Dzieje „arcypolskiej” rodziny Moszoro na wystawie IPN na Jasnej Górze

Moszoro

Wystawę „Droga i dziedzictwo. Dzieje rodziny Moszoro” można oglądać do końca sierpnia 2025 r. w jasnogórskim bastionie św. Rocha. Oparta o przekazane IPN rodzinne pamiątki ekspozycja ma być hołdem dla polskich rodzin, które musiały emigrować w wyniku II wojny światowej.

„Arcypolska” rodzina Moszoro

.Wystawa po raz pierwszy została pokazana w Muzeum Niepodległości w Warszawie jesienią 2024 roku. Podczas wernisażu na Jasnej Górze z 16 czerwca wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Mateusz Szpytma mówił m.in., że ekspozycja musiała znaleźć się w sanktuarium, ponieważ dla rodziny Moszoro, jak dla wielu Polaków, to znaczące miejsce.

„Ta rodzina przetrwała i była Polakami, katolikami dzięki temu, że miała to odniesienie do Częstochowy; tutaj jeśli mogli też pielgrzymowali. Za tą rodziną szły wszystkie takie wartości «arcypolskie». Oni przenieśli polskość, wartości chrześcijańskie za ocean do Argentyny i dzielili się nimi i z wszystkimi, którzy tam mieszkali. Mieli ogromny wpływ nie tylko na Polaków tam mieszkających, ale na całą społeczność” – zaznaczył Szpytma.

Polscy emigranci z Kresów, którzy znaleźli schronienie w Argentynie

.Przeor Jasnej Góry o. Samuel Pacholski wyraził wdzięczność rodzinie, która w Argentynie stała się mecenasem polskiego Kościoła, kultury, języka i historii. Dodał, że skomplikowane losy członków rodziny – przy ich harcie ducha i miłości do wartości, w których zostali wychowani – „dają impuls do dumy, że możemy być Polakami w tak różnych miejscach na świecie”. Wystawa prezentuje dokumenty i artefakty ilustrujące ponad stuletnią historię rodziny Moszoro – polskich emigrantów w Argentynie, wywodzących się z Kresów II Rzeczypospolitej.

Szczególnie uwzględniono losy Kazimierza i Ludmiły w kontekście wydarzeń II wojny światowej: ich udział w walkach obronnych we wrześniu 1939 r., walkę we Francji i służbę w Polskich Siłach Zbrojnych, a także działalność Ludmiły w ruchu oporu, jej aresztowanie, osadzenie w więzieniu, a następnie w obozach KL Auschwitz i KL Ravensbrueck. Po wojnie oboje trafili do Argentyny, gdzie działali na rzecz Polski i Polonii argentyńskiej. Na wystawie są m.in. nieśmiertelniki i manierka Kazimierza Moszoro z okresu służby w PSZ oraz modlitewnik Ludmiły Dąbrowskiej, który towarzyszył jej od czasu, gdy była osadzona w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie, wraz z futeralikiem wykonanym przez nią z obozowego koca w KL Auschwitz.

Wystawa będąca hołdem dla całego pokolenia Polaków

.Na ekspozycji jest także wotum ze zbiorów Jasnej Góry – historyczna plakieta z pielgrzymki akademickiej z 1936 r., w której przygotowanie zaangażowany był Kazimierz Moszoro. Przygotowana przez Archiwum IPN wystawa powstała w ramach projektu IPN „Archiwum pełne pamięci”, którego celem jest ocalenie, zabezpieczenie i udostępnienie dokumentów z archiwów prywatnych kluczowych dla opowiadania o polskiej historii XX wieku.

Kolekcję rodzinnych dokumentów, które wykorzystano przy przygotowywaniu ekspozycji, przekazał do zasobu IPN w 2023 r. w ramach „Archiwum pełnego pamięci” Bartłomiej Stanisław Moszoro, syn Kazimierza i Ludmiły, konsul honorowy RP w Rosario w Argentynie. W wernisażu 16 czerwca uczestniczyli Bartłomiej Stanisław Moszoro i jego brat, wikariusz regionalny Prałatury Personalnej Opus Dei w Regionie Europa Środkowo-Północna ks. Stefan Aleksander Moszoro-Dąbrowski, a także wnuk Bartłomiej Moszoro.

