Grecja coraz aktywniejsza na Bliskim Wschodzie - Eva J. Koulouriotis
Grecja mocno zaangażowała się w misję UE na Morzu Czerwonym, by bronić własne interesy handlowe przed atakami bojowników Huti – powiedziała grecka analityk ds. Bliskiego Wschodu Eva J. Koulouriotis. Poparcie Aten dla Izraela i ich aktywna polityka w regionie wynikają również z podejścia do Turcji i USA – dodaje.
Rosnąca rola Grecji na Bliskim Wschodzie
.Pod koniec lutego 2024 r. rząd Kyriakosa Micotakisa zatwierdził udział Grecji w unijnej misji Aspides (od greckiego słowa „tarcza”) na Morzu Czerwonym, gdzie wspierani przez Iran jemeńscy rebelianci Huti od jesieni 2023 roku atakują statki handlowe. Na dowódcę misji został mianowany grecki komandor Vasileios Gryparis, a na jej siedzibę wskazano Larisę w środkowej części kraju.
Jak wyjaśnia Eva J. Koulouriotis rząd w Atenach znacznie zaangażował się w te działania z kilku przyczyn. „Pod względem handlowym Grecja jest jednym z państw najbardziej dotkniętych atakami Huti” – zauważa analityk. Przypomina, że Grecja posiada największą flotę statków na świecie, a jej armatorzy kontrolują obecnie około 21 proc. globalnej floty pod względem pojemności.
Micotakis, którego partia Nowa Demokracja uzyskała większość w parlamencie w wyborach w 2023, dąży ponadto do zwiększenia roli swojego kraju w regionie i na arenie międzynarodowej. Rząd w Atenach wyraźnie stoi po stronie Ukrainy, broniącej się przed rosyjską agresją. Na początku marca Micotakis odwiedził Odessę, która w tym czasie została ostrzelana przez rosyjskie wojska. W ostatnim czasie premier odwiedził również m.in. Indie.
Ateny wzmacniają relacje z Arabią Saudyjską i USA
.Koulouriotis ocenia, że greckie zaangażowanie na Bliskim Wschodzie może przełożyć się na stosunki z USA i Arabią Saudyjską. „Rozszerzenie greckiej obecności wojskowej na Morzu Czerwonym zwiększy współpracę z Arabią Saudyjską i może pozytywnie wpłynąć na zwiększenie współpracy gospodarczej z Rijadem” – mówi analityk. Biorąc ponadto pod uwagę bezpośrednie zaangażowanie USA na Morzu Czerwonym i w Jemenie, rząd w Atenach chce pokazać swoje wsparcie dla Waszyngtonu w tym regionie – dodaje.
Pod koniec stycznia greckie władze poinformowały o sfinalizowaniu zakupu od Amerykanów 40 wielozadaniowych myśliwców F-35. Wartość transakcji, którą Waszyngton zatwierdził po wielomiesięcznych negocjacjach, wynosi 8,6 mld dolarów. Ateny dążyły do zakupu amerykańskich myśliwców w obliczu napięć z Turcją. Według Koulouriotis stosunki z Turcją odgrywają również istotną rolę w kontekście polityki Grecji na Bliskim Wschodzie i jej wsparcia dla Izraela. „Chociaż większość polityków w Atenach będzie zaprzeczać związkowi między relacjami Grecji z Izraelem a stosunkami Ankary i Jerozolimy, te dwie sprawy są ze sobą powiązane, co jest jasne dla tych, którzy śledzą grecką politykę zagraniczną” – mówi analityk.
Rozwój grecko-izraelskiej współpracy wojskowej
.Stosunki Turcji z Izraelem gwałtownie pogorszyły się, gdy w 2010 roku izraelscy żołnierze weszli na turecki statek Mavi Marmara, próbujący przełamać blokadę Strefy Gazy. W akcji zginęło dziewięciu obywateli Turcji. W konsekwencji doszło do obniżenia rangi stosunków dyplomatycznych między Izraelem a Turcją. „Grecja jest historycznie jednym z niewielu krajów europejskich, które otworzyły swoje ziemie na przyjęcie Żydów i ma dobrze postrzeganą w społeczeństwie mniejszość żydowską” – zauważa Koulouriotis.
