Atak Rosji na Polskę będzie przekroczeniem czerwonej linii - La Repubblica
Atak Rosji na Polskę albo jeden z krajów bałtyckich będzie przekroczeniem jednej z dwóch czerwonych linii, jakie potajemnie ustaliło NATO – twierdzi włoski dziennik „La Repubblica”.
Atak Rosji na Polskę – czerwone linie NATO
.Po raz pierwszy od początku wojny na Ukrainie NATO w sposób bardzo poufny i bez oficjalnych komunikatów wyznaczyło co najmniej dwie czerwone linie, po których mogłoby dojść do bezpośredniej interwencji w ten konflikt – pisze „La Repubblica”.
Jak informuje rzymska gazeta, do bezpośredniej interwencji Sojuszu mogłoby dojść w przypadku włączenia się Białorusi w wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, a także gdyby Rosja zaatakowała jeden z krajów bałtyckich lub Polskę albo Mołdawię.
Dziennik wyjaśnia, że na razie nie istnieją plany operacyjne, które przewidywałyby wysłanie wojsk, ale rozważane są możliwe plany kryzysowe.
W tym kontekście wyznaczono linie graniczne, po których doszłoby do zaangażowania stron trzecich w wojnę na Ukrainie – zaznaczyła gazeta.
Przestać dokarmiać rosyjskiego smoka
.Wśród intelektualistów Europy toczy się od pewnego czasu gorąca dyskusja na temat tego, czy Zachód dobrze zrobił przyjmując do NATO państwa sąsiadujące z Rosją – bo sprowokowało to Putina do ataku na Ukrainę i straszenia dalszymi atakami. Falę polemik wywołał szczególnie we Francji tekst Eryka Mistewicza – prezesa Instytutu Nowych Mediów, wydawcy „Wszystko co Najważniejsze” opublikowany na łamach „Le Figaro”, w którym pisał „My wiemy co będzie dalej”. W jednej z polemik Francuski polityk, doradca specjalny Nicolasa Sarkozyego – Henri GUAINO napisał wprost, że „niczym lunatycy zmierzamy ku wojnie„. „Rozszerzając NATO na byłe państwa bloku wschodniego, w tym na kraje bałtyckie, przemieniając sojusz północnoatlantycki w sojusz antyrosyjski, przesuwając granice Unii Europejskiej aż po granice Rosji, Stany Zjednoczone i Unia Europejska obudziły w Rosjanach poczucie osaczenia, które w historii Europy odpowiadało za wiele konfliktów zbrojnych. Poparcie Zachodu dla Euromajdanu w 2014 roku przeciwko prorosyjskiemu rządowi ukraińskiemu było dla Rosjan dowodem na to, że ich obawy były uzasadnione. Natomiast aneksja Krymu przez Rosję i jej wsparcie separatystów w Donbasie wywołały na Zachodzie poczucie, że zagrożenie rosyjskie jest rzeczywiste i że należy dozbroić Ukrainę, co w konsekwencji jeszcze bardziej przekonało Rosję, że to Zachód jest zagrożeniem” – pisał w tekście Henri GUAINO. Jego przekonanie wywołało falę polemik w Polsce, w tym na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/ad