Bitwa o Anglię – pierwsza wielka klęska III Rzeszy?
31 października 1940 roku zakończyła się bitwa o Anglię. Wielka Brytania zdołała obronić się przed serią powietrznych ataków III Rzeszy i udaremniła plany desantu przy użyciu sił lądowych i morskich. Mógł to być jeden z punktów zwrotnych II wojny światowej, decydujących w ostatecznym rozrachunku o zwycięstwie Zjednoczonego Królestwa i jego sojuszników.
Jak rozpoczęła się bitwa o Anglię?
.Gdy z końcem czerwca 1940 roku Francja upadała pod naporem Wehrmachtu, Adolf Hitler nie snuł jeszcze planów inwazji na Wyspy Brytyjskie. Początkowo zamierzał podpisać z londyńskim rządem porozumienie, na mocy którego chciał zyskać potwierdzenie swojej dominacji w kontynentalnej Europie. Gabinet Winstona Churchilla nie zamierzał jednak iść na jakiekolwiek ustępstwa, zdecydowany walczyć dalej z nazistami.
Wobec twardej postawy Brytyjczyków, Niemcy zaczęli przygotowywać plany przerzucenia swoich wojsk na drugą stronę Kanału La Manche. Miało się to dokonać w ramach operacji „Lew Morski” (Seelöwe). Zdobycie przyczółków u angielskich wybrzeży nie było jednak prostą sprawą. W tym celu desant miał zostać poprzedzony rozpoznaniem i intensywnymi bombardowaniami przy użyciu lotnictwa. Wielka Brytania miała zetrzeć się z pełnym potencjałem Luftwaffe.
Wstępne ataki rozpoczęły się już w pierwszej połowie lipca 1940 roku. Kolejne formacje niemieckich samolotów nadlatywały nad Wielką Brytanię, identyfikowały ważne strategicznie punkty, ścierały się z maszynami przeciwnika i bombardowały miasta. Chodziło nie tylko o obniżenie angielskiego potencjału militarnego oraz gospodarczego, ale też zastraszenie społeczeństwa. Do znaczącej eskalacji doszło 24 sierpnia, gdy zbombardowany został Londyn. Churchill w odpowiedzi wysłał brytyjskie samoloty nad Berlin, co skłoniło Hitlera do jeszcze większej intensyfikacji działań.
Bitwa o Anglię: przebieg działań
.Początkowo siły brytyjskie ponosiły dotkliwe straty. Królewskie Siły Powietrzne (RAF) dysponowały dużą liczbą maszyn i infrastruktury, a pracujące pełną parą fabryki dbały o szybkie zastępowanie utraconego sprzętu nowym. Brakowało im jednak personelu. Dlatego też pomimo początkowych oporów zdecydowały się one sięgnąć po pomoc zagranicznych lotników, między innymi z Polski, Czechosłowacji, Australii i Kanady. Równolegle przeprowadzano na szeroką skalę szkolenia nowych pilotów. Z biegiem czasy walki stawały się coraz bardziej wyrównane, co dla atakujących Niemców było sytuacją wielce niekorzystną.
Trudno powiedzieć, jakie straty poniosły obie strony podczas bitwy o Anglię. Zarówno sztab brytyjski, jak i niemiecki podawały bowiem fałszywe dane, ukierunkowane przede wszystkim na uzyskanie odpowiedniego efektu propagandowego. Możliwe jednak, że po obu stronach zniszczonych zostało ponad tysiąc samolotów. Trzeba też pamiętać o tym, że wojna poważnie dotknęła cywilów, których domy i miejsca pracy były bombardowane. Zginąć miało ich nawet powyżej dwudziestu tysięcy.
We wrześniu walki były najcięższe. Każdego dnia na Wielką Brytanię leciały setki wrogich bombowców i myśliwców. Przeciwnika udawało się jednak powstrzymywać na tyle skutecznie, że musiał on coraz bardziej odsuwać w czasie plany przeprowadzenia operacji „Lew Morski”. Momentem zwrotnym miał być 15 września, gdy na Londyn ruszył ogromny nalot III Rzeszy. Broniącym Wysp pilotom udało się wówczas podobno strącić kilkadziesiąt niemieckich maszyn, zadając mu poważny cios psychologiczny. Od tego momentu walki zaczęły stopniowo wygasać, ale miały potrwać jeszcze półtorej miesiąca.
31 października 1940 roku nad Londynem ponownie pojawiły się niemieckie myśliwce w liczbie sześćdziesięciu sztuk. Miał to być jednak ostatni znaczący nalot podczas tego epizodu II wojny światowej. Później Hitler i jego doradcy podjęli decyzję o przełożeniu realizacji operacji „Lew Morski” na kolejny rok. Ostatecznie nigdy jej nie zrealizowano, ponieważ naziści zwrócili swe oczy na Wschód – ku Związkowi Radzieckiemu.
Bitwa o Anglię uchroniła więc Wyspy Brytyjskie od bezpośredniego zagrożenia ze strony niemieckiego ekspansjonizmu. Dzięki temu sukcesowi rząd londyński mógł nadal podejmować akcje przeciwko III Rzeszy, a w dalszej perspektywie zjednoczyć się w walce ze Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim. Warto w tym miejscu przypomnieć, że na zwycięstwo to złożyły się także wysiłki polskich pilotów zgromadzonych w kilku formacjach wojskowych, z których najsłynniejszym był Dywizjon 303.
Nie ma wspanialszych sprzymierzeńców niż Polacy
.„Polska wysłała na front aliancki ćwierć miliona żołnierzy piechoty, marynarki i lotnictwa, mimo że była w niewoli, okupowana przez nazistowskie Niemcy i Związek Radziecki. Jest tak wiele przykładów polskiej waleczności podczas II wojny światowej, że trudno jest skupić się tylko na jednym.” – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” historyk wojskowości KPT. Barry SHEEHY.
„Pewnego lata postanowiłem pojechać z moimi braćmi do francuskiej Normandii, by zobaczyć miejsca, w których bohatersko bili się żołnierze kanadyjscy. Ale oto stojąc na Wzgórzu 262 – które w sierpniu 1944 roku zdobyła 1. Polska Dywizja Pancerna (będąca wówczas częścią 1. Armii Kanadyjskiej), zamykając tym samym korytarz Falaise i odcinając drogę ucieczki wojskom niemieckim – myślałem tylko o Polakach. Podziwiałem odwagę i męstwo polskich żołnierzy, którzy odizolowani i odcięci od wszelkich posiłków na Mont Ormel do końca bronili swoich pozycji. Jako pierwsi przebili się do nich kanadyjscy grenadierzy. Ta bitwa zakończyła wielką krwawą kampanię w Normandii.”
„Stojąc z braćmi na Wzgórzu 262 w Normandii, przysięgliśmy, że pewnego dnia pojedziemy do Polski i złożymy wieńce pod pomnikiem gen. Maczka, by uhonorować dzielnych Polaków i ich kanadyjskich sprzymierzeńców. Po dwudziestu latach od złożenia przysięgi, w październiku 2018 roku, spełniliśmy tę obietnicę.” – wspomina KPT. Barry SHEEHY.