"Paradoksy 4 Czerwca"
Nie mogłem przypuszczać w najśmielszych marzeniach, że będę świętować 25 rocznicę wyborów 4 czerwca – nie w Warszawie, tylko w Brukseli. I słyszeć, jak lider polskiej grupy w EPP, Jan Olbrycht – mówi o tej rocznicy. O jej wadze i znaczeniu dla Polski, i dla Europy. Pewnie nie byłoby na sali posłów z co najmniej 10 krajów, gdyby nie polskie przemiany. Mile też było widzieć, jak posłowie rożnych krajów i opcji politycznych, oraz urzędnicy parlamentarni zajadali się polskimi truskawkami w białej czekoladzie, rozdawanymi w gmachu Parlamentu. Takie przypomnienie….
Ale przypomniano też podczas dyskusji w grupie politycznej wydarzenia z placu Tiananmen, sprzed 25 lat. Okrutny paradoks historii! W Chinach do tej pory nie powiedziano, ile osób naprawdę wtedy zginęło. Większość przywódców protestu musiała wyjechać z kraju, są rozrzuceni po całym świecie… A zarazem, wszyscy podziwiają chińskie tempo rozwoju i zmian, obserwują rodzący się nowy prymat w gospodarce..? Bez demokracji, bez w pełni wolnego internetu dzisiaj, bez uczciwej samowiedzy historycznej?
Okrutny paradoks historii polega na tym, że tamte ofiary nie przyniosły rezultatu w postaci wolności, ale nie osłabiły sukcesu gospodarczego. A polskie ofiary z lat 80., z całej historii polskiej niepokorności po II wojnie światowej, z całej historii Solidarności – przyniosły efekt. Jesteśmy wolni, i odnieśliśmy sukces gospodarczy, a tego właśnie dnia, 4 czerwca 2014 roku, w 25. rocznicę tamtych wyborów, wielu z aktorów tamtej historii jest dzisiaj w Brukseli. I pracuje nad europejską wolnością i solidarnością, po ukraińskim Majdanie – na nowo definiowaną.
Jest jeszcze jeden wymiar tego paradoksu: Warszawa – Bruksela i 25 lat polskiej wolności. To chyba jest jakaś nasza słabość, że nie umiemy się cieszyć radością z 4 czerwca, dzielić nią między sobą w Polsce, dzielić się nią ze światem. Robimy to nieporadnie, często malkontencki ton zwycięża, i zamarudzamy się prawie że na śmierć…
A przecież narody powinny umieć dzielić się ze światem problemami – i wzywać świat do obrony wolności i demokracji, do ochrony podstawowych praw człowieka i obywatela, wtedy kiedy to konieczne. Ale muszą też umieć dzielić się radością z tego, co osiągają. Wówczas ich siła oddziaływania na świat jest o wiele większa.
Uczcijmy RAZEM i NAPRAWDĘ 4 czerwca!
Michał Boni
4 czerwca 2014, Bruksela