
"Atterwasch (3)
Od REDAKCJI: We Wszystko Co Najważniejsze promujemy wysokojakościowe dziennikarstwo, projekty prasowe, dobre i wymagające wysiłku (a często – przede wszystkim – czasu) reportaże. Zostaliśmy polskim partnerem europejskiego projektu o takim właśnie charakterze: dokumentu Marco del Pra’ i Frederic’a Dubois.
W TYM CYKLU:
Atterwarsch (1): Opowieść o walce
Atterwasch (2): Bezpieczeństwo energetyczne w oparciu o węgiel brunatny?
…Ja już od początku mówiłam że chcę odejść, dlatego nie jestem przeciwna. Po śmierci męża, gdy wyjechała moja córka, mówiłam: „Najchętniej pojechałabym razem z tobą”. Przez kopalnię musiałam zostać. Bo teraz sprzedawać dom to nic nie da. Przez kopalnię musiałam zostać, bo nie stać mnie na nic, nie mogę sprzedać domu, który mnie finansowo zżera, muszę opłacić wodę, gaz…
Powstała taka waśń, prawdziwa kłótnia pomiędzy poszczególnymi grupami. Najgłośniej krzyczą ci których owce już w zagrodzie.
Teraz to już wieś emerytów, tu nie ma młodzieży, kiedyś spotykaliśmy się w sklepie i w knajpie a teraz na cmentarzu, co za przemiana, prawda? Tu już wszystko przepadło, wszyscy odeszli… (Heidrun Türke, Atterwasch)
…Ja już czternaście lat jestem z tym narodem tutaj. I jeśli chodzi o tę kopalnię, to mogę tylko powiedzieć tyle, że szkoda mi tych ludzi. Ci starsi musieli opuścić swoje strony, Kresy, tyle lat była niepewność, czy tutaj będą, czy nie będą, wiadomo ziemie poniemieckie i czasy były niepewne. No i teraz kopalnia i co, znowu mają się przeprowadzać? Kto tam zresztą przesadza stare drzewa. Obojętnie jakie by tu było, ale są na swoim.
No, tutaj nie są jeszcze uregulowane sprawy własnościowe. Te mieszkania, to widać nieraz w jakim są stanie. Starszy nie ma siły żeby to remontować, a wycena, no to wiadomo, są grosze. Dostaną małe pieniądze, na pewno nie będzie tak, że otrzymają nowe domy, mieszkania, żeby mieszkali jak u siebie. Zawsze tak jest. Węgiel może kiedyś dałoby się wydobyć – może kiedyś będzie lepsza technologia, może inne metody wydobycia będą, żeby nie niszczyć środowiska, tych domów, przecież to są zabytkowe niektóre, no i kościoły… (ksiądz Roman, Starosiedle)
…W tych lasach bawiłem się jako dziecko. Tu budowaliśmy szałasy. Znam wszystkie stawy w okolicy, wszystkie wody. Tu było nasze dzieciństwo. My, jesteśmy jak naznaczeni, nie wiemy jaka będzie nasza przyszłość. To jest mój dom, moje miejsce gdzie czujemy się bezpiecznie, moja ojczyzna. Od siedmiu lat żyjemy w niepewności, ale ja widzę tu przyszłość dla moich dzieci. Wierzę, że kopalni nie będzie. To by było bankructwo wobec lobby węglowego oraz problemów klimatycznych. Kiedyś dochodzi się do punktu kiedy można się wycofać, kiedy nie trzeba się przystosowywać, naginać do warunków… (Christian Huschga, Atterwasch)
…My tu nigdy nie mieliśmy żadnych powodzi, żadnych burz, żadnych trąb powietrznych, mamy bardzo spokojny teren. I jesteśmy naprawdę szczęśliwi właśnie będąc tutaj, tak jak w tej chwili jest. A co nam zostawią później tutaj, jezioro? My mamy swoje stawy. Bo tutaj po tych kopalniach tylko zostawią takie koleiny i wody po prostu nienadające się do niczego. Bo tam się ani ryba nie utrzyma, ani nic w tych wodach.
