Władysław Szpilman pierwowzorem „Pianisty” Romana Polańskiego

Dnia 6 lipca 2000 r. zmarł Władysław Szpilman. Jego losy w okupowanej Warszawie stały się podstawą scenariusza do filmu „Pianista” Romana Polańskiego – poruszającej historii o zagładzie warszawskiego getta i całej polskiej stolicy.
Władysław Szpilman – pierwowzór „Pianisty”
.Pochodził z żydowskiej rodziny w Sosnowcu. Przy ul. Targowej w tym mieście wciąż stoi kamienica, w której mieszkał z rodzicami i stawiał pierwsze muzyczne kroki. Kształcił się w Warszawie i Berlinie. W 1935 roku rozpoczął pracę w Polskim Radiu, z którym, wyłączając lata okupacji hitlerowskiej, związany był do 1963 r. (po wojnie kierował Redakcją Muzyczną). Na początku II wojny światowej razem z innymi warszawskimi Żydami musiał przenieść się do getta. Na chleb zarabiał grą na pianinie najpierw w „Nowoczesnej” przy ul. Nowolipki, a potem w mieszczącej się przy ul. Leszno 2 kawiarni „Sztuka”.
W tym samym czasie w tym lokalu występowali też inni znani artyści, tacy jak Pola Braun, Leonid Fokszański, Adolf Goldfeder, Wacław Teitelbaum, poeta Władysław Szlengel i Andrzej Włast (przed wojną dyrektor warszawskiej rewii, to on wprowadził do języka polskiego termin „przebój” zamiast „szlagier”) oraz najmłodsza z nich – nazywana słowikiem getta – Marysia Ajzensztadt. Wszyscy oni zginęli – w getcie, wywiezieni do Treblinki lub zabici, gdy wojna zbliżała się już do końca.
Ocalały z Zagłady za sprawą muzyki
.Władysław Szpilman dzięki splotowi różnych przypadków, z pomocą osób, które ceniły jego muzykę, ocalał. Udało mu się nawet uniknąć wywiezienia do Treblinki, choć w lipcu 1942 r. trafił już na Umschlagplatz – osławioną rampę kolejową, z której Niemcy odprawiali pociągi do tego obozu zagłady. Bezsilnie obserwował, jak do wagonu wpychano jego rodziców i rodzeństwo.
Jeszcze przed wybuchem powstania w warszawskim getcie schronił się po aryjskiej stronie muru, m.in. w kamienicy przy ul. Puławskiej 83. Pomagał mu np. Czesław Lewicki, ostatni przed wojną dyrygent Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Obserwował dramat stolicy aż do końca powstania. Ostatnią jego kryjówką stał się dom na Ochocie przy obecnej al. Niepodległości 223. Pomógł mu oficer Wehrmachtu, kapitan Wilm (Wilhelm) Hosenfeld, który dostarczał mu jedzenie aż do momentu, gdy w obliczu ofensywy Armii Czerwonej wojsko niemieckie opuściło Warszawę.
„Śmierć miasta”
.Władysław Szpilman swoje losy opisał – z pomocą Jerzego Waldorffa – w książce „Śmierć miasta”, wydanej w 1946 r. Ze względu na wątek z Wilmem Hosenfeldem publikacja ta została nieżyczliwie przyjęta przez władze. Chodziło o to, że nie pasowała do stereotypowego wyobrażenia o Niemcach. Z podobnych powodów z ekranów szybko zszedł oparty na książce Szpilmana film „Robinson warszawski”, do którego scenariusz napisali Czesław Miłosz i Jerzy Andrzejewski.
Sam Władysław Szpilman dużo występował – solowo i w duecie z Bronisławem Gimplem (znakomitym skrzypkiem pochodzącym z rodziny lwowskich Żydów, który wyjechał do Stanów Zjednoczonych jeszcze przed wojną). Był współzałożycielem Kwintetu Warszawskiego. W sumie dał ponad 3 tys. koncertów na pięciu kontynentach.
