Finał Konkursu Chopinowskiego 2025 godzinę później

Finał Konkursu Chopinowskiego 2025 został przełożony. Gala wręczenia nagród wraz z I koncertem laureatów Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina 21 października 2025 r. w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, zaplanowana pierwotnie na godzinę 19:00 rozpocznie się o godzinie 20:00. Z uwagi na obecność na wydarzeniu Służb Ochrony Państwa goście zostali poproszeni o przybycie na Galę wręczenia nagród i koncert laureatów z co najmniej godzinnym wyprzedzeniem.

Burzliwe finały Konkursu Chopinowskiego i obecność najwyższych władz państwowych

.Finały bywały burzliwe, a wyniki gorąco dyskutowane, niekiedy nawet kontrowersyjne. Dotychczasowym osiemnastu edycjom Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina, jednej z najbardziej liczących się imprez muzycznych na świecie i w Polsce, towarzyszą wielkie emocje. Współtworzą je pianiści, jurorzy, publiczność.

Konkurs popularyzuje muzykę Chopina, odkrywa wielkie talenty pianistyczne, zapewnia młodym muzykom międzynarodową karierę. Bywa, że podczas kolejnych etapów przesłuchań, a zwłaszcza finałów panuje elektryzująca, napięta atmosfera, mająca niekiedy nawet posmak skandalu czy buntu.

Na tym tle trwające właśnie finały XIX Konkursu Chopinowskiego, którego poziom został uznany za bardzo wysoki, przebiegają w spokojnej aurze i akceptacji dla werdyktu jury, które do końcowych rozgrywek wybrało jedenastu wybitnych przedstawicieli młodej pianistyki.

Nie zawsze tak było, chociaż dwa pierwsze Konkursy Chopinowskie w Warszawie w roku 1927 i 1932 przebiegały w spokojnej atmosferze skoncentrowania się na uruchomieniu, rozbiegu tej wielkiej międzynarodowej imprezy. Ale konkurs w roku 1937 „pełen rozmachu i blasku” wibrował już emocjami.

– Warszawiacy są społeczeństwem burzliwym i bojowym, nawykłym do zrywów powstańczych, a z powodu Chopina grożą Warszawie dodatkowe powstania muzyczne” – charakteryzował melomanów Jerzy Waldorff w swojej książce „Grze o wszystko. Rzecz o Konkursach Chopinowskich”.

Najważniejsze pytanie: kto wygra Konkurs Chopinowski?

W roku 1937, kiedy ostatni finalista wykonał swój program, publiczność na sali czekała zwartym tłumem do godz. 2.30 w nocy na werdykt jury, tymczasem oglądając puszczony dla niej film o Schubercie „Niedokończona Symfonia” z Martą Eggerth. Kiedy zaś werdykt ogłoszono i ujawniło się, że wśród nagrodzonych nie ma faworytki audytorium ślicznej w kimonie występującej Japonki Chieko Hary (…) ludzie w audytorium urządzili straszna awanturę, że jurorów i sale przed najgorszymi konsekwencjami uratował dopiero obecny wśród słuchaczy bogaty przemysłowiec Stanisław Meyer, który czym prędzej – na miejscu – ufundował dla pokrzywdzonej dziewczyny „nagrodę publiczności” i w ten sposób burza została zażegnana – wspominał Jerzy Waldorff.

To fundowanie nagród „na gorąco” stało się dość częstym zjawiskiem. Publiczność zawiedziona decyzjami konkursowego jury potrafiła żarliwie stawać w obronie swego skrzywdzonego faworyta lub faworytki. I właśnie, aby uspokoić nastroje, zapobiec rewolcie publiczności ustanawiano dodatkowe nagrody.

