Jak wygląda pierwsze sztuczne zaćmienie Słońca stworzone przez dwie satelity?

Para satelitów należących do ESA stworzyła pierwsze sztuczne zaćmienie Słońca, lecąc w precyzyjnej formacji, pozwoli to astronomom lepiej poznać naszą gwiazdę.
.Europejska Agencja Kosmiczna przedstawiła pierwsze sztuczne zaćmienie Słońca stworzone przez satelity. Wystrzelony pod koniec 2024 roku duet, lecąc w odległości 150 metrów od siebie, tworzy formację, w której jeden satelita blokuje światło słoneczne, tak jak robi to Księżyc podczas naturalnego całkowitego zaćmienia Słońca, podczas gdy drugi celuje swoim teleskopem w koronę, zewnętrzną atmosferę gwiazdy.

.Jak opisują naukowcy, statki kosmiczne w kształcie sześcianu o rozmiarze mniejszym niż 1,5 metra, wykonują skomplikowane, długotrwałe manewry wymagające niezwykłej. Dokładność ich lotu musi wynosić milimetry, co jest osiągane dzięki automatycznemu pozycjonowaniu za pomocą nawigacji GPS, śledzeniu gwiazd, laserom i łączom radiowym.
Misja o wartości 210 milionów dolarów, zwana Proba-3, do tej pory wygenerowała 10 udanych zaćmień Słońca podczas trwającej fazy testowej. Najdłuższe z nich trwało pięć godzin.

.Wstępne wyniki przedstawiają koronę bez potrzeby specjalnego przetwarzania obrazu. Astronomowie przewidują, że w ciągu dwuletniej misji powstaną średnio dwa zaćmienia Słońca tygodniowo, w sumie prawie 200, co daje ponad tysiąc godzin obserwacji. Na Ziemi pełne zaćmienia Słońca trwają zaledwie kilka minut, gdy Księżyc ustawia się idealnie między Ziemią a Słońcem – średnio tylko raz na 18 miesięcy.
Słońce pozostaje zagadką dla naukowców, zwłaszcza jego korona, która jest gorętsza niż jego powierzchnia. Koronalne wyrzuty masy skutkują emisją w przestrzeń kosmiczną miliardów ton plazmy i pól magnetycznych. Przez te zjawiska mogą występować burze geomagnetycze, które wpływają na infrastrukturę stworzoną przez człowieka, jednocześnie rozświetlając nocne niebo zorzami/

.Poprzednie satelity generowały sztuczne zaćmienie Słońca – Solar Orbiter oraz Obserwatorium Soho – jednak dysk zasłaniający gwiazdę zawsze znajdował się na tym samym statku kosmicznym, co teleskop obserwujący koronę. To, co czyni tę misję wyjątkową, zdaniem astronomów, to fakt, że dysk zasłaniający Słońce i teleskop znajdują się na dwóch różnych satelitach, a zatem daleko od siebie.

.Odległość między dwoma satelitami pozwoli naukowcom lepiej przyjrzeć się części korony znajdującej się najbliżej krawędzi Słońca.
„Jesteśmy niezwykle zadowoleni z jakości pozyskanych obrazów, które są zasługą niezwykle precyzyjnego lotu formacyjnego” – podsumowuje Damien Galano z ESA.
Emil Gołoś