Skład Kancelarii Prezydenta Karola NAWROCKIEGO

W ciągu kilku dni prezydent elekt Karol Nawrocki przedstawi skład kancelarii podczas swojej kadencji – zapowiedział jego rzecznik Rafał Leśkiewicz. W KPRP na pewno znajdą się m.in. poseł PiS Marcin Przydacz i prezydencki minister Wojciech Kolarski.

Niewykluczone, że w KPRP znajdzie się więcej osób, dawniej związanych z Instytutem Pamięci Narodowej

.Na początku czerwca prezydent elekt Karol Nawrocki przekazał, że szefem jego gabinetu zostanie dotychczasowy szef jego sztabu wyborczego Paweł Szefernaker (PiS), jego zastępcą dotychczasowy dyrektor biura prezesa IPN Jarosław Dębowski, a rzecznikiem Kancelarii Prezydenta dr Rafał Leśkiewicz, z którym Nawrocki współpracował w IPN.

Miesiąc później Karol Nawrocki poinformował, że szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego zostanie prof. Sławomir Cenckiewicz, a jego zastępcami – generałowie: Andrzej Kowalski i Mirosław Bryś.

Karol Nawrocki ogłosił też, że za sprawy międzynarodowe w jego kancelarii będzie odpowiadał poseł PiS Marcin Przydacz, który już w czasie prezydentury Andrzeja Dudy był szefem prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej. W KPRP pozostać ma również prezydencki minister Wojciech Kolarski – który obecnie pełni tę funkcję.

W ubiegłym tygodniu Karol Nawrocki przekazał na X, że trwają „ostatnie szlify nowej kancelarii”.

Według mediów, szefem kancelarii Karola Nawrockiego ma zostać Zbigniew Bogucki. Poseł PiS w niedawnej rozmowie z mediami nie chciał komentować tych doniesień. – Dopóki nie ma komunikatu ze strony prezydenta, to są tylko i wyłącznie spekulacje. To jest wyłączna prerogatywa prezydenta. To prezydent decyduje i to on będzie ogłaszał, kto będzie szefem i zastępcą szefa kancelarii – podkreślił Zbigniew Bogucki.

W kontekście tego stanowiska przez pewien czas w doniesieniach medialnych pojawiało się też nazwisko posła PiS Przemysława Czarnka – który niedawno został wybrany jednym z wiceprezesów swojej partii. – Jednak prezydent elekt miał postawić warunek, że szefem Kancelarii ma być osoba bezpartyjna – mówił w połowie lipca „Super Expressowi” Czarnek.

Media podają, że funkcję wiceszefa kancelarii ma objąć Adam Andruszkiewicz, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej, wiceminister cyfryzacji w poprzednich rządach, który odpowiadał za internetową kampanię Nawrockiego.

Niewykluczone, że w KPRP znajdzie się więcej osób, dawniej związanych z IPN; według medialnych doniesień do grona najbliższych doradców prezydenta Karola Nawrockiego może dołączyć także Marcin Możdżonek.

Wkrótce poznamy pełny skład Kancelarii Karola Nawrockiego

.Marcin Możdżonek to były reprezentant Polski w siatkówce. W 2009 r. W latach 2011–2014 był kapitanem kadry. W swoim dorobku ma złoto mistrzostw Europy 2009 i złoto mistrzostw świata 2014. W 2020 r. zakończył karierę sportową, od 2023 jest prezesem Naczelnej Rady Łowieckiej. od 2024 – radnym Rady Miasta Olsztyna.

B. siatkarz zabrał w tej sprawie głos na portalu X. „Szanowni Państwo, jestem z tych, którzy lubią wyzwania i nie uciekają od odpowiedzialności. Natomiast z mediami bywa różnie. Nie wszystko jest tak, jak czasami możemy przeczytać. Nie wszystko bywa prawdą, nie wszystko kłamstwem” – napisał.

Marcin Możdżonek, pytany przez Onet o komentarz w sprawie swojej nowej roli, zaznaczył, że musi się wstrzymać z wypowiedzią.

W II turze wyborów prezydenckich, popierany przez PiS Karol Nawrocki, zdobywając 50,89 proc. głosów, pokonał kandydata KO Rafała Trzaskowskiego, który uzyskał 49,11 proc.

Na 6 sierpnia w Warszawie zwołano Zgromadzenie Narodowe, podczas którego zostanie zaprzysiężony nowo wybrany prezydent Rzeczypospolitej Polskiej.

Polacy wybrali powrót do konserwatyzmu

.Podzielone na pół polskie społeczeństwo, narażone na głęboki konflikt ideologiczny, wybrało powrót do kursu konserwatywnego. Dostrzec wszakże można pewne przesunięcie tego konfliktu, będące znakiem zmiany epoki. Podziały są trwałe, ale coraz bardziej przypominają te na Zachodzie Europy – piszą Chantal DELSOL i Joanna NOWICKI.

Po suspensie wieczoru wyborczego po drugiej turze wyborów konserwatywny kandydat Karol Nawrocki został nowym prezydentem Polski, pokonując kandydata liberalnego, Rafała Trzaskowskiego, niewielką różnicą głosów (50,89 do 49,11 proc.).