Zasłynął też jako kompozytor – miał w dorobku zarówno utwory muzyki klasycznej (koncert skrzypcowy, suitę fortepianową „Życie Maszyn”), jak i lżejszej. Napisał 450 piosenek, z których wiele stało się przebojami – np. „Autobus czerwony”, „Nie ma szczęścia bez miłości”, „Przyjdzie na to czas”, „Pójdę na Stare Miasto”, „Trzej przyjaciele z boiska” i „W lipcu na Mariensztacie”. Skomponował także sygnał Polskiej Kroniki Filmowej, muzykę do musicali „Ciotka Karola” i „Mąż Fołtysiówny” oraz widowiska „Czerwony Kapturek”.
Film „Pianista”
.Ogólnoświatowy rozgłos zdobył dopiero po śmierci – za sprawą nakręconego w 2002 r. przez Romana Polańskiego filmu „Pianista”. Odtwórca głównej roli Adrien Brody został nagrodzony Oscarem. Nagrodę tę dostał też Roman Polański za reżyserię i Ronald Harwood za napisany na podstawie książki Władysława Szpilmana scenariusz.
Wilm Hosenfeld został wzięty do niewoli i zmarł w 1952 r. w Stalingradzie, wysłany razem z innymi jeńcami do odbudowy tego miasta. Władysław Szpilman, z pomocą Jakuba Bermana – jednego z najbardziej wpływowych przedstawicieli polskich władz – zabiegał o jego zwolnienie, ale nic nie wskórał. W 2000 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył Wilma Hosenfelda pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Dwa lata później Instytut Jad Waszem przyznał mu tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata.
Zbrodnia o której nikt nie chciał wiedzieć
.„To było 80 lat temu. W zimny styczniowy dzień 20 stycznia 1942 roku w podberlińskiej miejscowości Wannsee pod kierownictwem Reinharda Heydricha, szefa Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa (SD) oraz szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy zebrała się grupa 15 przedstawicieli władz niemieckiej III Rzeszy i wysokich funkcjonariuszy SS. Zasadniczym tematem tego spotkania była koordynacja działań administracji niemieckiej na okupowanych terytoriach. Działania te miały doprowadzić do zagłady europejskich Żydów. Rozmowy nie zakończyły się żadnym rozkazem, żadnym obwieszczeniem, które byłoby ogłoszone całemu światu, ale ich rezultatem była zgoda co do zaostrzenia i kontynuacji polityki eksterminacji europejskich Żydów, która miała odtąd stać się bardziej systematyczna, masowa i skuteczna. Świat miał się jednak o tym nie dowiedzieć” – pisze we „Wszystko Co Najważniejsze” Marcin CZEPELAK, wykładowca prawa na UJ.
„We wrześniu 1942 powstał Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom, który 4 grudnia został przekształcony w Radę Pomocy Żydom, finansowaną przez polski rząd emigracyjny w Londynie. Była to jedyna w Europie organizacja podziemna prowadzona wspólnie przez Żydów i nie-Żydów, działająca w ramach struktur kierowanych przez rząd emigracyjny. Polskie możliwości były ograniczone, mimo to starano się znaleźć schronienie dla żydowskich współobywateli, wyrabiać fałszywe dokumenty, dostarczać żywność, chociaż niemieccy okupanci bezlitośnie karali za to śmiercią”.
.Jak podkreśla Marcin CZEPELAK, „kiedy w 1942 roku rząd polski na emigracji apelował o podjęcie działań, aby zatrzymać zagładę, jego głos spotkał się z brakiem reakcji. Architekci zbrodni zaplanowanej w Wannsee wtedy jeszcze pozostawali ukryci za zasłoną milczenia. Rzeczywistość zmieniła się dopiero po II wojnie światowej”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/marcin-czepelak-holocaust-zbrodnia-o-ktorej-nikt-nie-chcial-wiedziec/
PAP/MJ