"Sytuacja nie jest dramatyczna, ale są powody do niepokoju" - "The Economist" o sytuacji gospodarczej w USA

Amerykańska gospodarka znalazła się w centrum politycznych sporów, Republikanie i Demokraci rywalizują o to, kto sobie lepiej radzi z wyzwaniami ekonomicznymi. W tym zamieszaniu trudno jest oddzielić fakty od politycznych narracji. „The Economist” prezentuje dziesięć kluczowych wskaźników, które rzucają światło na ekonomiczne wyzwania USA.
Czy amerykańska gospodarka poradzi sobie z nowymi wyzwaniami?
.Wszystkie sondaże pokazują, że dla Amerykanów najważniejsze są kwestie związane z zatrudnieniem i gospodarką. Republikanie chętnie wykorzystali tę sytuację przed wyborami, obwiniając Demokratów za wzrost cen po pandemii. Teraz Demokraci wskazują na oznaki, że polityka Donalda Trumpa negatywnie wpływa na wzrost gospodarczy. W obliczu tej politycznej walki trudno jest oddzielić fakty od propagandy. „The Economist” przyjrzał się wykresom opracowanym przez LSEG Workspace, które ilustrują dziesięć wskaźników ekonomicznych – od inflacji i giełdy po mniej znane indeksy. Pozwalają one szczegółowo przeanalizować, w jakiej kondycji znajduje się obecnie amerykańska gospodarka.
Indeks S&P 500
Najbardziej widocznym i szeroko komentowanym sygnałem ostrzegawczym jest ostatni gwałtowny spadek na amerykańskich giełdach. Indeks S&P 500, który obejmuje największe amerykańskie przedsiębiorstwa, spadł poniżej poziomu, na którym znajdował się przed wygraną Donalda Trumpa w listopadzie. To odwrócenie trendu spowodowało utratę ponad pięciu bilionów dolarów zysków, które zostały wygenerowane podczas hossy po wyborach, kiedy inwestorzy byli pozytywne nastawieni do Donalda Trumpa. Bezpośrednią przyczyną zmiany nastrojów na pesymistyczne są plany prezydenta dotyczące podniesienia ceł i obawy, że zaszkodzą one amerykańskiej gospodarce.
Jednak „The Economist” uważa, że obecny spadek na giełdach można traktować raczej jako korektę niż katastrofę: w porównaniu do historycznych norm, amerykańskie akcje wciąż są stosunkowo drogie. W rzeczywistości ich wyceny są od dawna wyższe niż w większości innych krajów. Można więc mówić o procesie dostosowywania się, w którym inwestorzy przenoszą część swojego kapitału na inne rynki akcji. Jeśli ceny akcji w USA ustabilizują się na obecnym poziomie, skutki dla gospodarki powinny być stosunkowo łagodne. Jeśli jednak wyprzedaż akcji się pogłębi, będzie to zarówno sygnał osłabienia, jak i czynnik, który osłabi wzrost gospodarczy.
Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych
Inflacja była głównym czynnikiem, który przyczynił się do zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach. Podczas swojej kampanii obiecywał, że poradzi sobie z rosnącymi cenami, które za prezydentury Joe Bidena osiągnęły najwyższy poziom od czterech dekad. Jednak na ten moment rosnącej inflacji nie udaje się opanować. Indeks cen wydatków konsumpcyjnych (PCE), czyli preferowany przez Rezerwę Federalną wskaźnik, ma według prognoz wzrosnąć w lutym o około 2,5 proc., co jest powyżej zakładanego przez Fed celu, który wynosi 2 proc. Choć to znacznie mniej niż w poprzednich latach, niepokojące jest to, że inflacja może utknąć na tym poziomie.
Inflacja w dużej mierze wymyka się spod bezpośredniej kontroli prezydenta. Joe Biden nie miał łatwego zadania, ponieważ jego kadencja zbiegła się z poważnymi zakłóceniami w łańcuchach dostaw wywołanymi pandemią COVID-19, choć także jego wydatki stymulacyjne miały w tym swój udział. Z kolei Donald Trump nie ma zbyt wielu narzędzi, by obniżyć ceny jajek, które poszły w górę wskutek ptasiej grypy. Istnieje jednak obawa, że jego plan podwyższenia ceł na niemal wszystkie towary importowane do USA jeszcze bardziej pogorszy sytuację.