Wiemy, że polska konstytucja nie daje prezydentowi tak ogromnej władzy, jak jest to we Francji, ale mimo wszystko głowa państwa dysponuje prawem weta i prawem łaski, i poprzedni prezydent nie wahał się z nich korzystać. Podzielone na pół polskie społeczeństwo, narażone na głęboki konflikt ideologiczny, wybrało więc powrót do kursu konserwatywnego. Dostrzec wszakże można pewne przesunięcie tego konfliktu, będące znakiem zmiany epoki. Podziały są trwałe, ale coraz bardziej przypominają te na Zachodzie Europy.

Polska jako jeden z najbardziej katolickich krajów w Europie od przełomu wieku najmocniej opierał się wdrażaniu ustaw światopoglądowych, będących znakiem firmowym zachodniej ponowoczesności. Konserwatywny rząd PiS-u miał na sztandarach obronę rodziny (choć nie przyniosło to zwiększenia dzietności) oraz zakaz aborcji, do czego zabrał się zresztą dość topornie, a nawet z pewną agresywnością.

Inną cechą polskiego społeczeństwa jest tropizm amerykański i skłonność do liberalizmu gospodarczego. Swoje „trzydzieści wspaniałych lat” po upadku Muru Berlińskiego Polska zawdzięcza temu, że nie blokowała przedsiębiorczości swoich obywateli. Sukces gospodarczy Polski jest faktem, a Stany Zjednoczone pozostają faworyzowanym bratem.

Oczywiście chrześcijaństwo na dawną modłę kruszy się także i w Polsce, ale pozostają wciąż, jak to się mówi, piękne resztki. Obie te postawy – konserwatyzm ideologiczny i liberalizm gospodarczy – pozwalają zrozumieć, dlaczego podziw dla Trumpa jest tak silnie obecny po prawej stronie politycznej szachownicy.

Stosując określenie „konserwatywny” do tutejszej rzeczywistości, musimy pamiętać, że dotyczy to tylko reform ideologicznych. Program gospodarczy obu kandydatów był liberalny, a nawet bardzo liberalny, choć oczywiście z pewnymi znacznymi niuansami. Debaty, nierzadko burzliwe, dotyczyły praworządności i wartości, które Polska powinna hołubić w kolejnych latach. Rozdźwięk, tak wyraźny i gwałtowny między kandydatami, którzy zebrali niemal równą liczbę głosów, upodabnia się coraz mocniej do podziału – przypominającego niemal schizmę religijną – na europeistów, czy wręcz globalistów, oraz zwolenników państw narodowych, obserwowany obecnie w krajach Europy Zachodniej.

Socjologia wyborcza jest wielce znacząca. Na wsi ludzie głosują na konserwatystów; w miastach na liberałów. Podobną socjologię wyborczą dostrzegamy w naszych krajach, na Zachodzie. Owszem, ale w Polsce tereny wiejskie nie są jak u nas pozbawione wszystkiego: przemysłu, usług. Tam trwają „wspaniałe lata”, a pomijając kilka specyficznych regionów, w zasadzie nie brakuje im niczego. To nie jest tak, że frustrację wywołuje bieda.

Więc dlaczego na wsi ludzie głosują na nurt konserwatywny? Oczywiście jest kwestia obyczajów, ale wieś niemal wszędzie jest bardziej konserwatywna od miasta. W polskiej sytuacji ważną rolę odgrywa kontekst: wieś spychana jest na dalszy plan przez galopującą globalizację. Ludziom mocno przeszkadza, że kraj przyjmuje miliony Ukraińców, których kultura zresztą jest bliska polskiej, a integracja poprzez pracę jest realnym faktem, ale którzy osiedlają się i zajmują miejsce. Wieś boi się, że kraj pozbywa się władzy na rzecz Unii Europejskiej, stąd spory sukces narracji suwerenistycznej. Mieszkańcy wsi, mniej zdolni, mniej skorzy do internacjonalizowania swojego sposobu życia, czują, że pozbawia się ich modelu społeczeństwa, do którego ukształtowania przez wieki się przyczyniali.

Polską specjalnością jest stosunkowa słabość lewicy oraz bardzo mniejszościowa reprezentacja skrajnej lewicy, podczas gdy skrajna prawica urosła w siłę w czasie tych wyborów. Konfederacja, ruch eurosceptyczny i wolnościowy, ze swoim liderem, Sławomirem Mentzenem, osiągnęła w pierwszej turze wysoki wynik (15 proc.), uwodząc młodych wyborców. Warto zauważyć, że młodzi mężczyźni są bardziej skłonni głosować na radykalną prawicę niż kobiety. Obserwujemy to zjawisko w innych krajach, i nie bez przyczyny. Nawrockiego i Trzaskowskiego poróżniły radykalnie nie kwestie ekonomiczne – obaj są w tej materii liberałami – ale kwestie światopoglądowe oraz sprawa migracji, więc w konsekwencji także przynależności do Europy. Trzaskowski jest proeuropejski, broni obecności Ukraińców, domaga się poluzowania przepisów antyaborcyjnych, dziś bardzo surowych. Nawrocki jest suwerenistą, nie chce, aby Polska weszła do strefy euro, jest przeciwny teoriom gender i aborcji, a także paktowi migracyjnemu i wejściu Ukrainy do NATO.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-chantal-delsol-prof-joanna-nowicki-polacy-wybrali-powrot-do-konserwatyzmu/

PAP/MB


Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 lipca 2025