Panie. Chcę skorzystać z tej roli by wspomnieć wartość dzieła ludzi, którzy stworzyli środowisko „Dialogu”, duchownych i świeckich, opozycjonistów i artystów, katolików i niewierzących. Chcę głosić zwycięstwo dialogu nad zacietrzewieniem i głuchotą na argumenty innych. Bo jak mówi francuski pisarz, ksiądz salezjanin Jean-Marie Petitclerc, najtrudniejsze w sztuce dialogu nie jest mówić, lecz nauczyć się słuchać. A czy my naprawdę umiemy i chcemy słuchać?
Tak jak wszyscy moi poprzednicy przychodzę tu, na rue Surcouf jednocześnie świadczyć, ale i odczuwać radość bycia w środowisku, które jest tak bliskie wartościom, w które wierzę i moim intelektualnym potrzebom. Aby jednym słowem określić je będę w tym wystąpieniu nadużywał słowa dialog. Tak jak odczuwam je jako Polak, katolik i sługa demokratycznego Państwa. Bo w tych trzech wymiarach, duchowym, patriotycznym i społecznym dialog jest cnotą koronną.
Chcę głosić zwycięstwo dialogu nad zacietrzewieniem i głuchotą na argumenty innych. Bo jak mówi francuski pisarz, ksiądz salezjanin Jean-Marie Petitclerc, najtrudniejsze w sztuce dialogu nie jest mówić, lecz nauczyć się słuchać. A czy my naprawdę umiemy i chcemy słuchać?
Zacznijmy od najprostszej definicji, która mówi, że dialog jest formą komunikacji pomiędzy ludźmi lub grupami ludzkimi. Greckie pochodzenie słowa oznacza nadążanie za myślą (dialogos: złożenie dia poprzez i logos słowo). Dialog jako gatunek literacki występuje w dramacie i w epice jest budowany z odrębnych wypowiedzi na wspólny temat.
Dialog w społeczeństwie to natomiast zdolność rozumienia i kierowania ludźmi oraz światłego działania w stosunkach międzyludzkich, które tworzy inteligencję społeczną, jak ją nazwał Edward Thorndike. Inteligencja społeczna polega zaś na stosownym doborze zachowania i sposobu komunikacji, co w sytuacjach związanych z negatywnymi emocjami nie bywa zazwyczaj łatwe. Jednak skala trudności nie może być uzasadnieniem dla rezygnacji z dialogu.
By wrócić jednak do łączności tej wartości, jaka niesie z sobą dialog i instytucji, którą dziś wysławiamy, przypomnijmy jak powstawał Ośrodek Dyskusyjno-Odczytowy, Centre du Dialogue. Jest on bowiem najściślej związany z celami zgromadzenia Ojców Pallotynów, jak i z niezwykłą osobowością jego założyciela, księdza Józefa Sadzika. Dzieło apostolskie Pallotynów realizuje się głównie w misjach, a jego instrumentem jest często dostęp do książki katolickiej, który w komunistycznej PRL został tak ograniczony, że jej publikacja stała się podobnie niezbędna jak w krajach misyjnych. Sylwia Skros ładnie i trafnie nazwała to działanie Księży palotynów, czyli Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, mianem apostolatu dobrej książki religijnej.
Po ukończeniu studiów filozoficznych ks. Sadzik został wysłany w roku 1962 do Francji na roczny pobyt. Ten pobyt z powodu braku księży przerodził się w pobyt stały. Rozpoczął więc pracę w pallotyńskim wydawnictwie SEI (Société d’Editions Internationales). W 1966 roku, jubileuszowym roku milenium chrztu Polski wydawnictwo otrzymuje nazwę Editions du Dialogue, którego stał się dyrektorem i na długo jedynym pracownikiem.
Sam ksiądz Sadzik przypomina w wywiadzie udzielonym swojemu najbliższemu współpracownikowi i następcy ks. Zenonowi Modzelewskiemu, anegdotyczne okoliczności, w jakich nazwa ta została wybrana.
