Demonstracja w Damaszku w obronie praw kobiet
Setki osób demonstrowały w czwartek 19 grudnia 2024 roku w centrum syryjskiej stolicy Damaszku w obronie demokracji i praw kobiet – poinformowała agencja AFP. Jeden z transparentów głosił: „Nie ma wolnego narodu bez wolnych kobiet”.
W obronie praw kobiet
.Przed niespełna dwoma tygodniami siły islamistycznego ugrupowania Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) przejęły kontrolę nad Damaszkiem po upadku reżimu Baszara al-Asada. Zebrani na placu Umajjadów, przy którym znajdują się m.in resort obrony i gmach opery, wznosili okrzyki „Chcemy demokracji, a nie państwa religijnego!” i „Syria, wolne i świeckie państwo!”
Zdaniem francuskiego portalu Radiofrance, kobiety w Damaszku zaczynają się martwić. W mediach społecznościowych pojawił się film opublikowany przez aktorkę Ilianę Saad, na którym opowiadała ona, jak na ulicy zaczepił ją członek HTS.
„Jesteś za bardzo wyzwolona, teraz jesteśmy w państwie islamskim” – powiedział. Aktorka przekazała, że złożyła u nowych władz skargę, a napastnik został przywołany do porządku.
Jednak – zdaniem portalu – nie był to odosobniony przypadek. Kilka kobiet twierdzi, że w ostatnich dniach spotkały się z podobnymi uwagami w miejscach publicznych. Jedna z rozmówczyń portalu – Lina, oceniła, że kobiety są poddawane próbie. „Boję się o swoją wolność, moją wolność wyboru” – powiedziała.
Lina – podał portal Radiofrance – należy do feministycznego stowarzyszenia Nissan, zdecydowanie sprzeciwiającego się dawnemu dyktatorskimi reżimowi Baszara al-Asada, ale także modelowi obowiązującemu w Idlibie, określanym przez portal jako „laboratorium nowej władzy” (HTS kontrolował tę prowincję przez osiem lat). Salma Sajed, szefowa stowarzyszenia, stwierdziła, że nosiła islamskie zasłony kiedy była mała. „Później ją zdjęłam i nie mogę jej ponownie założyć. Jeśli w całym kraju zostanie narzucony model, jaki istnieje w Idlibie, na pewno opuszczę Syrię” – zapowiedziała.
To pierwsza wojna światowa przeobraziła sytuację społeczną kobiet
.W latach 1914–1918] okazało się, że wojny nowoczesnej, technicznej, masowej nie można prowadzić bez masowego zaangażowania kobiet. Masowego, podkreślam, idącego w miliony przedstawicielek płci pięknej we Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Austro-Węgrzech, Polsce. Od tego – paradoksalnie – masowego zaangażowania kobiet w wojnę zależał jej los, także los krajów wciągniętych w konflikt oraz żołnierzy na frontach.
Gdyby – hipotetycznie – kobiety odmówiły pracy w fabrykach zbrojeniowych, konflikt mógłby się zakończyć po wyczerpaniu amunicji znajdującej się w magazynach… Po kilku miesiącach żołnierze byliby w domu.” – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” historyk i politolog, PROF. Mirosław DYMARSKI.
„Sytuacja, w której znalazły się kobiety, nie była chwilowa ani nawet krótkotrwała, zajęła bowiem kilka lat, a wielu kobietom resztę życia. Nie wszyscy mężczyźni wrócili z frontu, poległy ich miliony, a kolejne miliony stanowili inwalidzi. Teraz opieka nad dziećmi rozciągnęła się na opiekę nad niepełnosprawnym towarzyszem życia. Tak gwałtowne przemiany w życiu milionów kobiet w czasie pierwszej wojny światowej postawiły kwestię ich praw politycznych na wokandzie publicznej dyskusji. Co więcej, doświadczenia pierwszej wojny światowej odbiły się nowym echem podczas drugiej wojny światowej. Od 1942 roku BBC transmitowało w USA programy radiowe redagowane specjalnie dla kobiet amerykańskich, by wytworzyć i utrzymać w nich przekonanie o pozytywnych celach wojny z III Rzeszą i gotowość do ofiar z pracy własnej i własnego cierpienia po stracie mężów, braci czy synów.” – stwierdza PROF. Mirosław DYMARSKI.
Cały tekst [LINK]
PAP/ WszystkocoNajważniejsze/ LW