Sowiecka agresja na Polskę złamała umowy międzynarodowe [Tomasz DOMAŃSKI]

Sowiecka agresja na Polskę

W stolicy regionu świętokrzyskiego upamiętniono 86. rocznicę ataku wojsk sowieckich na Polskę. Główne uroczystości odbyły się przed pomnikiem Matki Polki Sybiraczki, bo 17 września obchodzony jest Światowy Dzień Sybiraka. Jak stwierdził historyk PN Tomasz Domański, sowiecka agresja na Polskę złamała prawo międzynarodowe oraz pakt o nieagresji.

Sowiecka agresja na Polskę złamała umowy międzynarodowe

.Uroczystości rozpoczęły się mszą św. w Kościele Garnizonowym. Następnie przed pomnikiem Matki Polki Sybiraczki na kieleckiej Kadzielni odbył się apel pamięci, oddano też salwę honorową. Dr Tomasz Domański z kieleckiej delegatury IPN powiedział, że sowiecka agresja na Polskę była złamaniem prawa międzynarodowego i paktu o nieagresji. – Pamięć o Kresach Wschodnich i wydarzeniach z lat 1939-1941 tzw. „pierwszego Sowieta” oraz po 1944 roku jest kluczowa dla polskiej tożsamości narodowej. Musimy pamiętać o ofiarach, zarówno żołnierzach, jak i cywilach, poległych w walce i zamordowanych w egzekucjach lub deportowanych na Syberię – mówił historyk, który poruszył też temat „zmowy milczenia” na temat tych zbrodni w okresie powojennym.

– Ofiary nie mogły wykrzyczeć tego, czego doświadczyły, ponieważ panowała cenzura. Nie wolno było mówić o wielu rzeczach, zwłaszcza o zbrodni katyńskiej i deportacjach. Dopiero wydarzenia przełomu lat 80.-90. ubiegłego wieku doprowadziły do tego, że możemy o tym mówić, wspominać i przypominać – powiedział Tomasz Domański.

Dnia 17 września obchodzony jest także jako Światowy Dzień Sybiraka. Pierwsza z czterech masowych deportacji Polaków na Sybir rozpoczęła się w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku. Przeprowadzona została przez Sowietów, którzy od 17 września 1939 okupowali wschodnie tereny II Rzeczypospolitej. Tego dnia w głąb Związku Radzieckiego wywieziono około 140 tysięcy obywateli polskich, wśród nich było ponad 46 tys. dzieci. Kolejne deportacje odbyły się 13 kwietnia i 29 czerwca 1941 oraz na przełomie maja i czerwca 1941 roku.

Rodzice Stanisława Wierzbickiego, prezesa Związku Sybiraków w Kielcach, zostali wywiezieni na Sybir podczas czwartej deportacji, na przełomie maja i czerwca 1941 roku. – Ludzie przewożeni byli w skandalicznych warunkach w bydlęcych wagonach, pod eskortą żołnierzy NKWD. Ci, którzy przeżyli umierali podczas pracy w tajdze, gdzie panowały kilkudziesięciostopniowe mrozy – mówił o tamtych wydarzeniach Wierzbicki.

86. rocznica ataku wojsk sowieckich na Polskę

.Prezes Związku Sybiraków w Kielcach urodził się, podobnie jak jego siostra, w miejscowości Staliński (obecna nazwa Nowokuźnieck), dokąd trafili jego rodzice. W 1958 roku jako ostatni z repatriantów, jego rodzina przyjechała do Polski, do Kielc. Tomasz Domański zaznaczył, że Światowy Dzień Sybiraka to hołd dla ofiar nieludzkich transportów i katorżniczej pracy, mających na celu osłabienie „polskiego żywiołu” na Kresach. Dodał, że pamięć o tych tragicznych wydarzeniach ma służyć lepszemu kształtowaniu przyszłości. Według źródeł NKWD podczas czterech pierwszych deportacji wywieziono od 320 do 340 tys. osób. Według historyków, co trzecia deportowana osoba zmarła z głodu i wycieńczenia.