Tak się też stało podczas V Konkursu Chopinowskiego w roku 1955. Pierwsza nagroda przypadła polskiemu pianiście Adamowi Harasiewiczowi – późniejszemu wielokrotnemu jurorowi konkursu. Warszawska publiczność była dumna ze zwycięstwa Polaka, jednakże dała wyraz swemu rozczarowaniu, że tylko IV nagroda przypadła pianiście z Francji – Bernardowi Ringeissenowi. A właśnie tego pianistę pokochali słuchacze. Dodatkowej nagrody dla Francuza nie ustanowiono, ale rozżaleni werdyktem jury melomani zgotowali Ringeissenowi osobliwe pożegnanie – kiedy smutny wsiadł wraz z matką do samochodu, opuszczając filharmonię, entuzjastycznie nastawiony tłum zaczął podrzucać auto do góry.

Praca jurorów pracą szczególnej uwagi

W VI Konkursie Chopinowskim w roku 1960, co prawda I nagroda została przyznana przez jurorów, zgodnie z życzeniami publiczności, dziewiętnastoletniemu pianiście z Włoch Maurizio Polliniemu, to jednak słuchacze uznali, że nie wszystko jest w porządku z werdyktem i „rzucono się do obrony następnego pokrzywdzonego dziesiątym dopiero wyróżnieniem bardzo efektownie grającego Meksykanina – Michela Blocka.

I wtedy sytuację załagodził Artur Rubinstein, który przyznał Blockowi nadzwyczajną premię hors concours. Ponieważ młody pianista z Meksyku miał rudą czuprynę, podobnie jak w młodości Rubinstein, natychmiast rozpuszczono ploteczki o bliskim pokrewieństwie pomiędzy mistrzem Rubinsteinem i meksykańskim pianistą.

Także w tym konkursie Witold Małcużyński ufundował własną nagrodę dla najlepszego Polaka w turnieju – dla Jerzego Godziszewskiego, który oficjalnie był laureatem drugiego spośród sześciu wyróżnień. Godziszewski rozwinął swój talent, zostając wybitnym interpretatorem, ale nie Chopina, lecz Debussy’ego, Szymanowskiego, Prokofiewa.

Publiczność Konkursu Chopinowskiego

Żaden z wcześniejszych konkursów nie miał tak licznej publiczności, jak ten z 1960 roku. Podczas przesłuchań cała sala Filharmonii była wypełniona po brzegi – słuchacze stali nawet w podwójnym rzędzie pod ścianami. – W czasie rozgrywek finałowych przybrało to charakter szturmu do twierdzy, na której murach bronili się z rozpaczą filharmonijni woźni. Pewnego wieczora tłum sforsował środkowe drzwi foyer z parteru i wtargnął przemocą na salę” – relacjonował Waldorff. Efektem naporu melomanów była decyzja o oddzieleniu szatni od wejścia z ulicy bardzo ozdobną, mocną metalową kratą.

Mimo intryg i zamieszek VI Konkurs Chopinowski został uznany za wielką imprezę i „otoczony aureolą niezapomnianych przeżyć” – według Waldorffa – dostał się do historii. Podobnie zresztą jak kolejne chopinowskie turnieje.

A kiedy w 1965 roku w VII Konkursie Chopinowskim najwyższy laur – I nagrodę i wiele innych, zdobywała Martha Argerich z Argentyny, nazwana „czarna panterą fortepianu”, ulubienica urzeczonej jej grą i urodą publiczności, wybuchł poważny konflikt między jurorami a środowiskiem krytyków muzycznych.

Gwałtowne różnice zdań, nie dotyczyły jednak laureatki, lecz młodych muzyków. Ponieważ spór przybierał na sile, krytycy postanowili ufundować własne wyróżnienie; nazwali je „Nagrodą Specjalną Polskich Krytyków Muzycznych dla niezwykłych młodych talentów, które zabłysły na estradzie Konkursu Chopinowskiego, Warszawa 1965”.