Ja to już się niczego nie obawiam, mi to już nic nie pozostało. Ale wnuczki, prawnuczki. Ale w ogóle moje dzieci, wszyscy mieszkają tutaj w pobliżu, na polskich Łużycach. Ja tam w obietnice to nie wierzę, a Pan wierzy ? Że ludzie będą mieli pracę ? Maszyny mogą mieć pracę nie ludzie. No, przyjedzie taki, który obsługuje maszyny i będzie się tu bogacił, ale nie ludzie przeciętni, robotnicy… (pani Janina, Gubin)
…Ta wielka niewiadoma. Jak wielka bańka wisząca nad nami. Człowiek czuje się jak omotany pajęczyną przez pająka myślącego: „Mogę cię zjeść, a mogę nie zjeść”. Problem dotyka nie tylko nas, którzy mają być zagrzebani ale i pracowników Vattenfall. Jestem za tym żeby ludzie odpowiedzialni powiedzieli im „Gwarantujemy wam pracę”, niech dalej wytwarzają prąd ale niech to nie będzie przez grzebanie w ziemi, dzisiaj jest tyle różnych możliwości.
Muszę przyznać, że… zaczęłam się rozglądać za wsparciem. Zawieszenie – to dotyka każdego we wsi. Ja wybrałam taki sposób żeby się jakoś zorganizować. To jakiś sposób, aby nie dać się zniszczyć… (Sabine Nitschke, Atterwasch)
...Dla mnie to jest dramat. W XXI wieku – XIX-wieczna technologia pozyskiwania najgorszego jakościowo paliwa do produkcji kiepskiej jakości energii elektrycznej, obarczonej ogromnymi zanieczyszczeniami i zniszczeniami wszystkiego dookoła. To jakaś pomyłka, przeżytek. Sam pomysł tej odkrywki świadczy o braku kreatywności, przyjechał bogaty inwestor, obiecał złote góry i niektórzy się tego uczepili. Z tego co ja wiem, a trochę o tym czytałem, zresztą w latach 80-tych pracowałem pod Koninem przy rekultywacji terenów pokopalnianych, to wokół odkrywki powstaje tzw. lej depresyjny – no bo tam gdzie się wybiera coś z ziemi, to robi się dół i ściąga wodę w to miejsce. I żeby ta woda nie zalewała wyrobiska, to kopie się studnie głębinowe i wodę odpompowuje. Przecież po stronie niemieckiej są odkrywki między Cottbus a Forst, niby to tyle kilometrów a poziom wód gruntowych opadł nawet u nas, w Polsce. Moi znajomi geolodzy z Wrocławia mówią, że oddziaływanie takiej odkrywki sięga 60 kilometrów, więc to będzie zagrożenie dla obu jezior Brodzkich. To są stare jeziora polodowcowe mające po 6 tys. lat, one są już dość mocno wypłycone, Pałacowe ma maksymalnie głębokość 1,2 m, a Suchodół 1,7 m – co z nich zostanie? A staw Nabłoto? One po prostu znikną. A przecież my tu mamy cenne gatunki, choćby ptactwo – bieliki, bociany czarne, rybołowy – to woda je tu trzyma… (pan Paweł, Jeziora Wysokie)
…To jest stan ciągłego zagrożenia. Jak przy chorobie gdy jeszcze nie postawiono diagnozy. Jako pastor, uważam, że nie chodzi o pozostawienie tych dwudziestu domów z kościołem i cmentarzem, chodzi o zrównoważony stosunek między zabudową a ocaleniem – zabudowa funkcjonuje całkiem nieźle bo dzięki temu społeczeństwo może zarabiać, ale jeśli idzie o ocalenie – tu już kuleje.
Ludzie stają się agresywni albo się poddają. Mamy objawy depresji, zwłaszcza u starszych. Często powtarzają: „Naziści zrobili z nami, co chcieli. Socjaliści zrobili z nami, co chcieli. Teraz mamy wolność i ona też zrobi z nami, co chce. A więc nic się nie zmieniło”. Częściowo podchodzą defensywnie „Wiecie co ludzie? Pracowaliśmy całe życie, częściowo też walczyliśmy, teraz chcemy mieć spokój, i tak już nie mamy siły, teraz niech się tym zajmują młodzi”. Niektórzy borykają się z myślami o śmierci. Mówią: „Wolę umrzeć, niż doznać tego wstydu, gdy wszystko mi odbiorą i będę musiał stąd odejść” (pastor Mathias Berndt, Atterwasch).
Anna Białoszewska
Wypowiedzi mieszkańców polskich Łużyc spisał Leszek Pazderski, pochodzą z publikacji Łańcuch Ludzi Stop Odkrywce. Mieszkańcy polskich i niemieckich Łużyc zapraszają na ich akcję solidarnościową 23 sierpnia do Grabic.
Zapraszamy do obejrzenia interaktywnego dokumentu Atterwasch