Petr FIALA na łamach „Wszystko co Najważniejsze”

1 września 1964 r. urodził się Petr Fiala, premier Czech, z wykształcenia politolog, były rektor Uniwersytetu Masaryka. Redakcja przypomina z tej okazji teksty jego autorstwa, które ukazały się na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.

1 września 1964 r. urodził się Petr FIALA, premier Czech, z wykształcenia politolog, były rektor Uniwersytetu Masaryka. Redakcja przypomina z tej okazji teksty jego autorstwa, które ukazały się na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.

Mój związek z Polską jest głęboki i rozwijał się przez długi czas

.W jednym z tekstów opublikowanych we „Wszystko co Najważniejsze”, Petr FIALA wyjaśnia swe związki z Polską. Jak pisze, „w czasach reżimu komunistycznego byłem zapatrzony w Solidarność i polskiego papieża, ale wielki wpływ wywarła na mnie zwłaszcza polska literatura. Próbowałem uczyć się języka polskiego, razem z przyjaciółmi czytaliśmy wydane po polsku książki z dziedziny nauk społecznych i teologii, których nie wolno było wydawać u nas, śledziliśmy polskie wydawnictwa podziemne, a zamieszczone w nich artykuły tłumaczyliśmy dla czeskich czytelników. Ośmielam się twierdzić, że dzięki literaturze udało mi się lepiej zrozumieć Polskę w jej wielowymiarowości”. Premier Czech przypomina również swoją pracę nad redakcją tłumaczeń książek polskich myślicieli: Ryszarda Legutki, Dariusza Karłowicza, Pawła Lisickiego, Agnieszki Kołakowskiej czy Marka Cichockiego.

Nawiązując do relacji polsko-czeskich zauważa on, że „jesteśmy sąsiadami, ale nie jesteśmy tacy sami. Nowoczesne społeczeństwo polskie kształtowały również inne źródła niż te, które kształtowały społeczeństwo czeskie. W Polsce obecność żywej religii jest czymś o wiele bardziej oczywistym. Naznaczyła ją również zmienność i nieoczywistość jednostek państwowych na jej terytorium. To wszystko wpływa na tożsamość polskiego społeczeństwa, które kładzie szczególny nacisk na pielęgnowanie wartości kulturowych, ma silniejsze poczucie narodowej tradycji i narodowego ładu. Dlatego w porównaniu z Czechami Polska jest w bardziej naturalny sposób predysponowana do postrzegania siebie jako projektu duchowego i do rozwijania specyficznych form myślenia konserwatywnego, co oczywiście znajduje też odzwierciedlenie w jej polityce. Innym ważnym kluczem do zrozumienia polskiego sposobu myślenia jest wschodni wymiar polskiej historii, zakotwiczony między innymi w wydarzeniach w Katyniu – zarówno w 1940 roku, jak i na swój sposób także w roku 2010”.

„Czasami trudno jest nam to zrozumieć; wprawdzie na przestrzeni dziejów ziemie czeskie również znosiły swoją „środkowoeuropejską dolę”, stając się często raczej przedmiotem niż podmiotem, aktywnym twórcą historii, ale nie da się tego w pełni porównać. Dlatego nie warto ukrywać, że stosunki czesko-polskie bywały w przeszłości bardzo skomplikowane, co jednak jest na naszym kontynencie normą, ale także że nawet w bardziej szczęśliwych i spokojniejszych czasach nasze stosunki sąsiedzkie polegały raczej na wzajemnej obserwacji, czasem nacechowanej nieco podejrzliwym zainteresowaniem czy może intelektualną fascynacją tą drugą stroną. Przez długi czas żyliśmy w ten sposób, bardziej obok siebie niż razem. Wierzę, że w naszym interesie jest, abyśmy to zmienili” – pisze Petr FIALA.

Premier Czech podkreśla, że „oba nasze kraje wkrótce po przystąpieniu do UE uświadomiły sobie w pełni, jak wzajemnie kompatybilne są nasze priorytety we wspólnocie narodów europejskich, a mimo to często są pomijane lub niezrozumiane przez <<starych>> członków UE. Europa Zachodnia czasami nie dostrzega lub wręcz odmawia uznania zagrożeń, z którymi zarówno Czechy, jak i Polska mają bogate doświadczenia.

Odnosząc się do realiów współczesnej geopolityki oraz bezpieczeństwa Czech i Polski, pisze on, że „wojna na Ukrainie w pełni pokazuje nasz najważniejszy, długofalowy, wspólny interes, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa naszym narodom i całemu kontynentowi europejskiemu. Polska jest naszym bliskim i silnym sojusznikiem, jeśli chodzi o obronę Zachodu przed zagrożeniami ze Wschodu. W żywotnym interesie obu naszych krajów leży jak najszersze rozwijanie współpracy transatlantyckiej, a zwłaszcza utrzymanie znaczenia NATO i wzmocnienie jego wschodniego skrzydła, gdzie Polska odgrywa naturalną rolę regionalnego mocarstwa”.

„O ile przeszłość jest dana raz na zawsze, o tyle przyszłość jest w naszych rękach. Bardzo się cieszę, że ostatnio coraz częściej udaje nam się współpracować i znajdować wspólny język. (…) Wierzę, że razem zrobimy kolejne kroki na drodze od umów międzyrządowych i deklaracji do prawdziwej synergii w polityce międzynarodowej i polityce bezpieczeństwa. Od wzajemnie korzystnej wymiany handlowej po partnerstwa i wspólne rozwiązania, wykraczające poza nasz bezpośredni kontekst regionalny. Od wzajemnego szacunku do głębokiej przyjaźni” – pisze Petr FIALA.

Wolny świat musi trzymać wspólny kurs w kwestii Ukrainy

.W kwietniu 2023 r. na łamach „Foreign Affairs” ukazał się tekst autorstwa Mateusza MORAWIECKIEGO, Eduarda HEGERA oraz Petra FIALI – premierów Polski, Słowacji oraz Czech. Jego polski przekład dostępny jest we „Wszystko co Najważniejsze”.

Premierzy zwracają uwagę, że „Ukraina nie chce wojny z Rosją. My też nie. Ale staje się coraz bardziej jasne, że Rosja już dawno zdecydowała, że jest z nami w stanie wojny. Od wielu lat Kreml systematycznie podważa stabilność i bezpieczeństwo międzynarodowe, naruszając prawo międzynarodowe, używając siły lub grożąc jej użyciem oraz podkopując instytucje demokratyczne poprzez wojnę polityczną i hybrydową. Jej akt agresji na Ukrainę jest jedynie najbardziej skrajnym wyrazem tych trwających działań”.

„Nasze wezwanie należy potraktować poważnie: jeśli Rosja wygra, a Ukraina upadnie, Europa Środkowa może być następna. W związku z tym pokonanie Rosji teraz, na Ukrainie, zmniejszy szanse, że zwolennicy Ukrainy będą musieli później przelać własną krew i poświęcić swoje zasoby. Będzie to jasny sygnał, że w naszym regionie nie ma miejsca na zamrożone konflikty i niekończące się wojny. I jasno pokaże tyranom na całym świecie, że agresja nie będzie nagradzana, a dyktatorzy nie będą mogli dzielić planety na strefy swoich złych wpływów” – piszą premierzy Polski, Słowacji i Czech.

Podkreślają, że „dlatego też musimy nadal wspierać Ukrainę, dopóki siły rosyjskie całkowicie nie wycofają się z jej terytorium, co definitywnie położy kres rewanżyzmowi i imperializmowi Kremla. Zakończenie wojny z Rosją, która nadal posiada Krym i terytoria na wschodniej Ukrainie, byłoby jak wystosowanie otwartego zaproszenia dla wszystkich autorytarnych szaleńców, którzy uważają, że można najeżdżać na sąsiadów w oparciu o sfabrykowane, nienawistne narracje, zabijając setki lub tysiące niewinnych cywilów”.

„Krótko mówiąc, pokój może nadejść tylko na warunkach Ukrainy. Zamrażanie konfliktów to ulubiony sposób Rosji kupowania czasu poprzez udawanie, że kończy rozpoczętą przez siebie wojnę. Zamrożony konflikt nie przyniósłby na dłuższą metę stabilizacji ani poprawy bezpieczeństwa czy warunków ekonomicznych. Zamiast tego pozwoliłby Rosji na przegrupowanie i odbudowę swoich sił, przy jednoczesnym kontynuowaniu wojny politycznej i eksportowaniu swojej imperialnej ideologii” – piszą Mateusz MORAWIECKI, Eduard HEGER i Petr FIALA.

Premierzy kreślą w swoim tekście także wizję przyszłości Europy po wojnie, proponując konkretne rozwiązania, mające sprzyjać zapewnieniu bezpieczeństwa w tej części świata.

Koniec beztroski. O Europie, demokracji i polityce, jakiej nie chcemy

.We „Wszystko co Najważniejsze” ukazał się również fragment książki autorstwa Petra FIALI pt. Koniec beztroski. O Europie, demokracji i polityce, jakiej nie chcemy, wydanej przez Ośrodek Myśli Politycznej. „W sprawach europejskich elity polityczne nie potrafią dobrze odgadnąć woli politycznej obywateli. Nie potrafią wyjaśnić im zalet integracji, ani przekonać o potrzebie dalszych kroków na drodze jednoczenia Europy” – pisze Petr FIALA.