W roku 1962 wydawnictwo zostało prawnie zarejestrowane jako instytucja francuska i przybrało francuską nazwę Société d’Éditions Internationales (…)
– Do zmiany nazwy byliśmy zmuszeni z powodów natury prawnej. Pierwszy chrzest francuski byt niefortunny. Okazało się bowiem, że pod identyczną nazwą działa już inne wydawnictwo.
Nikt nie był w stanie się zorientować, ponieważ owo wydawnictwo zajmuje się jedynie prasą periodyczną. Ale tak zwana raison sociale była identyczna z naszą. Nie było innej rady, musieliśmy chrzcić na nowo.
Złożyło się jednak szczęśliwie, że na szukanie nowej nazwy przypadł nam okres trwania Soboru Watykańskiego Drugiego oraz rok polskiego Tysiąclecia. Z całą pewnością te dwa wydarzenia wpłynęły na kierunek naszej orientacji.
W czasie obrad Soboru staje się coraz bardziej jasne, że pojęcie dialogu urasta – jak to się uczenie wyraża – do rangi kategorii teologicznej. Z drugiej strony otwarte listy biskupów polskich do episkopatów innych krajów. Pisane z okazji Tysiąclecia, otwierały nam oczy na potrzebę „dogadania się” ze wszystkimi. To były więc dwa zasadnicze faktory. Ale każdy rozumie, ze zarówno Sobór, jak postawa polskiego episkopatu byty wykładnikiem ogólnej sytuacji, pewnych głębokich nurtów, które zaczęty drążyć całą społeczność ludzką. Te nurty krystalizowały się coraz częściej w magicznym słowie „dialog”. Magiczne słowo dialog.
Dialog w społeczeństwie to zdolność rozumienia i kierowania ludźmi oraz światłego działania w stosunkach międzyludzkich, które tworzy inteligencję społeczną.
Jak to dziś przypomina ks. Aleksander Pietrzyk, to podniesienie dialogu do rangi kategorii teologicznej napotykamy najpierw w myśleniu papieża Pawła VI, co najpełniej wyraża jego encyklika Ecclesiam suam. Przejawia się on dla papieża w misji szerzenia dobrej nowiny. Zacytuję jego słowa: Dobra bowiem przekazane Kościołowi przez Chrystusa ze swej niejako natury wymagają, by je zarazem udostępniał innym, by je rozdzielał wśród innych, ponieważ, jak dobrze wiemy, w poleceniu: Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, zawarty jest najwyższy nakaz Chrystusa dany Apostołom. Nazwa ta mianowicie oznacza przekazane posłannictwo, którego nie sposób nie wypełnić. Gdy o nas chodzi, tę najgłębszą dążność miłości, która ku temu zmierza, by przejść w zewnętrzny dar miłości, nazywamy przyjętą już nazwą dialogu (64). Myśl tę rozwinie szeroko błogosławiony Jan Paweł II, szczególnie w swojej adhortacji Reconciliatio et paenitentia.
Tak z techniki przekazu wiedzy antycznych filozofów, wszyscy zdobywaliśmy ją na Dialogach Platona, dialog staje się czymś więcej niż wymiana poglądów. Jak to powiedział sam ks. Sadzik jedynym sposobem kontaktów międzyludzkich, zarówno wewnątrz społeczności katolickiej, jak i wśród rodziny ludzkiej. Jest podejściem do innego człowieka, jakim by on nie był. Wyjątkowością dialogu jest również jego uniwersalność, że zdolność dostosowania do każdego poziomu uczestników.
Odnajdziemy ją łatwo u naszych Pallotynów. Niezwykła osobowość ks. Sadzika oraz jego umiejętność zjednywania sobie ludzi różnych horyzontów, także tych stojących poza Kościołem, przyczyniła się do kształtu i oblicza pallotyńskiej placówki, a także wielkości roli, jaką odegrała w historii polskiego życia intelektualnego. Wydawnictwo dysponowało własną, drukarnią w Osny. Ksiądz Sadzik nawiązywał kontakty z bardzo ciekawymi ludźmi, bądź to przebywającymi na emigracji, bądź przyjeżdżającymi z Polski.