I tak w warszawskim środowisku muzycznym VII Konkurs Chopinowski został zapamiętany, jako wielkie zwycięstwo Marthy Argerich z jednej strony, z drugiej jako „bunt krytyków”. Konflikt przeczył tezie, że muzyka łagodzi obyczaje. Nie łagodziła. Jerzy Waldorff, który w roku 1959 organizował sekcję krytyków w ramach Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków, podczas zjazdu tej instytucji rzucił na stół swoją legitymację i już do stowarzyszenia nigdy nie powrócił.

Kto wygra Konkurs Chopinowski? Pytanie powracające

Krytycy pogodzili się z jurorami podczas VIII Konkursu Chopinowskiego w 1970 r. – zgodnie przyznając, że okazał się triumfem szkoły amerykańskiej i podkreślając zwycięstwo Garricka Ohlssona. Był to też historyczny sukces pianistyki japońskiej: II miejsce przypadło budzącej powszechną sympatię Mitsuko Uchidzie, a wyróżnieniem uhonorowano Ikuko Endo.

Wielkim zwycięzcą IX Konkursu Chopinowskiego w 1975 roku był osiemnastoletni Krystian Zimerman, któremu przypadły niemal wszystkie nagrody; Grand prix, czyli I nagroda i złoty medal oraz nagrody za najlepsze wykonanie mazurków, poloneza i sonaty a także Nagroda za interpretację sonaty im. Zbigniewa Drzewieckiego ustanowili uczniowie profesora, laureaci Konkursów Chopinowskich.

Jednak pozostałe oceny jury nie zgadzały się z odczuciami i sympatiami publiczności. I tym razem były to drastyczne różnice. Doszło do tego, że zakwalifikowana przez jury do finału znakomita pianistka Elżbieta Tarnawska z tego finału zrezygnowała, bo tak ją zniechęcili „melomani”, którzy chcieli widzieć w finale Amerykanów, a przede wszystkim Williama Wolframa.

Prawdziwa burza wybuchła podczas X Konkursu Chopinowskiego w roku 1980, i to jeszcze przed finałami. Jury nie dopuściło do finału ulubieńca publiczności młodego Jugosłowianina Yvo Pogorelicia. – Bardzo przystojny, takie modne pół chłopca, pół dziewczyny, ale przy fortepianie cały tygrys!” – pisał Jerzy Waldorff. Wielką rzeczniczką tego pianisty była uczestnicząca w obradach jury Martha Argerich. Według jurorów interpretacje Pogorelicia były zbyt kontrowersyjne, zanadto odbiegały od kanonu wykonawczego i podobno pianiście zdarzały się błędy nutowe. Argerich zabiegała o przedyskutowanie sytuacji Pogorelicia, jednak do tego nie doszło. Argerich wówczas gwałtownie ustąpiła z grona jurorów, a potem długo gniewała się na Warszawę.

Pogorelić, mimo że przepadł w konkursie, to wyjeżdżał z Warszawy z wieloma zaproszeniami na koncerty w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Tak rozpoczęła się kariera tego oryginalnego pianisty, „bożyszcza warszawskiej publiczności” w roku 1980. Zwycięzcą został wówczas „bardzo inteligentny i subtelny o ślicznej, perlistej technice dwudziestodwuletni Wietnamczyk – Dang Thai So’n. Ale to przez przypadek Pogorelicia konkurs z 1980 r. zapamiętany został jako najbardziej dramatyczny z dotychczasowych.

Fascynująca historia Konkursu Chopinowskiego

W XI Konkursie Chopinowskim „po Pogoreliciu” jak też po Solidarności, środowisko muzyczne oczekiwało zmian, ale te nie nastąpiły. Była połowa lat osiemdziesiątych i konkurs odbywał się „w smucie i szaroburym, siermiężnym klimacie schyłkowego PRL-u” – pisał Jacek Hawryluk.

