Michał BONI: "Romowie i Sinti - w rocznicę Zagłady"

"Romowie i Sinti - w rocznicę Zagłady"

Photo of Michał BONI

Michał BONI

Poseł do Parlamentu Europejskiego. Były minister pracy i polityki socjalnej, sekretarz stanu odpowiedzialny m.in. za politykę rynku pracy, szef zespołu doradców strategicznych Prezesa Rady Ministrów, minister administracji i cyfryzacji.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

70 lat temu, 2 sierpnia w Auschwitz-Birkenau zamordowano dokładnie 2896 Romów i Sinti. Tak nagle, tak szybko, tak wielu w tak krótkim czasie.

Podczas II wojny światowej w różnych miejscach Europy wymordowano przeszło pół miliona Romów i Sinti. Przez całe lata był ten temat –  swoistym tabu. Nie wymieniano Romów wśród docelowych grup hitlerowskiej machiny śmierci i wśród ofiar podczas celebrownych uroczystości. Dopiero od kilkunastu lat mówi się o tym głośniej i poważniej. W 1997 roku zdecydowano, iż właśnie 2 sierpnia będzie Dniem Pamięci o Zagładzie Romów i Sinti. Od tamtej uroczystości pamięci w Oświęcimiu, w której wzięło udział kilkadziesiąt osób – prawdę o holocauście Romów zaczęto upowszechniać. We wczorajszych uroczystościach wzięło już udział przeszło 1000 osób: niewielu jeszcze żyjących ocalałych z Romskiej zagłady, współczesne środowiska romskie i Sinti, oficjalne delegacje, młodzież romska z różnych krajów świata. Była powaga, listy od Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Premiera, Papieża, Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, były wystąpienia polityków niemieckich, rumuńskich, węgierskich…

To, co charakterystyczne dla tej wspomnieniowej uroczystości  – to z jednej strony hołd ofiarom, ale z drugiej zrozumienie europejskiego znaczenia Romów i Sinti: kiedyś i obecnie. Jasne podkreślenie, że Europa jest ojczyzną Romów i Sinti – i że młode pokolenie musi nieść tożsamość kulturową, tradycję, ale i wpisywać się we współczesny dyskurs europejski o „jedności w różnorodności”, co podkreślił w swoim liście, odczytanym przeze mnie, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Ten udział w dyskursie jest niezbędny, bo zarazem mamy do czynienia z atakującym ten dyskurs otwartości na odmienność – językiem nienawiści, językiem wykluczenia Romów i Sinti z ich praw, swobód.

W różnych krajach europejskich w ostatnich latach widać wiele przejawów wykluczania Romów, budowania murów obcości wobec nich. Czyżby Romowie mieli stać się we współczesnej Europie Żydami lat trzydziestych ubiegłego stulecia? Europa musi pojąć, że droga od mowy nienawiści do czynów nienawiści – jest dramatycznie krótka.

W różnych krajach europejskich w ostatnich latach widać wiele przejawów wykluczania Romów, budowania murów obcości wobec nich. Dla uzasadnienia tych dyskryminacyjnych postaw używano i używa się często swoistego parawanu  – problemów rynku pracy, rzekomego nadużywania swobody przepływu zasobów ludzkich. I nawet, jeśli są jakieś problemy na rynkach pracy, to trzeba szukać ich rozwiązania w zgodzie z procedurami europejskimi, a nie nakręcać w języku polityki spiralę niechęci i uprzedzeń. To generuje określone zachowania społeczne, łącznie z potencjalną agresją wobec każdego…. Czyżby Romowie mieli stać się we współczesnej Europie Żydami lat trzydziestych ubiegłego stulecia?

Europa musi więc pojąć, że droga od mowy nienawiści do czynów nienawiści – jest dramatycznie krótka.

zdjęcie

.

Jeśli chcemy uniknąć, albo lepiej mówiąc realistycznie – zmniejszyć skalę i siłę dyskryminacji, nietolerancji, słownej i czynnej nienawiści wobec Romów, to musimy więcej rozumieć z przeszłości. Tylko zrozumiana, przeżyta, przepracowana przeszłość może budować ład teraźniejszości oraz prowadzić ku dobru przyszłości.

