Lewica umyka obserwacji kontrwywiadu [Die Welt]

W przeciwieństwie do skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD), partia Lewica nie pojawia się już w nowych raportach niemieckiego kontrwywiadu – zauważa dziennik Die Welt. Gazeta ostrzega też przed nasilającą się radykalizacją ugrupowania.

Część Lewicy ma problem z antysemityzmem – odnotował „Die Welt”

.W „Die Welt” zwrócono uwagę, że Lewica, która w ostatnich latach notowała kolejne porażki wyborcze, niespodziewanie odbudowała swoją pozycję w wyborach do Bundestagu w 2025 r., zdobywając 8,8 proc. głosów. Na skrajną lewicę głosowali przede wszystkim młodzi wyborcy – 27,3 proc. w grupie wiekowej 18-24 lata.

Według gazety Lewica zawdzięcza swój sukces wyborczy nie tyle starszym politykom, wcześniej działaczom PDS, wywodzącej się z komunistycznej SED – Gregorowi Gysiemu i Bodo Ramelowi, ale młodej liderce Heidi Reichinnek. Polityczka jest szczególnie popularna w mediach społecznościowych. Ponadto Lewicy zdecydowanie przybyło nowych członków – z 50 tys. pod koniec 2023 r. do 120 tys. w sierpniu 2025 r.

Dziennikarze i politolodzy skupiają się głównie na AfD, gdy mowa o populizmie i ekstremizmie – ocenił „Die Welt”. „Czy jednak można mówić o podwójnej moralności partii Lewica, gdy z jednej strony domaga się ona rozwiązania niemieckiego kontrwywiadu, a z drugiej – wykorzystuje jego ustalenia do »walki z prawicą« i zakazu działalności AfD?” – pyta gazeta.

W „Die Welt” podkreślono, że w raporcie federalnego kontrwywiadu i prawie wszystkich raportach jego odpowiedników w krajach związkowych Lewica już nie figuruje. Co więcej, brakuje w dokumentach np. wzmianek dotyczących Platformy Komunistycznej – ekstremistycznego ugrupowania w ramach Lewicy. „Niewiele osób interesuje fakt, że posłowie Bundestagu i parlamentów krajowych są członkami Rote Hilfe – skrajnie lewicowej organizacji, która wspiera finansowo lewicowych przestępców” – czytamy w dzienniku, powołującym się na wcześniejsze doniesienia „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Część Lewicy ma też problem z antysemityzmem – odnotował „Die Welt”. Dziennik podał przykład berlińskich struktur z wielokulturowej dzielnicy Neukoelln, które miały zorganizować letni festyn z osobami blisko związanymi z Hamasem. Ferat Kocak, poseł do Bundestagu z Neukoelln, syn kurdyjskich imigrantów, zdobył bezpośredni mandat m.in. dzięki swoim wypowiedziom na temat konfliktu na Bliskim Wschodzie. „Wielokrotnie trafiał na pierwsze strony gazet z propalestyńskimi i antyizraelskimi wypowiedziami, które czasami krytykuje nawet jego własna partia” – czytamy w „Die Welt”.

Dziennik zaznaczył, że chadecka frakcja CDU/ CSU potrzebuje Lewicy, ponieważ ugrupowanie to w połączeniu z AfD dysponuje mniejszością blokującą – ponad jedną trzecią głosów w Bundestagu. Pozwala ona partiom opozycyjnym na uzależnienie zatwierdzenia niektórych projektów rządowych od ich głosów, a tym samym – wywieranie presji politycznej.

Decyzja chadeków o niezgodności z Lewicą istnieje „tylko na papierze”, ponieważ chadecy (CDU/CSU) pod żadnym pozorem nie zamierzają współpracować z AfD – oceniono w „Die Welt”. Również w krajach związkowych na wschodzie kraju – Saksonii i Turyngii, gdzie CDU znajduje się w rządach mniejszościowych, chadecy zbliżają się do Lewicy – dodano.

Lewica a patriotyzm. Czy to da się połączyć?