A ponadto prof. Jan Ekier, który po raz pierwszy został przewodniczącym jury, był zwolennikiem arytmetyki i solennego przeliczania punktów, dyskusji nie przewidywał, słowo „reforma” w odniesieniu do konkursu go raziło. Ocenianie w skali od 1 do 25, bez możliwości głosowania i dyskusji preferowało poprawnych, ale nie wybitnych pianistów. „Osobowości i postaci kontrowersyjne – jak zaznaczył Jacek Hawryluk – lądowały poza burtą”.

Zjawiskiem bez precedensu był fakt, że konkurs nie wyłonił zwycięzcy! Po raz pierwszy w historii konkursu jury pod przewodnictwem prof. Jana Ekiera, nie przyznało I nagrody i w związku z tym nikt nie otrzymał 20 milionów złotych, bo na tyle opiewała kwota za zwycięstwo. Jury również nie przyznało nagrody za wykonanie mazurków.

– Na młodych chopinistów wylano kubeł zimnej wody. Po co przyjeżdżać do Warszawy, skoro główna nagroda nie jest przyznawana? – zastanawiano się po XIII Konkursie, kiedy nagrody głównej nie wręczono już po raz drugi. Fakt ten zaniepokoił środowisko muzyczne i bulwersował publiczność. Obawiano się, że takie decyzje jury paradoksalnie mogą wpłynąć na obniżenie prestiżu turnieju chopinowskiego, a ponadto zniechęcić młodych pianistów, specjalizujących się w muzyce Chopina do zgłaszania się do konkursu w Warszawie.

Jaki będzie finał Konkursu Chopinowskiego 2025?

.Nie sprzyjało dobrej, klarownej atmosferze wydarzenie, które miało miejsce podczas XIV Konkursu Chopinowskiego. 24-osobowe jury, któremu przewodniczył po raz pierwszy prof. Andrzej Jasiński nadal pracowało nad najbardziej solennymi kryteriami oceny pianistów. Jurorzy o przejściu pianisty do kolejnego etapu przesłuchań głosowali na „tak” lub „nie” a jednocześnie przyznawali punkty. Jednak wywoływało to pewne zamieszanie, np. rumuńska pianistka Mihaela Ursuleasa najpierw się dostała do finału na szóstym miejscu, a potem po przeliczeniu punktów „wypadła” z finałowej listy.

Podczas piętnastej edycji konkursu w 2005 r. osiemnastoletni Polak Rafał Blechacz zdobył wszystko – grand prix, czyli I nagrodę główną, i uhonorowano go złotym medalem oraz kwotą w wysokości 25 tysięcy dolarów. Przewaga Rafała Blechacza, który studiował u kilkukrotnej członkini jury prof. Katarzyny Popowej-Zydroń w Bydgoszczy, była tak znaczna, że jury nie przyznało II nagrody, a III nagrodę otrzymali dwaj bracia z Korei Południowej: Lim Dong-hyek oraz Lim Dong-min.

Zasadą konkursu było, że jurorzy nie mogli głosować na swoich uczniów, ale mogli głosować na uczniów kolegów… – co wytykali w komentarzach dziennikarze.

– Szok i niedowierzanie nastąpiły, gdy jury ogłosiło werdykt XVI konkursu. We foyer Filharmonii Narodowej zapanowała konsternacja – tak Jacek Hawryluk wspomina zwycięstwo Rosjanki Julianny Awdiejewej. Było to całkowitym zaskoczeniem dla obserwatorów konkursu, krytyków, publiczności i w pewnej mierze dla samej pianistki. Znowu zaczęto mówić o skandalu, bodajże większym niż w przypadku Pogorelicia w 1980 r.

