Kult żołnierzy wyklętych będzie wygaszany - Magdalena Biejat

Kult żołnierzy wyklętych powinien zacząć być wygaszany, bo miesza bohaterów ze zbrodniarzami wojennymi; to AK jest formacją, której bohaterów powinniśmy czcić - oceniła kandydatka na prezydenta Magdalena Biejat. Zapowiedziała projekt ustawy o zadośćuczynieniach dla rodzin ofiar żołnierzy wyklętych.

Kult żołnierzy wyklętych powinien zacząć być wygaszany, bo miesza bohaterów ze zbrodniarzami wojennymi – powiedziała 1 marca 2025 r. w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych kandydatka w wyborach prezydenckich 2025 Magdalena Biejat. Zapowiedziała, że doprowadzi do przyjęcia ustawy o zadośćuczynieniach dla rodzin ofiar żołnierzy wyklętych.

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ustanowił parlament w 2011 roku

.Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, przypadający w rocznicę rozstrzelania przywódców IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, obchodzony jest co roku 1 marca w całym kraju z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w 2010 roku skierował do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie. Dzień ten ustanowił w 2011 r. parlament „w hołdzie Żołnierzom Wyklętym – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienia dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu”.

1 marca 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, między godziną 20.00 a 20.45 strzałem w tył głowy zostali rozstrzelani przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Ludwik”) i jego najbliżsi współpracownicy. Tworzyli oni ostatnie kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej konspiracji kontynuującej od 1945 r. dzieło Armii Krajowej. Ciał zamordowanych nie wydano rodzinom. Pogrzebano je w nieznanym do dzisiaj miejscu.

„Gloryfikuje się zbrodniarzy”

.1 marca 2025 roku podczas konferencji prasowej kandydatka na prezydenta RP z ramienia Lewicy Magdalena Bielat powiedziała, że kult żołnierzy wyklętych powinien zacząć być wygaszany.

Jak mówiła kandydatka w wyborach prezydenckich 2025, Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych jest „elementem kultu, który miesza ze sobą bohaterów takich jak rotmistrz Pilecki z – nie bójmy się tego słowa – zbrodniarzami wojennymi, ludźmi, takimi jak Bury i Ogień, którzy byli odpowiedzialni za zbrodnie przeciwko mieszkańcom Polski, którzy byli odpowiedzialni za mordy na cywilach, albo prześladowanie cywilów”.

Kandydatka na prezydenta Magdalena Biejat podkreśliła, że kult żołnierzy wyklętych nie tylko będzie wygaszany. Idzie dalej. „Aby zamknąć ten rozdział, nie można zapomnieć o potomkach ofiar, którzy nadal czekają na zadośćuczynienie i sprawiedliwość” – przekonuje.

Magdalena Biejat chce zadośćuczynienia 50 tys. zł dla „ofiar Żołnierzy Wyklętych”

.”Jako Lewica złożymy na najbliższym posiedzeniu sejmu ustawę, która wprowadza zadośćuczynienia i odszkodowania dla rodzin ofiar żołnierzy wyklętych – zadeklarowała kandydatka na prezydenta Magdalena Biejat.

Magdalena Biejat przekonuje, że „fakt, że gloryfikuje się zbrodniarzy, że nie oddało się sprawiedliwości ofiarom, pozostaje cały czas otwartą raną dla tych, którzy żyją na Podlasiu, którzy są potomkami tych, którzy padli ofiarą tych zbrodni”.

Projekt ustawy, który zamierza złożyć Lewica zakłada finansowe zadośćuczynienie w wysokości 50 tys. zł dla rodzin ofiar zbrodni dokonanych przez żołnierzy wyklętych. „Czas, żeby Polskie państwo wreszcie oddało im sprawiedliwość i dało im poczucie, że ich ból jest dostrzegany, że ich ofiary są szanowane, a państwo polskie, demokratyczne państwo polskie przestaje raz na zawsze gloryfikować zbrodniarzy” – podsumowała Magdalena Biejat. Szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska doprecyzowała, że będzie to 50 tys. zł dla każdej z takich osób.