.Tytułem tego tekstu na pewno zaintrygowałem obie strony politycznego spectrum. Każdą z innych powodów.

Nietrudno zauważyć zainteresowanie ludzi prawej strony tym, co narodowe. A co z lewicą? Cóż, na pierwszy rzut oka trudno stwierdzić. Ci pierwsi niby przychodzą z kwiatami na obchody i niby bronią swoich poglądów, odwołując się do historii oraz do takich nazwisk, jak Józef Piłsudski, Ignacy Daszyński czy Krzysztof Kamil Baczyński. Także lewica ma pod tym względem czym się chwalić. Dlaczego więc tak trudno umieścić oba słowa obok siebie? Niejednokrotnie zadawałem sobie to pytanie.

W mojej opinii jednym z wielu czynników rosnącej siły takich partii jak Konfederacja czy PiS jest właśnie „łatka” partii propolskiej, a właściwie już nacjonalistycznej. Tu imigranci, tu wojna, a tu nasza duma narodowa – wzmacnia to nastroje nacjonalistyczne w naszym kraju. Oddziałuje to na młodych, którzy niepewnie patrzą w przyszłość, a są już na tyle dojrzali, by ją sobie „zabezpieczyć” krzyżykiem w odpowiednim miejscu na karcie do głosowania. Syndrom oblężonej twierdzy.

„Nazywam się Grzegorz Braun. (…) Kara śmierci dla morderców i zdrajców stanu. (…) Upomnę się o pamięć pomordowanych. Jako prezydent nigdy nie zrezygnuję z suwerenności. Nie wyprzedam polskiej ziemi. Nie wyślę Polaków na wojnę ukraińską. Będę zabiegał o wolność gospodarczą, o broń jądrową dla polskiej armii. (…) Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem” – znacie to? Konfederacja trafiła na „dobre” czasy.

Niechętnie obserwuję, jak lewica przy każdym ważnym narodowym wydarzeniu i każdej ważnej dla narodu postaci próbuje dodać coś lewicowego i podkreśla to najjaskrawszym zakreślaczem, jaki można nabyć na kapitalistycznym rynku. Czymś, co powoduje, że dostaję patriotycznej epilepsji, jest także dzielenie historii na tę prawicową, czyli złą, i lewicową – dobrą. Lewica wykorzystuje patriotyzm do swoich celów. Tak, ona też to robi. Tylko mniej skutecznie.

Czy lewica robi to świadomie? Może patriotyzm uważa za coś staromodnego, coś, co uciska robotnicze dusze; podobnie wielu rozumie dzisiaj hasło „Bóg”. A może przyszłością jest patriotyzm europejski, nie narodowy? Może nie da się tego połączyć? Może mi się wydaje? Może tak naprawdę wszystko to, co dobre, zawdzięczamy partiom lewicowym, a wszystko, co partie lewicowe zrobiły źle, to tylko pseudolewicowość? Obłuda i hipokryzja. Dziś trochę inaczej z pijanych ust socjaldemokratycznej młodzieży brzmią słowa Międzynarodówki.

Lewico, mówmy o wydarzeniach z przeszłości i o dzisiejszej Polsce nie przez pryzmat poglądów, lecz pryzmat nienowoczesnej dumy narodowej i faktów, bez względu na to, jakie one są. Mówiąc o patriotyzmie, nie sposób przemilczeć przeszłości. Nie bawmy się w Wielkiego Brata i nie próbujmy jej zmieniać. Przecież to, co było, i to, co jest, jest wspólne, a nie nasze, lewicowe. I to nie jest Orwellowska myślozbrodnia.

Nie będę oryginalny, mówiąc, że odnoszę wrażenie, że „zabrano” lewicy jej patriotyczny charakter. Zabrano? Przywłaszczono, wyrwano siłą, nie chciano oddać ani się dzielić. Zresztą, czy lewica próbowała odzyskać to, co skradzione?

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/krystian-bulanda-lewica-a-patriotyzm-czy-to-da-sie-polaczyc

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 września 2025