Finały i wyniki XVII I XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w zasadzie przyniosły tylko miłe wrażenia; nie było żadnych burz. Ulubieńcem publiczności był, bez wątpienia, laureat Konkursu Koreańczyk Cho Seong-Jin, który na estradzie z wdziękiem i swobodą czarował swoją perfekcyjną grą. Pierwszy w historii Koreańczyk, który stanął na najwyższym podium konkursu został też wyróżniony za najlepsze wykonanie poloneza. Serca słuchaczy skradł również Kanadyjczyk Charles Richard-Hamelin. Taki trochę „chłopak z sąsiedztwa” miło uśmiechnięty, na luzie, był z jednej strony twardym zawodnikiem, z drugiej pokazał pełną uroku pianistykę. Charles Richard-Hamelin nie wygrał w kategorii koncertu, ale za to za Sonatę otrzymał nagrodę Krystiana Zimermana. Bardzo się też podobała Amerykanka Kate Liu, filigranowa pianistka. Jej styl opisywany jako liryczny, technicznie finezyjny i poetycki, charakteryzujący się głęboką wrażliwością muzyczną i umiejętnością nadawania „poezji każdej nuty”. Nic dziwnego, że bywalcy konkursu ją pokochali.

Pandemia miała wpływ na terminy eliminacji i do pewnego stopnia na atmosferę XVIII Konkursu. Ale zarówno finały, jak i wyniki konkursu były wspaniałe. Zwyciężył Bruce Liu, który został doceniony za styl swojej biegłej gry. To mistrz, wyrafinowany wirtuoz, ujmujący słuchaczy głębokim liryzmem – zachwycali się krytycy muzyczni. W jego interpretacjach Chopina dostrzegano połączenie europejskiego wyrafinowania z północnoamerykańskim dynamizmem, a także pewnym wpływem kultury chińskiej.

Żadne jednak trudy i cienie wyczerpującego maratonu pianistycznego, żadna wojna nerwów nie przyćmiewają blasku jednego z najbardziej prestiżowych konkursów muzycznych. I co ważne, zwycięstwo w Konkursie Chopinowskim otwiera przed utalentowanymi młodymi pianistami światową karierę i sławę.

Organizatorem konkursu, który trwa do 23 października 2025 r., jest Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.

Amerykanin, Malezyjczyk czy Kanadyjczyk? Kto wygra Konkurs Chopinowski 2025

.Choć cała jedenastka finalistów XIX Konkursu Chopinowskiego to wirtuozi i chopiniści najwyższej próby, jury wskaże tego, kto otrzyma złoty medal Konkursu Chopinowskiego 2025 i najwyższą nagrodę. Oto chopiniści typowani do tego miana najczęściej.

Chopiniści, bo Konkurs Chopinowski szuka właśnie najlepszego pianisty wykonującego muzykę Fryderyka Chopina, muszą spełniać szereg wyśrubowanych kryteriów. Muszą nie tylko być znakomitymi pianistami, ale również na wyrywki znać życiorys Chopina, jego zalecenia dotyczące poszczególnych utworów, elementy kultury polskiej, do której odwoływał się w utworach, umieć zatańczyć poloneza czy mazura, ale też zgodnie z zamysłem Mistrza operować wszystkimi ozdobnikami. Wśród tegorocznych finalistów Konkursu jest kilku pianistów, którzy spełniają już bardzo dobrze te wymogi. Dlatego teżwłaśnie oni są najczęściej typowani do zwycięstwa w Konkursie Chopinowskim 2025.

Kevin Chen

.Ten kanadyjski pianista urodzony w 2005 roku w Calgary, od najmłodszych lat był uznawany za muzyczny fenomen. Na XIX Konkursie Chopinowskim w Warszawie w 2025 roku jego występy wzbudziły zachwyt publiczności i krytyków. Jed Distler z „Gramophone” przekonywał, że Kevin Chen pokazuje „jednoznacznie transcendentalną wirtuozerię na każdym etapie” – napisał krytyk, podkreślając, że wirtuozeria pianisty jest bezsprzecznie imponująca. Marcin Gmys w „Polskim Radiu” zauważył z kolei, że podczas wykonywania Fantaisie f-moll op. 49 Chen „miewał momenty, które wydawały się wręcz historyczne”, a publiczność reagowała z zachwytem i zdumieniem.

