Rosja traci, także w negocjacjach [Antti HAKKANEN]

Minister obrony Finlandii Antti Hakkanen powiedział w dniu 13 września, że rosyjskie myślenie o bezpieczeństwie „wskazuje na chęć osiągnięcia »strategicznej głębi«”. W jego opinii Moskwa dąży do stworzenia strefy buforowej w Europie od Arktyki, przez Bałtyk i Morze Czarne po Morze Śródziemne.
Rosja traci, także w negocjacjach
.„Wojna Rosji na Ukrainie ujawniła jej gotowość do podejmowania ogromnego ryzyka mimo strat, powodując niestabilność w regionach sąsiadujących z Finlandią” – stwierdził minister podczas piątkowej Konferencji Bezpieczeństwa w Kouvoli, na południu Finlandii. To cykliczne wydarzenie organizowane od 2019 r., w tym roku tematem przewodnim jest hasło „wschodząca globalna (nie)stabilność”.
Według Antti Hakkanena wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną „uwypukla niebezpieczną naturę Rosji”, a „środowisko bezpieczeństwa pozostanie trudne i nieprzewidywalne nie tylko w nadchodzących latach, ale i dekadach”.
W opinii fińskiego ministra Rosja nie osiągnęła żadnego z celów militarnych deklarowanych przez jej przywódcę Władimira Putina, a jednocześnie straciła „większość ze swojej potęgi w dyplomacji” oraz „straciła siłę gospodarczą” za sprawą sankcji nałożonych przez społeczność międzynarodową.
„Widzimy, że rosyjska machina wojenna nie działa dobrze, co oznacza, że Rosja nie jest globalnym aktorem na polu siły militarnej. Wymaga znacznego wsparcia ze strony większych państw, jak Chiny” – ocenił Hakkanen. Fiński minister podkreślił, że im dłużej trwa nielegalna agresja i wojna Rosji z Ukrainą, tym więcej Moskwa straci. – „Oznacza to również, że stanowisko Rosji w ewentualnych negocjacjach pokojowych z Ukrainą może nie być tak mocne, jak wcześniej wskazywano” – stwierdził szef resortu obrony Finlandii.
Rosjanie rozszerzając konflikt zderzą się z całym światem
.W dniu 12 września późnym wieczorem zakończyło się zwołane na wniosek Polski nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. wtargnięcia rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną. „Rosjanie usłyszeli, że rozszerzając konflikt, zderzają się z całym światem” – powiedział wiceszef MSZ Marcin Bosacki.
Jeszcze zanim na nadzwyczajnej sesji zebrała się Rada Bezpieczeństwa ONZ, grupa 48 państw oraz Delegatura UE przystąpiły do wspólnego oświadczenia prasowego ws. największego od początku wojny na Ukrainie naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. – Jesteśmy tutaj, aby wyrazić nasze głębokie zaniepokojenie i zwrócić uwagę społeczności międzynarodowej na kolejne rażące naruszenie prawa międzynarodowego i Karty Narodów Zjednoczonych, którego dopuściła się Federacja Rosyjska – oświadczył reprezentujący Polskę wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki.
Jak dodał, „stanowi to nie tylko naruszenie prawa międzynarodowego, ale także destabilizującą eskalację, która powoduje, że cały region jest bliżej konfliktu niż kiedykolwiek w ostatnich latach”. Kilkadziesiąt minut później na sali obrad Rady Bezpieczeństwa Marcin Bosacki podkreślił, że „dziś, po raz pierwszy w historii, zwołano nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ na prośbę Polski”.
– Zrobiliśmy to. Zażądaliśmy, aby oświadczyć, że niebo nad Polską, moim krajem, suwerennym państwem, zostało celowo naruszone przez Rosję – powiedział Marcin Bosacki. Minister przypomniał słowa Siergieja Ławrowa z ubiegłego roku, kiedy szef rosyjskiej dyplomacji mówił, że „handlarze śmiercią nie przejmują się faktem, że ich broń metodycznie, celowo i rozmyślnie atakuje cele cywilne”.