Wskaźnik nastrojów konsumenckich
Na obecnym etapie potencjalne skutki wprowadzenia ceł są najbardziej widoczne w badaniach dotyczących gospodarki, a nie w twardych danych. Ściśle obserwowany indeks nastrojów konsumenckich publikowany przez Uniwersytet Michigan spadł w marcu do wstępnego poziomu 57,9, co stanowi najniższy wynik od listopada 2022 roku. Takie spadki często są zapowiedzią nadchodzącej recesji. Szczególnie niepokojąca jest inflacja, a długoterminowe prognozy dotyczące wzrostu cen osiągnęły najwyższy poziom od ponad trzydziestu lat.
Należy jednak pamiętać, że sondaże nie są idealnymi wskaźnikami. Odpowiedzi w badaniu Uniwersytetu Michigan są mocno uzależnione od preferencji politycznych – obecnie Demokraci wyrażają większy pesymizm niż Republikanie. Mimo to inne wskaźniki także wskazują na podobny obraz sytuacji – indeks nastrojów konsumenckich opublikowany przez Conference Board, organizację zajmującą się badaniami gospodarczymi, spadł w lutym o siedem punktów, co stanowi jego największy spadek od ponad trzech lat.
Średnie stawki godzinowe
Choć nastroje są obecnie ponure, ważnym wskaźnikiem jest to, ile ludzie faktycznie zarabiają. W tym zakresie, przynajmniej na ten moment, dane są bardziej pozytywne. Dzięki spowolnieniu inflacji od czerwca 2022 roku, realne wynagrodzenia osiągnęły poziom bliski najwyższemu od pięciu lat. Trend ten rozpoczął się za prezydentury Joe Bidena i jak dotąd utrzymuje się także pod rządami Donalda Trumpa.
Sprzedaż detaliczna
Jeśli realne wynagrodzenia pozostaną na odpowiednim poziomie, wydatki konsumpcyjne powinny nadal być na wysokim poziomie. A dopóki konsumpcja utrzymuje się na silnym poziomie, ogólny wzrost gospodarczy powinien być stabilny – w końcu wydatki konsumentów stanowią około dwóch trzecich amerykańskiego PKB. Choć w styczniu odnotowano spadek sprzedaży detalicznej, nie należy za to obwiniać wyłącznie Donalda Trumpa, ponieważ objął urząd dopiero pod koniec miesiąca, a dodatkowo pogoda była wyjątkowo mroźna. Kluczową kwestią na nadchodzące miesiące pozostaje to, czy jego polityka podwyższania ceł wpłynie na osłabienie gospodarki konsumpcyjnej. Wyższe ceny importowanych produktów mogłyby bowiem zmniejszyć realną siłę nabywczą obywateli.
Bezrobocie
Kolejnym filarem gospodarki, który na razie wydaje się stabilny, jest rynek pracy. W lutym stopa bezrobocia wyniosła 4,1 proc., co oznacza, że liczba zatrudnionych wróciła do poziomu sprzed pandemii COVID-19. Kiedy Rezerwa Federalna rozpoczęła podnoszenie stóp procentowych w 2022 roku, wielu analityków i inwestorów spodziewało się, że zaostrzenie polityki pieniężnej doprowadzi do masowych zwolnień. Tymczasem gospodarka miała kilka istotnych buforów: konsumenci zgromadzili spore oszczędności w czasie pandemii, firmy zapewniły sobie niskie koszty finansowania, a inwestycje w sztuczną inteligencję przeżywały boom.
Jednak te czynniki ochronne zaczynają słabnąć: większość konsumentów wyczerpała już swoje dodatkowe oszczędności, coraz więcej firm staje przed koniecznością refinansowania swoich zobowiązań przy wyższych stopach procentowych. Ponadto polityka Donalda Trumpa może nasilić presję na rynek pracy. Departament Efektywności Rządu (DOGE), kierowany przez Elona Muska, dąży do znacznego ograniczenia administracji publicznej. Chociaż wskaźnik dotyczący wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, mierzący zmiany na rynku pracy, pozostaje stabilny, należy go uważnie śledzić, ponieważ napięcia mogą się nasilać.
Niepewność polityki gospodarczej
Jeden aspekt polityki ekonomicznej Donalda Trumpa jest pewny: nikt nie jest w stanie przewidzieć, dokąd zmierza, a możliwe scenariusze są skrajnie różne. Krytycy zwracają uwagę na zakłócenia spowodowane wprowadzeniem ceł, podczas gdy zwolennicy wierzą w obietnicę Donalda Trumpa o nowej „złotej erze” amerykańskiej gospodarki, opartej na cięciach podatkowych i deregulacji.
