Oligarchia bogactwa, władzy i wpływu zagrozi demokracji – Joe Biden

Oligarchia w Ameryce rośnie w siłę. Posiada ogromne bogactwo, władzę i wpływy, co zagraża naszej demokracji i wolnościom - powiedział w środę prezydent USA Joe Biden w pożegnalnym orędziu do narodu. Joe Biden wezwał też do wprowadzenia konstytucyjnych poprawek, by odebrać immunitet prezydentom.

Oligarchia w Ameryce rośnie w siłę. Posiada ogromne bogactwo, władzę i wpływy, co zagraża naszej demokracji i wolnościom – powiedział w środę prezydent USA Joe Biden w pożegnalnym orędziu do narodu. Joe Biden wezwał też do wprowadzenia konstytucyjnych poprawek, by odebrać immunitet prezydentom.

Joe Biden: Oligarchia w Ameryce rośnie w siłę i zagraża demokracji

.Ostrzeżenia przed zagrożeniami dla demokracji były głównym motywem ostatniego orędzia do narodu odchodzącego prezydenta. Biden stwierdził, że choć życzy przyszłej administracji dobrze i „nie ma wątpliwości, że Ameryka jest w pozycji, by dalej odnosić sukcesy”, to chce ostrzec też Amerykanów przed zagrożeniami, które wprawiają go w wielki niepokój.

„Istnieje niebezpieczna koncentracja władzy w rękach bardzo niewielu ultrabogatych ludzi. Konsekwencje ich nadużyć władzy, jeśli pozostaną niepowstrzymane, są niebezpieczne” – powiedział Joe Biden. „Dziś w Ameryce tworzy się oligarchia, która posiada ogromne bogactwo, władzę i wpływy, co dosłownie zagraża całej naszej demokracji, naszym podstawowym prawom i wolnościom oraz szansom dla każdego człowieka” – dodał.

Choć prezydent nie wymienił nikogo z nazwiska, jego słowa nawiązywały m.in. do wpływów miliarderów z sektora technologii i mediów społecznościowych, jak Elon Musk czy szef Mety Mark Zuckerberg.

Joe Biden porównał obecną sytuację do tej z przełomu XIX i XX w. i ówczesnej władzy przemysłowców-monopolistów oraz odwołał się do ostrzeżenia prezydenta Dwighta Eisenhowera o „kompleksie wojskowo-przemysłowym” i jego wpływach na politykę.

„Sześć dekad później jestem równie zaniepokojony potencjalnym wzrostem kompleksu technologiczno-przemysłowego. Może on również stanowić realne zagrożenie dla naszego kraju. Amerykanie są grzebani pod lawiną dezinformacji umożliwiającej nadużycia władzy. Wolna prasa się rozpada (…). Media społecznościowe rezygnują ze sprawdzania faktów. Prawda jest tłumiona przez kłamstwa dla władzy i zysku” – mówił Joe Biden, wzywając do pociągnięcia mediów społecznościowych do odpowiedzialności, by chronić dzieci, rodziny i demokrację. Dodał, że choć rozwój sztucznej inteligencji wiąże się z wielkimi szansami, to ma również duży potencjał, by zagrozić „stylowi życia, prywatności, sposobowi pracy i temu, jak chronimy nasz naród”. Jednocześnie dodał, że tym ważniejsze jest, by to Ameryka, a nie Chiny kształtowały AI.

Wezwanie Joe Bidena do podjęcia reform systemowych

.Joe Biden wezwał do podjęcia szeregu działań, które miałyby ograniczyć koncentrację władzy i ograniczyć wpływy najbogatszych. Wśród nich wymienił reformy systemu podatkowego, reformy prawa finansowania kampanii wyborczych, by pozbyć się „ciemnych pieniędzy”, ograniczenia dożywotnich obecnie kadencji sędziów Sądu Najwyższego do 18 lat, zakazania kongresmenom handlowania na giełdzie oraz przyjęcia poprawki konstytucyjnej znoszącej immunitet przyznany prezydentom przez Sąd Najwyższy, by „jasno określić, że żaden prezydent nie ma immunitetu na popełnianie przestępstw podczas pełnienia urzędu”.

Zgodnie z tradycją mów pożegnalnych odchodzących prezydentów, Joe Biden krótko podsumował największe osiągnięcia swojej prezydentury, do których zaliczył stworzenie rekordowej liczby miejsc pracy, rekordowych inwestycji w infrastrukturę i transformację energetyczną, uchwalenie wsparcia dla sprowadzenia z powrotem przemysłu półprzewodników do USA, obniżenia kosztów leków, pomocy Ukrainie w obronie przed rosyjską napaścią i wzmocnienia NATO.

„Minie trochę czasu, zanim odczujemy w pełni skutki tego, co zrobiliśmy razem, ale nasiona zostały zasiane, wyrosną i będą się rozprzestrzeniać przez kolejne dziesięciolecia” – powiedział Joe Biden. „Nadal wierzę w ideę, za którą stoi ten naród, naród, w którym siła naszych instytucji, charakter naszego ludu mają znaczenie, musi przetrwać. Teraz nadeszła wasza kolej, by stanąć na straży. Obyście wszyscy byli strażnikami płomienia” – zakończył.