Nie mówił i nie pisał dużo; delikatny, dyskretny i powściągliwy, miał jednak charyzmat spotykania ludzi. Umiał czytać, słuchać, myśleć. To, może bardziej nawet niż wydawanie książek, stało się jego zawodem. Dzięki temu był sobą – człowiekiem dialogu, wspomina ks. Sadzika jego przyjaciel, kapłan, poeta, historyk sztuki i częsty gość rue Surcouf, ks. Janusz St. Pasierb.
Editions du Dialogue mimo francuskiej nazwy, wydawało publikacje polskie, teksty liturgiczne, encykliki i przemówienia papieskie, dokumenty soborowe oraz książki religijne, zarówno tłumaczone z obcych języków, jak i autorów polskich, na przykład pisma Stefana Wyszyńskiego, Karola Wojtyły. Spośród około 150 wydanych za dyrekcji Sadzika książek wyróżniała się seria „Znaki Czasu”, adresowana do polskiego duchowieństwa i inteligencji świeckiej. Przypomnijmy również publikację serii przekładów z Biblii Czesława Miłosza, powstałej z inicjatywy, na zamówienie i przy współpracy ks. Sadzika. Otworzyła ją w 1979 Księga Psalmów poprzedzona esejem Sadzika pod tytułem „O psalmach”, po niej nastąpiła Księga Hioba, również poprzedzona szkicem Sadzika „Przesłanie Hioba”. Na prośbę Miłosza, z którym łączyła księdza Sadzika długoletnia przyjaźń, napisał także przedmowę do tomu jego szkiców „Ziemia Ulro”. Ksiądz Sadzik był też współtłumaczem polskiej wersji mszału (prowadzone przez niego wydawnictwo opublikowało duży ołtarzowy mszał łacińsko-polski dla kraju i emigracji) oraz katechizmu.
Wydawnictwo daje wreszcie życie miejscu wymiany myśli, jakim staje się Centrum Dialogu. Adam Zagajewski uważa, że na ulicy Surcouf księża pallotyni stworzyli coś niezwykłego: model polskiego Kościoła otwartego; w dodatku stało się to jakby mimochodem, jakby bez planowania, bez podkreślania: my jesteśmy inni. Tu toczyły się dyskusje i spory intelektualne na najwyższym poziomie, na tematy nurtujące współczesnego człowieka. Centre du Dialogue zawsze było otwarte na dialog, na ścieranie się bardzo różnych poglądów i racji. Tu można było dyskutować w duchu mądrze pojętej tolerancji, w obronie prawdziwych wartości – pisała Teresa Błażejewska.
Powstanie Ośrodka Dyskusyjno-Odczytowego otwartego dla Polaków z kraju i emigracji otworzyło nowy nurt w działalności księży pallotynów. Odtąd wydawnictwo i Centre du Dialogue stale się uzupełniały i dopełniały. Pozwalało na swobodną i przyjazną wymianę o współczesnej duchowości, wierze i tradycji, o obecności religii w życiu publicznym i aktualności chrześcijaństwa w drugiej połowie XX wieku. Jak to ktoś napisał: Miejscem, gdzie toczył się dialog pisarzy z teologami.