Jednym ze sposobów mierzenia tej niepewności jest indeks Economic Policy Uncertainty, opracowany przez trzech amerykańskich ekonomistów. Indeks ten monitoruje informacje medialne, politykę podatkową i rozbieżności w prognozach ekonomicznych. Osiągnął on swoje maksimum podczas pandemii COVID-19, a następnie, za kadencji Joe Bidena, spadł poniżej swojej długoterminowej średniej. Teraz jednak ponownie gwałtownie rośnie. Taka niepewność może sama w sobie stanowić problem, ponieważ utrudnia podejmowanie decyzji przez firmy i konsumentów. Trudno podjąć decyzję o dużym zakupie lub inwestycji, gdy przyszłość – zarówno najbliższych miesięcy, jak i lat – jest tak nieprzewidywalna.
Wydatki rządowe
W obliczu rosnącego zadłużenia Stanów Zjednoczonych Donald Trump obiecał ograniczenie wydatków federalnych. Zainicjował powstanie Departamentu Efektywności Rządu (DOGE), którego celem miało być wykrywanie oszustw, marnotrawstwa oraz eliminowanie nawet dwóch bilionów dolarów rocznie z budżetu państwowego.
Od początku było to jednak mało realistyczne założenie, ponieważ cięcia tej wielkości przewyższałyby całkowite wydatki uznaniowe rządu. W tym kontekście można uznać to za pozytywne, że Donaldowi Trumpowi nie udało się jeszcze zrealizować zakładanych oszczędności. Wydatki, mierzone przepływami gotówkowymi z Departamentu Skarbu, są obecnie wyższe niż w poprzednich latach. Niestety, polityka fiskalna w USA nadal zmierza w niepokojącym kierunku, a DOGE nie wydaje się być „cudownym rozwiązaniem” tego problemu.
Rynek nieruchomości
Mimo wszystkich kontrowersji i debat wokół polityki Donalda Trumpa, warto pamiętać, gospodarka jest kształtowana przez znacznie więcej niż tylko program prezydenta. Rynek nieruchomości odgrywa kluczową rolę w cyklu gospodarczym i reaguje głównie na stopy procentowe, a nie na decyzje polityczne. Istotny negatywny czynnik stanowią obecnie wysokie stopy procentowe. Średnia stopa procentowa dla trzydziestoletniego kredytu hipotecznego z oprocentowaniem stałym wynosiła 6,63 proc. w marcu, znacznie powyżej niskich stóp, które były normą przed pandemią COVID-19. Sprzedaż domów spadała systematycznie od czasów pandemii, a przy wciąż wysokich kosztach kredytów hipotecznych nie ma zbyt dużych szans na poprawę w najbliższej przyszłości, co wpłynie również na aktywność w budownictwie.
Indeks dolara amerykańskiego
Zarówno Donald Trump, jak i jego wiceprezydent J.D. Vance popierali pomysł osłabienia amerykańskiej waluty, twierdząc, że silny dolar stanowi problem dla amerykańskiego przemysłu, ponieważ utrudnia firmom sprzedaż produktów za granicą. W pewnym sensie odnieśli w tej sprawie wstępny sukces, gdyż dolar stracił na wartości w porównaniu do większości innych głównych walut od momentu, gdy Donald Trump objął urząd. Problem polega jednak na tym, że osłabienie to wynika głównie z polityki nowego prezydenta, zwłaszcza z agresywnych działań handlowych. W miarę jak inwestorzy zaczynają tracić wiarę w stabilność Stanów Zjednoczonych, istnieje ryzyko, że zaczną oni ograniczać swoje inwestycje w amerykańskie aktywa, co może osłabić dalszą wartość dolara. Słabszy dolar może ostatecznie pogłębić presję inflacyjną, podnosząc ceny importowanych towarów.
Istnieje jednak możliwość bardziej pozytywnego scenariusza dla polityki Donalda Trumpa. Zaledwie kilka miesięcy temu inwestorzy byli przekonani, że nowy prezydent USA ożywi amerykańskie środowisko biznesowe poprzez obniżenie biurokracji i uczynienie kraju bardziej atrakcyjnym dla zagranicznych inwestycji. Jednak pierwsze miesiące jego urzędowania pokazują, jak bardzo jego agenda została przyćmiona przez chaotyczną politykę celną i konflikt z administracją publiczną. Zaczynają pojawiać się oznaki, że zagrożenia wynikające z jego podejścia zaczynają odzwierciedlać się w danych gospodarczych.
Oprac. Róża Bojemska