Spór o żołnierzy wyklętych nie ma wymiaru wyłącznie merytorycznego

”Dyskusja o żołnierzach wyklętych ma kilka wymiarów. Pierwszy z nich to rozmowa o faktach. Jest domeną wąskiej grupy specjalistów i osób zainteresowanych zgłębianiem wiedzy naukowej na temat polskiego podziemia niepodległościowego. Drugi wymiar przyjmuje postać sporu ideowego. W mniejszym stopniu chodzi w nim o fakty, w większym o przekonania. Te ostatnie mają rozmaite źródła: własne wspomnienia, tradycję rodzinną, ogólny światopogląd (zarówno osobisty, jak i właściwy najbliższemu ideowo otoczeniu), zasłyszane hasła obecne w dyskursie publicznym, przeczytane teksty i książki – często niestety o marnej jakości merytorycznej. Wreszcie trzeci wymiar – polityczny. Nie chodzi w nim ani o fakty, ani o przekonania. Jego domeną są emocje i pragnienie zbicia kapitału społecznego na konsekwentnie podgrzewanym konflikcie” – pisze w swoim artykule Patryk PALKA.

Termin „żołnierze wyklęci” jest bardzo ogólny i mało precyzyjny. Odnosi się do wszystkich żołnierzy podziemia niepodległościowego, którzy po wkroczeniu Sowietów do Polski w 1944 r. postanowili kontynuować zbrojną walkę także z tym okupantem, aż do momentu osiągnięcia celu, jakim było wyzwolenie ojczyzny spod obcego panowania. Do tego grona zaliczają się zatem zarówno najwięksi polscy bohaterowie XX w., pokroju rtm. Witolda Pileckiego czy gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, jak i postaci kontrowersyjne, takie jak Józef Kuraś ps. „Ogień” czy Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszko”, co do których opinie historyków są wyraźnie podzielone, a nawet osoby pokroju Romualda Rajsa ps. „Bury”, które – jak dowodzi śledztwo IPN zamknięte w 2005 r. – dopuściły się zbrodni na ludności cywilnej o znamionach ludobójstwa, co kontestuje jedynie niewielka grupa badaczy.

Ogółem do grona żołnierzy wyklętych należało, według najnowszych ustaleń, ok. 120–180 tys. osób. Ówczesne podziemie niepodległościowe, zwane zazwyczaj „drugim podziemiem” lub „podziemiem antykomunistycznym”, składało się z szeregu organizacji o różnym profilu ideowym i politycznym, których przedstawiciele mieli inne wizje odrodzonej Polski. Łączyła ich idea walki o niepodległość. Jakakolwiek próba dokonania generalizacji i zamknięcia tego środowiska w sterylnych pojęciach, takich jak „bohaterowie” czy „bandyci”, mija się z celem. Również określenie „żołnierze wyklęci” wydaje się wobec tego dalece niewystarczające.

Współcześnie – inaczej niż w latach 90., kiedy wymyślono to pojęcie – problemem nie jest fakt, że tematyka podziemia antykomunistycznego nie gości w debacie publicznej (co wówczas uzasadniało zbiorcze zastosowanie epitetu „wyklęci”). Dziś kwestią najbardziej palącą jest to, że owa problematyka jest stale obecna w społeczno-politycznym dyskursie, a mimo to nie wynika z tego nic poza podkręcaniem emocji i wzmożeniem polaryzacji.

Mimo wypędzenia armii niemieckiej z terenów okupowanej Polski nie złożyli broni, ponieważ ich cel nie został osiągnięty. Kraj został włączony w sowiecką strefę wpływów. Nie był wolny, wobec czego znaczna część żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego postanowiła kontynuować walkę. Wyklęci nie mogli po prostu wrócić do normalności i zaangażować się w dzieło pokojowej odbudowy Polski. Dowodzi tego przypadek gen. „Nila” oraz innych zamordowanych przez bezpiekę i NKWD polskich bohaterów wojennych, którzy w 1945 i 1947 r. skorzystali z propozycji „amnestii”. Po ujawnieniu się nie poszli na ugodę z komunistami, nie mogli – wówczas złamaliby przysięgę wojskową, a wtedy żaden z nich nie byłby już sobą. Swoją niezłomną postawę przypłacili życiem. Alternatywą dla pozostałych, których jeszcze nie wykryto – również niezdolnych do porzucenia swoich przekonań – był las. 

Artykuł dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/patryk-palka-zolnierze-wykleci/

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 marca 2025