Wybory w Meksyku. Nie żyje 17 kandydatów

Na 2 czerwca 2024 r. zaplanowane są lokalne wybory w Meksyku. Podczas kampanii nasila się przemoc wobec polityków ubiegających się o urzędy. Do soboty zamachowcy zamordowali 17 kandydatów - informują meksykańskie media.

Na 2 czerwca 2024 r. zaplanowane są wybory w Meksyku – lokalne i prezydenckie. Podczas kampanii nasila się przemoc wobec polityków ubiegających się o urzędy. Do soboty zamachowcy zamordowali 17 kandydatów – informują meksykańskie media.

Wybory w Meksyku. Trwa kampania przemocy

.Dnia 2 czerwca w Meksyku oprócz wyborów regionalnych odbędą się też wybory prezydenckie. W sumie do obsadzenia jest ponad 20 tys. stanowisk. Wybranych zostanie, m.in. 628 kongresmenów, 8 gubernatorów oraz wielu urzędników władz lokalnych i członków parlamentów stanowych.

Jak poinformowała w sobotę telewizja Milenio, powołując się na źródła policyjne, kolejną ofiarą kampanii przemocy przed wyborami stał się Alberto Garcia, kandydujący na urząd burmistrza San Jose Independencia w stanie Oaxaca na południu Meksyku.

Polityk i jego żona, która obecnie pełni urząd burmistrza, zostali uprowadzeni na wyspę Cerro Arena, gdzie po dwóch dniach odnalazła ich miejscowa policja. Funkcjonariusze stwierdzili zgon Alberto Garcii, który – jak wynika z policyjnego raportu – został dotkliwie pobity przez nieznanych sprawców. Jego żonę przewieziono do szpitala.

Z kolei w piątek zamordowany został Noe Ramos Ferretiz, ubiegający się o urząd burmistrza Ciudad Mante na wschodzie kraju. Kandydat opozycji został zasztyletowany podczas spotkania z wyborcami w miejscowości Azucarera w stanie Tamaulipas.

Według śledczych obu zabójstw dokonano prawdopodobnie na zlecenie oponentów politycznych ofiar.

Apel o merytoryczną politykę

.Obserwując sytuację w Meksyku warto wczytać się w opublikowany na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekst Jana PARYSA, byłego ministra obrony narodowej RP, pt. „Apel o merytoryczną politykę”. Jak przekonuje autor, „żyjemy w okresie geopolitycznych turbulencji i nie powinniśmy tracić czasu na walki wewnętrzne, gdy wróg jest tuż za progiem”.

Jan PARYS pisze, że „Polska nie jest mocarstwem, zatem nie ma takiej mocy sprawczej, by innym narzucać swoje cele. Możemy natomiast wspierać tych, którzy prowadzą politykę korzystną dla nas, oraz bojkotować międzynarodowe inicjatywy nam nieprzyjazne. Możemy także perswadować przedstawicielom mocarstw, co jest konieczne, by zachować pokojowe status quo i zapobiegać konfliktom w Europie”.

Jak podkreśla, „Polska nie znajduje się w łatwym położeniu. Nie ma co przypominać, że Rosja jest blisko i że jest zdolna wykorzystać każdy moment naszej słabości. Wojnę z Polską Rosja już prowadzi od 2021 roku, wykorzystując do tego presję migracyjną z terenu Białorusi. Większość polskich polityków nie potrafi zrozumieć, że konflikt Rosji z Polską nie jest kwestią przyszłości. On już trwa, tylko obecnie jest jeszcze w fazie hybrydowej. Dążenia do centralizacji władzy w Unii Europejskiej ze strony Niemiec i Francji nie dają Polsce żadnych szans na normalny rozwój i utrzymanie suwerennej państwowości. Zasadne jest pytanie, jaką politykę mamy w tej sytuacji prowadzić. To jest pytanie przede wszystkim do nowej ekipy, która objęła władzę 13 grudnia 2023 r. Na razie wiadomo, że z obietnic o odbudowie wspólnoty narodowej nie zostało wiele. Mamy poważny spór między prezydentem a rządem, który chce zmieniać kraj za pomocą uchwał sejmowych z pominięciem drogi ustawowej. Słuszne stwierdzenie Donalda Tuska wyrażone w exposé, iż kraj podzielony jest o połowę słabszy, niestety nie stało się wytyczną dla nowego rządu”.

„Martwi mnie także pewien fundamentalny błąd nowej ekipy, która nie odróżnia celów od narzędzi, którymi się je realizuje. Kiedy czytam, że celem ma być odbudowa trójkąta weimarskiego, bliska kooperacja z USA, umocnienie Unii Europejskiej, realizacja dotychczasowej polityki klimatycznej i migracyjnej Unii, to mam wrażenie, że rząd się myli. Bo celem rządu Rzeczypospolitej jest dbać o bezpieczeństwo i dobrobyt obywateli dzięki wzmocnieniu państwa i gospodarki. Jeżeli dla kogoś celem jest zwiększenie liczby spotkań i obiadów dyplomatycznych, to znaczy, że narzędzia traktuje jako cele. Tymczasem cele władz RP, czyli obowiązki rządu, są zapisane w konstytucji. Na pewno nie jest korzystne dla Polski realizowanie polityki klimatycznej, która osłabia nasz potencjał przemysłowy. Nie służy wzmocnieniu państwa oddawanie atrybutów państwowości na rzecz władz Unii. Rząd nie może postępować jak małe dziecko, które z przekory będzie robiło wszystko odwrotnie, niż było w okresie 2016–2023, by zrobić na złość politykom PiS. Reasumując, apeluję o bardziej merytoryczne podejście do polityki. Interes Polski powinien być ważniejszy niż emocje” – pisze Jan PARYS.

PAP/Marcin Zatyka/WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 kwietnia 2024