Marszałek woj. świętokrzyskiego Renata Janik powiedziała, że udział w uroczystościach upamiętniających 86. rocznicę ataku wojsk sowieckich na Polskę i ofiary masowych deportacji, to „pielęgnowania pamięci”, by takie zdarzenia nigdy więcej się nie powtórzyły. – Musimy też pamiętać o tym, że wolność nie jest rzeczą daną raz na zawsze, szczególnie w obliczu toczącej się wojny za wschodnią granicą i niedawnych incydentów, takich jak naloty dronów. W związku z tym, budowanie silnej Polski i silnego regionu świętokrzyskiego jest niezbędne, aby być przygotowanym na wszelkie zagrożenia – mówiła Janik.

Przed pomnikiem Matki Polki Sybiraczki złożono znicze i kwiaty. Znicze zapłonęły również przed Pomnikiem Sybiraków na Cmentarzu Starym w Kielcach. 86 lat temu, 17 września 1939 r., łamiąc polsko-sowiecki pakt o nieagresji, Armia Czerwona wkroczyła na tereny II Rzeczpospolitej. Sowiecka napaść na Polskę była realizacją układu podpisanego w Moskwie 23 sierpnia 1939 r. przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa oraz ludowego komisarza spraw zagranicznych Związku Radzieckiego Wiaczesława Mołotowa, pełniącego jednocześnie funkcję przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych.

Rosyjski imperializm

Na temat historii rosyjskiego imperializmu na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „Imperialne marzenia Kremla„. Autor zwraca w nim uwagę, iż Rosja nie jest pierwszym imperium, które nie może pogodzić się ze zmniejszeniem swojego terytorium i wpływów.

„Ukraina należy do Rosji tylko w tym fantastycznym sensie, w jakim do Rosji należą Prusy Wschodnie, czyli obwód kaliningradzki, wszystkie etnicznie polskie tereny objęte zaborem rosyjskim w XIX wieku, a także zagrabione obszary Azji Mniejszej lub Besarabii. W takim metaforycznym sensie do Rosji należą wszystkie ziemie, które kiedykolwiek były częścią imperium rosyjskiego i które stają się jego częścią w wyobraźni najemnych kondotierów. Deklarację noworoczną popiera jedynie prosty i bezwstydny pogląd, że zagrabienie czyjejś ziemi przez Rosjan jest zawsze słuszne, ponieważ Rosja jest mocarstwem i ma nim być zawsze. Tak uważa władca Kremla i to sprawę zamyka. Natomiast ewentualna utrata posiadanych przez Rosję terenów jest zawsze niesprawiedliwa, gdyż powstaje przez dławienie rosyjskiej państwowości. Jest to objaw samowoli ludów drugorzędnych, niemających historii lub pełniących podrzędną rolę w jej przebiegu. Rosja musi zawsze zwyciężać, ponieważ wymaga tego jej odwiecznie praktykowany tryb istnienia. Nigdy nie była republiką, krajem rządzonym przez parlament lub wolę ludu. I to nie ma prawa się zmienić, ponieważ co raz stało się rosyjskie, musi na zawsze pozostać rosyjskie”.

”Rosja nie jest pierwszym imperium, które głęboko przeżywa ograniczenie swych wpływów i posiadłości. W czasach nowożytnych to doświadczenie spotkało kolejno wszystkich kolonizatorów: Brytyjczyków, Francuzów, Belgów i Holendrów. Wytrącenie ich z roli metropolii kolonialnej raniło ich poczucie dumy, wydawało się bolesne i niesprawiedliwe. Kolonizatorzy zawsze cierpieli, pozostawiając zamorskie terytoria ich mieszkańcom. Uważali, że oddają je w ręce ludzi niepewnych i niedoświadczonych, czyli skazują je na upadek. Żadne wojsko nie lubi wycofywać się z administrowanych terenów. Gdy opuszcza pole swego działania, nagle widzi, jak jest bezużyteczne i zbędne. Widzi, że nie udało mu się zorganizować życia lokalnych społeczności, czyli dominowało jedynie dlatego, że stosowało przemoc bez żadnej racji” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-jacek-holowka-imperializm-rosyjski/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 września 2025