Cytowany przez biuro prasowe Jasnej Góry Bartłomiej Stanisław Moszoro zaznaczył, że ekspozycja jest wyrazem hołdu nie tylko dla jego rodziców, lecz dla całego pokolenia Polaków, którzy dali przykład honoru i bohaterstwa, ale zostali pozostawieni własnemu losowi i po zakończeniu wojny musieli budować nowe życie na emigracji. Wystawa, nad którą patronat objęła ambasada Argentyny w Polsce, będzie prezentowana na Jasnej Górze do 31 sierpnia 2025 r.

Wrzesień 1939 r. Czy Polska musiała przegrać?

.Czy wrzesień 1939 r. mógł skończyć się inaczej? Czy Polska musiała przegrać? Te pytania są stawiane od zakończenia II wojny światowej i wciąż poszukuje się odpowiedzi oraz buduje alternatywne scenariusze – pisze prof. Andrzej CHWALBA w tekście „Wrzesień 1939 r. Czy Polska musiała przegrać?„.

Wnaszym przekonaniu wojsko nie mogło wygrać kampanii polskiej, nawet gdyby nie wkroczyły oddziały sowieckie. Natomiast sprawą otwartą pozostaje kwestia, czy mogło się jeszcze dłużej bronić, a żołnierze i oficerowie — czy mogli się bić w lepszym stylu. Stale też wraca pytanie z zakresu historii alternatywnej, o to, w jakim stopniu agresja sowiecka zmniejszyła polskie szanse na przedłużenie konfliktu. Jest oczywiste, że gdyby nie 17 września, to wojna trwałaby znacznie dłużej, co najmniej o kolejne dni, natomiast nie sposób wskazać ich liczby. Problemem nie do rozwiązania dla polskiego wojska byłyby braki materiałowe w zakresie amunicji i broni. Na Kresach Wschodnich nie było już większych magazynów z zasobami wojennymi ani też fabryk broni i amunicji, a na poważniejsze dostawy alianckie nie można by liczyć.

Otwartym i wartym dalszej dyskusji jest kolejne pytanie o to, w jakim zakresie wojsko wykorzystało swój potencjał, swoje atuty. Spróbujmy się temu przyjrzeć. O ostatecznym wyniku każdej wojny decyduje nie tylko bilans błędów swoich i przeciwnika, ale przede wszystkim uzbrojenie i liczebność armii, które z kolei zależą od potencjału gospodarczego i demograficznego. III Rzesza liczyła około 80 milionów mieszkańców wraz z ziemiami podbitymi, a Rzeczpospolita — 35 milionów. Polski PKB wytworzony w 1938 roku, przy wartości dolara z 2017 roku, wyniósł 103 miliardy dolarów, niemiecki 617 miliardów dolarów. W latach 1935–1939 Rzesza wydała na modernizację armii 24 miliardy dolarów, a Polska 730 milionów dolarów. Kiedy Rzesza w 1933 roku rozpoczęła wielki plan rozbudowy armii, Polska szukała środków na pokonanie kryzysu gospodarczego. Modernizacja armii rozpoczęła się dopiero po śmierci marszałka Piłsudskiego. Dlatego nie wydaje się, aby zdanie wypowiadane przez wielu Polaków, że „gdyby żył Marszałek, toby do wojny nie doszło”, było uprawnione, a gdyby doszło — jak mówili inni — „tobyśmy wygrali”. Trudno się z tym zgodzić, gdyż zapewne klęska byłaby jeszcze szybsza i dotkliwsza.

.W ostatnich kilkunastu miesiącach przed wybuchem wojny czas pracował na rzecz zachodniego sąsiada. W 1938 roku Rzesza się wzmocniła, przejmując gospodarkę Austrii, a w kolejnym roku jeszcze bardziej dzięki zajęciu Czech oraz Moraw i przejęciu nowoczesnego uzbrojenia armii czechosłowackiej oraz jej przemysłu zbrojeniowego. Słowem, dysproporcje między Rzeszą a Polską ponownie się powiększyły. Dlatego rozważania w rodzaju: gdyby wojna wybuchła kilka lub kilkanaście miesięcy później, to armia polska byłaby gotowa do odparcia ataku bądź też dłużej by się broniła — nie uwzględniają dynamiki i potencjału machiny zbrojeniowej totalitarnego państwa.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-andrzej-chwalba-wrzesien-1939-r-czy-polska-musiala-przegrac/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 czerwca 2025