Grecja i Izrael utrzymywały również dobre stosunki handlowe i turystyczne, a w ostatnim czasie znaczny rozwój nastąpił w ramach współpracy wojskowej: od 2010 roku zintensyfikowano wspólne ćwiczenia, a w 2021 roku podpisano umowę z Izraelem na utworzenie w Kalamacie na południu Grecji wojskowego centrum szkolenia lotniczego. Choć rząd w Atenach popiera prawo Izraela do zapewnienia sobie bezpieczeństwa przez zneutralizowanie Hamasu, to jednocześnie wzywa do intensyfikacji wsparcia humanitarnego dla Palestyńczyków i ich prawa do uzyskania niepodległego państwa.
Jak podkreśla Koulouriotis, relacje grecko-arabskie również rozwijały się w ostatnich latach, na przykład w postaci współpracy wojskowej ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi czy Egiptem. W 2021 roku doszło ponadto do podpisania umowy na dostarczenie Arabii Saudyjskiej systemu obrony powietrznej Patriot. „Współpraca ze światem arabskim była i nadal jest powodem, dla którego Ateny utrzymują otwarte drzwi dla Palestyńczyków” – zaznacza Koulouriotis przypominając, że Jaser Arafat, zmarły w 2004 r. były przywódca palestyńskiego ruchu wyzwoleńczego, dwukrotnie odwiedził Grecję i został ciepło przyjęty.
Wojna Izraela z Hamasem
.Na temat wojny Izraela z Hamasem, która rozpoczęła się 7 października 2023 r., na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „To wojna czy powstanie?„. To właśnie ten konflikt stał się katalizatorem dla ataków Hutich na statki handlowe przepływające przez Morze Czerwone.
„Cicha wojna bywa bardziej niebezpieczna niż otwarty spór. Konflikt polityczny łatwo się zamienia wtedy w uporczywe drobne utarczki między rozmaitymi grupami ludności, coraz silniej skłóconymi. Tak się stało w Izraelu. Arabskie samobójczynie wysadzały w powietrze siebie i żydowskich klientów w supermarketach, izraelscy żołnierze wykręcali ręce palestyńskim wyrostkom noszącym butelki z podejrzanym płynem. Na zachód od rzeki Jordan, na terenie, który oficjalnie nie podlegał izraelskiej administracji, powstawały izraelskie osiedla chronione i patrolowane przez wojsko. Jednocześnie w Strefie Gazy budowano podziemne tunele mające wyjścia po stronie Izraela, które z czasem złożyły się na podziemny labirynt zakamarków wykorzystywanych przez Hamas na skład broni i rakiet. Dla Izraela było to zagrożenie, którego nie wolno było ignorować. Jednak bez wywołania silnych protestów na świecie Izrael nie mógł wprowadzić swego wojska na teren Gazy, zarządzić okupacji całej strefy i totalnie zdominować lokalnej ludności”.
.”Teraz, po ataku przeprowadzonym przez Hamas na początku października 2023 r., sytuacja jest zupełnie inna. Trzeba się liczyć z rozmaitymi groźnymi konsekwencjami. Izrael może zlikwidować z trudem wypracowany status autonomicznej Strefy Gazy i może pogodzić się z oskarżeniem, że podejmuje działania do złudzenia przypominające atak Rosji na Ukrainę (z tą różnicą, że Ukraińcy nie dopuścili się żadnej prowokacji). Być może konieczne okaże się zaangażowanie jakichś znacznych sił rozjemczych w Strefie Gazy. Wtedy zapewne w sferze publicznych i akademickich dyskusji powróci sytuacja z późnego okresu wojny w Wietnamie. Rozwinie się dyskusja na temat tego, czy istnieją wojny sprawiedliwe, czy w sytuacji poważnego zagrożenia okrucieństwa popełniane przez silnie zmotywowanych żołnierzy stają się nieuniknione, kiedy zwodzenie polityczne staje się zdradą, jak powstrzymać sojuszników zagrożonej strony przed użyciem broni nuklearnej lub przed innym masowym odwetem” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