Czy Europa Zachodnia naprawdę chce uniezależnić się od USA? Narastające napięcia w NATO komentuje Andrew A. Michta

Czy w krajach Europy wciąż jest siła do walki - rozważa politolog Andrew Michta. W jego ocenie jest to pytanie przede wszystkim o kondycje i sytuacje Stanów Zjednoczonych.

Dlaczego Niemcy i Francja coraz śmielej mówią o strategicznej autonomii Europy? Czy to reakcja na Donalda Trumpa, czy głębszy proces oddzielenia interesów transatlantyckich – pyta we wpisie na X Andrew Michta.

Napięcia w ramach NATO

.W kuluarach tegorocznej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, tuż po wystąpieniu wiceprezydenta USA Vance’a, dało się słyszeć jednoznaczne komentarze: Stany Zjednoczone porzuciły Europę, twierdzi Andrew Michta. Wkrótce potem nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz otwarcie wezwał do europejskiej niezależności od USA. Słowa, które jeszcze dekadę temu brzmiałyby jak prowokacja, dziś wydają się elementem rosnącego konsensusu w Berlinie i Paryżu, uważa Amerykanin.

Czy to chwilowa reakcja na politykę Donalda Trumpa, czy raczej oznaka głębszego strukturalnego przesunięcia? Coraz więcej wskazuje na to, że Europa Zachodnia od lat przygotowuje się do geopolitycznej separacji od Waszyngtonu – i nie chodzi tu tylko o kwestie wartości, lecz o rosnące różnice w postrzeganiu zagrożeń.

Wartości to nie wszystko. Liczą się też wspólne interesy i zagrożenia

.Sojusze nie opierają się na fundamencie wspólnych deklaracji, lecz na wspólnych interesach i wspólnych wrogach – twierdzi Andrew Michta. Tymczasem właśnie tu widzimy rozejście. Dla państw takich jak Polska, kraje bałtyckie, Finlandia czy Szwecja to Rosja nadal stanowi egzystencjalne zagrożenie. Dla Berlina, Paryża czy Brukseli już niekoniecznie, pisze we wpisie na X Amerykanin. Zachodnia Europa zdaje się traktować Kreml bardziej jako problem polityczny i gospodarczy niż bezpośrednie ryzyko militarne.

Równocześnie administracja USA – niezależnie od tego, kto rządzi – coraz bardziej koncentruje się na rywalizacji z Chinami. Strategiczne zasoby Ameryki mają zostać przesunięte z Europy do regionu Indo-Pacyfiku. To radykalna zmiana paradygmatu, która rodzi nieporozumienia po obu stronach Atlantyku, podkreśla.

Andrew A. Michta: czy NATO się rozpadnie?

.W tle tej debaty rodzi się pytanie fundamentalne: czy NATO w obecnej formie przetrwa? A może czeka nas de facto regionalizacja bezpieczeństwa, w której każdy kraj będzie kierował się własnym „geopolitycznym kątem patrzenia”? Taka perspektywa oznaczałaby rozpad europejskiej jedności obronnej. Nieformalny, ale realny – uważa Andrew A. Michta.

Kluczowym testem będzie tu odpowiedź na pytanie, czy Europa Środkowo-Wschodnia – od Norwegii po Polskę – potrafi wypracować własny, skuteczny model odstraszania Rosji, niezależnie od wewnętrznych napięć w ramach NATO i Unii Europejskiej.

Możliwe bowiem, że stoimy w punkcie zwrotnym. Z jednej strony w Waszyngtonie panuje złudne przekonanie, że można rozdzielić teatr atlantycki i pacyficzny. Z drugiej – Berlin, Paryż i Bruksela coraz poważniej myślą o bezpieczeństwie bez udziału USA. Jeśli każda ze stron będzie kontynuować tę drogę przegrają wszyscy – konkluduje Michta.

oprac. Michał Kłosowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 kwietnia 2025