Niemcy muszą być przygotowane na potencjalny atak ze strony Rosji - „Bild”

Bild -

Czas zakończyć marzenia o pokoju – Niemcy muszą się bardziej uzbroić, aby być gotowe do wojny; po wcześniejszych wypowiedziach w tym tonie szefa resortu obrony Borisa Pistoriusa (SPD) coraz więcej niemieckich polityków i ekspertów domaga się, aby kraj przygotował się na ewentualny atak, np. ze strony rosyjskiego dyktatora Władimira Putina – poinformował portal dziennika „Bild”.

Niemcy zwiększają wydatki na armię

.Do podwojenia wydatków na uzbrojenie wezwał m.in. szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Christoph Heusgen. Zdaniem eksperta obecnie podczas wojny niezbędne są drony. W kwietniu 2022 roku Bundestag zgodził się na zakup 140 dronów Heron 1, które mają uzyskać zdolność operacyjną dopiero w połowie 2024 roku. „Wojna na Ukrainie pokazuje, że bez dronów nie będzie możliwości obrony własnego kraju” – podkreślił Patrick Sensburg, szef stowarzyszenia rezerwistów, wskazując na potrzebę dalszego zwiększania liczby dronów dla Bundeswehry.

Do końca 2025 roku Niemcy chcą uruchomić system obrony przeciwrakietowej Arrow 3. „To nie wystarczy! Potrzebujemy ponownie klasycznej wojskowej obrony powietrznej; tak szybko, jak to możliwe” – skomentował były komisarz Bundeswehry Hans-Peter Bartels. Wskazał też na „powszechne” braki w amunicji – od pocisków przeciwokrętowych po amunicję artyleryjską, a także na konieczność zamówienia „dodatkowo 500 nowoczesnych pocisków manewrujących Taurus”.

Wzmocnienie ochrony infrastruktury krytycznej

.Wielu ekspertów zwróciło też uwagę na konieczność wzmocnienia infrastruktury, w tym lepszej ochrony linii energetycznych i sieci telekomunikacyjnych przed cyberatakami, ponieważ pod tym względem „Niemcy są nadal słabe” – ocenił „Bild”. Ponadto szkoły i uniwersytety powinny w większym stopniu edukować w kwestiach dotyczących zadań Bundeswehry i bezpieczeństwa kraju. „Należy zbadać, czy programy nauczania nie wymagają poprawy pod kątem tematyki związanej z zagrożeniami, geostrategią i gotowością obronną” – przyznał przewodniczący związku nauczycieli Stefan Duell. 

Gotowość do walki za własną ojczyznę wśród mieszkańców UE

.Na temat tego jaki procent obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej byłby gotów walczyć za swój kraj w przypadku wybuchu wojny, na łamach “Wszystko co Najważniejsze” pisze Dariusz LIPIŃSKI w tekście “Gotowość do umierania za Unię Europejską“.

“Przed kilku laty opublikowano wyniki badań Instytutu Gallupa dotyczących odpowiedzi na pytanie: „Czy byłbyś gotów walczyć za swój kraj?”. Wśród państw członkowskich Unii Europejskiej Polska znalazła się na czwartym (a więc względnie niezłym) miejscu z wynikiem 47 proc., wyprzedzona przez Finlandię (74 proc.), Szwecję (55 proc.) i Grecję (54 proc.). (Przy okazji warto zauważyć, że przystępujące właśnie do NATO Finlandia i Szwecja wniosą do Sojuszu nie tylko swój wkład materialny, ale i wysokie morale). Na drugim końcu tabeli (wciąż ograniczamy się do krajów należących do Unii) uplasowały się: Holandia (15 proc.), Niemcy (18 proc.), Belgia (19 proc.), Włochy (20 proc.) i Hiszpania (21 proc.). Z szóstki państw, które zainaugurowały proces integracji europejskiej, danych dla Luksemburga nie opublikowano, natomiast trochę, ale tylko trochę od pozostałych lepszy okazał się wskaźnik w przypadku Francji (29 proc.). Z kronikarskiej ścisłości odnotujmy, że w skali całego świata najdzielniejsi okazali się Marokańczycy i mieszkańcy wysp Fidżi, z imponującym w obu przypadkach wynikiem 94 proc.”.