– Wydarzenia w Polsce, które miały miejsce zaledwie dwa dni temu, po raz kolejny dowodzą, że każde rosyjskie oskarżenie ostatecznie okazuje się przyznaniem do winy – dodał. Marcin Bosacki odniósł się też do rosyjskich sugestii, jakoby drony, które znalazły się w Polsce, nie należały do Rosji albo że znalazły się tam wskutek awarii. Pokazał przy tym zdjęcia szczątków maszyn z rosyjskimi znakami i oskarżył Moskwę o kłamstwo, nazywając język Kremla „neoorwellowskim”.
– My w regionie pamiętamy podobną retorykę rosyjskich dyplomatów, gdy Rosja, wówczas sowiecka, zaatakowała Czechosłowację w 1968 r., Węgry w 1956 r. lub Polskę wspólnie z nazistowskimi Niemcami we wrześniu 1939 r. – powiedział. Marcin Bosacki zaznaczył, że skala naruszenia polskiej integralności terytorialnej dowodzi, że to nie mógł być skutek awarii lub błędu.
Polska nie da się zastraszyć – wiceszef polskiego MSZ
.”Droga do osiągnięcia stabilności i pokoju w regionie jest prosta. Rosja musi zaprzestać swojej barbarzyńskiej wojny przeciwko Ukrainie. Polska nie da się zastraszyć. Nasza determinacja, by stanąć po stronie Ukrainy i bronić zasad suwerenności i integralności terytorialnej, pozostaje niezachwiana” – zakończył wiceszef polskiego MSZ.
Większość państw członkowskich Rady – państwa europejskie, Panama oraz Korea Południowa – wyraziła solidarność z Polską i potępiła rosyjskie działania. Wielka Brytania i USA zadeklarowały, że będą bronić każdego cala terytorium NATO, Francja podkreśliła zwiększenie wsparcia dla obrony powietrznej Polski. Przedstawicielka USA Dorothy Shea potępiła to oraz inne działania Moskwy i określiła je mianem „zniewagi wobec Stanów Zjednoczonych”.
– Obecne działania, w połączeniu z celowym lub nieumyślnym naruszeniem przestrzeni powietrznej sojusznika USA, świadczą o ogromnym braku szacunku dla podejmowanych w dobrej wierze wysiłków USA mających na celu zakończenie tego konfliktu – oświadczyła Shea.
Chiny i większość afrykańskich członków, a także zastępczyni sekretarza generalnego ONZ Rosemary DiCarlo, wezwali do deeskalacji oraz powstrzymania się od działań zwiększających napięcie. Ambasador Rosji Wasilij Niebienzia powtórzył tłumaczenia Moskwy, że Rosja nie brała Polski na cel podczas ostatniego ataku na Ukrainę, a zasięg jej dronów uniemożliwiał ich dotarcie do Polski.
Nie jesteśmy zainteresowani eskalacją napięć z Warszawą – rosyjski ambasador
.Rosyjskie MSZ jest również gotowe do zaangażowania się w te prace. Jeśli strona polska rzeczywiście jest zainteresowana zmniejszeniem napięć, a nie ich podsycaniem, apelujemy do polskich kolegów o skorzystanie z tych propozycji, zamiast angażować się w dyplomację megafonową (…) wielokrotnie już oświadczaliśmy, że nie jesteśmy zainteresowani eskalacją napięć z Warszawą – powiedział rosyjski ambasador.
Niebienzia sugerował, że drony mogła wystrzelić Ukraina, wspomniał incydent z Przewodowa z 2022 roku i odwołał się przy tym do słów byłego prezydenta Andrzeja Dudy. Duda, odpowiadając w wywiadzie na początku sierpnia na pytanie, czy po zdarzeniu w Przewodowie władze w Kijowie próbowały wywierać presję, by Polska od razu oświadczyła, że była to rosyjska rakieta, stwierdził: „można tak powiedzieć”.
