Korea Płd. zorganizuje III Szczyt dla Demokracji

Korea Południowa będzie gospodarzem wydarzenia Szczyt dla Demokracji w dniach 18-20 marca pod hasłem „Demokracja dla przyszłych pokoleń” – ogłosiło biuro prezydenta Jun Suk Jeola.
Międzynarodowe wydarzenie promujące wolność
.Szczyt dla Demokracji to forum pod przewodnictwem USA, którego celem jest powstrzymanie odstępstw od demokracji oraz erozji praw i wolności na świecie w obliczu wyzwań związanych ze wzrostem autorytaryzmu.
Stany Zjednoczone były gospodarzem sesji inauguracyjnej w 2021 roku, a współgospodarzami drugiej edycji były Stany Zjednoczone, Korea Południowa, Kostaryka, Holandia i Zambia.
Poprzednie szczyty odbywały się w formacie hybrydowym: wirtualna sesja plenarna z udziałem przywódców i osobiste spotkania ministrów.
Sekretarz stanu Antony Blinken odwiedzi Szczyt dla Demokracji
.W tym roku sesja plenarna odbędzie się również wirtualnie 20 marca. Z kolei pierwszego dnia zaplanowano spotkania ministerialne i okrągły stół ekspertów, a drugiego dnia warsztaty i debaty prowadzone przez grupy obywatelskie z kraju i zagranicy.
Według agencji Yonhap, która powołuje się na źródła dyplomatyczne, do Seulu prawdopodobnie przyleci sekretarz stanu USA Antony Blinken (byłaby to kolejna wizyta w ciągu zaledwie czterech miesięcy), a prezydent Joe Biden weźmie udział w szczycie przez łącze wideo.
Stoimy dzisiaj przed wielkim wyzwaniem dotyczącym prawidłowego funkcjonowania demokracji
.Kryzysy rządów demokratycznych, tych podstawowych zasad na których oparte są nasze społeczeństwa to jedno z największych wyzwań współczesności. Nowe technologie, ułatwiające masowy przepływ informacji pozwalają często na błyskawiczną radykalizacje nastrojów społecznych. W swoim artykule pisze o tym Michał KLEIBER, redaktor naczelny „Wszystko Co Najważniejsze”, profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk oraz minister nauki i informatyzacji 2001-2005.
W jego opinii dyskusje prowadzone przez polityków na temat regulacji dotyczących portali społecznościowych, a także odczucia zdecydowanej większości z nas wskazują jednoznacznie na zagrożenia ze strony komunikacji cyfrowej – niezależnie od jej oczywiście niekwestionowalnych zalet w wielu obszarach naszego życia. Pojawiające się coraz częściej konkretne potwierdzenia tych zagrożeń dobitnie wskazują na konieczność szeroko zakrojonych działań, nadających wyraźny priorytet społecznej odpowiedzialności portali w obliczu możliwych, niezwykle szkodliwych konsekwencji wykorzystywania internetu, a w szczególności łamania fundamentalnych zasad demokracji.
„Unaocznieniem takiego działania była niedawna i ciągle w istocie trwająca sytuacja związana z wyborami prezydenckimi w Brazylii. Przytoczmy choćby jeden z przykładów propagandowego wykorzystania internetu w tym kraju. Bezpośrednio po ogłoszeniu wyników wyborów dziesiątki tysięcy użytkowników komunikatora Telegram otrzymało wiadomość z mapką zatytułowaną Beach Trip (wycieczka na plażę), na której jednak zamiast informacji o ciekawych miejscach wypoczynku wskazano na coś zupełnie innego” – opisuje autor.
Opisuje on, że wymieniono mianowicie rozsiane po całej Brazylii 43 miejscowości, z których 8 stycznia 2023 r. miały wyjechać autobusy wiozące chętnych na wspaniałą imprezę w stolicy kraju. Dostępne były także dane kontaktowe kierowców tych autobusów. Na intencje organizatorów delikatnie wskazywał zamieszczony tam również komentarz wykluczający udział w spotkaniu dzieci i osób w starszym wieku, a dopuszczający do udziału wyłącznie osoby gotowe do uczestnictwa w grach polegających m.in. na strzelaniu do figur przedstawiających przestępców lub, co już chyba było jawną zapowiedzią możliwej awantury, policjantów.
„Apelowano także o przynoszenie maseczek chroniących przed użyciem przez siły bezpieczeństwa gazu obezwładniającego i przygotowanie się na możliwe dramatyczne wydarzenia. Takich słabo ukrywanych zaproszeń na demonstrację zwolenników byłego już prezydenta Jaira Bolsonaro, nawołujących do protestów przeciwko wynikowi wyborów, pojawiło się w mediach społecznościowych bardzo dużo” – pisze profesor Michał KLEIBER.
Powstały w stolicy chaos obserwowały na YouTube setki tysięcy osób, a do momentu wydania przez władze zakazu dotyczącego pokazywania w mediach obrazów demonstracji informacje o wydarzeniach ukazywały się na Twitterze, Facebooku i innych portalach. W publikowanych apelach nie ukrywano zamierzeń usunięcia z urzędu nowo wybranego prezydenta, w miarę potrzeby także z użyciem siły. Trwa obecnie śledztwo dotyczące organizatorów protestu, badające także przyczyny zaniedbań przy wykrywaniu tak przecież jednoznacznych i czytelnie promowanych w mediach ich poczynań.
„Cyfrowa radykalizacja polityki trwa wprawdzie w Brazylii od wielu lat, ale przez kilkanaście dni poprzedzających obecny protest działania te przybrały dramatycznie na sile, zapełniając internet radykalnymi głosami przeciwko wyborowi prezydenta Luli da Silvy, wręcz nawołując do siłowych działań wobec popierających go polityków i ich rodzin” – opisuje autor.
Zdaniem profesora, akcja zwolenników byłego prezydenta udowodniła, jak łatwo jest dzisiaj zdobywać za pośrednictwem mediów społecznościowych poparcie dla nawet wyraźnie sprzecznych z prawem inicjatyw i przekształcać internetową retorykę w realne działania. Bolsonaro wyjechał wprawdzie z kraju na Florydę i odcina się od najbardziej agresywnych zachowań protestujących, ale ich aktywność trwa w istocie do dzisiaj, a dominujące w mediach społecznościowych sformułowania to nawoływanie do wielkiego protestu w celu odzyskania władzy.