Wzrost napięć pomiędzy Japonią i Chinami. Przyczyną sporne wyspy Senkaku

wyspy Senkaku

Władze Japonii złożyły 12 lutego notę protestacyjną do rządu Chin za pośrednictwem kanału dyplomatycznego w związku z wpłynięciem czterech okrętów chińskiej straży przybrzeżnej na japońskie wody terytorialne wokół wysp Senkaku na Morzu Wschodniochińskim. Spór o wyspy Senkaku pomiędzy Chinami i Japonią toczy się już od kilku dekad.

Spór o wyspy Senkaku pomiędzy Japonią i Chinami

.”To naprawdę godne ubolewania i niedopuszczalne, że okręty chińskiej straży przybrzeżnej wpłynęły na japońskie wody wokół wysp Senkaku” – powiedział główny sekretarz japońskiego rządu Yoshimasa Hayashi, podkreślając, że stanowi to „pogwałcenie prawa międzynarodowego”.

Z relacji strony japońskiej wynika, że jednostki chińskie zaczęły wpływać do strefy ok. godz. 10 czasu lokalnego (godz. 2 w Polsce) i opuściły ją około południa. „Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wykonywać nasze działania ostrzegawcze i nadzorcze oraz odpowiedzieć Chinom w spokojny, ale zdecydowany sposób” – zapowiedział Yoshimasa Hayashi.

Kolejne naruszenie japońskich wód terytorialnych przez Chiny

.Agencja Kyodo zwróciła uwagę, że było to drugie w 2025 roku wtargnięcie chińskich okrętów na japońskie wody terytorialne wokół wysp Senkaku. Środowe działania nastąpiły po tym, gdy premier Japonii Shigeru Ishiba i prezydent USA Donald Trump potwierdzili w zeszłym tygodniu dwustronny traktat o bezpieczeństwie.

Pekin i Tokio od lat spierają się o te niezamieszkałe wyspy położone na Morzu Wschodniochińskim. Prawo do nich rości sobie również Tajwan. Wyspy pozostają pod kontrolą Tokio, który określają je jako nieodłączną część japońskiego terytorium. Japonia regularnie informuje o pojawieniu się chińskich jednostek w regionie. Tokio informowało, że w 2024 r. ich obecność utrzymywała się przez rekordowe 353 dni, a 39-krotnie odnotowano wtargnięcie na japońskie wody terytorialne.

Hegemonistyczne plany Pekinu

.Na temat chińskiego dążenia do zniszczenia obecnego ładu międzynarodowego, opierającego się na dominacji USA, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Michał BOGUSZ w tekście “Podkopując system międzynarodowy, Chiny szkodzą samym sobie“.

“Jednym z najważniejszych strategicznych celów Chin jest przekształcenie obowiązującego obecnie systemu międzynarodowego. ChRL dąży do zdetronizowania Stanów Zjednoczonych i zastąpienia ich w roli pierwszego mocarstwa świata. Ten nowy subsystem miałby opierać się przede wszystkim na Chinach i chińskiej gospodarce oraz na konsumpcji wewnętrznej. W interesie Państwa Środka jest w tym kontekście wspieranie rządów myślących w podobny, autorytarny sposób. Stworzenie międzynarodowej sieci, złożonej z takich podmiotów, byłoby znakomitym suplementem dla samych Chin. Pytanie, na które trudno w tym momencie znaleźć odpowiedź, brzmi: na ile taki plan jest realny, a na ile określić go można jako formę wewnętrznej mobilizacji do zmiany chińskiego modelu gospodarczego?”.

“Sprowadzenie państw Zatoki Perskiej do roli suplementu ChRL jest jednak nierealne. Kraje te dążą bowiem do większej samodzielności i uzyskania statusu jednego z centrów światowej gospodarki. Same mają swoje ambicje i niekoniecznie są one w pełni kompatybilne z ambicjami Pekinu. Dobrym przykładem na zobrazowanie tej sytuacji jest kwestia renminbi jako potencjalnej waluty rozliczeniowej w kontaktach handlowych państw Zatoki Perskiej z Chinami. Przyjęcie takiego modelu byłoby nieopłacalne z perspektywy eksporterów, mających ograniczone możliwości dalszego inwestowania kapitału pozyskanego od Chińczyków. Renminbi jako waluta niepewna – niewymienialna na rynkach innych niż chiński – mogłaby pełnić co prawda rolę środka rezerwowego, służącego eksporterom ropy znad Zatoki Perskiej do kupowania towarów w Chinach, jednak sami Chińczycy nie są tym w rzeczywistości zainteresowani. Za sprzedaż swoich produktów otrzymywaliby wtedy swą własną walutę, której nie mogliby zainwestować w krajach trzecich. Nagromadzony w ten sposób kapitał byłby bezużyteczny”.

.”W tym miejscu uwidacznia się problem, który napotykają Chiny na drodze do realizacji swojego planu przekształcenia systemu światowego. Z jednej strony dążą do jego zmiany z powodu ambicji politycznych. Z drugiej jednak im bardziej podkopują ów system, którego integralną częścią jest przecież chińska gospodarka, tym bardziej szkodzą same sobie. Rodzi się więc pytanie: jeżeli Chińczycy mogliby osiągnąć sukces i przekształcić system międzynarodowy – to jak długo trwałby okres przejściowy, towarzyszący tak doniosłym zmianom, i w jakim stopniu jego negatywne oddziaływanie zaszkodziłoby samym Chinom? Tego nie sposób przewidzieć” – pisze Michał BOGUSZ.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/michal-bogusz-chrl-arabia-saudyjska/

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 lutego 2025