”Oczywiście mówimy o pojedynczym badaniu, w dodatku sprzed paru lat, więc w międzyczasie szczegóły mogły ulec korektom. Ale tylko szczegóły. Długofalowe trendy nie zmieniają się przecież tak sobie, z dnia na dzień. Przytoczone wyniki są zgodne z intuicyjnymi oczekiwaniami, które mówią, że nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwałby ze strony Niemców, Holendrów czy Belgów specjalnej waleczności. (Zresztą zgodnie nie tylko z intuicją, także z historią: skandaliczna bierność holenderskiego – przypomnijmy: 15 proc. gotowych walczyć za swój kraj, a co dopiero za jakąś tam Bośnię – batalionu umożliwiła dokonanie masakry mieszkańców Srebrenicy w 1995 r.). Skalę „zapału” militarnego tych bardzo przecież bogatych krajów widać po zawstydzająco skromnych rozmiarach pomocy udzielanej przez nie walczącej Ukrainie” – pisze Dariusz LIPIŃSKI.

Polska z największą armią UE

.Na temat tego, iż jeśli Polska spełni ambitne plany modernizacji i zwiększenia siły własnej armii, to będzie dysponowała największą armią lądową w całej Unii Europejskiej, na łamach “Wszystko co Najważniejsze” pisze Alexandre MASSAUX w tekście “Największa siła militarna Unii Europejskiej“.

“Warszawa uchwaliła nowe prawo obronne w 2022 roku. Jak podaje polski rząd, polska armia liczy obecnie ok. 111,5 tys. żołnierzy zawodowych i 32 tys. żołnierzy wojsk obrony terytorialnej. Na mocy nowych przepisów polska armia zostanie docelowo zwiększona do ok. 300 tys. żołnierzy – 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy wojsk obrony terytorialnej. Jeśli te liczby zostaną osiągnięte, polska armia przewyższy 200-tysięczną armię francuską, która jest obecnie największą armią w UE. „Polska musi dysponować siłami zbrojnymi adekwatnymi do tej sytuacji, która jest dzisiaj – siłami, które będą zdolne odeprzeć atak i które będą na tyle silne, by do tego ataku nie doszło. By ich siła odstraszająca wystarczyła, aby do takiego ataku zniechęcić” – podkreśla Jarosław Kaczyński, lider rządzącego PiS”.

”Dzięki stale rosnącemu budżetowi obronnemu, zwiększonemu zaangażowaniu w misje UE i NATO, korzystnym czynnikom geopolitycznym oraz dużemu potencjałowi rekrutacyjnemu Polska ma dobrą pozycję, aby nadal wzmacniać swoje siły zbrojne. Świadczą o tym zresztą ostatnie zakupy. W ostatnich latach Polska dokonała szeregu poważnych zakupów broni w celu modernizacji i wzmocnienia swoich sił zbrojnych. W 2016 roku zamówiła w niemieckiej firmie Krauss-Maffei Wegmann 100 czołgów najnowszej generacji Leopard 2A5. Z kolei od polskiej firmy WZM zakupiła transportery opancerzone Rosomak, które służą do transportu oddziałów i wsparcia logistycznego na polu walki. W 2018 roku Polska zawarła umowę z amerykańską firmą Raytheon na zakup systemu Patriot, najnowocześniejszego systemu obrony przeciwlotniczej”.

.”Zakup ten był jednym z największych zakupów obronnych w historii Polski i został wyceniony na 4,75 mld dolarów. Polska kupiła także samoloty myśliwskie F-35 od amerykańskiej firmy Lockheed Martin – zamówiła 32 myśliwce z tej serii, które zastąpią wysłużone myśliwce MiG-29 i Su-22. Zamówiono również wojskowe drony, w tym drony MQ-9 Reaper produkowane przez amerykańską firmę General Atomics. Od 2022 roku zakupy te znacznie przyspieszają. W Korei Południowej Polska kupiła 288 systemów wielokrotnych wyrzutni rakietowych K239 Chunmoo i 1000 czołgów K2 od Hyundai Rotem. W USA Warszawa zamówiła 116 nowych czołgów Abrams. Dla porównania – Francja, Niemcy i Wielka Brytania mają obecnie podobno po 200 czołgów” – pisze Alexandre MASSAUX.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 grudnia 2023