Manewry Azerbejdżanu i Turcji przy granicy z Armenią
W poniedziałek w Azerbejdżanie rozpoczęły się wspólne z wojskami tureckimi manewry, w których łącznie uczestniczyć będzie ok. 3 tys. żołnierzy. Część z ćwiczeń odbędzie się w Górskim Karabachu i Nachiczewanie w pobliżu granicy z Armenią – poinformowało ministerstwo obrony Azerbejdżanu.
Manewry Turcji i Azerbejdżanu
.Manewry „Mustafa Kemal Ataturk 2023” zorganizowano z okazji 100. rocznicy proklamowania Republiki Turcji 29 października 1923 roku. Ataturk został jej pierwszym prezydentem. Ćwiczenia odbędą się w Baku, azerbejdżańskiej eksklawie Nachiczewan (graniczącej z Turcją, Armenią i Iranem) oraz na „terytoriach wyzwolonych od inwazji” – podało ministerstwo, odnosząc się do Górskiego Karabachu (zwanego przez Ormian Arcachem). Ćwiczenia potrwają do środy. Ankara jest głównym sojusznikiem Baku i zwolennikiem wysiłków na rzecz podporządkowania władzy centralnej separatystycznego i zamieszkiwanego do września tego roku przez armeńską większość Górskiego Karabachu.
Koniec Górskiego Karabachu
.Wojska Azerbejdżanu rozpoczęły 19 września trwającą dwa dni operację w regionie, o który Armenia i Azerbejdżan toczą spór od rozpadu Związku Radzieckiego. Po opanowaniu Górskiego Karabachu przez Azerbejdżan separatystyczne władze ogłosiły koniec istnienia nieuznawanej przez inne kraje republiki z dniem 1 stycznia 2024 roku. Ponad 100 tys. Ormian opuściło dotąd obszar i udało się do Armenii. We wrześniu prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew gościł w Nachiczewanie prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Alijew uzyskał wówczas poparcie tureckiego przywódcy dla perspektywy utworzenia korytarza lądowego pomiędzy zachodnim Azerbejdżanem a Nachiczewanem. Miałby biec przez Armenię, która pomysłowi stanowczo się sprzeciwia.
Spotkanie w Teheranie
.Jednocześnie w Teheranie odbywa się w poniedziałek spotkanie ministrów spraw zagranicznych Iranu, Turcji, Rosji, Azerbejdżanu i Armenii, podczas którego omówione mają zostać „postępy w kierunku porozumienia pokojowego między dwoma sąsiadami z Południowego Kaukazu” – podały irańskie media. Spotkanie jest pierwszym w tym formacie od przeprowadzenia we wrześniu przez Baku operacji w Górskim Karabachu. Irańskie władze zapowiedziały, że kraje chcą rozmawiać o kwestiach regionalnych „bez ingerencji krajów spoza regionu i zachodnich” – podała agencja IRNA.
Druga wojna o Górski Karabach
.Na temat drugiej wojny o Górski Karabach, trwającej od 27 września do 10 listopada 2020 roku, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Karolina Wanda OLSZOWSKA w tekście „Wojna o Górski Karabach. Lokalny konflikt z udziałem międzynarodowym„. Autorka dużo miejsca w nim poświęciła zaangażowaniu w konflikt Turcji i Rosji.
„Obserwując walki w Górskim Karabachu należy zwrócić uwagę na zaangażowanie międzynarodowe. Szczególnie istotne są tutaj Rosja oraz Turcja. To właśnie Ankara zakwestionowała dotychczasowe status quo i jednoznacznie opowiada się po stronie Baku. Nic dziwnego, w końcu w licznych wystąpieniach prezydent Recep Tayyip Erdoğan podkreślał, że Turcy i Azerowie to tak naprawdę jeden naród w dwóch państwach. Wezwał rząd Armenii do wycofania się z rejonu Górskiego Karabachu oraz zapowiedział możliwą militarną pomoc dla Azerbejdżanu. Co istotne, pojawiają się oskarżenia o zestrzelenie ormiańskiego samolotu przez turecki F-16 lub przerzucanie bojowników z Syrii na terytorium Azerbejdżanu. Ankara dementuje te doniesienia, jednak te dotyczące bojowników z Syrii pojawiały się już wcześniej, tym bardziej że takie rozwiązanie miało już miejsce w Libii”.
„Bardzo zaangażowana w regionie jest również Rosja, która na razie ogranicza się do apeli o zaprzestanie walk i powrót do rozmów. W wojnie czterodniowej sprzed czterech lat Rosja odgrywała rolę mediatora. Obecnie zaopatruje w broń obydwie strony konfliktu. Przewagę ma jednak Azerbejdżan, który dzięki bogatym złożom ropy naftowej może znacznie więcej zainwestować w armię. Zaopatruje ją nie tylko w sprzęt z Rosji, ale kupuje również nowoczesne systemy m.in. od Izraela i w ten sposób powiększa przewagę militarną”.
.”Rejon Górskiego Karabachu może okazać się kolejnym obszarem pertraktacji turecko-rosyjskich. Żadnej ze stron nie zależy na otwartym konflikcie, lecz raczej na wypracowaniu rozwiązania, które podzieli ich wpływy w regionie. Dla Rosji korzystne jest szybkie porozumienie, stabilizacja i dalsze rozgrywanie obydwóch krajów, jednak dla Turcji korzystniejsze byłoby kontynuowanie konfliktu. Spowodowałoby to odwrócenie uwagi części opinii publicznej w Turcji od problemów ekonomicznych, z którymi boryka się kraj nad Bosforem. Do tego obrona ludności turkijskiej (i muzułmańskiej) doskonale wpisuje się w dążenia prezydenta Turcji do sprawowania wiodącej roli w świecie muzułmańskim” – pisze Karolina Wanda OLSZOWSKA.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ





