Doświadczamy kryzysu ustrojowego V Republiki [Philippe de VILLIERS]

Konserwatywny polityk, założyciel znanego parku rozrywki Puy du Fou w Wandei, udzielił wywiadu tygodnikowi „Journal du Dimanche”. Philippe de Villiers opisuje kryzysową sytuację Francji i apeluje o zorganizowanie referendum dotyczącego imigracji.
Philippe de Villiers w „Journal du Dimanche”
Philippe de Villiers już piętnaście lat nie bierze aktywnego udziału w polityce krajowej, ale jego analizy są często cytowane w mediach. Tygodnik „Journal du Dimanche” zapytał go o jego opinię na temat dramatycznej sytuacji Francji. „Doświadczamy jednocześnie wszystkich możliwych kryzysów, wyjaśnia Philippe de Villiers. Kryzys finansowy, kryzys budżetowy, kryzys gospodarczy, kryzys polityczny, kryzys demograficzny, kryzys geopolityczny. W rzeczywistości doświadczamy kryzysu ustrojowego, jakich było wiele od rewolucji. V Republika umiera tak, jak umierała IV Republika w maju 1958 roku”.
Konserwatysta nie oszczędza obecnego francuskiego systemu, oskarżając go o słabość i oderwanie od rzeczywistości. W szczególności bierze na celownik ciągłe zagrywki partyjne, niestabilność rządową, brak szerokiej politycznej wizji i „kolesiostwo”. Główne zagrożenie dla przetrwania narodu widzi w masowej imigracji, której nie chcą ograniczyć rządzący. „Odeszliśmy od koncepcji polityki zaangażowanej, służebnej w stronę polityki hedonistycznej i konsumpcyjnej. Politycy stali się jedynie konsumentami swojej władzy, a obywatele – towarami konsumpcyjnymi”, podkreśla były minister edukacji (1986–1987).
Tak jak Éric Zemmour, przewodniczący prawicowej partii Reconquête, kilka dni wcześniej na łamach tego samego tygodnika, Philippe de Villiers nie pozostawia suchej nitki na sędziach Rady Konstytucyjnej: „Rada Konstytucyjna zmieniła projekt ustawy, który wydłużał maksymalny okres przetrzymywania niebezpiecznych cudzoziemców. Jaka jest lekcja z tej decyzji? Sędziowie przejęli władzę, a Francuzi nie są już chronieni”.
Apel o dymisję prezydenta Macrona
W środę 3 września 2025 r. w Marsylii tunezyjski imigrant został zastrzelony przez policjantów po tym, jak zaatakował ludzi na ulicy nożem, krzycząc „Allah akbar!”, i ciężko ranił pięć osób. To wydarzenie zszokowało Francuzów; Philippe de Villiers odnosi się do niego: „W Marsylii macronizm poniósł porażkę. To, co się tam wydarzyło, jest odbiciem tego, co dzieje się i co będzie się działo w całej Francji. Wymiar sprawiedliwości niezdolny do wydalenia człowieka, który nie powinien przebywać na naszej ziemi, niekontrolowana imigracja […], islamizacja i narastający brak bezpieczeństwa”.
Były polityk apeluje o dymisję prezydenta Emmanuela Macrona i o „odzyskanie suwerenności”: „Aby ocalić Francję, trzeba zmienić zwornik. W V Republice tym zwornikiem jest głowa państwa. Ale nie ma już głowy i nie ma już państwa. Będziemy potrzebować nowego przywódcy, obdarzonego dwiema cechami, które stały się niezwykle rzadkie: przytomnością i odwagą”. „Należy pozbyć się trzech feudalizmów: deep state w postaci Unii Europejskiej, republiki sędziów i zglobalizowanych elit, które marzą o przekształceniu Francji w globalne laboratorium różnorodności”, dodaje.
Referendum dotyczące imigracji
Jak wyjść z tej kryzysowej sytuacji? Na to pytanie zadane przez dziennikarzy „Journal du Dimanche” Philippe de Villiers odpowiada wyraźnie: „Są trzy sposoby. Pierwszy to rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego, aby uzyskać przytomniejszą większość. Drugi to dymisja Emmanuela Macrona, aby wybrać prezydenta, który naprawdę będzie służył Francji. Trzeci to referendum. Chodzi o wysłanie wyraźnego sygnału Francuzom w sprawie największego naszego zmartwienia: imigracji”.
Według założyciela parku Puy du Fou obecnie istnieją trzy Francje: „Post-Francja – to Francja Macrona, zglobalizowana, „uberyzowana”, która dąży do stania się wielkim laboratorium różnorodności. Anty-Francja – to Francja Jeana-Luca Mélenchona, Francja wymiany ludności, zislamizowana. Trzecia Francja – to Francja tradycyjna, zakorzeniona, Francja, która chce pozostać Francją. Francja, która czci swoich przodków, która wierzy, że to zmarli rządzą żywymi, a nie odwrotnie”. To tej Francji, której grozi śmierć, należy oddać głos poprzez referendum, aby wywrzeć presję na rządzących. Temat ten ma stać się kluczowy w najbliższych latach i w kolejnych wyborach prezydenckich.
Nathaniel Garstecka