Przez wieki, codzienność Romów w Europie naznaczona była piętnem wykluczenia, obcości, niechęci. Jeśli Romowie mogli w ogóle przetrwać, to dlatego, że istnieli w świecie rządzącym się regułami mitu, niejako poza czasem, albo w Wiecznym Teraz. Historia niekiedy dramatycznie profilowała ich codzienne doświadczenie, ale wszechobecna siła mitu leczyła rany. Siła pieśni i wspólnoty broniła przed utratą tożsamości – i tak wędrowało przez Europę pokolenie za pokoleniem…..Prowokacyjnie można byłoby powiedzieć, że byli  bardziej Europejczykami, niż reprezentanci niektórych narodów…

Jeśli bywały w dziejach szczególne kumulacje zła, to nazizm był takim zdarzeniem i doświadczeniem. Nazizm odwołujący się do mityczno-plemiennych fundamentów wyjątkowości narodu, na gruncie mitologii budował złowieszczą machinę współczesnej historii. I tak samo właśnie, choć w zupełnie innym przebiegu, w innej formie – właśnie „historia” wyparła romskie  „wieczne teraz”, starła wspólnotę romską w proch w zniszczeniu pełnym determinacji.

Historia zagnała cygańskie, wolne tabory do obozu koncentracyjnego. Ogień spalił wozy, ogień spopielił kości. Utracona wolność przybrała jedyną postać – postać śmierci.

Historia zagnała cygańskie, wolne tabory do obozu koncentracyjnego. Ogień spalił wozy, ogień spopielił kości. Utracona wolność przybrała jedyną postać – postać śmierci.

Bolesną prawdę o losie braci Romów i Sinti musimy starać się jakoś pojąć. Żeby odczytać z niej  właściwą lekcję. 

Ta lekcja na dzisiaj, to –  szacunek i pamięć wobec pomordowanych.

Ta lekcja na dzisiaj, to – wola i determinacja, by nie dopuścić do powtórzenia się spirali zła.

Ta lekcja na dzisiaj, to – stanie ramię w ramię z każdym bratem i siostrą Romem i Sinti:  krzywdzonym, poniżanym, wykluczanym, by właśnie siłą ramion budować wspólnotę uśmiechu, otwartości, serdeczności i braterstwa.

ball-87671

.

Swoje wystąpienie na polach oświęcimskich, w upale sierpniowego słońca, zakończyłem słowami:

„Tu, w tym miejscu pamiętajmy o tym, co hitlerowski nazizm uczynił Romom, Europie i Światu.

Tu, w tym miejscu pamiętajmy o tym, co pogarda dla innych czyni z każdym człowiekiem, i uczynić może z nami.

Tu, w tym miejscu  – mówię Romom i Sinti:  przepraszam za milczenie, i brak upominania się o Was.

I mówię – pamiętajmy, by rozumieć.  Starajmy się rozumieć – by zbudować wielką tamę dla języka i postaw nienawiści…”.

Wieczorem w Krakowie odbył się w Filharmonii koncert – ” Nasze łzy”. Dwie harfy, dwie gitary, czworo skrzypiec, bębenki i tamburina, kontrabas, flet, mały chór i akordeon w rękach Edwarda Dębickego. To on (84 lata!) prowadził tę cygańską, taborową orkiestrę prezentując swoje oratorium. Piękne, z pełną smutku linią melodyczną, z tęsknotą za taborową wolnością, z ukrytą radością rytmu cygańskiej, żywej muzyki, z bolesną pamięcią o śmierci….

Ten koncert był dopełnieniem dnia. Ale był również dopełnieniem obrazu świata Romów i Sinti – świata pełnego: z ludzką energią, pracą i miłością, z siłą wspólnoty i etyką,  z własną mitologią oraz historią, z pełnią kultury. Ta muzyka, kiedy jej słuchać i porównywać z najcudowniejszymi dżwiękami europejskiego dziedzictwa muzycznego, jest tak europejska… Żaden margines, sama pełnia.

Romowie i Sinti, i wiele innych grup w Europie. Mniejszości, które są mniejszościami tylko ze względu na liczebność… Ale w żadnym innym sensie nie są mniejsze.

Michał Boni

Oświęcim – Kraków, 2/3 sierpnia 2014

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 sierpnia 2014