Słowo o kondycji społeczeństwa amerykańskiego

.Na łamach „Wszystko co Najważniejsze” ukazał się artykuł pt. „Słowo o kondycji społeczeństwa amerykańskiego AD 2024” autorstwa prof. Jacka KORONACKIEGO, matematyka, b. dyrektora Instytutu Podstaw Informatyki PAN. Autor zwraca uwagę, że jego tekst „ogranicza się do zasygnalizowania kryzysu społecznego, który trawi Amerykę, w ujęciu lapidarnym i na pewno niewyczerpującym. Pomijam głęboki kryzys instytucjonalny, którego USA również doświadczają (parę słów o nim można np. znaleźć w mojej wspomnianej już książce). Pomijam kontekst polityczny – wewnętrzny i zewnętrzny – w ramach którego Donald Trump podejmie staranie o naprawę, a najpierw zatrzymanie obydwu kryzysów. Pomijam zatem również kryzys wywołany przez nielegalną imigrację i przez nią wspomaganą wojnę fentanylową, którą Chiny wypowiedziały po cichu Ameryce. Ta cicha wojna kosztuje USA dziesiątki tysięcy śmierci młodych ludzi rocznie (napisałem o wojnie fentanylowej, bo przecież jest to wojna, można rzec, toczona przez Chiny jakby mszczące się na imperium za wojny opiumowe – imperium, które co prawda przeniosło swą stolicę z Londynu do Waszyngtonu, ale jest to wszak nadal imperium anglosaskie, do tego imperium, które przez wiele dekad miało ambicję panowania nad całym światem)”.

„Czytamy o obydwu kryzysach – społecznym i instytucjonalnym – od co najmniej 30 lat. Tyle właśnie lat temu, o wręcz konieczności podziału obecnych Stanów Zjednoczonych na więcej krajów pisał w swojej autobiografii pt. Around the Cragged Hill nie kto inny, lecz wielki amerykański dyplomata, główny architekt zimnej wojny, George Kennan. Wtórowali mu autorzy konserwatywni oraz libertarianie (m.in. związani z założonym przez Leopolda Tyrmanda miesięcznikiem Chronicles – tacy jak Thomas Fleming, Donald Livingston czy Murray Rothbard), również uważający, iż państwo amerykańskie osiągnęło stopień centralizacji nie do utrzymania i wręcz nieludzki. Z jednej strony widzieli konieczność przemienienia USA w unię państw suwerennych, z drugiej rozumieli, iż spełnienie tego postulatu jest praktycznie niemożliwe” – pisze prof. Jacek KORONACKI.

Dodaje ponadto, że „ważny komentator konserwatywny i doradca prezydentów (nieistotne tu, że Polskę chętnie oddałby we władanie Habsburgom i Romanowom, gdyby to było możliwe) Patrick Buchanan w książce z roku 1999 pod tytułem Republika, a nie imperium. Ku restytucji przeznaczenia Ameryki (A Republic, Not an Empire: Reclaiming America’s Destiny) wołał o powstrzymanie pogłębiającego się kryzysu wewnętrznego w USA oraz porzucenie przez nie polityki imperialnej, czyli ich starania o zachowanie Pax Americana na całym świecie. W książce kolejnej, z roku 2011, pod znamiennym tytułem Samobójstwo supermocarstwa. Czy Ameryka dotrwa do roku 2025? (Suicide of a Superpower: Will America Survive to 2025?), bynajmniej nie wieścił rychłej utraty przez USA dominującej pozycji gospodarczej czy nawet najmniejszego zagrożenia dla militarnej przewagi Ameryki nad resztą świata. Chodziło mu natomiast o upadek moralny i kulturalny, bezwzględne odrzucenie chrześcijańskich fundamentów ładu społecznego, koniec narodowej spójności i wyparcie się własnej historii, a w konsekwencji niewykluczony koniec krótkiego trwania narodu amerykańskiego”.

Prof. Jacek KORONACKI stoi na stanowisku, że „ekipa Trumpa jest gotowa do zainicjowania reform gospodarczych oraz administracyjnych. Może wspomóc programy społeczne, np. te udrożniające awans społeczny warstw niższych. Ale gdzie szukać nowej elity, nieprzeżartej bezradnością wobec szerzonego nihilizmu albo jego akceptacją? Ameryka potrzebuje rechrystianizacji, która – można mieć nadzieję, że jest możliwa – potrwa pokolenia, a jej zaczątkami będą małe wspólnoty zdolne tworzyć szkoły i uczelnie kultywujące tradycję oraz wiarę, umiłowanie Dobra, Prawdy i Piękna. Nie będzie to powrót do Ameryki sprzed 50 lat, ta odeszła bezpowrotnie, choćby przez to, że za pokolenie czy dwa dzieci Zachodu będą najpewniej stanowić mniej niż połowę społeczeństwa amerykańskiego”.

Artykuł prof. Jacka KORONACKIEGO w całości dostępny jest na łamach „Wszystko co Najważniejsze”: [CZYTAJ]

PAP/Oskar Górzyński/WszystkoCoNajważniejsze/sn

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 stycznia 2025