Polska chce zmian w unijnym systemie ETS

Wiceminister w kancelarii premiera Ignacy Niemczycki poinformował 21 listopada w Brukseli, że Polska przekonuje inne kraje do zmian w podatku od śladu węglowego na granicach UE. Chodzi o zapewnienie równych szans dla europejskiego przemysłu objętego systemem ETS w rywalizacji z producentami z krajów trzecich.
Polska chce zmian w ETS
.Chodzi o graniczny podatek węglowy (CBAM), zwany także mechanizmem dostosowywania cen na granicach UE z uwzględnieniem CO2. Podatek ten obowiązuje w UE od października 2023 r. Na razie importerzy towarów z krajów trzecich, których wyprodukowanie wiązało się z emisją dwutlenku węgla, są zobowiązani do składania raportów. Od 1 stycznia 2026 r. importerzy żelaza, stali, aluminium, cementu, wodoru, energii elektrycznej i nawozów będą musieli wykupić pozwolenia CBAM.
Komisja Europejska zamierza przeprowadzić w przyszłym roku przegląd mechanizmu pod kątem tego, czy nie uderza on w europejski przemysł. Wejście w życie podatku od 2026 r. ma bowiem wiązać się z wycofywaniem bezpłatnych uprawnień dla europejskich producentów. Przed takim krokiem przestrzegł niedawno w swoim raporcie były prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi. W jego ocenie sukces CBAM jako narzędzia chroniącego rodzimy przemysł nie jest pewny.
Dyrektor generalny ds. podatków Gerassimos Thomas zapowiedział 20 listopada w wypowiedzi cytowanej przez agencję Bloomberga, że KE zbada opcje pomocy krajowym gałęziom przemysłu dotkniętym przez CBAM, takim jak przemysł stalowy i aluminiowy. W 2026 r. zostaną zaproponowane ewentualne korekty. Niemczycki, który bierze 21 listopada w Brukseli udział w posiedzeniu ministrów odpowiedzialnych za handel międzynarodowy, powiedział dziennikarzom, że Polska będzie nakłaniać do zmian inne kraje członkowskie. „Otworzyła się dyskusja, której jeszcze jakiś czas temu nikt w Europie na serio nie chciał prowadzić” – podkreślił.
„Wolny handel musi być oparty na uczciwych zasadach”
.”Musimy walczyć o wolny handel, ale handel na uczciwych zasadach. To poszerzenie mechanizmu o całe łańcuchy wartości, zamknięcie pewnych luk w tym mechanizmie może nas doprowadzić do tej sytuacji i być odpowiednim wsparciem dla przemysłu w Europie – także przemysłu stalowego, który mierzy się z wieloma zagrożeniami i dużą konkurencją z państw trzecich” – dodał Niemczycki. Według niego na stole są dwa rozwiązania. W grę wchodzi przedłużenie darmowych uprawnień do emisji dla przemysłu. Drugie rozwiązanie zakłada poszerzenie podatku węglowego o całe łańcuchy wartości. „Te dwa rozwiązania w pewnym sensie się wykluczają, ale też można sobie wyobrazić sytuację, w której staramy się oba te rozwiązania wykorzystać” – powiedział.
Pytany o to, za którym rozwiązaniem jest Polska, podkreślił, że rozszerzenie podatku może przynieść większe wpływy do budżetu UE. „Jest nadzieja, że CBAM stanie się nowym zasobem własnym UE. W obecnym kształcie mechanizm nie przyniósłby bardzo dużo pieniędzy do budżetu, natomiast jeżeli byśmy go rozszerzyli, to wtedy jest szansa, że to będzie znaczący zasób własny” – powiedział wiceminister. Jak dodał, ułatwi to krajom członkowskim negocjacje dotyczące przyszłej perspektywy budżetowej po 2027 r. „To nie jest tak, że my optujemy za jednym albo za drugim. Natomiast zwracam uwagę na to, że rozszerzenie CBAM przyniesie dodatkową korzyść” – podsumował.
Atom – główne źródło energii w Polsce przyszłości?
.Na temat polskiej transformacji energetycznej, w ramach której docelowo jednym z głównych źródeł energii w Polsce ma stać się energetyka nuklearna, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Tomasz NOWACKI w tekście “Energetyka jądrowa. Szybki zysk czy tania energia dla następnych pokoleń?“.
“Rozwój rodzimego przemysłu to wymierne korzyści dla całej polskiej gospodarki. Możemy u nas zbudować zarówno sektor pracujący na rzecz OZE, jak i na rzecz energetyki jądrowej. Mało kto wie, że 60 polskich firm w ciągu ostatnich 10 lat było zaangażowanych w 40 projektów jądrowych w 24 krajach świata na trzech kontynentach. To głównie firmy budowlane i dostarczające wyposażenie do elektrowni jądrowych. Analiza Ministerstwa Energii wykazała także, że ponad 200 polskich przedsiębiorstw posiada kompetencje, które można bardzo szybko dostosować do wymagań sektora jądrowego. To olbrzymi potencjał i szansa na jak największy udział polskiego przemysłu w realizacji projektu jądrowego w naszym kraju. Warto w tym kontekście wspomnieć o Korei Południowej, która budowała swoją potęgę jądrową stopniowo. Pierwszą elektrownię w tym kraju w całości zbudował dostawca technologii, czyli strona amerykańska, lecz każda kolejna siłownia jądrowa była budowana z coraz większym udziałem przemysłu koreańskiego. Obecnie to Koreańczycy wytwarzają zbiorniki reaktora i wytwornice pary dla elektrowni amerykańskich, a przede wszystkim eksportują elektrownie za granicę, czego przykładem są cztery reaktory zbudowane ostatnio w Zjednoczonych Emiratach Arabskich”.
“Konieczność transformacji naszej energetyki wymaga podjęcia decyzji. Czy zbudujemy teraz stabilne źródło energii dla czterech pokoleń, czy też nasze dzieci, a później także wnuki będą musiały co pokolenie odtwarzać wielkim kosztem moc wytwórczą w sektorze elektroenergetyki?”.
.“Kierując się interesem obywateli, a nie krótkoterminową perspektywą zysku dla ograniczonego kręgu inwestorów komercyjnych, należy przyjąć długą perspektywę czasową. Elektrownie jądrowe będą produkowały energię elektryczną nawet przez 80 lat, co mimo wysokich kosztów inwestycyjnych czyni je najtańszym źródłem energii elektrycznej. Dla przykładu, podczas gdy koszty paliwa i emisji dwutlenku węgla to 70–80 proc. kosztów prądu w elektrowni gazowej, w elektrowni jądrowej to zaledwie 10 proc.” – pisze Tomasz NOWACKI.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