Inwazja turystów z Czech do Polski tego lata

Według Wiceprzewodniczącego Stowarzyszenia Czeskich Biur Podróży Jana Papeża, w lecie 2025 r miała miejsce niemal inwazja turystów z Czech do Polski tego lata.
Inwazja turystów z Czech do Polski
.Dokładne liczby poznamy jesienią, ale już teraz Polska, obok Albanii, cieszy się największym wzrostem zainteresowania – ocenił Papeż. Według danych Polskiej Organizacji Turystycznej w 2024 roku Polskę odwiedziło około 410 tys. Czechów. Tegoroczny sezon może być lepszy m.in. dzięki uruchomieniu nowego połączenia kolejowego z Pragi do Trójmiasta. Pojawiły się dodatkowe linie autobusowe i częściej latają samoloty. Papeż uważa, że wzrastające zainteresowanie Czechów Polską związane jest z okresem pandemii Covid-19, gdy Polska bardzo szybko otworzyła się dla przyjezdnych.
„Zrobiliście to szybciej niż Słowacja i Węgry. Dzięki temu pojechali do Was ci, którzy w inny sposób by do Polski nie trafili, a tak mogli stwierdzić, że jest tam dobrze” – powiedział Papeż, podkreślając, że jedną z cech jego rodaków jest to, że wracają w miejsca, w których się im podoba i dobrze się w nich czują.
Na wzrost ruchu turystycznego wpływa – według przedstawicieli branży – także fakt, że dorosło pokolenie ludzi, którzy są znacznie bardziej aktywni niż poprzednicy. „Dla nas oznacza to, że rodziny, które mają 10-, 12-letnie dzieci, nie szukają już tylko pobytu nad morzem, ale chcą większej aktywności, chcą np. jeździć na rowerze. Jeżeli popatrzymy na system ścieżek rowerowych w Karkonoszach i innych miejscach w Polsce, to często są one lepiej wypromowane niż ścieżki dla pieszych. Polska oferuje czeskim klientom dobre zaplecze i dzięki temu Czesi chętnie tam jeżdżą” – stwierdził Papeż. Podkreślił, że istotna jest wielkość i różnorodność naszego kraju.
Jak wyglądała tegoroczna inwazja turystów z Czech do Polski
.Czeska branża turystyczna zauważa także obszary, które można poprawić. Zdaniem Papeża polscy hotelarze koncentrują się na własnym obiekcie i w dziewięciu na dziesięć przypadków brakuje informacji, o tym co można robić w bezpośrednim sąsiedztwie hotelu. To mogłoby wpłynąć na przedłużenie pobytu – ocenił. Zdaniem Papeża w Polsce, ale także w innych krajach, w tym w samych Czechach, brakuje dobrej współpracy dostawców drobnych usług.
„Hotele, biura podróży, wypożyczalnie rowerów i tym podobne powinny bliżej ze sobą współpracować. Turysta nie powinien szukać, co, gdzie, kiedy i jak, ale powinien wszystko mieć podane jak na tacy” – uważa wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Czeskich Biur Podróży. Dzięki temu przybysze mieliby wygodniejsze wakacje i chcieliby je przedłużyć.
Przedstawiciel czeskiej branży turystycznej powiedział, że jego rodacy jadący lub już będący w Polsce przede wszystkim potrzebują informacji. – Sądzę, że głównie w terenie przygranicznym czeska turystyka jest bardzo silna, więc Czesi mogliby dostawać informacje w swoim języku. Obecnie nie ma problemu z przetłumaczeniem czegokolwiek, z wydrukowaniem małej ulotki czy mapki – stwierdził. Papeż podkreślił, że na zainteresowanie Czechów Polską i Polaków Czechami ma wpływ bliskość języków.
„Dobrze się rozumiemy, a jeżeli ktoś nie będzie chciał się dogadać z drugą osobą, to się nie porozumieją – powiedział Papeż i dodał, że w całej Europie problemem jest szczupłość profesjonalnej kadry w branży turystycznej. – Zderzają się z tym turyści i z Czech, i z Polski – powiedział Papeż.
Dlaczego turyści płacą więcej
.”Ukryte koszty lub dodatkowo podwyższone opłaty są nieuchronne. Niektóre z nich są uzasadnione i mają pozytywny wpływ na rozwój turystyki oraz wspierają lokalny rynek” – pisze Sally EVERETT na łamach Wszystko co Najważniejsze
„Najświeższe badania pokazują, że kawiarnie w Belgii wystawiają rachunki średnio o 10% wyższe turystom niż lokalnym mieszkańcom. Z racji „zniżki za lojalność” dla klientów, którzy pochodzą z danego miejsca, przybywający turyści na starcie, jakby z zasady płacą wyższą cenę. Sytuacja odzwierciedla odczucia dwóch turystów z Sycylii, którzy podczas spacerów uliczkami odwiedzanego miasta czuli się jak chodzące portfele, na które na każdym rogu czyhają lokalni sklepikarze. Warto przyjrzeć się motywacjom za podwyższaniem cen dla turystów.”
„Turystyka jako dziedzina ekonomii od zawsze była postrzegana jako koło napędowe gospodarki miejscowości turystycznych oraz źródło zarobków wielu mniejszych i większych biznesów. Okazuje się, że jest to jedna z największych na świecie gospodarek, osiągających około 7 trylionów dolarów obrotów rocznie. Międzynarodowa Organizacja Turystyczna przewiduje, że do 2030 r. wartość międzynarodowej turystyki osiągnie aż 1,8 biliona dolarów, a jeden na dziesięć zawodów na świecie będzie w jakimś sensie zależny od turystyki. Nic dziwnego więc, że lokalni gospodarze chcą jak najlepiej wykorzystać obecność przyjezdnych, próbując wyciągnąć z nich każdy grosz. Podwyższone ceny nie dotyczą tylko lokali gastronomicznych; kiedy w Tajlandii chciano wprowadzić opłaty w parkach narodowych, oczywiste było, że nie dotknie to lokalnych mieszkańców, lecz przybywających turystów, co stało się faktem już w lutym 2015 r.”
.”Jednym z najdroższych miejsc na świecie jest Wenecja. W 2015 roku do Komisji Europejskiej wpłynęła skarga, w której stwierdzono, że tak wysokie stawki dla odwiedzających Wenecję są dowodem jawnej dyskryminacji społecznej. Zażalenie zostało odrzucone.”
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/sally-everett-dlaczego-turysci-placa-wiecej-niz-miejscowi
PAP/Piotr Górecki/TD