Jednocześnie nie wszyscy krytycy byli jednogłośni w ocenie. Distler zwrócił uwagę, że choć technika jest oszałamiająca, czasem „muzyka mogła zostać przytłoczona przez samą wirtuozerię” – napisał w swoim felietonie. Mimo tego Kevin Chen pozostaje jednym z najjaśniejszych młodych talentów Konkursu Chopinowskiego, łącząc imponującą biegłość techniczną z potencjałem artystycznym, który rozwija się wraz z każdym kolejnym występem.

William YANG

.Pochodzący ze Stanów Zjednoczonych William Yang zyskał rozgłos po zwycięstwie w National Chopin Piano Competition w Miami w 2025 roku, gdzie oprócz pierwszej nagrody zdobył wyróżnienia za najlepszy mazurek i sonatę. Młody pianista koncertował już z orkiestrami w Minnesocie, Fort Worth i Iowa, a jego recital w Mairs Concert Hall był zapowiedzią udziału w warszawskim Konkursie Chopinowskim.

Zdaniem niektórych od pierwszego etapu William Yang dystansował wszystkich pozostałych pianistów pod wieloma względami. Wyróżnił się zwłaszcza jako prawdziwy „chopinista”: nie tylko doskonale zna „tekst” – czyli zapis nutowy i pozanutowy kompozytora, ale też świetnie orientuje się w źródłach historycznych, dostarczających dodatkowych wskazówek odnośnie stylu gry samego Chopina. Do tego, jak zauważa Mateusz Ciupka z „Ruchu Muzycznego”, William Yang grając „po chopinowsku” sprawiał wrażenie, jakby to on na bieżąco komponował – improwizował wykonywane na scenie Filharmonii Narodowej utwory.

Pochwał nie szczędzili mu też inni, również zagraniczni obserwatorzy Konkursu. George Grella na łamach „New York Classical Review” ocenił, że Yang swoją grą dostarcza „artyzmu w jawnym świetle, zwodniczo prostego i z subtelnymi idiosynkrazjami. Jego dotyk i artykulacja były znakomite, z mocą i masą w każdym dźwięku, ale bez ciężaru” – napisał recenzent. Inni pisai, że „William Yang ma niezwykłą klarowność gry na fortepianie, co pozwala mu uwydatnić żywotność rytmu w znacznie większym stopniu niż inni konkurenci. Jego pewność techniczna w najtrudniejszych fragmentach jest godna podziwu” – podkreślali melomani w dyskusji online.

Eric LU

.Eric Lu, amerykański pianista urodzony w 1997 roku w Massachusetts, jest postacią dobrze znaną na międzynarodowej scenie fortepianowej. Już w 2015 roku, w wieku 17 lat, Eric Lu znalazł się w gronie laureatów Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego, a w 2018 roku zdobył I nagrodę w Leeds International Piano Competition. W Konkursie Chopinowskim 2025 roku Eric Lu również przeszedł do głównej fazy rywalizacji. Krytycy zwracali uwagę na subtelność i wyrafinowanie jego gry oraz wielkie obycie ze sceną koncertową. Jed Distler z „Gramophone” podkreślał, że „techniczne mistrzostwo, paleta kolorów i poetyckości” w interpretacji mazurków op. 56 były jednymi z najlepszych na etapie III Konkursu. Jednocześnie niektórzy komentatorzy dostrzegali w jego stylu pewną konwencjonalność: Marcin Gmys w „Polskim Radiu” zauważył, że choć powrót Lu do Konkursu jest „powrotem poety”, tp jego interpretacja bywa czasem „zbyt zmanierowana” czy „wykalkulowana”.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/chopinisci-kto-wygra-konkurs-chopinowski-2025/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 października 2025