Adam Zagajewski uważa, że na ulicy Surcouf księża pallotyni stworzyli coś niezwykłego: model polskiego Kościoła otwartego
Po niespodziewanej śmierci księdza Sadzika jego dzieło podjął ks. Modzelewski. Od 1972 Superior Księży Pallotynów Regii Miłosierdzia Bożego we Francji, potem również dyrektor wydawnictwa Editions du Dialogue oraz Ośrodka odczytowo-dyskusyjnego. W latach 80-tych gościł w Centre du Dialogue najwybitniejszych ludzi kultury, polityków i naukowców. W 1989 roku zorganizował spotkanie Lecha Wałęsy z Jerzym Giedroyciem. Zjednywał sobie wielu przyjaciół takich jak Czesław Miłosz, Józef Czapski, Jan Lebenstein, który na jego prośbę ozdobił salę odczytową ośrodka wspaniałym cyklem witraży „Sąd Ostateczny”. W uznaniu zasług dla szerzenia kultury polskiej za granicą ks. Modzelewski był kilka razy odznaczany. W 1993 roku uhonorowany został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 1995 – na rok przed śmiercią – przyznano mu nagrodę im. Brata Alberta.
W jego miejsce Superiorem Ojców Pallotynów w Paryżu został mianowany ks. Henryk Hoser, dziś arcybiskup metropolita warszawsko-praski. Lekarz, po studiach medycznych wstąpił do nowicjatu Księży Pallotynów, a po uzyskaniu święceń i przygotowaniu językowym został skierowany do pracy misyjnej w Rwandzie. Po 20 latach pracy misjonarza i lekarza, przeniesiony do Brukseli w grudniu 1995 roku, prawdopodobnie na tle konfliktu politycznego z władzami Rwandy. Z Brukseli trafił z kolei do Paryża, gdzie poprowadził wydawnictwoEditions du Dialogue oraz Centre du Dialogue.
Dziś, w tym gronie chciałbym złożyć podziękowania tym wszystkim, którzy uczestniczyli w budowie i promieniowaniu Centrum Dialogu, tym samym, którzy budowali dialog i emanowali nim. Poza wspomnianymi, chcę przywołać panią Danutę Szumską, dyskretną pamięć instytucjonalną rue Surcouf, księży Tadeusza Tomasińskiego, poświęconego bez reszty Osny, Mariana Faleńczyka i jego wielkie dzieło, dom studenta Jana Pawła II w Arcueil, wreszcie Aleksandra Pietrzyka i jego charyzmatyczną, mądrą dobroć.
Dziękując za świadectwo chcę powrócić do dialogu, którego chyba szczególnie nam trzeba obecnie w naszym kraju. Gdy przypomnę sobie, jak w złych czasach potrafili się spotykać na rue Surcouf i rozmawiać ludzie różnych horyzontów, orientacji i wiary, trudno mi akceptować, że nasze społeczeństwo staje się w ostatnich latach na dialog coraz bardziej głuche. Tak jakby stało się to, przed czym przestrzegał ks. Popiełuszko słowami Dialog staje się bezowocny, kiedy strony kierują się ideologiami, które są przeciwne godności ludzkiej, które w walce widzą główny motor historii, w sile źródło prawa, a w podziale ludzi na przyjaciół i nieprzyjaciół ABC polityki. Jakby ktoś naszej Ojczyźnie nieżyczliwy wpuścił między nas złośliwego wirusa, by osłabiać nas, dzielić i wreszcie pokonać.
Użyję słów bardzo mocnych, może przesadzonych, mówiąc: Ideałem obywateli katolików i działaczy politycznych powinno być uzdrowienie życia politycznego z przywar, które je doprowadziły do opłakanego zdziczenia. Klęską dzisiejszego życia publicznego jest nienawiść, która dzieli obywateli Państwa na nieprzejednane obozy, postępuje z przeciwnikami politycznymi jak z ludźmi złej woli, poniewiera ich bez względu na godność człowieczą i narodową, zniesławia i ubija moralnie. Zamiast prawdy panoszy się kłamstwo, demagogia, oszczerstwo, nieszczery i niski sposób prowadzenia dyskusji i polemiki. Żądza władzy i prywata prowadza bezwzględną walkę o rządy i stanowiska, a pozorują ją troską o Państwo, które zwykle odłamy polityczne utożsamiają z sobą. Chorobliwe podniecenie i namiętność polityczna zasłaniają spokojny sąd o ludziach i sprawach, mieszają politykę do wszystkiego, wszystko osądzają ze stanowiska partyjnego, wyolbrzymiają znaczenie wypadków publicznych, wnoszą niepokój w całe życie. Te szkodliwe przejawy powinny ustąpić pod działaniem etyki chrześcijańskiej, która niestety dziedziny życia publicznego jeszcze należycie nie przeniknęła. Cytowane słowa pochodzą z listu pasterskiego Augusta Kardynała Hlonda, Prymasa Polski sprzed 80 lat. Ale czy nie wymagają refleksji?
