Rosjanie zaatakowali stronę internetową brytyjskiej rodziny królewskiej
Oficjalna strona internetowa brytyjskiej rodziny królewskiej padła w niedzielę 1 października 2023 r. ofiarą cyberataku, do którego według Sky News przyznali się Rosjanie z jednej z grup hakerskich.
Rosjanie kontra brytyjska rodzina królewska
.Sky News poinformowała, że był to atak typu DDoS (denial of service), który polega na skierowaniu nadmiernego ruchu na stronę internetową, przeciążeniu jej serwera i zakłóceniu jej funkcjonowania.
W niedzielę strona internetowa royal.uk wyświetlała komunikat o błędzie i nie pozwalała użytkownikom na dostęp do witryny, natomiast po południu była dostępna, ale wymagała dodatkowych kontrole bezpieczeństwa użytkowników przed wpuszczeniem ich na stronę. Sky News, powołując się na źródła na dworze królewskim, podała, że nie było to włamanie i nie uzyskano dostępu do systemów ani treści witryny.
Do odpowiedzialności za atak przyznała się Rosyjska grupa hakerska Killnet, która o tym napisała na swoim kanale na platformie Telegram, ale nie ma potwierdzenia, że to faktycznie ona za nim stoi.
Ofensywa propagandy rosyjskiej w mediach społecznościowych
.Ataki na strony internetowe ważnych instytucji, podszywanie się pod urzędników w celu skompromitowania administracji różnych krajów, przekłamania i półprawdy rozsiewane w mediach społecznościowych – to od dawna znane metody działania Rosjan i rosyjskiej propagandy na świecie. Wiele z nich zostało ujawnionych już po agresji rosyjskiej na Ukrainę, o czym pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” prof. Tomasz GRZYB, psycholog zajmujący się psychologią wpływu społecznego. „Te same konta, które kilka miesięcy temu przekazywały przede wszystkim treści o tematyce antyszczepionkowej, teraz przekazują informacje dyskredytujące Ukraińców” – zauważa w swoim tekście. Wyjaśnia także, jak to się dzieje że pomimo świadomości ulegamy dezinformacji rozsiewanej przez propagandystów. „Im bardziej jesteśmy zaniepokojeni, im bardziej jesteśmy przestraszeni, im bardziej nasze życie i jego podstawy wydają się zagrożone, tym większą odczuwamy potrzebę szukania informacji. Kłopotliwe jest, że tę przestrzeń wypełniamy tym, co mamy pod ręką – mediami społecznościowymi, które są niewyczerpanym źródłem różnych wiadomości, oczywiście o różnym poziomie zgodności z prawdą. Przywiązujemy wagę do tych, które pozostawiają nas w bezpiecznej strefie informacyjnej, co jednak nie jest tożsame z wiarygodnością” pisze prof. Grzyb. „Coraz więcej osób uznaje, że zamiast oglądać wieczorne serwisy informacyjne, warto znaleźć informacje samemu. Konsekwencją takiego działania jest znajdowanie informacji spersonalizowanych dla nas. Zadajmy sobie pytanie, kiedy ostatnio zaglądaliśmy poza wyszukiwarkę Google, przyjmując treści dla nas niewygodne? Albo choć zajrzeliśmy na drugą stronę zaproponowanych przez Google wyników wyszukiwani? Robimy to niebywale rzadko” – zauważa psycholog.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/ad