Jak podkreśla, „kryzys to słowo, bez którego nie obejdzie się dziś żadna wypowiedź odnosząca się jakoś do bliskiej przyszłości. Kryzys finansowy, gospodarczy czy energetyczny to zjawiska, które jak dotąd najczęściej odczuwamy jako fakty medialne, ale które mogą mieć realny wpływ na nasze działania w najbliższych latach. Poczucie kryzysu, niepewność, świadomość istnienia czegoś nieprzyjemnego i negatywnego, warunkuje nasze planowanie przyszłości, współdecyduje o naszych oczekiwaniach i dlatego ma znaczenie dla naszych zachowań ekonomicznych, ale także społecznych i politycznych”.

„Nie zawsze jednak jesteśmy w stanie reagować na kryzys w sposób świadomy. Niektóre zjawiska za sprawą medialnej interpretacji możemy przeżywać zanim ich doświadczymy, podczas gdy inne są już częścią naszego życia, niepokoją nas, wywołują napięcie, ale nie uświadamiamy sobie ich istnienia. Zazwyczaj z tego powodu, że politycznie niepoprawne jest publiczne przyznanie, że naprawdę chodzi o kryzys” – twierdzi premier Czech.

„Tak więc na przykład, o ile kryzys finansowy odczuwamy, choć nas jeszcze nie dotyka osobiście, to innego kryzysu, z którym mamy u nas do czynienia już od dłuższego czasu, z różnych powodów staramy się nie nazywać kryzysem i nie dopuszczać myśli o jego zasięgu. I to pomimo tego, że widzimy jego objawy. Mowa tu o kryzysie procesu integracji europejskiej. Chociaż nie jestem zwolennikiem używania zbyt wyrazistych określeń dla opisu zjawisk społecznych, to jest oczywiste, że jeśli nazywamy obecne trudności ekonomiczne kryzysem, to nie ma żadnego racjonalnego powodu, dlaczego nie mielibyśmy robić tego samego w odniesieniu do procesu jednoczenia Europy, w przypadku którego problemy są znacznie bardziej wyraźne. Widocznymi przejawami tego kryzysu są między innymi sposób pogłębiania i poszerzania integracji europejskiej, funkcjonalność i legitymizacja struktur europejskich w różnych sferach polityki i spadek zaufania obywateli do projektu Unii Europejskiej i wspólnej europejskiej waluty” – pisze Petr FIALA.

Dodaje, że „jedną z oznak kryzysu procesów integracyjnych jest również niska zdolność do refleksji nad nimi. Wcale nie jest to korzystne, jak sądzi wielu z tych, którzy tak bardzo pragną zjednoczonej Europy, że nie zauważają wszystkich konsekwencji swoich wysiłków. Bez rozsądnej i realistycznej interpretacji stanu rzeczy trudno jest podejmować odpowiednie decyzje. Niemniej jednak pozwolę sobie twierdzić, że z pewną możliwą do przyjęcia dozą lekkomyślności moglibyśmy spokojnie machnąć ręką na fakt, że ostatnio nie udaje nam się <<jednoczenie Europy>>, cokolwiek to właściwie znaczy. Możemy w końcu poczekać na lepsze, <<proeuropejskie>>, czasy lub odwrotnie – pozostać wiernymi przekonaniu, że będące wyobrażonym celem wielu ideologów integracji polityczno-kulturowe zjednoczenie Europy jest po prostu niemożliwe, co prędzej czy później się okaże”.

„To, czy państwa europejskie będą mniej czy bardziej zjednoczone w ramach jakiejś państwowej lub ponadpaństwowej formacji, nie jest tak istotne, jak wiele innych spraw, które kształtują jakość naszego życia politycznego. Istnieje jednak jeden powód, dla którego nie można na proces integracji europejskiej spoglądać z historyczną wspaniałomyślnością, spokojnie czekając na jego rezultat. Tym powodem jest fakt, że integracja europejska już dawno, najpóźniej od Traktatu z Maastricht, przestała być rzeczywistym procesem i ideą polityczną, ale stała się również jedną ze współczesnych ideologii. Jako taka, jest wprowadzana w życie czasem również wbrew rzeczywistości, co integrację z jednej strony popycha do przodu, ale z drugiej delegitymizuje i osłabia. Proces ten ma pośredni wpływ na rozumienie polityki w poszczególnych krajach europejskich i powoli, właściwie niezauważenie, prowadzi do osłabienia demokracji tam, gdzie demokracja naprawdę istnieje – w granicach poszczególnych krajów. Powinniśmy te procesy uważnie obserwować, szczególnie pod kątem ich wpływu na jakość polityki demokratycznej” – twierdzi Petr FIALA.

WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 września 2023