Użyję słów bardzo mocnych, może przesadzonych, mówiąc: Ideałem obywateli katolików i działaczy politycznych powinno być uzdrowienie życia politycznego z przywar, które je doprowadziły do opłakanego zdziczenia. Klęską dzisiejszego życia publicznego jest nienawiść, która dzieli obywateli Państwa na nieprzejednane obozy, postępuje z przeciwnikami politycznymi jak z ludźmi złej woli, poniewiera ich bez względu na godność człowieczą i narodową, zniesławia i ubija moralnie.
We współczesnym świecie, gdzie dialog jest szansą na unikanie użycia siły i przemocy, na zażegnanie wojen i konfliktów, jak to pokazują ostatnie wydarzenia w Birmie, czy rozmowy prowadzone z Iranem, nie możemy nie czynić z niego podstawowego narzędzia pokoju między narodami i spójności wewnątrz narodów. Jeśli życzymy dziś powodzenia naszym braciom na Ukrainie, życzmy im dialogu, a nie walki. Jeśli chcemy ich do niego namawiać, starajmy się świadczyć naszą zdolnością dialogu. Dialog wydaje się sam w sobie rezygnacją z agresywnościmówił słynny psycholog Jacques Lacan. Okażmy tę zdolność.
Okażmy ją szczególnie w tym roku 40-lecia Centrum Dialogu. Jakby dla potwierdzenia ważności słów Jana Pawła II, który do polskich biskupów na Jasnej Górze mówił: „W dialogu trzeba jasno mówić, kim ja jestem, żebym mógł rozmawiać z kimś drugim, który jest inny. Trzeba bardzo jasno to mówić, bardzo stanowczo: kim ja jestem, kim ja chcę być i kim chcę pozostać. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dialog ów nie może być łatwy, gdy prowadzi się go ze stanowiska diametralnie przeciwnych założeń światopoglądowych, ale musi być możliwy i skuteczny, jeśli domaga się tego dobro człowieka, dobro narodu i wreszcie dobro ludzkości” (Częstochowa 1979 r.). Czy uznać przypadek, że tegoroczne obchody XIII Dnia Papieskiego zyskały hasło Jan Paweł II – Papież Dialogu.
List Episkopatu Polski na dzień papieski mówi. Dialog to coś więcej niż wymiana poglądów, krytyka, spór czy polemika. Zaczyna się on od spotkania człowieka z człowiekiem, cierpliwego słuchania, zadawania pytań, aż po możliwość wypowiedzenia się. Tak rozumiany dialog zakłada otwartość i dobrą wolę oraz wzajemny szacunek. Daje możliwość przemyślenia własnych argumentów, ich zweryfikowania oraz zrozumienia drugiej strony. Nie jest mu obce doświadczenie trudności i braku zrozumienia. Wierzymy jednak, że prawda jest silniejsza i ma moc pokonać przeciwności. Takim procesem dialogu kieruje Duch Święty – Dawca Mądrości, na którego powinniśmy się nieustannie otwierać. Dialog kończy się, jeśli miejsce życzliwości zajmie wrogość czy chęć dominacji. Jego zaprzeczeniem jest na przykład kompromis za wszelką cenę, godzący się na odstępstwa od prawdy. Wsłuchajmy się w te słowa, bo dialog to słuchanie innego, a nie zagłuszanie go swoimi słowami, nauczyliśmy się tego również na rue Surfouf.
Tomasz Orłowski