Rosyjski dyplomata wspomniał też słowa byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który przyznał, że rakieta, która wówczas spadła na terytorium Polski, była ukraińska. Niebienzia zapewnił też, że manewry „Zapad-2025” nikomu nie zagrażają i skrytykował decyzję Polski o zamknięciu granicy z Białorusią. Stwierdził przy tym, że na obecnej sytuacji „korzystają tylko Ukraina i europejska partia wojny”. Przekonywał, że Kijów nie jest zainteresowany dialogiem z Moskwą, bo prezydent Wołodymyr Zełenski nie zgodził się na udział w rozmowach w stolicy Rosji.
Słowa ambasadora Rosji o tym, że „to fizycznie niemożliwe, by nasze drony dotarły do terytorium Polski”, skomentował we wpisie na platformie X minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który napisał: „Niemożliwe. Cud”. Z kolei były szef BBN, generał w stanie spoczynku prof. Stanisław Koziej, ocenił, że „Rosja w RB ONZ »rżnie głupa« w sprawie swojej operacji dronowej w Polsce w stylu podobnym do manipulacji w sprawie zestrzelenia przed laty przez wojska rosyjskie malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad Ukrainą”.
Ambasador Rosji „kłamie jak z nut” – Bogdan Klich
.Zdaniem kierującego polską ambasadą w Waszyngtonie Bogdana Klicha ambasador Rosji „kłamie jak z nut”, mówiąc, że „władze polskie próbują angażować się w eskalację napięcia w Europie m.in. poprzez oskarżanie bez dowodów Rosji o ten incydent i zamykanie granicy z Białorusią”.
W podobnym duchu, co ambasador Rosji, wypowiadał się reprezentant Białorusi, który odrzucił polskie oskarżenia i przypomniał, że Mińsk ostrzegł Polskę przed nadlatującymi dronami, dając jej więcej czasu na reakcję. Jedno z najostrzejszych wystąpień wygłosił ambasador Ukrainy Andrij Melnyk, który stwierdził, że bez stanowczej reakcji Polska może nie być ostatnią ofiarą prowokacji Kremla.
– Rosja świadomie podjęła decyzję o celowej eskalacji tej wojny. A jeśli ta eskalacja nie spotka się ze zdecydowaną reakcją, Rosja nie poprzestanie na Polsce. Jutro drony, a nawet rakiety mogą spaść na Berlin, Paryż czy Londyn, a pojutrze, kto wie, może nawet przypadkowo przekroczyć Atlantyk – powiedział Melnyk. Wezwał Radę do przyjęcia sankcji przeciwko Rosji i zarzucił ONZ „impotencję i bierność”.
– Uroczystym obowiązkiem tej Rady jest zapobieżenie temu scenariuszowi, zanim będzie za późno i powstrzymanie tego szaleństwa, zanim pochłonie nas wszystkich. Wysyłając drony na Ukrainę, a teraz do Polski, nasz sąsiad, Rosja, nie tylko kpi z tej Rady. Pluje nam w twarz, a my grzecznie udajemy, że pada deszcz – dodał ukraiński ambasador przy ONZ. Podczas briefingu po posiedzeniu Rady Marcin Bosacki podkreślił, że większość państw sprzeciwia się rosyjskiej eskalacji.
Pierwsze takie w historii spotkanie Rady Bezpieczeństwa ONZ
.Rosjanie usłyszeli praktycznie od wszystkich, że – mówiąc bardzo delikatnie – rozszerzając konflikt, zderzają się z całym światem. Wszyscy, nie tylko Europejczycy, ale też kraje z innych kontynentów, podkreślali, że to, co się stało, to była eskalacja konfliktu ukraińskiego, na czym nikomu nie zależy – przekonywał minister. – Takie były głosy Chin, takie były głosy z Afryki, ale też były takie głosy nawet Białorusina, który skądinąd kłamliwie nas o pewne rzeczy oskarżał, ale sam powiedział, że Białorusini strącali – nie powiedział wprost, że rosyjskie – ale lecące ze wschodu na zachód drony. To jest rzecz, która z całą pewnością w Moskwie będzie słyszana – dodał.
Było to pierwsze w historii spotkanie Rady Bezpieczeństwa ONZ zorganizowane w tej formule dotyczące Polski, choć Polska była wielokrotnie współwnioskodawcą debat RB w przeszłości, m.in. w sprawie rosyjskiej agresji przeciw Ukrainie. W nocy z 9 na 10 września Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Jak podkreśliło, „jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli”. Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne.
Te drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo – to pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski, kiedy w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia. Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz poinformował w piątek, że według informacji Kancelarii Prezydenta polską granicę przekroczyło 21, a nie 19 rosyjskich dronów. Doniesienia te potwierdził szef MON. – W czwartek przekazywałem w Sejmie informację o 19 naruszeniach przestrzeni powietrznej. Później była informacja ze strony wojska, po kolejnej analizie, że mogło dojść do 21 naruszeń przestrzeni powietrznej – zaznaczył.
Rosyjski imperializm
.Na temat historii rosyjskiego imperializmu na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „Imperialne marzenia Kremla„. Autor zwraca w nim uwagę, iż Rosja nie jest pierwszym imperium, które nie może pogodzić się ze zmniejszeniem swojego terytorium i wpływów.
„Ukraina należy do Rosji tylko w tym fantastycznym sensie, w jakim do Rosji należą Prusy Wschodnie, czyli obwód kaliningradzki, wszystkie etnicznie polskie tereny objęte zaborem rosyjskim w XIX wieku, a także zagrabione obszary Azji Mniejszej lub Besarabii. W takim metaforycznym sensie do Rosji należą wszystkie ziemie, które kiedykolwiek były częścią imperium rosyjskiego i które stają się jego częścią w wyobraźni najemnych kondotierów. Deklarację noworoczną popiera jedynie prosty i bezwstydny pogląd, że zagrabienie czyjejś ziemi przez Rosjan jest zawsze słuszne, ponieważ Rosja jest mocarstwem i ma nim być zawsze. Tak uważa władca Kremla i to sprawę zamyka. Natomiast ewentualna utrata posiadanych przez Rosję terenów jest zawsze niesprawiedliwa, gdyż powstaje przez dławienie rosyjskiej państwowości. Jest to objaw samowoli ludów drugorzędnych, niemających historii lub pełniących podrzędną rolę w jej przebiegu. Rosja musi zawsze zwyciężać, ponieważ wymaga tego jej odwiecznie praktykowany tryb istnienia. Nigdy nie była republiką, krajem rządzonym przez parlament lub wolę ludu. I to nie ma prawa się zmienić, ponieważ co raz stało się rosyjskie, musi na zawsze pozostać rosyjskie”.
.”Rosja nie jest pierwszym imperium, które głęboko przeżywa ograniczenie swych wpływów i posiadłości. W czasach nowożytnych to doświadczenie spotkało kolejno wszystkich kolonizatorów: Brytyjczyków, Francuzów, Belgów i Holendrów. Wytrącenie ich z roli metropolii kolonialnej raniło ich poczucie dumy, wydawało się bolesne i niesprawiedliwe. Kolonizatorzy zawsze cierpieli, pozostawiając zamorskie terytoria ich mieszkańcom. Uważali, że oddają je w ręce ludzi niepewnych i niedoświadczonych, czyli skazują je na upadek. Żadne wojsko nie lubi wycofywać się z administrowanych terenów. Gdy opuszcza pole swego działania, nagle widzi, jak jest bezużyteczne i zbędne. Widzi, że nie udało mu się zorganizować życia lokalnych społeczności, czyli dominowało jedynie dlatego, że stosowało przemoc bez żadnej racji” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-jacek-holowka-imperializm-rosyjski/
PAP/MJ





